Po 910 kilometrach pielgrzymki polonijny żeglarz, Zbigniew Turkiewicz dotarł do Camino de Compostela. Dzięki jego aktualizowanej codziennie na Facebooku relacji Czytelnicy portalu Polska Canada mogli śledzić szczegóły wędrówki, chwile radości, załamań pielgrzyma. Gratulujemy Zbyszkowi wielkiego hartu ducha i spełnienia wielkiego marzenia. Dziękujemy mu także za modlitwy, które nie tylko wspierały go w dążeniu do celu, ale także skupione były na wielu intencjach, którymi podzielili się z Pielgrzymem przyjaciele, znajomi i wszyscy pozostali w domu, cierpiący, potrzebujący bożej pomocy i nieraz cudu, który by ich poprowadził dalej przez życie. (ar)
Poniżej przypominamy całą relację z pielgrzymki. Najstarsze wpisy znajdują się na końcu tekstu.
“Przyjaciół moich pragnę poinformować,
że wyruszam na 900 kilometrową pielgrzymkę pieszą znaną
jako Camino de Compostela.
Rozpocznę ją 20 września 2015 (za tydzień)
Kochani!
Dzisiaj, w czwartek 22 października 2015 roku, o godzinie 15:30, po 33 dniach pielgrzymki i przejściu 910 kilometrów dotarłem do Celu Camino de Compostela – do Grobu Świętego Jakuba Apostoła.
To dzięki Waszemu wsparciu, Waszej modlitwie i Waszej wierze, że dam radę – dotarlłem.
Bogu niech będą dzięki!
Mój certyfikat ukończenia Camino de Compostela.
21 października. Jutro Compostela…idę, idę…
Kończy się 31 dzień mojej wędrówki. Miesiąc…brakuje mi polskich slow. Marsz? Spacer? Miesiąc czego?
Za dwa dni Compostela.
W tej sielankowej scenerii poszukam spania, miejsca gdzie można coś zjeść, wykąpać się, odpocząć…
Idę, wciąż idę…
Zawędrowały nasze wszystkie intencje do koścółka Santiago w Palace de Rei. Wszystkie świeczki podgrzewają nasze prośby i błagania.
Msza dla pielgrzymów i błogosławieństwo w nagraniu zbyt długie, aby przesłać. Dołączę po powrocie.
Trzy dni do Compostela, jakby za szybko…
Padło pytanie: ile to wszystko pielgrzyma kosztuje? Oto szczegóły:
Albergue zakonne lub kościelne – co łaska, nie ma ceny.
Rządowe albergue – 5 – 7 euro.
Prywatne – 8 – 10 euro.
Obiad 3-daniowy z winem – 9 – 10 euro.
Śniadanie – 3 – 5 euro.
Lunch po drodze – 3.5 – 5.5 euro.
Jeszcze jeden posiłek – tyle samo.
30 euro na dzień wystarcza.
Albergue są czyste, utrzymanie higieny w czasie pielgrzymki nie przysparza żadnych kłopotów.
30-ty dzień. Palas de Rei. Potrzebuję jeszcze trzy dni aby zakończyć moją pielgrzymkę w Santiago de Compostela.
W deszczowym i wietrznym dniu mijam stary, stareńki krzyż, przy którym zapewne modlil się Św. Franciszek. Wiele ich, w podobnym stylu, na trasie Camino. Widać, że “gryzie je ząb czasu”.
29 dzień rozpoczyna piąty tydzień mojej wędrówki. Deszczowy czas, może mniej atrakcyjny, ale jakoś nikomu to nie przeszkadza. Dookoła widzę szczęśliwych pielgrzymów.
17 października
28 dzień, 17 października. Mała wioska o wdzięcznej nazwie Barbadelo, 5 km za Sarrią. I kolejny rodzynek na trasie: kościół Santiago, wybudowany w 817 roku, pierwotnie planowany jako monastyr dla pielgrzymów idących do lub z, Santiago de Compostela.
Oczywiście – zamknięty, opuszczony, nikomu niepotrzebny.
A jednak – misterium… i architektoniczne cudo
27 dzień Mojej Camino.
Samos, Monastyr Benedyktynów z IX wieku. Zbudowany dla pielgrzymow idących do Santiago de Compostela.
Nocleg w klasztornej celi na wysokości 1330 metrów nad poziomem morza.
Na dworze 0* C. Ale czyste niebo.
Przewędrowałem dzisiaj 33 km.
