Urszula Gierszon – Wielkanoc w poezji i dawnych zwyczajach

Chrystus z martwych wstał je(st)
Ludu przykład dał je(st)
Eż nam z martwych wstaci.
Z Bogiem królewaci. Kyrie (elejson)

Chrystus z martwych wstał je(st).[tł. z łac. trzecia zwrotka Deus omnipotens (Bóg wszechmogący)]. Najstarsza polska pieśń wielkanocna z XIV w.

Wielkanoc (Pascha, Niedziela Wielkanocna, Zmartwychwstanie Pańskie, Wielki Dzień) jest najstarszym i najważniejszym świętem chrześcijaństwa, przypomina ostatnie dni ziemskiego życia Chrystusa, jego mękę, śmierć na krzyżu, zmartwychwstanie oraz wniebowstąpienie. Jest to święto ruchome. W Kościele katolickim, według postanowień I Soboru Powszechnego w Nicei (325 r.), Wielkanoc obchodzona jest w pierwszą niedzielę po pierwszej pełni Księżyca, bezpośrednio po równonocy wiosennej, między 22 marca a 25 kwietnia. Kościół Wschodni, posługujący się kalendarzem juliańskim, obchodzi Wielkanoc 
w innym terminie.
Zmartwychwstanie od początku chrześcijaństwa jest fundamentem wiary, stanowi potwierdzenie boskości Chrystusa, noszącego w sobie pełne człowieczeństwo; jest zapowiedzią i obietnicą zmartwychwstania wszystkich ludzi, zwycięstwem Chrystusa nad śmiercią.
Związek wierzeń religijnych oraz obrzędów ludowych ze światem przyrody jest nierozerwalny i sięga czasów przedhistorycznych. Okres Wielkanocy jest jednocześnie czasem żywiołowego budzenia się uśpionej przyrody do życia, związany z ludowymi obrzędami wiosennymi, wywodzącymi się ze starosłowiańskiego święta Jarego (Jare Gody, Święto Jaryły-Jarowita, Święto Wiosny). Towarzyszące temu obrzędy magiczne miały zapewnić radość życia, dobry urodzaj i powodzenie na cały rok. Powszechnym 
i najbardziej znanym zwyczajem było topienie słomianej kukły – Marzanny (Marzany, Mory, Morany, Moreny, Śmiertki, Śmiercichy), symbolu odchodzącej zimy, a także śmierci.
Wielkanoc poprzedza czterdziestodniowy post, w trakcie którego jeden dzień jest radośniejszy – uroczystość Zwiastowania Pańskiego (Zwiastowania Bogurodzicy), zwany także świętem Matki Boskiej Zagrzewnej (ogrzewającej ziemię), Ożywiającej lub Roztwornej (otwierającej ziemię pod zasiew), Strumiennej (budzącej wodę do życia), obchodzony 25 marca. Tego dnia Kościół katolicki czci tajemnicę wcielenia Syna Bożego. Na pamiątkę tego wydarzenia codziennie w południe biją kościelne dzwony. W Kościele prawosławnym jest to jedno z dwunastu głównych świąt.

W ludowych wierzeniach dzień Zwiastowania Pańskiego czczony był również jako przyjście wiosny, a także jako dzień przylotu bocianów. Ten, kto pierwszy zobaczył lecącego bociana miał zapewnione szczęście na cały rok, podobnie gniazdo bocianie uwite na chałupie gwarantowało pomyślność rodzinie. Natomiast złym znakiem było, jeśli podczas obserwowanego przylotu bocianów ptak siedział już w gnieździe lub je ominął. Ptaki te darzono szacunkiem, zabicie bociana uważane było za grzech śmiertelny. W symbolice chrześcijańskiej łączono je z cnotami: pobożnością, rozwagą, niewinnością, wiernością.
W niektórych regionach do dzisiaj utrzymał się zwyczaj pieczenia obrzędowego pieczywa wiosennego w kształcie łap bocianich (busłowych) lub narzędzi rolniczych.

Duże znaczenie miał także pierwszy grzmot wiosenny, związany ze starą kosmogonią słowiańską. Był znakiem pokonania sił ciemności i chaosu. Dzięki niemu ogniwa łańcucha, którym diabeł był przykuty do podziemi, rozluźniające się stopniowo przez cały rok, scalały się na nowo. W niektórych regionach wierzono, iż ponowne zakucie diabła dokonuje się w Wielką Sobotę.

Zaledwo zimy minęła pogróżka.
W łagodnym, miękkim i tkliwym powiewie
W sad nagi wchodzi wiosna, nowicjuszka
Skromna, co jeszcze o swych czarach nie wie. (..)

Z oddali, która głosy tłumi sennie,
Jakoś inaczej niż zwykle kur pieje,
Dziwnie piotrowo, wieszczo, przedwiosennie,
Budząc niepokój razem i nadzieję.

Jest coś przyszłego, nienarodzonego,
W przestworzu, które zdaje się jak próżnia,
Kędy serdeczna czczość i mdłość się legą.
A zmartwychwstania wielki cud się spóźnia.

Drzewa splatane gołych koron gęstwą,
Co jak szkielety stoją czarnokostne,
Owiewa jakieś nieme nabożeństwo,
Jakieś milczenie twarde, wielkopostne.

Sad w ascetycznej zadumie śni cichy,
Nagi jak cierni wieniec Męki Pańskiej,
Którą ćwierkaniem głoszą wiosny mnichy,
Wróble, w szarości swojej franciszkańskiej.

Leopold Staff. Sad o przedwiośniu (fragm.)

Cykl obrzędów i zwyczajów wielkanocnych otwiera Niedziela Palmowa, zwana także Kwietną lub Wierzbną, a na Podlasiu Werbnicą. Jest to szósta niedziela Wielkiego Postu obchodzona na pamiątkę wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, rozpoczynająca okres duchowego przygotowania do świąt. Tego dnia wierni poświęcają palmy, symbol odradzającego się życia. Zwyczaj ten wprowadzono do liturgii w XI w.

Otóż Wierzbna, otóż Kwietna
Zawitała nam niedziela!
Wnet nastanie chwila świetna
Zmartwychwstania Zbawiciela.
Kościół jęczy w dzwonów jęki
I rozmyśla z cichym żalem: –
Gdy Baranek sam na męki
Przyszedł w mury Jeruzalem (…)
Do świątyni gronem wszelkim,
Idą młodzi, Idą starzy;
Różczkę wierzby z młodym listkiem
Niosą święcić do ołtarzy.

Władysław Syrokomla. Dni pokuty i zmartwychwstania. [fragm. pieśni IV]

.

