Kapitan Irving Johnson nakręcił film, dokumentujący przejście przez bark “Pekin” Przylądka Horn w 1929 roku. “Pekin” był największym statkiem żaglowym tego okresu, mógł unieść ponad 5000 ton azotanów ładunku. Po nakręconym na taśmie filmowej rejsie Irving Johnson wielokrotnie opłynął dokoła świata, zyskując sławę, jako żeglarz, szkoleniowiec żeglarstwa, autor książek i wykładowca. Komentarz do filmu, zrobiony jest przez samego kapitana Johnsona w 1980 roku. Autor jest prawdziwym poetą słowa, wspaniałym narratorem, być może ten dar zyskał, jako entuzjastyczny czytelnik Jacka Londona i Josepha Conrada. Zupełnie fascynujący jest sam film: trudno uwierzyć, że filmowiec amator był w stanie nakręcić (często z narażaniem życia) tak porywające ujęcia przy pomocy niedoskonałego, wydawałoby się sprzętu filmowego.
Video pozwala nam być świadkami życia na pokładzie imponującego barku, której kapitanem był Niemiec, Max Jürgen Heinrich Jürs. Był on prawdziwym wilkiem morskim, pokonał trasę z Hamburga do Chile 56 razy, tyleż razy pokonując Przylądek Horn. Rejs, w którym uczestniczył Johnson, trwał 93 dni. Statek był samowystarczalny. Po wyjściu w morze z ładunkiem robiono wszystkie naprawy, łącznie z szyciem żagli. Sporo uwagi kamerzysta poświęca także pięknemu psu, który także wyszedł w rejs z załogą, a wszelkie próby głaskania i poklepywania uważał za coś niestosownego..
Niesamowite są zdjęcia robione z wysokości rei podczas sztormu: widać na nich przewalające się przez pokład fale. Podczas pokazu w Londynie, wszyscy oglądający film doświadczeni marynarze twierdzili, że przy tak wielkiej ilości wody, przetaczającej się przez pokład, żaden statek nie powinien przetrwać. (26 minuta video) Kapitan Johnson mówi, że nie ma słów by opisać wycie na ponad trzystu linach, huraganu prędkości 100 mil na godzinę. Kto nie przeżył tego cudu sił natury, nie jest w stanie wyobrazić sobie chociaż części wrażeń i fantastycznych emocji. Wydawało się, że jednostka rozpada się w jękach na kawałki, ale została zbudowana specjalnie na okazje przejścia wokół Przylądka Horn, po to, by przetrwać.
Są też zdjęcia żeglarzy, ściągających porwane w sztormowych warunkach żagle. Johnson opowiada w natchniony wręcz sposób, porównujac walczacych z żywiołem marynarzy do trzepocących na wietrze porwanych żagli. Mówi, ze to nieprawdopodobne, co można było zrobić w tak ekstremalnych warunkach, bo statek tego potrzebował. Ludzie byli częścią, niesionego przez białe żagle statku, który prowadził ich przez oceany, ocalał ze sztormów i prowadził do portu. Ciężko pracowali, stając się także częścią heroicznej, niezapomnianej historii żeglugi.
Aleksander Rybczyński
Film można także obejrzeć w archiwum internetu:
https://archive.org/details/thepekingbattlescapehornbyirvingjohnson
.