Mnie chyba rzeczywiście niosą Aniołowie…
Ten kościółek Santa Maria la Real wita pielgrzymów idących do Compostela codziennie od 1200 lat.
Proboszcz, nieżyjący juz Don Elias Valina Sampedro (1929 – 1989) wymyślił i wprowadził na szlaku Żółte Strzałki.
Na zdjęciu: wieczorna Msza dla Pielgrzymów. W Galicii kościoły są czynne.
Wreszcie Galicia. To już końcowa prowincja Mojej Camino. Jeszcze tylko tydzień.
15 października.
Czasami takie widoczki zaskakują,
stajesz i przez długi czas nie możesz dalej iść.
Wtedy nie należy nic mówić, nie zagłuszyć radości, patrzeć i słuchać…
Nazywa się La Cruz de Ferro, wysokość 30 m, kopiec kamieni przyniesionych z całego świata ma już 7 m.
Ale dlaczego wszyscy tam płaczą? Za silne przeżycie.
12 października, 23 dzień Camino
Tak wygląda Paszport Pielgrzyma po 23 dniach wędrówki.
23 dzień Camino
zakończyłem w starej podgórskiej wiosce Rabanal del Camino, w tej właśnie bardzo starym hostelu El Refugio. Zachęceni moją relacją, wielu spośród Was powędruje zapewne na swoje Camino; tu się zatrzymacie. Rabanal slużyło pielgrzymom w początkach XII wieku, wszystko tu jest jak wtedy.
Przede mną start w wysokie góry.
Zmęczeni pielgrzymi. Pomnik u wrót Mansilla.
11 października, 22 dzień mojej Camino.
Do Astorga dotarłem w deszczu, wieczorem i trochę umordowany. Trzeba było znaleźć nocleg, wysuszyć ubrania, doładować akumulatory w najbliższej restauracji i zdążyć na mszę w kościele Św. Franciszka z Asyżu. Prawdę mówiąc, nie wiedziałem, że to On mnie ugościł. Wczoraj Antoni, dzisiaj Franciszek… kto jutro?
Kondycja super, chyba aniołowie mnie niosą.
Dzisiaj jest Dzień Oli i Jacka. To ich 7 Rocznica Ślubu, Święto całej naszej Rodziny.
Będziecie dziś ze mną na polnych drogach Hiszpanii, o Was obojgu będę rozmyślał, polecę Was Panu Bogu, Jego serdecznej trosce.
Was i Całą Naszą Rodzinę zasiadającą dziś przy stole, wszak tam Mama podaje indora-olbrzyma. Thanksgiving Day, mamy wszyscy za co dziękować.
21 dzień wędrówki.
Alberque nazywa się “Święty Antoni z Padwy”. Mój wierny Przyjaciel czuwa. Jestem tak zmęczony, że po przejściu dzisiaj 15km postanowiłem poszukać noclegu. I oto proszę, zaprasza mnie sam Święty!
Nie wierzę w przypadki…
21 dzień wędrówki.
9:00 rano – czas na poranną modlitwę. Dzisiaj szczególna intencja: rozważania i modlitwa za tych, albo o tych, którzy odeszli od Kościola. Na pewno mieli jakieś powody, mają o coś pretensje, żal; może wpływ środowiska i obawa, że się utraci sympatię lub popularność. Cololwiek by to nie było – człowiek, który porzuca głębie swojej duchowości nie jest szczęśliwy. O tych ludziach dzisiejsze rozważania i różaniec.
9 października
Katedra w Leon, 20 dzień Camino. Leon jest rzeczywiście pięknym miastem, przejście zabrało mi cztery godziny, wraz ze zwiedzaniem starej części miasta.
Gdzieś po drodze minąłem 500 km. dokładnie nie wiadomo w którym miejscu, bo tak naprawdę nie jest to istotne,
ważne, żeby dojść do Compostela.
Mam nadzieję i zaczynam nabierać pewności, że dotrę tam za dwa tygodnie.
Księżyc i Wenus nad Mansilla. Jeszcze przed świtem, warto było wcześnie wyruszyć, ale marzły ręce. Powoli zbliżam się do wysokich gór, tam z pogodą może być różnie. Narazie tylko poranki i wieczory są zimne.
8 października
19 dzień Mojej Camino rozpocząłem o 7-mej rano. Warto było dla tych wrażeń. Niebawem pojawił się ból kolana i z kłopotami przekuśtykałem do Mansilla de las Mulas, 24 km przed Leon. Starszy pan zaczyna mieć kłopoty, zobaczymy jak sobie dalej poradzi.