.

W Kościele katolickim wierzba uważana jest za symbol zmartwychwstania i nieśmiertelności duszy. Z jej gałęzi robiono palmy (także z gałązek malin, porzeczek). Wierzbę ścinano już w środę popielcową i stawiano do wody, aby zazieleniła się na Kwietną niedzielę. Do palm dołączano: bukszpan, barwinek, borówkę, cis i widłak.
Obecnie palmy są różnorodne, w zależności od tradycji regionalnych wyróżniamy m.in.: wileńskie – z suszonymi ziołami trawami i kwiatami; kurpiowskie tzw. kwiatowe kolumny niebios, wysokie, kolorowe, robione na pniu ściętego świerku lub jodły. Zostawia się zielony czub, resztę owija widłakiem, rozchodnikiem, wrzosem, borówką i zdobi bibułkowymi kwiatami oraz kolorowymi wstęgami. Kurpie wierzą, że dzięki ich strzelistości i wysokości dzieci będą równie wysokie; palmy góralskie – kilka witek wierzbowych, wiklinowych lub leszczynowych zwieńczonych czubem z bazi, jedliny, wielobarwnych kwiatów z bibuły i długich wstążek.
W wierzeniach ludowych palma wielkanocna miała chronić ludzi, domy oraz pola przed czarami, ogniem i wszelkim złem tego i tamtego świata. Sproszkowane części palmy tzw. „bagniątka” dodawano do leczniczych naparów dla ludzi i zwierząt. Oderwane bazie z poświęconej palmy mieszano z ziarnem siewnym pod pierwszą zaoraną skibę, aby zapewnić sobie urodzaj. W niektórych regionach utrzymał się zwyczaj połykania bazi, co miało uchronić przed bólem głowy i gardła. Krzyże z palmowych gałązek wetknięte w pola broniły zasiewów przed gradem i burzami. Po powrocie z nabożeństwa chłostano się palmą, aby zapewnić sobie i rodzinom dobrobyt i zdrowie na cały rok. Zwyczaj ten uwiecznił Władysław Syrokomla:

Orzeźwiona łzami wiary
Wraca w domy ciżba prosta,
Różczką wierzby siebie chłosta:
„Nie ja biłem – wierzba biła!
„Już za tydzień Zmartwychwstanie!
„Jak na rzece lodu bryła,
„Niech się zdrowie krzepkim stanie!”
Z niepamiętnych czasów świata
Taki zwyczaj trwa radośnie, –
I syn ojca i brat brata
Poświęconą różczką chłośnie.

Władysław Syrokomla. Dni pokuty i zmartwychwstania. [fragm. pieśni V]

W podkrakowskich wsiach chłopcy, poprzebierani w wysokie słomiane czapy, chodzili po domach prosząc o datki: Jak mi nie docie jajek pięć, będę wasz zięć. Zwyczaj ten, nazywany „pucherokami” – obchodzony jest już bardzo rzadko – w źródłach XVII w. wywodzi się od kwesty żaków. Urządzano także procesje z „Jezuskiem Palmowym”, względnie „Lipowym” lub „Dębowym”. Drewnianą figurę Chrystusa na osiołku, umieszczoną na wozie, wożono po kościele i przykościelnym cmentarzu. Współcześnie takie procesje organizuje się tylko koło Myślenic.

Na starym Rynku
Zegar wybijał ostatnie godziny.
Każda z nich miała
Głowę apostolskiego dnia
I apostolskiej nocy

Nic nie rozumiejąc z zapowiedzi cierpienia,
Weszli do Jerozolimy.
Dziwili się, że Bóg, siedząc na białej
Oślicy, głowę zwiesił na piersi,
Nie wiedzieli bowiem, że radosne psalmy
Śpiewane przez wiwatujące tłumy
Były z fałszywego złota,
A gałązki palmowe z papieroplastyki.
Wierzyli przemówieniom, orkiestrom i okrzykom.
Niepokoili ich tylko sprzedawcy
Glinianych dzbanów,
Które leżały rozrzucone na ziemi
Jak puste ciała męczenników.

Roman Brandstaetter. Wjazd do Jerozolimy

Następujący po Niedzieli Palmowej tydzień, zwany Wielkim, wprowadza atmosferę powagi i różnorakich przygotowań do Wielkiej Nocy. Obfituje w obrzędy kościelne i zwyczaje domowe. Jest to czas porządkowania nie tylko domów, ale również swojego duchowego wnętrza. Kościół staje się domem żałoby, w którym panuje cisza i ciemność. Wierni podczas nabożeństw rozpamiętują wydarzenia z ostatnich dni życia Jezusa Chrystusa, częściej chodzą do spowiedzi. Odbywają się widowiska i misteria Pasyjne.
Zgodnie z obyczajami święcono wodę i ogień, przygotowywano pisanki. Po wielkim sprzątaniu domy i obejścia dekorowano kwiatami w doniczkach, gałązkami, malowano szlaczki na ścianach, przyklejano papierowe malowanki, od XIX w. także wycinanki, pod sufitem zawieszano pająki ze słomy, wydmuszek, kolorowych papierków i piór. W domu i na podwórzu wysypywano wzory z piasku. Porządki kończyły się najdalej we wtorek.

Ludzie na Święta okna czyszczą
Z ciemności szyby obmywają
Na chwilę niebo rozjaśniając
By choć raz promień święty błysnął

Ernest Bryll. Wielkanoc (fragm.)

Od Wielkiego Poniedziałku w Kościele powinna panować żałoba, obowiązywał kolor fioletowy. W tym dniu Chrystus oczyścił świątynię jerozolimską, wypędzając z niej kupców. W poniedziałek wierni dowiadują się także o namaszczeniu Chrystusa w Betanii oraz o proroctwie Izajasza: ofiarowaniu Sługi Bożego za zbawienie świata. W Wielki Wtorek chrześcijanie dowiadują się o zaparciu się Piotra. Natomiast Wielka Środa przypomina o zdradzie Judasza. Dawniej w kościołach odprawiano tzw. „ciemną jutrznię”, gaszono świece na ołtarzu, a kapłani uderzali mszałami w pulpity na znak naruszenia porządku świata w wyniku męki i śmierci Chrystusa. Od środy do piątku organizowano procesje biczowników. Na wsiach święcono pola. W niektórych regionach Polski tego dnia symbolicznie wypędzano Judasza.

(…) Spójrz. Bóg kroczy po ciałach kupców,
którzy uczynili z Jego przykazań
Dach dla swoich straganów,
Po złych kapłanach,
Którzy uczynili z Niego maskę
Dla swoich twarzy,
Po obłudnych służebnicach,
Które z Jego miłosierdzia
Uczyniły płaszcz
Dla swojej chciwości.

