Wczoraj minęło dziesięć lat od zastanawiającego i do dziś nie w pełni wyjaśnionego wypadku na wiadukcie w Grójcu.
W wyniku tego zdarzenia stracił życie europarlamentarzysta Filip Adwent, jego rodzice i starsza córka, oraz dwóch młodych grójczan jadących innym samochodem.
Jutro w Niepokalanowie odbędą się uroczystości rocznicowe, przypominające postać szlachetnego lekarza z Francji, posła i polskiego patrioty. Tekst sprzed lat dziesięciu przedstawia nie tylko okoliczności samego wypadku, ale i znamienne procedowanie medyczno-ratunkowe w tej sprawie.
W latach 80. jeszcze jako francuski anestezjolog przywoził tirami wyposażenie i sprzęt medyczny dla szpitali Rzeszowszczyzny i Podkarpacia. Zmarł jako polski europoseł, w osiem dni po tym, gdy prowadzoną przez niego toyotę staranowała ciężarówka. Czy dlatego, że nie skierowano go do lecznicy dla VIP-ów, lecz do szpitala, w którym nie było tomografu?
mm
Romantyk i realista
n
30 czerwca 2005, po mszy żałobnej w kościele św. Anny w Grodzisku Mazowieckim, doczesne szczątki Filipa Adwenta, lekarza i polityka, spoczęły na cmentarzu w Milanówku. Tak dobiegła kresu krótka, trwająca zaledwie pół wieku ziemska wędrówka potomka emigrantów z Polski, który potrafił łączyć zachodnioeuropejski pragmatyzm z typowo polską uczuciowością i żarliwym katolicyzmem. Jego postawa niektórych śmieszyła, innych irytowała. Ale dla wielu ludzi, którzy się z nim zetknęli i którym spieszył w potrzebie, pozostanie wzorem patrioty.
Tyle śmiertelnych ofiar
Była sobota, około szóstej po południu. Ciężarówka marki Man, prowadzona przez Radosława Fijoła, 29-letniego mieszkańca Puław, zjechała nagle na lewy pas jezdni, taranując trzy nadjeżdżające z przeciwka samochody, w tym toyotę avensis, którą wraz ze swymi rodzicami i córkami, podróżował poseł Adwent. W tragicznym wypadku, do którego doszło 18 czerwca 2005 na wiadukcie w Grójcu, śmierć na miejscu poniosły cztery osoby: starsza córka i ojciec europosła, a także dwóch młodych grójczan jadących polonezem caro.
Matkę i młodszą córkę Filipa Adwenta hospitalizowano w najbliższej placówce. Europarlamentarzystę z poważnymi urazami kręgosłupa oraz klatki piersiowej ok. godziny 20. przewieziono śmigłowcem do Centralnego Szpitala Klinicznego AM przy ulicy Banacha w Warszawie.
Późnym wieczorem, po zdiagnozowaniu stanu pacjenta, podjęto decyzję o skierowaniu go do Specjalistycznego Centrum Rehabilitacji i Leczenia Schorzeń Narządów Ruchu, tzw. Stocera, w Konstancinie-Jeziornej.
– Dlaczego w tak ciężkim stanie wieziono go do Konstancina, przecież czekało na niego VIP-owskie miejsce w szpitalu MSW przy Wołoskiej? – zastanawia się Marcin Dybowski, asystent posła Adwenta.
Szef dyżuru? – NN
Cezary Kosiński z Oddziału Intensywnej Terapii szpitala przy Banacha uważa, że w każdym szpitalu znalazłoby się miejsce dla europosła. Wybrano Stocer zapewne ze względu na urazy kręgosłupa, ale o szczegółowe przesłanki podjętej decyzji należy zapytać lekarza, który był wieczorem 18 czerwca tzw. szefem dyżuru.
Rada dobra, niełatwo jednak z niej skorzystać. W sekretariacie dyrekcji szpitala lekki popłoch. Jedna pani odsyła do drugiej, druga do trzeciej. Wreszcie pani Medyńska prosi o telefon następnego dnia rano.
– Chwilę potrwa zanim ustalę, proszę zadzwonić za dziesięć minut – słyszę nazajutrz w słuchawce. Proponuję, że zaczekam tych parę chwil. Ile może trwać odczytanie nazwiska z grafiku?
– Pan mi blokuje linię – rozmówczyni jest wyraźnie poddenerowana. Po kwadransie dowiaduję się, że muszę w tej sprawie rozmawiać z prof. Kazimierzem Suwalskim, zastępcą dyrektora ds. medycznych. Ale będzie to możliwe dopiero po godzinie 15. Niestety, po 15 linia najpierw jest zajęta, a potem nikt nie podnosi już słuchawki.
Sąd Grodzki litościwy
Sześć dni leżał poseł w Konstancinie. Stan chorego nie pozwolił na operację. Nie było też możliwości wykonania tomografii komputerowej czy rezonansu magnetycznego. Niestety, Stocer nie dysponuje taką aparaturą. 24 czerwca stan pacjenta uległ wyraźnemu pogorszeniu. Po południu Filip Adwent został przewieziony do szpitala MSW na Wołoską. Tomografia wykazała rozległy obrzęk mózgu. Przyjęty na tamtejszy oddział intensywnej terapii deputowany do parlamentu europejskiego umarł w dwa dni później.
