Koncert Koloński – Koncert w Bochum
Tomasz Trzciński interpretuje Keitha Jarretta
Potrzeba naprawdę szczególnej odwagi, by chcieć porwać się na najwyżej cenione w historii muzyki jazzowej dzieło fortepianowe – sławny THE KÖLN CONCERT (Koncert Koloński) z 24 stycznia 1975, które uczyniło jego twórcę – Keitha Jarretta – legendą („najlepiej sprzedająca się płyta jazzowa“ , „najlepiej sprzedający się fortepianowy album solowy“).
Jednak nie tylko ze względu na kultowy status tego koncertu i jego płytowej wersji live (ECM 1064/1065), lecz także i dlatego, że sam mistrz bezwarunkowej improwizacji położył tutaj swoisty fundament dla tego rodzaju sztuki muzykowania, i przez długi czas wzbraniał się usilnie przed dopuszczeniem do opublikowania jakiejkolwiek transkrypcji swojego dziela. A jednak 15 lat później, w roku 1989, zgodził się na wydanie autoryzowanej transkrypcji, w której przedmowie wskazywał na to, że najważniejszą wskazówką powinno być zawsze oryginalne nagranie, swoiste „ostatnie słowo“ autora i kompozytora. W roku 2006 polski pianista Tomasz Trzciński nagrał własną wersję THE KÖLN CONCERT jako pierwszy na podstawie tej transkrypcji, zaś 5 maja 2018 wystąpił z tym repertuarem na żywo w Zeiss Planetarium w Bochum.
Przed koncertem nasuwały się pewne wątpliwości: czy można odtworzyć na żywo muzykę, ktora powstała jako improwizacja? Jaka będzie różnica i relacja pomiędzy odtworzeniem z transkrypcji a oryginalnym – jednorazowym wykonaniem improwizacji na żywo? Jakie zalety i przyjemności przyniesie słuchaczowi wysłuchanie technicznej reprodukcji, odtworzenia koncertu powstalego na żywo? Czy każda z fraz oryginału nie będzie automatycznie porównywana z jej odtworzeniem i prawie natychmiast odrzucana jako tylko zwykła imitacja?
Warunki koncertu w Bochum wyraźnie różniły się od oryginalnych w Kolonii: dobrze nastrojony i przygotowany na koncert fortepian w planetarium w Bochum jest w znacznie lepszym stanie niż instrument do ćwiczeń, na którym Jarrett musiał zagrać swój koncert w Kolonii. Tomasz Trzciński robił wrażenie wypoczętego – w przeciwieństwie do pianisty w 1975 roku, można się domyślać, że posiłek przed koncertem różnił się także znacznie od tego, który Keith Jarrett otrzymał piętnaście minut przed wyjściem na scenę.
Koncert Tomasza Trzcińskiego pod wygwieżdżonym niebem Planetarium w Bochum szybko rozwiewa wszelkie wcześniejsze wątpliwości. Od pierwszych taktów jego gry staje się oczywiste że: naturalnie rozpoznajemy ponownie Jarretta, natychmiast, jednak to, co pianista osiąga na klawiaturze jest jednoznacznie interpretacją zanotowanego dzieła muzycznego, której artysta nadaje swoje własne, oryginalne brzmienie. Potwierdza też w sposób wielce przekonujący, że każda jego gra w oparciu o tekst muzyczny jest naturalną, autentyczną interpretacją.
Jego frazowanie, dobór temp, wydobycie dźwięku (uderzenie), skala dynamiki jaką dysponuje, dyskretne użycie elementów perkusyjnych – wszystko to jest indywidualnym osiągnięciem pianistycznym, i to jakim! Trzciński ukazuje się jako wybitny wirtuoz i wyrafinowany artysta dźwięku.