Już pusta jest Świątynia Ojca.
Jest w niej tylko krzyk Syna (…)

Roman Brandstaetter. Wypędzenie przekupniów ze świątyni

W Wielki Czwartek, zwany także „Cierniowym”, rano w kościołach katedralnych odprawiana jest msza Krzyżma, a wieczorem w kościołach parafialnych i zakonnych uroczysta msza Wieczerzy Pańskiej, która rozpoczyna Święte Triduum Paschalne. Msza jest dziękczynieniem za ustanowienie przez Chrystusa sakramentów, eucharystii i kapłaństwa podczas Ostatniej Wieczerzy. W liturgii podczas śpiewania hymnu Chwała na wysokości Bogu, biją wszystkie dzwony. Po homilii główny celebrans (biskup, proboszcz, dawniej także król, magnat, wielmoża) umywa stopy dwunastu mężczyznom. Obrzęd stanowi przypomnienie umycia nóg apostołom przez Chrystusa przed Ostatnią Wieczerzą. Po zakończeniu mszy we wszystkich kościołach zawiązuje się dzwony (ich dźwięk zastępuje klekotanie drewnianych kołatek) i przenosi się Najświętszy Sakrament do tzw. ciemnicy aż do Wigilii Paschalnej.
W zwyczajach ludowych tego dnia odbywały się tzw. “judaszki” (Wieszanie, Palenie lub Topienie Judasza), tradycja przetrwała w okolicach Sanoka. Obrzęd rozpoczynał się z Wielkiego Czwartku na Piątek (niektóre źródła wymieniają także Wielką Środę). Kukłę Judasza po procesie sądowym wieszano na słupie, kominie, dawniej na wieży kościelnej. Rano Judasza zrzucano, bito, szarpano. Śpiewano przy tym, przy wtórze kołatek A we czwartek z rana sprzedał Judasz Pana. Wleczono kukłę po okolicy, by na koniec podpalić i utopić w stawie. W niektórych regionach wkładano Judaszowi do kieszeni 30 kawałków tłuczonego szkła.
Istnieje również zwyczaj palenia ogni wieczorem i w nocy z Czwartku na Piątek. Ma to związek ze słowiańskim kultem zmarłych i wiosennymi zaduszkami, podczas których ogniska podtrzymywano całą noc, aby dusze mogły się ogrzać.
W Wielki Czwartek, z Czwartku na Piątek lub w Piątek przed świtem (do dziś w okolicach Zakopanego) praktykowano obrzędowe obmywanie lub kąpanie się w rzece bądź potokach. Z ablucjami trzeba było zdążyć przed wschodem słońca i wracając do domu nie oglądać się za siebie – „bo jak się obejrzał, to złe duchy za nim leciały”.
Woda oczyszczała, zabierała wszelkie choroby, zapewniała moc życiową, a zanurzenie się w niej symbolizowało powtórne narodziny. Przy kąpieli śpiewano: Wodziczko, czyściczko obmywałaś kamienie, korzenie, obmyj i mnie grzeszne stworzenie!.
Wielki Czwartek był również dniem przygotowywania potraw wielkanocnych.

Był wieczór Paschy: w milczeniu głębokim
Siedli napoju pożywać i jadła –
Wieczernik szarym napełnił się mrokiem,

Pół-jasność zmierzchu, mglista i wybladła
Na stół białymi zasłany rańtuchy
I na ich twarze łagodnie się kładła

I cisza była; a w tej ciszy głuchej
Przez kratę okna powiew coraz rzadszy
Gnał z pól zielonych wiośniane podmuchy.

Pośród rybitw tych ubogich siadłszy,
Chleb w obie ręce wziął i kielich wina
I zadumany w twarze uczniów patrzy.

A w tych źrenicach Człowieczego Syna
Mistycznych brzasków grała jasność złota
I myśl ogromna jakaś – i jedyna ….

Z ich oczu – serca patrzyła prostota:
Pierwsi pić mieli z Kielicha Miłości,
Pierwsi pożywać mieli Chleb Żywota,

Iż byli, jako ptaki leśne – prości.

Bolesław Leśmian. Wieczerza Pańska

Wielki Piątek – drugi dzień Triduum Paschalnego przypomina dramatyczne wydarzenia: sąd, mękę i śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu.
W Kościele katolickim jest to dzień najgłębszej żałoby. Wyrażają ją puste tabernakula, ołtarze bez obrusów, świec i kwiatów, zasłonięte kirem wizerunki Chrystusa. Tego dnia nie odprawia się mszy świętej, lecz liturgię Męki Pańskiej. Jest to dzień adoracji krzyża. Liturgię kończy procesja do Grobu Pańskiego. Groby Chrystusa w kościołach odsłania się po południu. Obyczaj ten wywodzi się ze średniowiecznych misteriów Drogi Krzyżowej. Groby zwykle przypominają grotę skalną, jednak w trudnych okresach historycznych, związanych z utratą państwowości lub zagrożeniem niepodległości Polski, pojawiała się w nich także symbolika narodowa. W niektórych regionach utrzymuje się zwyczaj „chodzenia na groby”, dawniej także kwestowano na biednych.
Przy grobach trzymane były warty. W niektórych miejscach w Polsce wartę pełnią kilińszczacy z szablami w kontuszach lub „turki wielkanocne” (rodowód wywodzą od odsieczy wiedeńskiej) – malowniczo odziane oddziały, które po mszy rezurekcyjnej popisują się musztrą.
W Wielki Piątek nabożeństwa Drogi Krzyżowej odprawia się na ulicach miast, a w niektórych sanktuariach Misteria Męki Pańskiej. Najstarsze i najbardziej znane sanktuarium pasyjne pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej jest w Kalwarii Zebrzydowskiej. Misterium trwa cały tydzień. W Wielki Piątek obowiązuje ścisły post.

zadrżała ziemia
zgasło słońce i księżyc
to ty rozbłysłeś
tak wielką jasnością

Wacław Oszajca. Dziewiąta godzina (fragm.)