18 dzien, 7 października.
“Żólte strzalki
Wędruję już od tylu dni, Panie. W tym czasie poczułem Twoją bliskość. A przynajmniej miałem okazję, żeby Cię szukać. We mnie samym, w innych ludziach. I oto jesteśmy kolejny dzień razem – Ty I ja – pokonując kolejny etap wędrówki. Obecność, spotkanie… Wszystko to jest częścią drogi.”
– Modlitwy pielgrzyma.
6 października
Siedemnasty nocleg mam u Templariuszy, w miejscowości Terradillos de los Templarios, w albergue Jacques de Molay, ostatniego mistrza Zakonu Templariuszy. Po zdradzie Francuzów, Templariusze schronili się w Hiszpanii, właśnie tutaj, w samym środku trasy pielgrzymkowej z Saint Jean de Port do Compostela. Mój dashboard informuje, że przeszedłem 444 km I tyleż samo mam do końca drogi.
Ranek deszczowy, silne szkwałowe wiatry popychają i zalewają strumieniami wody.
Mam czas na to, na co nie mamy czasu w życiu codziennym: zajrzeć w głąb samego siebie, w głąb własnej duszy. Kogo tam spotykam? Samego siebie w naturalnej formie. Bez pozy, bez kalkulacji, spotykasz siebie, jakiego cię Pan Bóg stworzył:
Idziesz i masz z kim i o czym pogadać. To fantastyczna i szczera rozmowa; tak absorbująca, że nie wiedzieć kiedy umykają kilometry.
Nagle spostrzegasz, że pada deszcz. Trzeba się blyskawicznie przebrać i za chwilę, w deszczu i w wichrze wracam do niezwykłego spotkania z dawno zapomnianym przyjacielem.
A miejscowość nazywa się Carion de los Condes.
Odpowiadam na techniczne pytania: nie mam GPSu, nie używam tutejszych map,
I tu pielgrzymi mieli swoją niedzielną Mszę św. Wchodziliśmy mokrzy i zziębnięci…ktoś przyrządził dla nas gorącą kawę, Ktoś nas ogrzał, Ktoś dodał sił
Mam czterech Wspaniałych Przyjaciół, opiekunów na mojej drodze, nie tylko Camino. Jednym z Nich jest Franciszek, dlatego tak dobrze mi idzie.
Takich przyjaciół warto mieć i cenić.
Wędruję już 12 dni
Krzyż przed Burgos, z usypaną przez pielgrzymów piramidą kamieni.
Wielu tutaj przerywa Camino z postanowieniem,
że za rok tu wrócą i dokończą.
Polne drogi, od 12 dni idę zauroczony ich malowniczością i jakimś tejemnym nastrojem.
Polubiłem je i z przerażeniem myślę o wejściu w wielkie miasto Burgos.
…
30 września
Droga św. Jakuba, nazywana często także po hiszpańsku Camino de Santiago
(bask. Done Jakue Bidea, gal. O Camiño de Santiago) – szlak pielgrzymkowy
do katedry w Santiago de Compostela w Galicji w północno-zachodniej Hiszpanii.
W katedrze tej, według przekonań pielgrzymów,
znajduje się ciało św. Jakuba Większego Apostoła.
Nie ma jednej trasy pielgrzymki,
a uczestnicy mogą dotrzeć do celu jednym z wielu szlaków.
Droga oznaczona jest muszlą św. Jakuba,
która jest także symbolem pielgrzymów,
i żółtymi strzałkami.
Istniejąca od ponad tysiąca lat Droga św. Jakuba jest jednym z najważniejszych
chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych,
obok szlaków do Rzymu i Jerozolimy.
Według legendy ciało św. Jakuba przewieziono łodzią do północnej Hiszpanii,
a następnie pochowano w miejscu,
w którym dziś znajduje się miasto Santiago de Compostela.
Może rowerem byłoby szybciej?
Ktoś gdzieś po drodze zostawił swój bagaż, za ciężki był.
Co zrobił potem? Wszak trzeba iść dalej… Podjąłeś się, więc idź.
Nic szczególnego, las jak w Polsce albo w Kanadzie…
Dotarłem do Agess, 24 km przed Burgos. Za mną 1/3 mojej Camino
Również przed te piękne oltarze zanoszę intencje gdy brzemię ich dla mnie bywa za ciężkie…
Niosę poprzez różaniec O. Pio, z prośbą, aby i On dołączyl;
Wracali do Warszawy z wakacji na Mazurach. Zapewne – z udanych wakacji.