W jego grze nie słychać jakiegokolwiek naśladownictwa, czy też lustrzanego odtwórstwa brzmienia oryginału. Z pewnością traktuje więc tekst muzyczny tak, jak nakazuje mu jego zawodowa praktyka klasycznego pianisty: jako podstawę i punkt wyjścia do własnej interpetacji – nadania dziełu własnego wyrazu i znaczenia. Elementy pianistycznej gry dobiera także w sposób bardzo przemyślany i wyważony, bez popadania w przesadę: ostinatowe pasaże sprawiają wrażenie potężnych a jednocześnie są niezwykle swobodne, podobnie jak figuracje komentującej je prawej ręki, w powtarzających się wariacyjnie rytmicznych figurach. Wirtuozowskie przebiegi w górę i w dół klawiatury są efektowne, i precyzyjne, fragmenty rubato (swobodne zmiany tempa muzyki) oraz miejsca dynamicznie – nawet najcichsze, realizowane są z wyczuciem stylu, podobnie jak i rockowe oraz bluesowe elementy koncertowe. Drugą, głęboko duchową część utworu, z jej elegijno-patetycznym charakterem oraz swobodnymi i wyzwalającymi się hymnami prezentuje Trzciński w sposób nieco bardziej powściągliwy.
Oczywiście brakuje nam w pierwszej części charakterystycznego głosu „podśpiewującego“ Jarretta, często postrzeganego też jako zakłócenie, ale w jego koncertach będącego czymś zupełnie naturalnym. I choć być może z powodu dużego osłuchania z oryginałem koncertu Jarretta, odbieramy równocześnie podświadomym, wewnętrznym uchem jego śpiew, dzieje się tak raczej za sprawą sztuki pianistycznej Tomasza Trzcińskiego, który samym tylko brzmieniem górnych alikwotów fortepianu potrafi uzyskać efekt imitacji tego słynnego jarrettowskiego “wokalu”.
Koncert udowadnia w sposób imponujący, że przeświadczenie o tym jakoby improwizacja i kompozycja, improwizacja i jej wykonanie na podstawie nut, przeciwstawiały się sobie jak ogień i woda, jest niczym innym jak tylko wierutną, bezmyślą bzdurą. Z otwartą głową i słuchem, nie zamkniętym za szkolnymi, ideologocznymi formułami, i uprzedzeniami można przeżyć włącznie z bisem – improwizacją pianisty na temat polskiej pieśni – wspaniały solowy koncert. Helmut Schüttemeier, artystyczny opiekun serii koncertów w Planetarium Bochum i prawdopodobnie jedyny na sali świadek oryginalnego Koncertu Kolońskiego (z roku 1975), który go wówczas osobiście przeżył, nie martwiąc się zbytnio szablonowymi wątpliwościami, mówiąc o „Koncercie w Bochum” swierdza: „Wspaniałe wydarzenie muzyczne“. I ma rację.
Tekst i zdjęcia: dr Heinrich Brinkmöller-Becker
Tłumaczenie: Tomasz Trzciński
Konsultacja wersji polskiej: Cezary Dąbrowski
Na zakończenie…
Jak zawsze w takiej sytuacji przesłałem oryginalny tekst tej rezcenzji do Karlsruhe, mojemu wspaniałemu profesorowi Manfredowi Reichertowi, pod kierunkiem którego przed laty opracowałem i przygotowałem ten koncert do pierwszego wykonania. Jego wskazówki były dla mnie bezcenne, zaś wiara w to, że nasza praca ma sens, była aż do samego występu niezwykle budująca. Później, przy każdym kolejnym przygotowaniu każdego kolejnego wykonania, zawsze wracałem do tych wskazówek, doskonaląc „nieskończone”. A ta recenzja, jak mało która, oddaje wszystkie założenia i idee, które nam wówczas, i mi później przyświecały, i doprowadziły pracę nad tą muzyką do takiego efektu jak ostatni koncert w Planetarium w Bochum. Niestety, tym razem Profesor Reichert nie odpowiedział, więc nieco zaniepokojony zatelefonowałem do jego praktyki, bowiem na emeryturze prowadził dalej aktywne życie zawodowe, pracując w swoim drugim zawodzie jako psycholog dziecięcy. I dopiero teraz dowiedziałem się że mój Profesor zmarł, po ciężkiej chorobie, 3 kwietnia 2018. Życie jest nieubłagalnym. Daje nam tak niewiele czasu na realizację zamierzeń. To wielkie szczęście, że nam się to wspólnie wówczas udało. Ale, jak mawiał Patrick White: „W końcu nie ma końca”. 5 maja, w dniu koncertu Profesor Reichert obchodziłby swoje 76 urodziny. Mój „Around THE KÖLN CONCERT” w Planetarium Bochum stał się więc dla niego szczególnym podziękowaniem. Czy duchem był on tam z nami obecny? Kto wie… „Śpieszmy się kochać ludzi, tak prędko odchodzą…”
.