Zmarła również mocno poszkodowana 79-letnia matka posła Adwenta. Oznacza to, że wypadek pochłonął w sumie aż sześć ludzkich istnień. Młodszej córce Helenie, udało się wyjść z katastrofy w miarę cało. Ocaleli też żona i syn, którzy nie wybrali się z resztą rodziny w sentymentalną podróż do Przeworska.
Sprawca wypadku był trzeźwy. Uznał swoją winę, ale nie wyjaśnił, co spowodowało, że jego ciężarówka znalazła się na lewym pasie jezdni. Zasnął nad kierownicą? Zastępca prokuratora rejonowego w Grójcu Krzysztof Sobechowicz zna już odczyty tachometru z ciężarówki, ale nie ujawni mediom żadnych danych przed zamknięciem postępowania przygotowawczego.
Mimo wielkiej liczby ofiar, a więc i zagrożenia sprawcy wypadku wysoką karą, Sąd Rejonowy w Grójcu uchylił wniosek tamtejszej prokuratury o zastosowanie aresztu tymczasowego. To może bulwersować opinię publiczną, ale sędzia Katarzyna Trzasińska, z wydziału grodzkiego, uważa, że brakuje podstaw do stosowania środka zapobiegawczego. Obawy, iż podejrzany może utrudniać postępowanie, jej zdaniem, nie są zasadne.
– Ma stałe miejsce pobytu, nie był karany, a materiał dowodowy został już zebrany – argumentowała pani sędzia.
– Odwołaliśmy się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Radomiu. Trwają badania pojazdu, kompletujemy opinie ekspertów. A to wymaga czasu – wyjaśniał prokurator Sobechowicz.
Walczył o ludzi!
Ojciec posła Adwenta Stanisław, który w chwili śmierci miał 85 lat, pochodził ze Złoczowa pod Lwowem. Sam poseł urodził się w 1955 roku w Strasburgu. Z wykształcenia lekarz, człowiek o społecznikowskiej i politycznej pasji. W Polsce zakochał się, gdy w stanie wojennym przyjeżdżał z pomocą humanitarną. Rzeszów, Przemyśl, Jarosław – tam kierował wyładowane dobrami tiry. Zresztą jeszcze niedawno temu załatwił kolejny transport sprzętu medycznego z Francji dla szpitali w Krośnie, Jaśle i Przeworsku. W uznaniu zasług dla polskiego lecznictwa został nawet w 1995 odznaczony przez ministra zdrowia. W rok później, wraz z żoną i trójką dzieci osiedlił się w Polsce. Zamieszkali w Grodzisku Mazowieckim.
Filip Adwent, bezpartyjny lekarz, w 2004 roku został wybrany do Parlamentu Europejskiego z listy LPR. I oczywiście, został posłem z Podkarpacia, regionu, w którym głównym problemem jest ogromne bezrobocie.
– Poseł Adwent uratował zakład przed likwidacją. Napisał bardzo ostry list do władz koncernu Gerber i jeszcze upowszechnił go wśród posłów w Brukseli. Myślałem nawet, że przesadził, ale 4 dni później przyleciał z USA na rozmowy wiceprezes Gerbera. I nasz zakład znów odżył – mówi z przejęciem Jacek Kotula, szef „Solidarności” w rzeszowskiej Alimie-Gerber.
– Umiał walczyć o ludzi! Teraz będzie go brakowało.
mm
Waldemar Żyszkiewicz
„Tygodnik Solidarność” nr 27, z 8 lipca 2005
O autorze:
………
Waldemar Żyszkiewicz urodził się w 1947 roku w Rzeszowie. Inżynier budownictwa lądowego (Politechnika Krakowska, 1971) i magister filozofii (Uniwersytet Jagielloński, 1975). Zadebiutował w roku 1972 na łamach prasy literackiej. Wydał sześć tomów poezji: Nazwij to Nowy Radosny Dzień (1980),Wieczerza w towarzystwie trzech niewiast (1981), Nibylandia, Szwecja i inne stany duchowe (1984), Pieśni między mężczyzną (1994), Passim (1997),Zmienny kształt powabu (2007). Jest autorem scenariuszy teatralnych, m.in. wystawionej w Teatrze Nowym w Łodzi adaptacji Pornografii, według Gombrowicza (1985), oraz zrealizowanej przez TVP Historii Witolda Gombrowicza (1989). Napisał kilka sztuk dla dzieci, z których największą popularnością cieszy się widowisko pt. Jak zdobyć korzec złota, od ponad dwudziestu lat grane z powodzeniem przez wiele teatrów lalkowych w Polsce. W latach 1997–2012 był publicystą Tygodnika Solidarność.
Członek SPP, SDP, ZAiKS.
https://waldemar-zyszkiewicz.pl