O co mam prosić w drodze do Apostoła Compostela?
Całymi dniami w mojej Camino Dariusz i Milenka są ze mną..
25 września
– Za sobą mam 20% mojej Camino, przede mną jeszcze daleka droga.
Pocieszające, że już mniej niż 700 km. Ale odkrycie! Niewiele było dzisiaj gór.
Niestety od wczoraj strajkują moje poobcierane stopy.
25 września
– na czwartym kilometrze “Fuente de vino”.
Uwierzcie mi, z tych kranów płynie autentyczne czerwone i bardzo smaczne wino. Łyk z muszelki
(taka tradycja) i w drogę…
24 września – Miasto Estella
Pielgrzymi nie potrzebują kilometromierza. Nie przestają iść bo sjesta, bo deszcz, czy zimny wiatr. Idą…nawet jak im się bardzo nie chce….
…Obok pielgrzyma zawsze jest KTOŚ, kto go wesprze. Doznaję tego nieustannie.
(bo idę przez kraj Basków) mają sjestę, pielgrzymi wędrują w upale…
Droga św. Jakuba, nazywana często także po hiszpańsku Camino de Santiago (bask. Done Jakue Bidea, gal. O Camiño de Santiago) – szlak pielgrzymkowy do katedry w Santiago de Compostela w Galicji w północno-zachodniej Hiszpanii. W katedrze tej, według przekonań pielgrzymów, znajduje się ciało św. Jakuba Większego Apostoła. Nie ma jednej trasy pielgrzymki, a uczestnicy mogą dotrzeć do celu jednym z wielu szlaków.
Droga oznaczona jest muszlą św. Jakuba, która jest także symbolem pielgrzymów, i żółtymi strzałkami.
Istniejąca od ponad tysiąca lat Droga św. Jakuba jest jednym z najważniejszych chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych, obok szlaków do Rzymu i Jerozolimy. Według legendy ciało św. Jakuba przewieziono łodzią do północnej Hiszpanii, a następnie pochowano w miejscu, w którym dziś znajduje się miasto Santiago de Compostela.
19 września, St. Jean Pied De Port
“Wszystko ma swój czas…”
(Koh 3,1-8).
Dla mnie jest to czas niezwykły, dar wręczony mi jakby w nagrodę za dotychczasowe życie. A ja myślę, że to ja powinienem nagradzać i dziękować za wszystko i wszystkim.
To będzie czas dziękowania i bycia Z WAMI WSZYSTKIMI, z moimi najbliższymi, z moimi obecnymi i dawnymi Przyjaciółmi.
Staję przed Tobą, Boże, i proszę abyś mi towarzyszył dzień w dzień. I prowadził.
12 września
Gratuluje Panu Turkiewiczowi jego wspanialej wedrowki, na ktora kiedys sam sie zapuscilem ale chcialbym zasugerowac dwie korekty: 1. Tzw. Camino Frances – Francuska Droga – nie ma dlugosci 900 kilometrow tylko okolo 780; 2. Ten most na zdjeciu nie znajduje sie w Zariquiegui ale – jesli sie nie myle – w Puente la Reina (doslownie “Most Krolowej”). Zycze “buen camino”!
Panie Zbyszku! podziwam Pana przedsiwziecie, piekna wyprawa z wielkim poswiecenie,sledze Pana droge, moze kiedys tez sie wybiore !
Z wyrazami szacunku !
Jolanta Pagacz
podziwiam , ale tez przed Tobą jest nast.wyzwanie !
Tato-Ignacy konczy 93 i jest “na chodzie” a my musimy go “przeskoczyć” jak bedziemy “ćwiczyć” to sie napewno uda , konskiego zdrowia zycze , Antoni tur. . . .
Tylko za czyje pieniadze??? Bo ja po 30 latach ciezkiej pracy w Kanadzie z tutejszym dyplomem nie mam NIC!! I taka “tania” wyprawa nie bylaby nigdy mozliwa dla mnie… Cos tu smierdzi…. Pardon my French…
To niczym nieuzasadnione, niesprawiedliwe oskarżenie. Każdy może wydawać swoje oszczędności w dowolny sposób. Poza tym piesza pielgrzymka i noclegi w tanich hostelach, schroniskach i klasztorach nie kosztuje tak wiele. Najważniejsze zaś: niektórzy uczciwie i ciężko zarabiają na swoje pieniądze.