Tomasz Trzciński
.
O autorze:
Tomasz Trzciński – polski pianista, dyrygent, kompozytor i aranżer. Studiował teorię muzyki i kompozycji w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku oraz fortepian i dyrygenturę na Uniwersytecie im. Johannesa Gutenberga w Moguncji (RFN), pod kierunkiem wybitnej polskiej pianistki – Prof. Lidii Grychtołówny i maestro Prof. Josharda Dausa. Interpretację muzyki współczesnej pogłębiał u Prof. Manfreda Reicherta (Ensemble 13) a improwizacji i rytmiki jazzowej uczył się pod ręką Vitolda Reka (cb.) i Janusza Stefańskiego (dr.). Uczestniczył w licznych projektach Europejskiej Akademii Chóralnej i Bach Ensemble wykonując i nagrywając wiele arcydzieł muzyki oratoryjnej na całym świecie. Tomasz Trzciński jest koncertującym, wszechstronnym artystą-muzykiem, łączącym z wirtuozerią i finezją polską tradycję muzyczną, klasykę oraz jazz w improwizacji i kompozycji, także komputerowej. Sukces i rozgłos przyniósł mu projekt „Around The Köln Concert“ – wykonaniem „THE KÖLN CONCERT“, sławnej improwizacji jazzowej, którą pianista Keith Jarrett nagrał dla firmy ECM na słynnym koncercie w Kolonii w roku 1975. Interpretacja i nagrania polskiego artysty wzbudzały od pierwszego wykonania w roku 2003 zachwyty publiczności i uznanie krytyki, i były wielokrotnie prezentowane także przez publiczną rozgłośnię radiową WNYC z Nowego Jorku, USA, w audycji Johna Schaefera pt. “New Sounds”. Wersja wykonania z roku 2005 wydana jest na albumie 2CD Blue Mountains, którego popularność w komercyjnych serwisach internetowych i na You Tube liczy się już w milionach odsłon i zdobyła sobie miejsce w światowej historii jazzu. Wyjątkowy koncert – improwizowane dzieło pt. „Co mu w Duszy Grało“ wykonane 27 kwietnia 2014 w Bazylice Archikatedralnej w Szczecinie, które uświetniło obchody Kanonizacji Papieża Polaka – Jana Pawła II, uznane zostało przez TVP1 za jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych w roku 2014 na Pomorzu Zachodnim. Jesienią 2016 wykonał w Muzeum Powstania Warszawskiego i w Pałacu Belwederskim w Warszawie inne niezwykłe dzieło fortepianowe pt. „Niezwyciężonym”, dedykowane Powstańcom Warszawskim, Żołnierzom Niezłomnym i Rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Artysta występuje na żywo w autorskim programie w You Tube pt. „Piano Explorations Live!“. W latach 2013 – 2015 trzykrotnie zwyciężał w rankingu brytyjskiego portalu muzycznego BEAT100. Otrzymał tam także wiele złotych wyróżnień za muzykę i video. Wytwórnia SilkNote Records wydaje od roku 2013 jego wieloczęściowy cykl improwizacji Piano Explorations i wiele innych albumów, dostępnych na komercyjnych platformach internetowych. Obok muzyki pasjonuje się także fotografią pejzażową, którą można obejrzeć w multimedialnej galerii internetowej – Fotomuse.net Więcej informacji o artyście na stronie: https://tomasz-trzcinski.info