W wiejskich chałupach wygaszano stary ogień, aby rozniecić nowy świecami zapalonymi od poświęconego, płonącego przy kościele ogniska. Dom, oborę i bydło skrapiano wodą święconą. Najpobożniejsi na znak żałoby zasłaniali lustra, zatrzymywali zegary, mówili szeptem. W Wielki Piątek nie wolno było pracować w polu, ale w gospodarstwie trzeba było wykonać szereg prac, które miały zapewnić urodzaj. Kobiety siały w ogródkach warzywa i kwiaty, sadziły rozsady kapusty. A kiedy wyrabiały ciasto na chleb wielkanocny wychodziły do sadu obejmowały drzewa owocowe oblepionymi ciastem rękami albo obmywały je wodą, którą polewały upieczony chleb. Gospodarze obwiązywali pnie drzew słomianymi powrósłami albo smagali je zielonymi gałązkami, aby obficie owocowały. Podobnie, jak w Niedzielę Palmową, ludzie między sobą także lekko chłostali się wierzbowymi witkami.
Młodzież urządzała wieszanie i pogrzeb żuru oraz wieszanie śledzia. Obnoszono po wsi garnek z żurem, zmieszanym z popiołem, różnymi śmieciami oraz śledzia, najczęściej wykonanego z tektury lub drewna. Wieszano to na drzewie, ale zwykle tak, aby żur z garnka wylał się na jakąś osobę. Po zabawie śledzia, resztki żuru i skorupy rozbitego garnka zakopywano pod drzewem.
Na Górnym Śląsku w Wielką Środę urządzano „żurowo strzodę” – podpalano stare miotły nasycone smołą i biegano krzycząc: „Żur palą, buchty chwalą. Co krok, to snop”. Zabawy te były zapowiedzią końca postu. Podobnie bicie dzwonów, klekotanie kołatek i grzechotek przywoływały chwilę Zmartwychwstania.
Do Wielkiego Piątku należało przygotować wszystkie świąteczne potrawy. Pieczono baby, wyrabiane co najmniej z kopy jaj i inne ciasta, kończono wędzenie kiełbas, gotowanie szynek, pieczenie mięsa, przyprawianie sosów, bigosu oraz świątecznego tłustego żuru, itp. Od świtu ubijano masło do święcenia, rzeźbiono z niego baranki, które poświęcone służyły przez cały rok jako lekarstwo dla ludzi i zwierząt(poświęcone masło podobno się nie psuło).
Przygotowanych potraw nie wolno było próbować aż do rezurekcji. Przede wszystkim jednak w Wielki Piątek gotowano olbrzymie ilości jaj. Jajko jest najbardziej charakterystycznym symbolem Świąt Wielkanocnych. We wszystkich kulturach uważane za symbol życia, płodności i miłości. W mitologii słowiańskiej było amuletem przeciw czarom i złym mocom, wykorzystywane w obrzędach wiosennych, ku czci zmarłych, a także w lecznictwie i magii.

dwa tysiące lat temu
urodziła panna w Galilei
niemowlę

dziecko było bezbrzeżnie nagie
a ona nie miała nic
oprócz miłości

i tak rosło
ogrzewane oddechem
aż dorosło
do nienawiści

i przybili go do drzewa ludzie
a ona patrzyła

potem – mówią – że wstąpiła w niebo
ale równie dobrze mogła zstąpić w ból
tak był głęboki

Halina Poświatowska. Wielkopostna legenda

Wielka Sobota w Kościele jest dniem żałoby, wyciszenia i oczekiwania na przyjście Chrystusa. Wierni adorują Najświętszy Sakrament. Przy Grobie Pańskim odbywa się czuwanie. Rano święci się potrawy (z wyjątkiem niektórych wsi na północy Polski). Podobnie jak w Wielki Piątek nie odprawia się mszy.

W Wielką Sobotę ognia i wody naświęcić, bydło tym kropić
i wszystkie kąty w domu to też rzecz pilna.

Mikołaj Rej. Postylla

Późnym wieczorem sprawuje się mszę Wigilii Paschalnej, należy ona jednak do obchodów Niedzieli Wielkanocnej i odprawiana jest przy obnażonym ołtarzu i pustym tabernakulum, nie udziela się także komunii. Mszę poprzedza święcenie ognia, cierni i wody chrzcielnej. Od poświęconego ognia zapala się świecę paschalną i światłem rozbłyska świątynia. Obrzęd ten nazywany liturgią światła (lucernarium) posiada bogatą symbolikę. Paschał – jako światło nadziei – jest symbolem zmartwychwstania Chrystusa. Umieszcza się w nim pięć czerwonych ziaren kadzidła, symbolizującego pięć ran Jezusa, zostaje wyryty krzyż – symbol jego męki, bieżący rok oraz greckie litery: alfa i omega – początek i koniec, które oznaczają, że czas i wieczność należą do Chrystusa. Świeca paschalna wykonana jest z wosku pszczelego. Pszczoła – oczyszczająca się przez ogień i odradzająca się przez miód, symbolizuje nieśmiertelność, zmartwychwstanie, także śmierć, czystość, posłuszeństwo, duszę, mądrość i altruizm. Natomiast kadzidło jest symbolem ofiary i oczyszczenia, pomaga modlitwom wznosić się do Boga, oznacza również pokutę i adorację. Biały kolor świecy jest symbolem światła, ofiary, duszy, oczyszczenia i życia.
Po mszy wierni zapalając od paschału swoje świece, zabierają ogień z kościoła do domów. Dawniej tym ogniem rozpalano wygaszone paleniska w domostwach. W chrześcijaństwie ogień jest symbolem Chrystusa, wzniecenie go oznacza Jego wyjście z grobu i przejście do odmiennego życia. W Chrystusie jako „gorejącym ognisku miłości” płonie pragnienie uszczęśliwienia człowieka i wydobycia go z mroku grzechu.
Woda od starożytności była źródłem życia. W symbolice wielkanocnej odzwierciedla Ducha Świętego – jako źródło żywe ma oczyszczać z chorób i udzielać łask. Jest również znakiem odrodzenia ducha i ciała, śmierci, ale także zmartwychwstania, oczyszczenia, prawdy i zbawienia. Przypomina, że łaska Chrystusa jest jak studnia bez dna, z której można czerpać i zaspokajać pragnienie.
Wielkosobotnie uroczystości wieńczy uroczyste „Alleluja” i bicie dzwonów, które obwieszczają zmartwychwstanie.

Święcenie potraw, wywodzące się ze starych słowiańskich obyczajów, w początkach chrześcijaństwa odbywało się w domach, ponieważ święcono wszystko to, co było przygotowane na ucztę wielkanocną. W „święconce” powinien się znajdować:
● chleb – podstawowy dar sił wyższych, ale także uświęcony wytwór rąk ludzkich, który powstaje z połączenia darów ziemi i pracy człowieka, stanowi symbol Bożego Ciała i ofiary;
● sól – jako substancję esencjonalną, nosicielkę sił witalnych dodawano do ofiar jakie składano Bogu. Symbolizuje nieśmiertelność, pierwiastek boski, zdrowie, płodność, oczyszczenie i trwałość, wierzono, że dana została człowiekowi, aby utrzymywać jego emocje w równowadze. Ma również ścisły związek z chlebem.
Sól i chleb podawano niemal we wszystkich kulturach przy okazji składania ślubów i przysiąg. Soli przypisywano moc magiczną.
Przyjęcie Chrystusa Zmartwychwstałego oznacza porzucenie w sobie dawnego człowieka, podlegającego zepsuciu;
● baranek, wyrabiany z cukru, ciasta, masła, marcepanu lub piernika – symbol Chrystusa Odkupiciela (Agnus Dei) uosobienie szlachetnej ofiary, łagodności i niewinności;
● jajo – symbol początku, źródło życia i odrodzenia;
● wędliny, mięso, baby lub ciasta, chrzan, pieprz.
Święcone wkłada się do koszyków z wikliny i ozdabia wiecznie zielonym bukszpanem lub barwinkiem.

Obecnie święci się pokarmy w kościele symbolicznie, w małych koszyczkach. Na stołach świątecznych, a również w koszyczkach ze święconym, nie może zabraknąć kolorowych jaj. Barwione na jeden kolor nazywane są kraszankami, malowankami lub byczkami, natomiast zdobione wzorami – pisankami.
Dawniej po powrocie do domu z koszykiem święconego, trzeba było obejść dom trzykrotnie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, aby wypędzić „złe” z gospodarstwa. Poświęconą wodą skrapiano domy i zwierzęta. Obory i stajnie okadzano tlącymi się ziołami i rozrzucano poświęcone ciernie.
Wierzono, że w Wielką Sobotę, kiedy Chrystus spoczywa jeszcze w grobie do domów może dostać się zło. A korzystające z tego czarownice mogą zepsuć krowom mleko. Czarownice bały się cierni jak ognia, rozsypywano więc je na ścieżkach wiodących do obór i chałup i na wszystkich progach. Przed urokami czarownic chroniono się także wypijając po łyku wody święconej po powrocie z kościoła i smarując sobie zęby chrzanem ze „święconego”.
Ogarki świecy, kawałki spalonej w poświęconym ogniu huby oraz ciernie rozrzucano na polach i w ogrodzie także po to, aby zapewnić urodzaj i pomyślność.

Sklepienie –chwila – a niebo rozsadzi,
jest jak pierś w górach coraz szersza, niosąc
strumień biały, rzucony jak ogień z powały,
który jest słońca promieniem i głosem,
a w nim gołębie krążą znacząc ślady lotu
i jak pył w świetle cichym zmieniają się w złoto.(…)

Więc znów ten czas powraca, a z nim co? gdy ziemia
huczy w nim na kształt miecza i na kształt płomienia
jak z michałowych mieczów liść spadły jak z drzewa,
który na ziemię lecąc – pali, nie ogrzewa,
i wygania raz drugi, jak wtedy, z bram raju.
Tak nam przemienia ziemię i serca w tym kraju,
w którym wszystko zmienione na popiół – wytrzyma
i będzie jak czuwanie skutego olbrzyma,
i będzie, gdy zawoła czas i znów dorosną,
nowe w czerwień jak w zieleń drzewo każde wiosną.
Więc zawirują kształty najczystszych przeznaczeń,
które staną się światłem, chociaż są rozpaczą,
które wzniosą się z trwogi, bo w trwodze się staną
jedną z tych pięciu – odkupienia raną,
jedną z tych pięciu – co głowami płaczą,
jedną z tych pięciu – tą w serce zadaną.

I kto jest człowiek tylko cierpiał w tej ziemi,
będzie skuty z jej śmiercią i jej przebudzeniem,
i choćby w niej umierał jak nędzarz – to zbudzi
po cierpieniu, w powstaniu powstanie ludzi
i sam jak człowiek wzejdzie, i sam krew przebaczy,
bo wie, co znaczy skonać i cierpieć co znaczy.
I niech się święci w świetle wirowanie pyłu,
i niech się święci ten dzień, co jest miłość,
ten dzień, co niósł na sobie przez trumny i ruchy
złożenie w grobie ciałem, a wstawanie duchem.

Krzysztof Kamil Baczyński. Wielkanoc (fragm.)

Niedziela Wielkanocna (Wielka Niedziela, Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego) jest pierwszym dniem świąt Wielkanocnych, ostatnim dniem Triduum Paschalnego, dniem radości i nadziei, a także końcem czterdziestodniowego postu.
Rano, przed Prymarią, pierwszą mszą po zmartwychwstaniu Chrystusa, odprawia się rezurekcję (łac. resurrectio – zmartwychwstanie), uroczyste nabożeństwo połączone z procesją. W niektórych parafiach procesję rezurekcyjną odprawia się po Liturgii Światła, na zakończenie Wigilii Paschalnej. Dawniej rezurekcji towarzyszyła kanonada ze strzelb, pistoletów, petard, armat, moździerzy, aby obudzić świat do życia.
W Wielką Niedzielę dzwony kościelne brzmią w szczególny sposób, obwieszczając zmartwychwstanie. Zwyczajowo w okresie Wielkanocy używa się radosnych pozdrowień: „Chrystus Pan Zmartwychwstał”. Odpowiada się: „Zmartwychwstał prawdziwie” lub „Prawdziwie powstał”.

„Otom zmartwychwstał”, szepce miłośnie,
„Otom zmartwychwstał”, raduj się ludu,
Po wielkim smutku przyszedł dzień cudu
I oto ziemia ma się ku wiośnie.

Chrystus zmartwychwstał. I ty człowiecze,
Zmartwychwstań jasny w otchłani grzechu,
Wykąp się w blasku, co z nieba ciecze,
Zaczerpnij życia w wiosny oddechu.

Wzbij się myślami w górne regiony
I stargaj bielmo niewiary oka!
Oto jak ziemia długa, szeroka
Na resurrexit zagrały dzwony.

Artur Oppman. Chrystus zmartwychwstał

Po mszy wierni wracają do domów i w gronie rodzinnym zasiadają do stołu, udekorowanego koniecznie barankiem (zwanym „anguskiem”), dzielą się święconym i składają sobie życzenia. Wśród wielu spożywanych na śniadanie wielkanocnych potraw znajdują się m.in.: tłusty żur z kiełbasą lub barszcz biały, pieczone mięsa, drób, dawniej także dziczyzna (łoś, dzik, jeleń, daniel) i dzikie ptactwo (kuropatwa, przepiórka, bażant, jarząbek, cietrzew, kwiczoł, pardwa, drop, zięba, czyżyk), szynki wędzone jałowcowym dymem, prosięta nadziewane kaszą, kiełbasy, pasztety, chrzan, ćwikła i ciasta. Nie może także zabraknąć baby i dziada, czyli babki drożdżowej i mazurka. Królują potrawy z jaj.

