Zamiast czarnych skrzynek – czarna propaganda

Nietrudno zgadnąć, kto “badał” nowe kopie czarnych skrzynek z Tupolewa. Oryginały leżą, złożone pokornie przez polskich prokuratorów w Moskwie, a w stosownych chwilach manipulujący smoleńskim śledztwem wyciągają rozmaitej długości ścieżki dźwiękowe niewiadomej proweniencji i ogłaszają nowe rewelacje, mające na celu całkowite zdezorientowanie opinii publicznej w Polsce i na świecie. Można by sądzić, że nikt już się na to nie nabierze, ale znaczna część społeczeństwa, niezainteresowana w ogóle tragedią z 10 kwietnia 2010, łyka kolejne kłamstwa, jak dobry środek na uśmierzenie sumienia. Powróciły więc haniebne oskarżenia wobec załogi Tupolewa i generała Błasika. Wyniki “dziennikarskiego śledztwa” RFM FM powtarzane są z namaszczeniem przez pozostałe mainstreamowe media i grono usłużnych propagandzistów.

Ogłoszenie “przełomowych” nagrań z czarnych skrzynek dziwnie zbiega się jednak z planowaną na następny dzień publikacją w Niemczech książki Jürgena Rotha “Tajne akta S” (“Verschlussakte S”). Wstrząsające fragmenty, które zbulwersowały zainteresowanych wyjaśnieniem prawdy o tragedii, wskazują na dokumenty niemieckiego wywiadu BND, z których wynika, że zamach zlecony został rosyjskiej FSB przez wysokich urzędników polskiego rządu. To nie jedyne szokujące informacje, zgromadzone w książce znanego niemieckiego dziennikarza. Jeżeli choć część z nich jest prawdą, nie dziwi determinacja, z jaką władze administrujące Polską mataczą śledztwem i za wszelką cenę starają się odwrócić uwagę od najistotniejszych wyników naukowych badań niezależnych ekspertów. Prokuratura wojskowa legitymując w pięć lat po katastrofie kłamstwa MAK i Anodiny potwierdza tylko podejrzenia, że wykonuje zlecenia służb wrogich Polsce.

Cel sensacji ogłaszanych na kilka dni przed uroczystościami upamiętnienia ofiar smoleńskiej tragedii wydaje się jasny. Prokuratorzy już zdystansowali się od rewelacji RFM FM, podobnie jak niemiecki BND zaprzeczy faktom, podanym przez Rotha. ‘Wszyscy najemni pseudofachowcy, którzy tak dobrze przysłużyli się upokorzeniu Polski i szarganiu godności poległych nad Smoleńskiem pilotów i generałów NATO będą dalej robić swoje, utrzymując świat w przekonaniu, że w 2010 roku nic się nie stało, a w Smoleńsku doszło do zwykłej katastrofy. Odtworzenie rzekomych dialogów, mających być nagraniami z kopii czarnych skrzynek ma zdyskredytować sensacyjną książkę niemieckiego autora, poprzez próbę zestawienia obu publikacji i zrównania ich wartości. Zaciekłość, z jaką strona rządowa atakuje co raz to nowe, ujawniane fakty świadczy tylko o potrzebie ukrycia własnych win. Nie wiemy tylko, jak wielkich.

Aleksander Rybczyński

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments