Kult przemocy
„Wojna jest prowadzona przez ludzi, którzy się nie znają i którzy się zabijają,
dla zysku ludzi, którzy się znają i którzy nigdy krzywdy sobie nie robią”.
Paul Valéry
Szacuje się, że spuścizna obłędu wojen XX wieku to około dwieście sześćdziesiąt milionów zabitych. Obliczenia nie są definitywne – odkrywa się wciąż nowe fakty, wcześniejsze bywają kwestionowane. Aby mieć szerszy obraz, do danych tych należy dodać zastępy rannych, trwale okaleczonych, inwalidów, ludzi, którzy doznali urazów i traum przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Przyczyny wojen są zawsze ekonomiczne, są to podboje dla pieniędzy – produkcja i handel bronią stały się źródłem astronomicznych fortun. Jak podaje Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (MISS), państwa świata wydały w 2023 roku na cele militarne 2, 2 biliona dolarów – 2200 miliardów, które zasiliły czyjeś prywatne konta. I wydatki na zbrojenia ciągle rosną. Wojna, którą USA wypowiedziały terroryzmowi, konflikt z Ukrainą, wojna Izraela z Hamasem i czystka etniczna w Gazie sprawiły, że światowe wydatki na zbrojenia osiągnęły najwyższy poziom w historii. Są też wojny o przejęcie zasobów danego kraju (Gaza i Ukraina to tereny bogate w złoża naturalne) – ropa, gaz, woda, minerały itd. Ofiary dzisiejszych konfliktów to w dziewięćdziesięciu procentach ludność cywilna: mężczyźni, kobiety i dzieci.
W światowym rankingu najbardziej lukratywnych gałęzi przemysłu, przemysł zbrojeniowy i Big Pharma znajdują się w ścisłej czołówce. W gruncie rzeczy to Ci sami ludzie. Cały biznes na świecie jest w rękach dwóch wielkich inwestorów: Black Rock i Vanguard (w tej czołówce wymienia się także State Street, Fidelity i Berkshire Hathaway. Black Rock posiada Big Pharma, która generuje zyski 4300 miliardów dolarów rocznie, by leczyć chroniczne choroby spowodowane przez inną gałąź tegoż Black Rock. Czarna Skała posiada również wszystkie przedsiębiorstwa zbrojeniowe: General Dynamics, Northrup Grumman, Boening, Lockheed itd.
Nasuwa się pytanie: co dają te niewyobrażalne pieniądze? Oczywiście równie niewyobrażalną władzę, która – w swojej esencji – jest iluzją, rodzajem narkotyku mającego zrekompensować utratę kontaktu z Duchem.
Modus operandi
„Dawniej produkowano broń, by prowadzić wojnę.
Dziś produkuje się wojny po to, by sprzedawać broń.”
Arundhati Roy
Modus operandi handlarzy bronią jest dobrze znany: działać w ukryciu, fabrykować wroga, prowokować waśnie w różnych częściach globu, podtrzymywać finansowo wojujące ze sobą frakcje i ewentualnie przedstawiać się, jako oficjalny, kładący kres konfliktowi dobroczyńca.
Wspomniany już MISS podał do wiadomości publicznej informację, że obecnie (2024) na świecie toczą się 183 konflikty zbrojne. Dla banksterów wartość konfliktu polega na zadłużeniu, który on generuje. Gdy państwo jest zadłużone, kontrolują je lichwiarze a politycy stają się marionetkami, pachołkami na usługach wierzycieli i nie mają żadnej realnej mocy decyzyjnej.
Współczesna wojna zmieniła się w planetarny reality show, a telewizja – w arenę antycznego Koloseum. Podczas konfliktu w Iraku odpalanie pocisków z okrętów było tak czasowo zsynchronizowane, by można było to pokazać i o tym napisać w przygotowywanych porannych biuletynach informacyjnych w Waszyngtonie i Nowym Yorku. Siedmiuset siedemdziesięciu pięciu akredytowanych i zintegrowanych z armią (embedded journalism) dziennikarzy dbało o dostarczanie wiadomości. Konfrontacje zbrojne i zabijanie sprzedaje się dziś podobnie, jak towar w supermarkecie – w błyszczącym opakowaniu zdobionym motywami obrony demokracji i praw człowieka oraz przewiązane barwną wstążeczką utkaną z humanitarnych haseł.
We wcześniejszych stadiach rozwoju społeczeństw zgoda jego członków na zaangażowanie się rządzących w konflikt nie była konieczna – feudał czy władca po prostu wypowiadał wojnę i werbował bezapelacyjnie swoich poddanych. Obecnie sytuacja jest inna – potrzebna jest społeczna aprobata i to jej pozyskaniu służy fabrykowanie zgody – manufacturing consent [1] – czyli specjalnie spreparowane na potrzebę chwili pranie mózgu. Każdej neokolonialnej wojnie – a serwowana jest światu mniej więcej jedna na rok – towarzyszą więc bębny medialnej propagandy, której zadaniem jest modelowanie opinii publicznej tak, by zbrojny konflikt bez szemrania zaakceptowała.
Bębny wojennej propagandy
„Wierzymy, że umieramy za ojczyznę, a umieramy dla przemysłowców”.
Anatol France
W swojej książce: „Podstawowe zasady propagandy wojennej” („Principes élémentaires de propagande de guerre”) belgijska historyk, profesor Anne Morelli, opierając się na dobrze udokumentowanych przykładach, porządkuje elementy wojennej propagandy w powtarzający się wzorzec, w którym wyróżnia dziesięć składowych.
Wszczynający konflikt głoszą:
- Nie chcemy wojny. Naród raczej rzadko postrzega wojnę, jako wydarzenie radosne, budujące czy pozytywne. Każdą deklarację rozpoczęcia wojny poprzedzają przeto uroczyste zapewnienia, że atakujący jej nie pragną i rozpoczynają ją niejako wbrew sobie. Klasyczna retoryka to: Nade wszystko przedkładamy pokój, to oni pragną wojny. Obóz przeciwny prowokuje do nas wojny, my jej nie chcemy. Nasze bombardowania mają charakter prewencyjny a militarna interwencja – profil czysto humanitarny.
- Wyłączną odpowiedzialność za wybuch wojny ponosi obóz przeciwnika. Wszczynający wojnę jedynie odpowiadają na jawne prowokacje (najczęściej spod znaku fałszywej flagi) i bronią się, by uniemożliwić przeciwnikowi deptanie swoich świętych wartości, ograniczanie wolności czy wręcz zagładę. Przykładowo pretekstem do rozpętania przez Niemcy drugiej wojny światowej była tzw. prowokacja gliwicka – rzekome wejście Polaków na teren Niemiec i zniszczenie nadajnika radiostacji w Gliwicach. De facto byli to przebrani za Polaków żołnierze niemieccy. Inne podobne inicjatywy to: zatopienie Lusitanii, podpalenie Reichstagu, atak na Pearl Harbor, incydent w zatoce Tonkin itd.
- Demonizacja szefa obozu przeciwnego – wróg wygląda jak diabeł, jest potworem. Trudno jest wywołać nienawiść do całego narodu, nawet jeśli przedstawia się go jako wroga. Tu zabieg polega na tym, by skoncentrować się na osobie szefa państwa i zdehumanizować go, odczłowieczyć. W tym celu społeczeństwo jest systematycznie bombardowane historyjkami przedstawiającymi danego przywódcę, jako nikczemnika, barbarzyńcę, szalonego, krwiożerczego potwora czy nowego Hitlera (Milosevic, Hussein, Asad, Kaddafi itd.), od którego trzeba jak najszybciej ludzkość uwolnić. Komunikaty sugerują, jakoby w kraju żyła tylko jedna osoba – ów uprzykrzony zwyrodnialec.
Dla kontrastu agresor będzie się oblekał w szaty rozkochanego w rokowaniach i miłującego pokojowe rozwiązania pacyfisty.
- Bronimy szlachetnej sprawy a nie korzyści osobistych. Oczywiście nie mówi się: idziemy po kasę i po wasze złoża. Cele ekonomiczne są zawsze starannie ukryte za parawanem szczytnych ideałów i prawych poczynań. Ludzie łatwiej zaakceptują konflikt, gdy będą przekonani, że od wojny i zwycięstwa zależy ich honor, wolność czy życie.
- Wróg świadomie dopuszcza się potworności; jeśli z naszej strony dochodzi do wpadki, jest to niezamierzone. W oficjalnej narracji utrzymuje się, iż wyłącznie wróg dopuszcza się różnych okropieństw, i to szczególnie wymyślnych i perfidnych, (które po wojnie nierzadko okazują się spreparowanymi fałszywkami). Jedynie interwencja zbrojna jest w stanie położyć kres temu zagrożeniu czy pasmu ludzkich cierpień. Owszem, my też możemy popełnić jakieś błędy – nikt nie jest doskonały – lecz przez ewidentną pomyłkę. Natomiast wróg działa z premedytacją, pastwi się, czyni zło świadomie. I tak w 1999 roku 800 samolotów NATO, rozpylając uran i środki plemnikobójcze, omyłkowo bombardowało ludność cywilną i szpitale w ówczesnej Jugosławii. Omyłka pociągnęła za sobą od 1200 do 5000 ofiar i wybuch epidemii nowotworów pośród miejscowej ludności.
- Wróg używa niedozwolonych broni. My nie siejemy śmierci i zniszczenia, lecz walczymy w sposób etyczny, rycerski, respektując reguły gry. Zaś przeciwnik używa zakazanych środków, broni masowego rażenia (Syria, Irak), co zazwyczaj po fakcie, okazuje się zwykłym łgarstwem. Przykładem może być niesławna fiolka z wąglikiem Powella, (który zmarł potem na Covid, mimo, że podwójnie zaszczepiony).
- Nasze straty w ludziach są znikome, wróg ponosi ogromne straty. Ludzie z reguły wolą być w obozie zwycięskim, dla morale żołnierzy istotne jest też, by wiedzieli, że są skuteczni i że zwyciężają. Tu dezinformacja polega na przedstawianiu strat wroga, jako ogromnych (jego armia idzie w rozsypkę) i pomniejszaniu czy ukrywaniu własnych. Operacja jest przy tym obficie wspomagana nowomową: najemnych morderców nazywa się siłami specjalnymi, (które już nie zabijają, lecz – neutralizują), ludobójstwo – kontrolą demograficzną lub stabilizacją populacji, przemysłowe zabijanie cywili – stratami ubocznymi (collateral damage), wojskowy terror – samoobroną, szczególnie niszczące bombardowania – uderzeniami chirurgicznymi itd.
- Artyści i intelektualiści popierają nasze przedsięwzięcie. Agresor w ten czy inny sposób zapewnia sobie kolaborację intelektualistów czy artystów i przy różnych okazjach podkreśla ten fakt dostępnymi mu środkami. Oczywiście są też niezależni twórcy i myśliciele, którzy – motywowani potrzebą niesienia pomocy narodowi – wspierają wysiłek wojenny na terenach okupowanych. Mieliśmy tego przykłady podczas pierwszej czy drugiej wojny światowej. Można tu między innymi wymienić inicjatywy André Gide’a, Claude Debussy’ego czy u nas Ignacego Jana Paderewskiego.
- Nasze przedsięwzięcie ma święty charakter. Odwoływanie się do Boga (In God We Trust, Gott mit Uns, God Bless America and Our Troops…) ma za zadanie jeszcze bardziej zjednoczyć naród i uprawomocniać podjęte działania. I tak w przypadku napaści na Irak, rozpętana przez George’a Busha syna wojna stała się dla niego walką dobra ze złem, wyprawą krzyżową przeciwko „Osi zła”. (Kongres Stanów Zjednoczonych większością głosów przegłosował wtedy uchwałę wzywającą naród do postów i modlitw, by zapewnić zwycięstwo Ameryce i jej wojskom).
- Ci, którzy poddają w wątpliwość naszą propagandę są zdrajcami. Dwa obozy opisuje się, jako przeciwstawne – pierwszy reprezentuje dobro i wolę boską, drugi – jest przedstawicielem zła, diabła, dyktatora. Można być albo za, albo przeciw – nie ma innej opcji; kto nie jest z nami, jest przeciwko nam. Człowiek niezgadzający się na takie binarne, zerojedynkowe podejście – na przykład działający na rzecz pokoju aktywista – jest kolaborantem, podżegaczem do pokoju i publicznym wrogiem. Nie ma przestrzeni na jakikolwiek pluralizm, na żadną myśl dysydencką – jednomyślność, tylko ona!
Tak oto, skocznie i mrocznie, wracamy do czasów homogenizacji i radzieckiej Prawdy.
Interesujące może być w tym miejscu przytoczenie refleksji Andre Vltcheka: » Ludzie Zachodu okazują niesamowitą łatwowierność, jeśli chodzi o propagandę. Ponieważ wzrastałem w Europie Wschodniej, jestem w stanie wiedzieć, że w ogóle nie wierzono w oficjalne przemowy rządu. To dlatego, w pewien sposób, ludzie byli bardzo świadomi tego, co działo się w świecie i w ich kraju. […] Jako że żyłem na wszystkich kontynentach, mogę stwierdzić, że ludzie Zachodu tworzą grupę najbardziej zindoktrynowanych, najgorzej poinformowanych i najmniej krytycznych na Ziemi, z kilkoma wyjątkami oczywiście, jak na przykład Arabia Saudyjska. Lecz są przekonani o czymś przeciwnym: uważają się za najlepiej poinformowanych i najbardziej „wolnych” « [2].
Ogień swój zapalić
„Każden ogień swój zapala, każden swoją świętość święci…”
Stanisław Wyspiański, Wesele (Gospodarz do Poety)
„Lecz – trzeba spojrzeć, by dojrzeć. Trzeba też przejrzeć – by ujrzeć!”
Wiktor Gołuszko, Hieros Gamos
Nie pamiętam już, gdzie napotkałem informację o tym, że w ciągu ostatnich 56 wieków ludzkość przeprowadziła 15 500 wojen, które pociągnęły za sobą trzy i pół miliarda ofiar! W Teatrze Świata zatrzaśnięci w wojennej koleinie od tysięcy lat tańczymy nasz krwawy koszmar i zabijanie siebie nawzajem tak wrosło w zbiorową świadomość, że niektórzy uważają, że tacy po prostu jesteśmy, że taka już nasza natura, że koleina jest naszym przeznaczeniem i nie możemy jej w żaden sposób opuścić.
Nic bardziej błędnego! Symptomy przebudzenia, wychodzenia z koleiny są wszechobecne, trzeba jednak zwrócić na nie uwagę i włączyć się w nurt zmian. W mojej ostatniej książce [3] tak pisałem o tym, co nadchodzi:
[…] Świadomość patologii obecnego systemu rośnie i coraz liczniejsze są oddolne inicjatywy wychodzenia poza jego ograniczenia. […] Przybierający na sile wiatr dziejowych przemian przenika nie tylko medycynę. Oprócz cytowanych już statystyk wymienić można inne przejawy nadchodzącej wielkimi krokami transformacji: coraz większe rzesze ludzi praktykujące różne formy medytacji (otwierają się i mnożą ośrodki medytacyjne różnych kultur), masy ludzi bojkotujących mainstreamowe media i medianestezję, rozwijającą się błyskawicznie Ekonomię Współdzielenia, turkusowe przedsiębiorstwa, wdrażanie i rozwój prac nad inteligencją zbiorową, metamorfozę szkolnictwa (Montessori, Szczecinin, Freinet, Waldorf, unschooling, nauczanie domowe, szkoły demokratyczne; szkoły, których program oparty jest o empatię itd.).
Innym aspektem tych przeobrażeń jest rozwój metod pozwalających na bardziej harmonijną i efektywną współpracę, takich jak: Art of Hosting, Theory U, World Cafe, Open Space, Holacracy, stygmergia, Appreciative Inquiry, Peer to peer (P2P).
Jeszcze innym – rozkwit ruchów społecznych. Przykładami mogą być: The Communs, Transition movement (Transition Towns), Colibris (Francja), ruch narodzin świadomych, Buen Vivir, ruch Dobrowolnej Prostoty (Voluntary Simplicity), Kulturowo Kreatywni, LOHAS, Via Campesina, nie mający precedensu, w wykładniczym tempie się rozprzestrzeniający ruch samorozwoju; mnożą się też spotkania, sympozja, konferencje, wiece – te swoiste tygle, w których dochodzi do wymiany istniejących idei, do narodzin nowych pomysłów i przedsięwzięć; następuje renesans Słowian; jak grzyby po deszczu, na całym świecie powstają wspólnoty i inicjatywy społeczne (istnieje obecnie ponad milion inicjatyw na rzecz sprawiedliwości społecznej i ochrony środowiska, jest to największy ruch społeczny w historii)…
Reasumując: setki milionów ludzi zwraca się ku nowym wartościom i świadczy o tym w życiu swoimi wyborami. A w sercu wszystkich tych wyborów znajduje się rosnąca świadomość.
Jest to – używając zaczerpniętego z gruntu filozofii określenia – Zeitgeist, duch czasu.
Na zakończenie przytaczam poniżej fragment mojego misterium „Hieros Gamos, czyli Święte Gody”, które – czy to w sposób pośredni czy bezpośredni – nawiązuje do poruszanej tematyki.
OBSADA
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH – wieszcz, rapsod, bard. Charyzmatyczny, pełen natchnienia, ognia, bohaterstwa, dążenia, żarliwości. Długi, aksamitny płaszcz koloru indygo, cały pokryty złotymi gwiazdkami; na plecach wyhaftowana złota lira. Pełen czci dla swego Nauczyciela. Tylko w odsłonie drugiej nosi koronę cierniową z przymocowanym do niej kodem QR.
AQUARIUS HELIOPOLIS – alchemik, mag, położnik ducha. Mentor, Nauczyciel Męczysława Mięsoducha. Długi do kostek, poszerzany u dołu fioletowy płaszcz z miękkiego, mieniącego się, przetykanego złotą nicią materiału. Na piersiach – słońce, na plecach reprezentacja egipskiego oka Horusa, w ręku kaduceusz. Ucieleśnienie prostoty.
CHÓR – sopran, alt, tenor, bas, 16 osób lub więcej (wielokrotności 4, a więc: 20, 24 itd.) Ubrani w białe tuniki w starogreckim stylu. Można się inspirować reprezentacjami graficznymi z epoki Eleusis. Chór zawsze śpiewa swoje kwestie (chyba, że wskazane inaczej). Tam, gdzie to możliwe podkreśla swoje wypowiedzi mową ciała – pole do improwizacji.
…………………………………………………………………………………….
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Skoro jednak – jak twierdzisz – każdy może się wznieść ponad obecny stan, to – raz jeszcze, – dlaczego tylko nieliczni wybrańcy, święci, awatary urzeczywistnili Boga. Dlaczego zbiorowo ciągle tkwimy w koleinie?
AQUARIUS HELIOPOLIS
Bramą do Człowieczeństwa jest możliwość wyboru. Gdyby jej zabrakło, stałbyś się zwykłą marionetką, robotem. Zatem wybrańcy wybrali się sami. A kluczem do tej bramy jest zawsze decyzja i wola przełożenia swojego Świętego Ideału na praktykę. Ani każdy z osobna, ani ludzkość, jako całość nie podjęła dotąd decyzji, by się podźwignąć.
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH zamyślony cytuje kwestię z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego
„Każden ogień swój zapala, każden swoją świętość święci…” – mówił Gospodarz do Poety w Weselu… Wiadomo jednak, że byli tacy, którzy chcieli wyjść z koleiny. Czyżbyś kwestionował szczerość podjętych przez nich wysiłków?
AQUARIUS HELIOPOLIS
Bynajmniej. Stwierdzam jedynie, że nieliczni są ci, którzy podjęli pełną i całkowitą odpowiedzialność za wprowadzenie swoich wyborów w życie. Tych praktycznych idealistów nazywasz właśnie wybrańcami.
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Domyślam się już, w czym rzecz; wolałbym jednak, byś rozwinął twą myśl z właściwą ci precyzją.
AQUARIUS HELIOPOLIS
W każdej chwili twego życia dokonujesz wyboru – wyboru twoich myśli, słów i działań. Twoje prawdziwe królestwo to Rzeczywistość – będący poza wszelkimi słowami Pokój Boży. A najmniejsze zdenerwowanie, gniew, poczucie winy to wybór snu, koszmaru zamiast przytomności, wybór ułudy zamiast Rzeczywistości, wybór dualizmu zamiast Jedności, wybór konfliktu zamiast Pokoju Bożego, wybór strachu zamiast Miłości, wybór zniewolenia zamiast Suwerenności.
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Jednym słowem albo jestem albo postacią we śnie, albo autorem snu; albo świętym, albo grzesznikiem; albo ofiarą, albo twórcą. Albo, albo. To wszystko upraszcza…
AQUARIUS HELIOPOLIS
Cała historia ludzkości sprowadza się do odrzucenia swojej boskiej natury i życie każdego upływa na energicznym zaprzeczaniu tej oczywistości. Co zaś do słowa: „decyzja” wywodzi się ono od łacińskich „de” i „caedere”, które oznaczają „od” i „ciąć”. Podjęcie decyzji jest równoznaczne z żywiołowym dążeniem ku obranemu celowi i odcięciem się od wszelkich ewentualności mogących być z nim w sprzeczności. Myśli i działania wynikające z decyzji muszą być monolityczne – tak jednoznaczne, zgodne i stałe, jak promienie biorące swe źródło w słońcu.
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Taka definicja nie dopuszcza żadnej niedoskonałości.
AQUARIUS HELIOPOLIS
Mniej niż doskonałość jest nie do przyjęcia, Męczysławie! Twoim przeznaczeniem jest stać się słońcem twego bytu! Twoją jedyną miarą jest pełnia!
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Co się dzieje w przypadku, gdy pozwalam sobie na małe odstępstwo?
AQUARIUS HELIOPOLIS
Mała szczelina zaniedbania dziś zmienia się w wąwóz jutro i w przepaść nie do przebycia pojutrze. Zawsze, gdy w twoich czynach – jak błahe by one nie były – w minimalnym chociaż stopniu odchodzisz od twojego Świętego Postanowienia, wrastasz solidniej w koleinę bezsilności i umacniasz się w poczuciu bycia ofiarą. W połowicznych decyzjach kryje się śmiertelna trucizna. – –
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Wszystko sprowadza się do mego wyboru i momentu podjęcia niezłomnej decyzji? Do tej właśnie chwili? Do: teraz?!
AQUARIUS HELIOPOLIS
Pomocnym może okazać się pytanie: Ile czasu chcesz jeszcze cierpieć, by w końcu powiedzieć: dość?!
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Zdejmuje w zamyśleniu koronę cierniową z kodem QR, rzuca u stóp krucyfiksu, odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
Jak żyć? Jak godnie żyć? (pyta, jakby stanął nad otchłanią)
CHÓR
A przecież jest w tobie, w tobie jest Królestwo, jest Królestwo Boże, jest.
AQUARIUS HELIOPOLIS
Jakie jest największe pragnienie twego serca?
MĘCZYSŁAW MIĘSODUCH
Po chwili intensywnego milczenia prostuje się, jakby zrzucał niewyobrażalny ciężar z barków, jego sylwetka staje się pełna godności, majestatu i szlachetności.
Królestwo Boże! (z Ogniem i determinacją)
Wiktor Gołuszko
Polska, 2020 i 2024
O autorze:
Wiktor Gołuszko jest poetą, pisarzem, kompozytorem, prelegentem, doradcą ds. rozwoju potencjału twórczego. Wydał tomik prozy: “Ulisses”, publikował w pismach literackich i społeczno-kulturalnych, takich jak ZESZYTY LITERACKIE, Nieregularne Pismo Kulturalne KWARTALNIK, NEUROKULTURA – medium zaangażowane, Magazyn Literacki MINOTAURYDA, Portal Społeczno-Artystyczny EPRAWDA, Pismo Społeczno-Literackie WAKAT, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny, PISARZE.PL Magazyn Literacko-Artystyczny HELIKOPTER, kwartalnik KRYTYKA LITERACKA, kwartalnik literacko-artystyczny AFRONT, MEDIUM PUBLICZNE i inne. Jego wiersz: “Ostatnia Wieczerza” wszedł w skład antologii poezji polskiej poświęconej Beethovenowi, która znalazła się w biografii kompozytora zatytułowanej: “Beethoven – Próba Portretu Duchowego” autorstwa Adama Czartkowskiego. Obecnie artysta ukończył pracę nad misterium: “Hieros Gamos czyli Święte Gody” – sztuką z pogranicza poezji i teatru, do której skomponował również muzykę. Blog autora:
……………………………………………..
[1] Sformułowanie manufacturing consent zostało użyte po raz pierwszy użyte przez Waltera Lippmanna i potem spopularyzowane przez Edwarda Hermana i Noama Chomskyego w książce o tym samym tytule: Manufacturing Consent.
[2] Noam Chomsky and Andre Vltchek, On Western Terrorism: from Hiroshima to Drone Warfare
[3] Wiktor Gołuszko, Klucze Suwerenności
ilustracje: Pablo Picasso, Guernica, olej na płótnie, 1937, 349.3 cm × 776.5 cm, Museo Reina Sofia, Madryt; Mural reproduction of the painting “Guernica” by Picasso made in tiles on a wall in the city of Gernika-Lumo, photo: Jules Verne Times Two / julesvernex2.com / CC-BY-SA-4.0 /https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en
„Dawniej produkowano broń, by prowadzić wojnę.
Dziś produkuje się wojny po to, by sprzedawać broń.”
Arundhati Roy