W ludowych wierzeniach jajko było lekarstwem na chorobę i urok. Wierzono, że rzucone w płomienie gasiło pożar, pomagało zdobyć ukochaną lub ukochanego, zapewniało urodzaj, szczęście i pomyślność. Taczanie jaj po ciele chorego miało wlewać w niego nowe siły i odradzać go. Noworodka myło się w wodzie, do której wkładano m.in. również jajo. Miało to zapewnić zdrowie i bogactwo.
Wydmuszki pisanek wielkanocnych położone pod drzewami owocowymi miały je chronić przed szkodnikami. Pisankami obdarowywano członków rodziny, dzieci chrzestne, przyjaciół. W niektórych regionach (Śląsk, Pomorze) dzieci szukały tzw. „zajączka” – ukrytych koszyczków z pisankami i słodyczami, które chowano w ogrodzie lub w różnych miejscach domu. Dzieci wierzyły, że smakołyki pochowały zajączki. Zając od starożytności w wielu kulturach był symbolem odradzającej się przyrody, wiosny i płodności.
Pisankami obdarowywano także zmarłych, toczono je po grobach albo zakopywano 
w ziemi.

Wielkanoc. Święta noc, która
grzechów ciemności blaskiem
ognistego słupa rozproszyła.
Błogosławiona noc, beata nox,
co zmywa winy, przywraca
niewinność upadłym, radość
smutnym, otwiera groby i jasność
zsyła w przepaście. O nocy, w którą
sprawy niebieskie łączą się
z ziemskimi, a Boskie z ludzkimi…

Zofia Kossak. Wielkanoc

W pierwszy dzień Wielkanocy w Polsce zawsze dużo jadano. Istniało wiele porad jak uniknąć niestrawności z przejedzenia np. należało zjeść na czczo święconego chrzanu i chuchnąć trzy razy do komina lub zjeść przed śniadaniem usmażone na maśle pokrzywy. Specjalnie przygotowywano biały barszcz, co uwiecznił dziewiętnastowieczny poeta ludowy -Walski:

Na ostatku Baszcu, krzan w nim nadrobiony,
bo Jezus na krzyżu żółciom beł pojony.
Krzan i żółć jeden smak równy Majo
To na te pamiątkę jeść go nam kazajo

A tak opisywał kulinarne obyczaje wielkanocnego stołu Wincenty Pol 
w Pieśni o domu naszym:

(…) Mazowiecki statut radzi,
By po starce przysiąść trochę.
Więc siąść w kątku nie zawadzi,
Bo są rzeczy tu niepłoche.
Świat zwykł chwalić te powaby
Gładkich panien – zawdy wszędy,
Lecz w kąt panny, kiedy baby
Tak wyrosłe stoją w rzędy.
Co u licha dzik zuchwały
W poprzek stołu legł układnie
Jakże z nim się spotkać padnie,
Kiedy widzę jeszcze cały?
Nie ma troski, bo nadziany
Kopą pardwi – przystęp łatwy
I głowizną przekładany
A są także kuropatwy.
W drugim końcu w równej mierze
Tej zastawy sarniak strzeże
Stanął niby w małym lesie
I złocone rożki niesie (…)

Obyczaj chłopski nakazywał, aby nic ze „święconego” się nie zmarnowało. Skorupki jaj i okruchy ciast rozsypywano po ogrodzie, a ze święconego chrzanu robiono krzyżyki i wkładano pod węgły domostw, aby odstraszały węże. Wierzono, że kiedy kura zje święcone okruchy będzie piała jak kogut. Natomiast kawałki sera, chleba i kiełbas dawano krowom, koniom lub zakopywano w ziemi, a kości z mięsa rozrzucano po polu.
Pozostałością dawnych świąt zadusznych w obrzędowości wielkanocnej był krakowski zwyczaj Rękawki, obchodzony we wtorek po Zmartwychwstaniu Pańskim. W tym dniu bogaci mieszkańcy Krakowa przynosili na wzgórze na Krzemionkach (legendarną mogiłę Kraka) pozostałości świątecznych stołów i zrzucali ze wzgórza żakom i biedakom orzechy, pierniki, jajka.

Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i miecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.
Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Drogą, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste.
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska,
Poznała Zbawiciela ze świętego obrazka.
Upadła na kolana i krzyknęła: „Chryste!”
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: „Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą.
Dwa dni leżałem w grobie. „I dziś zmartwychwstałem”.

Jan Lechoń. Wielkanoc

Poniedziałek Wielkanocny – zwany także ze względu na ludowy zwyczaj śmigusa-dyngusa, „Lanym Poniedziałkiem” – w Polsce jest dniem ustawowo wolnym od pracy. Msze w kościołach odbywają się zgodnie z porządkiem niedzielnym, jednak w kalendarzu liturgicznym Kościoła rzymskokatolickiego nie występuje jako drugi dzień świąt Wielkanocnych.
W polskiej tradycji tego dnia ludzie polewają się wzajemnie wodą. Zwyczaj ten charakteryzuje się bogactwem różnorodnych obrzędów, najczęściej związanych z żywiołowymi zabawami, a wywodzi się z dawnych praktyk słowiańskich. Symbolizował budzenie się przyrody do życia oraz coroczne odnawianie się płodności ziemi 
i pierwotnie polegał na wzajemnym okładaniu się wierzbowymi witkami po nogach oraz polewaniu się wodą, co miało chronić przed chorobami i sprzyjać płodności. Dawniej był to również dzień zalotów i spotkań towarzyskich.
W średniowieczu na wsiach młodzi chłopcy „dyngowali” dziewczęta, czyli zaczepiali, wymuszali całusy, różnego rodzaju „wykupy”. W Poniedziałek Wielkanocny także robiono sobie wzajemnie psikusy i żarty, w nich prym wiodła młodzież. Najczęściej w nocy z niedzieli na poniedziałek zamieniano bramy sąsiadom, wypuszczano bydło z obór na zagony, chowano narzędzia rolnicze na dachach domów lub wieszano na drzewach, zdarzało się, że gospodarz znajdował swój wóz drabiniasty na dachu stodoły. Pannom, które nie wyszły za mąż podrzucano słomiane lub szmaciane kukły.
Jednak najpowszechniejszym zwyczajem było oblewanie się wodą, czyli śmigus-dyngus. Pierwotnie istniały dwa odrębne obrzędy – śmigus i dyngus. Śmigusem nazywano zwyczaj oblewania się wodą, głównie dziewcząt, panien na wydaniu oraz smaganie ich zielonymi gałązkami i witkami brzozowymi (tzw. śmigus zielony lub suchy). Dyngusem natomiast były pochody kwestujących i grających na blaszanych rożkach młodych chłopców, w przebraniach, najczęściej ze słomy. Nazywano ich Śmigurtami, Śmigurciarzami, Dziadami Śmigustnymi, Gwiżdżami, Ukacami lub Słomiakami. Proszono przede wszystkim o jadło świąteczne.
Zwyczaj ten przetrwał w okolicach Limanowej. Po dyngusie kwestowały również dzieci, chodząc od domu do domu z wierszowanymi życzeniami (Śmigurty z okolic Mielca), wypraszały datki, tzw. wykup. Śmigus bardziej żywiołowy był na wsi – panny nawet pławiono w stawach, a jeżeli miała powodzenie, oblewana i pławiona była wielokrotnie. 
Z czasem połączone obrzędy zdominowało polewanie wodą. Od oblania można było wykupić się pisanką. Chłopak wręczając pisankę dziewczynie, dawał jej do zrozumienia, że jest nią zainteresowany. Do niedawna przyjęte było, że w poniedziałek tylko chłopcy mają prawo oblewać dziewczęta, natomiast panny kawalerów we wtorek, już po święcie.
Współcześnie na Kujawach utrzymał się zwyczaj dyngusowy, który zaczyna się już w Niedzielę Wielkanocną po południu tzw. „przywołówkami dyngusowymi”, organizowanymi przez Stowarzyszenie Klubu Kawalerskiego. Na specjalnie wybranym miejscu, placu, ustawionej trybunie (dawniej na drzewie lub na dachu karczmy) komitet kawalerów zapowiadał mieszkańcom wsi, zwykle w formie zabawnego wierszyka, ile wody i na którą pannę zostanie wylane. Zainteresowany wykupieniem panny kawaler opłacał komitet i na drugi dzień tylko on miał prawo do oblania dziewczyny.

Do poważniejszych obrzędów należało święcenie pól kropidłem z palmy wielkanocnej, spotykane również dzisiaj we wsiach południowej Polski. O świcie gospodarze modlili się o urodzaj zbiorów i pomyślność. Pochylali się nad każdą skibą swojego pola, skrapiali ją wodą święconą i wbijali mały krzyżyk zrobiony z kawałeczków poświęconej palmy. Na zakończenie obrzędu na polach rozpalano ogniska i smażono jajecznicę, którą spożywano z resztkami „święconego”.
Pozostałością dawnych obrzędów, wywodzących się z centralnej Polski (także w okolicach Łęczycy, Kalisza, Sieradza, Łowicza, części Śląska) był Kurek dyngusowy. Dorodnego koguta karmiono przez kilka dni wcześniej ziarnem moczonym w spirytusie, aby nie był agresywny, ale donośnie piał. W Poniedziałek Wielkanocny kawalerowie wozili koguta po wsi na czerwono pomalowanym dwukołowym wózku, ozdobionym suszonymi ziołami, trawami, kwiatami i wstążkami. Ten głośny i rozśpiewany pochód zbierał od gospodarzy datki. Z czasem żywego koguta zastąpiono glinianym, wyciętym ze sklejki, tektury lub upieczonym z ciasta. Zwyczaj odwoływał się do pogańskiej symboliki koguta: urody, męskości, sił witalnych i płodności, a obchodzono go jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym.
Zanikającym, wyjątkowym obyczajem wielkanocnym są procesje konne (procesje polne, jazda krzyżowa), znane w Polsce od średniowiecza. Obecnie w zredukowanej formie kultywowane na Śląsku, w okolicach Opola, Gliwic, Raciborza i Rybnika. Po sumie poniedziałkowej spod kościoła wyrusza kawalkada jeźdźców na koniach w odświętnych strojach i uprzęży przystrojonej kwiatami. Jeźdźców prowadzi konno ksiądz proboszcz, trzymający krucyfiks. Orszak objeżdża pola, śpiewając religijne pieśni, prosząc o żyzne plony 
i błogosławieństwo dla mieszkańców, a następnie uczestniczy we mszy.
Unikalną tradycją, sięgającą korzeniami czasów przedchrześcijańskich jest obrzęd Siudej Baby, obchodzony w Małopolsce, a obecnie tylko w Wieliczce i Lednicy.
Według legendy w Lednicy Górnej pod Kopcową Górą było święte źródło i drewniana świątynia ku czci bogini Ledy, w której płonął wieczny ogień, strzeżony przez kapłankę-dziewicę. Raz w roku, na wiosnę, kapłanka w obdartym ubraniu, usmolona dymem i oszołomiona wychodziła w poszukiwaniu następczyni. Na pamiątkę tej legendy w Poniedziałek Wielkanocny do domów w Lednicy zaglądała umorusana baba (był to zwykle przebrany mężczyzna) w towarzystwie równie usmolonego pomocnika, próbując złapać jakąś dziewczynę. Wybrana mogła się wykupić dowolnym datkiem. Wykup można było zastąpić buziakiem. Oczywiście dziewczyna, która zdecydowała się wykupić pocałunkiem, wychodziła z tej opresji usmolona trudno zmywalnym paskudztwem, ku uciesze obserwujących.
W Krakowie istniał zwyczaj, zwany Emaus, obchodzony na pamiątkę objawienia się Chrystusa uczniom na drodze do Emaus. Krakowscy mieszczanie wychodzili na spacer po mieście. Zwyczaj z czasem przerodził się w kiermasz świąteczny. Na Zwierzyńcu ustawiano kramy ze słodyczami (makagigi, chlebki świętojańskie, daktyle, ciasta, pierniki), biżuterią, zabawkami, ale najważniejsze były tzw. figurki emausowe, przedstawiające kiwającego się Żyda w tradycyjnym stroju. Odbywały się procesje bractw religijnych, a młodzież urządzała zabawy. Chłopcy zaczepiali dziewczęta bijąc je wierzbowymi gałązkami z baziami lub walczyli między sobą na kije. Współcześnie Emaus zachował się w Krakowie jako odpust przy klasztorze Norbertanek na Salwatorze.
Obecnie w Polsce śmigus-dyngus obchodzony jest symbolicznie, chociaż są regiony, w których kultywuje się stare zwyczaje. Staropolska tradycja mówi, że osoba nie polana w Poniedziałek Wielkanocny nie będzie miała szczęścia przez cały rok i stanie się obiektem drwin.

Śmigus! Dyngus! Na uciechę
z kubła wodę lej ze śmiechem!
Jak nie z kubła, to ze dzbana
śmigus dyngus dziś od rana!
Staropolski to obyczaj,
żebyś wiedział i nie krzyczał
gdy w Wielkanoc, w drugie święto
będziesz kurtkę miał zmokniętą.
Władysław Broniewski. Dyngus

Jezus kończy swoją ziemską wędrówkę i wstępując do nieba staje się Apollińskim Chrystusem – Słońcem, centrum Nieba i ludzkim Niebem. I tak, jak przed Piłatem, w Pierwszej Stacji, w ostatniej również zamyka oczy, abyśmy zapamiętali Go nie jako sędziego, lecz tego, który będzie uwalniał i wpuszczał ludzi do domu Ojca.
Na Ziemi, na polskiej ziemi, zostaje dom Matki Jasnogórskiej – nasza brama do niebios.
Oto ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostaniecie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka. A kiedy ich błogosławił, został uniesiony do nieba.
(Ł. 24,49,51)

Baranku Boży
pokaleczony, pokłuty,
usłysz nas czasami
ocal, co święte, zmiłuj się nad nami.

Jan Twardowski. Litania polska

Urszula Gierszon

..;.

O autorce: 

Urszula Gierszon, z d. Suszek – poetka, prozaik, eseistka, krytyk literacki – urodziła się i mieszka w Lublinie. Ukończyła Informację Naukową i Bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutowała wierszem w „Kamenie”(1980). Od 1994 r. członek ZLP. W Lubelskim Oddziale pełniła funkcje: członka zarządu (1995-1998); przewodniczącej Komisji Rewizyjnej (1999-2002); prezesa zarządu (2007-2011); członka Sądu Koleżeńskiego 2011-2014. Współzałożycielka Międzynarodowego Kongresu Poetów ARCADIA (1993-2008) oraz Fundacji Poetów i Ułanów im. gen. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego (2002-2008). Od 2008 r. członek zarządu Fundacji Poetów i Ułanów pamięci gen. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego; współorganizatorka corocznej Wigilii Poetów i Ułanów (od 1993). Jest autorką kilkunastu zbiorów wierszy, z których dwa zostały wyróżnione nagrodami im. J. Czechowicza i A. Kamieńskiej; dwóch almanachów, prezentujących młodych poetów; antologii poezji bożonarodzeniowej; tomu Bramy Lublina i inne opowiadania; obszernej monografii Konrad Bielski 1902-1970. Życie i twórczość oraz wielu publikacji w wydawnictwach zbiorowych, m.in. obszernych szkiców o życiu literackim Lublina w różnych okresach historycznych i postaciach związanych z Lubelszczyzną. Zajmuje się również grafiką, malarstwem i rzeźbą.

Bibliografia:

Baczyński Krzysztof Kamil. Utwory zebrane. Kraków: Wydaw. Literackie, 1961, s. 236-237 Brandstaetter Roman. Księga modlitw. Kraków: Wydaw. „M” 2003
Bryll Ernest. Wiersze. Warszawa: Pax, 1988, s. 378, 405, 437.
Gawalewicz Maryan i Piotr Stachiewicz. Królowa niebios. Legendy o Matce Boskiej. Warszawa: Nakład Gebethnera i Wolffa, 1903.
Gaweł Artur. Obrzędowość wiosenna na Podlasiu. Białystok 2001.
Gloger Zygmunt. Rok Polski w życiu, tradycji i pieśni. Warszawa 1900 [reprint], s. 148-215.
Grochowiak Stanisław. Wybór poezji. Wrocław: Ossolineum, 2000; s. 11-12, 200, 218
Hartwig Julia. Nie ma odpowiedzi. Warszaw: Wydaw. Sic!, 2001; s. 78 (sygn.
Herbert Zbigniew. Elegia na odejście. Wrocław: Wydaw. Dolnośląskie, 1992, s. 36-37 Historia o Męce Najświętszej i Chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim. Misterium ludowe w czterech częściach w układzie Leona Schillera. Warszawa: Inst. Wydaw. Pax, 1990. Historia o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim. Oprac. Jan Okoń. Wrocław: Ossolineum, 2004
Kuśmirek-Hryw Renata. Polskie tradycje doroczne. Warszawa , s. 42-62
Leśmian Bolesław. Napój ciernisty. Warszawa: J. Mortkowicz, 1936 (sygn.
Ogrodowska Barbara. Święta polskie. Tradycja i obyczaj. Warszawa: Wyd. Alfa, 2000, s. 167-229
Ożarowska Barbara. Polskie obrzędy i zwyczaje. Warszawa 2004, 2005, s. 126-179 31.
Oszajca Wacław. Łagodność domu. Lublin: Wydaw. Lubelskie, 1984, s. 67
Oszajca Wacław. Reszta większa od całości. Wiersze 1974-2003. Warszawa: Wydaw. Iskry, 2003, s. 17, 22.
35. Oszajca Wacław. …Ty za blisko, my za daleko. Wybór wierszy. Lublin: Duszpasterstwo akademickie, 1985; s. 21.
Poświatowska Halina. Oda do rąk. Warszawa: Czytelnik, 1996
Pruszak Tomasz Adam. O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje Świat bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Warszawa: Wydaw. Neriton, 2006, s. 137-236
Seweryn Tadeusz. Z żywym kurkiem po dyngusie. Kraków: Nakładem Polskiej Akademii Umiejętności 1928
Stachura Edward. Utwory zebrane. T. 1: Wiersze, poematy, piosenki, przekłady. Warszawa: Czytelnik, 1982; s. 43
Staff Leopold. Wiersze zebrane. T. : Łabędź i lina. Tęcza łez i krwi. Ścieżki polne. Warszawa: PIW, s. 320-321
Syrokomla Władysław. Dni pokuty i zmartwychwstania. Wilno: Nakł. Księgarni P. F. R. Rafałowicza 1858
Twardowski Jan. Litania polska. Kraków: Wydaw Znak, 1994
Twardowski Jan. Blisko Jezusa. Warszaw: Inst. Wydaw. Pax, 1995, s. 35, 38, 47
Wielkanoc w pieśni i poezji. Włocławek: wydaw. Duszpasterstwa Rolników, 2002; s. 69, 74, 76, 80, 82, 85, 86, 88, 90

 

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments