Dawno temu, gdy Dunajec był jeszcze rzeką dosyć czystą a na łąkach Sądecczyzny rosły w lipcu tysiącami polne maki i chabry, dostałem po moim Dziadku aparat fotograficzny. Moje pierwsze zdjęcia, które ujrzałem po wywołaniu filmu ze starej Smieny były dla mnie wielkim wydarzeniem. Pozwoliły mi w zimie po raz pierwszy przenieść się do krainy letnich wędrówek, do chwil szczęśliwych i pięknych. Kilka lat później fotografowalem już niezwykle sprawną jak na owe czasy Prakaticą, starając się udoskonalać formę i temat, zachowując w pamięci filmu oglądane miejsca, i widoki, do których czułem wielki sentyment. Zdjęcia pejzażowe stały się moją naturalną i wielką pasją. Noszenie przy sobie aparatu fotograficznego, zapamiętującego lepiej niż oko wyjątkowe momenty oglądanego codziennie świata stało się prawie rutyną. I tak jest po dziś dzień. Wraz z rozwojem techniki dołączyła się do tego kamera video, która pozwala mi dodatkowo na utrwalanie ruchu i wydarzeń dynamicznie, a wraz z komputerami umożliwia dynamiczne łączenie obrazu i dźwięku w jedność. Ale zdjęcie pozostało najważniejsze. Zapewne, gdyby nie muzyka, byłbym prawdopodobnie malarzem. Prawdopodobnie, bo przecież nigdy nic do końca nie wiadomo. A tak – grając i komponując mam swoją ulubioną drugą artystyczną naturę, którą realizuję poprzez fotografię. Zupełnie pasjonacko, amatorsko i z poświęceniem szaleńca. To są obrazy, które wiele mówią o chwili i nastroju tego, kto je utrwalił. Pokazują to, co czuję, widząc. I to, do czego zdolna jest natura naszego pięknego świata. Są to także obrazy chwil niezwykłych i bardzo ulotnych. Obrazy moich przestrzeni.
gg