przynajmniej co do muzyki J. S. Bacha, ale przecież “nobody is perfect”!
.
A to ci dopiero heca! Facebook i firma UMG zablokowały – częściowo wyciszając – moje szkolne nagranie Preludium z Suity angielskiej J.S.Bacha No.2, A-moll,BWV 807, ponieważ uznały je za inne, renomowane wykonanie słynnej pianistki Marthy Argerich! I powstał mały spór o prawa autorskie co do nagrania.
.
Mojego – „wyciszonego” nagrania Preludium J.S. Bacha można posłuchać tutaj:
.
.
Jest to sytuacja tyleż bardzo zabawna, bo nie widać tu przecież słynnej argentyńskiej pianistki w nagraniu dla renomowanego Deutsche Grammophon a moją osobę o poranku przy fortepianie w auli szkolnej, co i niezmiernie miła – bo takiego komplementu się nie spodziewałem, tym bardziej że tego nagrania Marthy Argerich od dawien dawna już nie słyszałem a jeśli, to bardzo niewiele je wówczas pamiętałem. Marthę Argerich bardzo cenię i podziwiam jako interpretatorkę muzyki klasycznej, ale kojarzę raczej z doskonałymi wykonaniami wielu słynnych koncertów fortepianowych, i muzyki kameralnej oraz historycznym zwycięstwem na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w roku 1965. Ale bardzo mało kojarzę ją z muzyką J.S. Bacha. Jak się okazuje – absolutnie niesłusznie! Bo w jej przypadku, mimo tak wielu różnic – byliśmy dosyć jednomyślni.
Takie pomyłki w digitalnym odczycie nagrań dłuższych pasaży czasowych interpretacji muzyki klasycznej przez system ochrony licencji nagrań (tzw. system fingerprints i ISRC, z którym kodowane są płyty CD), upowszechniony dzisiaj i stosowany przez wydawców w sieci, obecny w wielu mediach społecznościowych do walki z piractwem to znaczna rzadkość, a mimo to także mają miejsce. Program zna digitalne DNA, czyli wysokości i długości dźwięków w zakodowanych nagraniach, ich tempo, dynamikę, czas trwania określonych utworów lub ich części, harmonię muzycznej konstrukcji danego dzieła. Wie kto je wykonuje i do kogo należą zakodowane w nagraniach prawa autorskie. Nie zawsze za to wie że wiele wykonywanych utworów należy już od dawna do domeny publicznej, ponieważ prawa autorskie wygasają wedle wywalczonych przez Ryszarda Straussa w latach 30. XX wieku zapisów ochronnych – 75 lat po śmierci kompozytora. W przypadku muzyki zmarłego w roku 1750 J. S. Bacha to znacznie dłużej… Na szczęście chodzi w moim przypadku tylko o większe fragmenty a nie całość, bo byłby to – kto wie – może nawet zabawny „plagiat”.
Swoją drogą, J. S. Bach, który sam czerpał swoje pomysły muzyczne z całego zasobu i doświadczenia muzyki poprzednich czasów, twórców jemu współczesnych oraz własnej, a także cudzej, tego chyba by nie przypuścił, że prawie trzysta lat po napisaniu tego dzieła nadal będzie ono wykonywane i cenione. Oraz że komputer będzie się mylił co do wykonawców! Zastanawiam się także czy Bach potrafiłby wyobrazić sobie komputer? Kto wie, być może tak, bo sam był niezwykłym wizjonerem, i pracował tak jak dzisiaj żaden komputer jeszcze nie potrafi. A więc, może jakoś nasze czasy, czasy niepokoju, zaraz i rozpętywanych o wiarę wojen, nie byłyby mu aż takie obce? Historia lubi się powtarzać, a jak mówią niektórzy – nawet „zataczać”.
Zaś bardzo młoda i piękna Martha Argerich nagrała dla DGG tę znaną muzykę w roku 1969. Sprawdźmy czy komputer się nie myli? A podobno „nobody is perfect”? A więc także i żaden program nie jest jeszcze do końca doskonały… Ale poczekajmy cierpliwie na odpowiedź UMG, komputera lub … facebookowego programu. A madame Marthę Argerich bardzo serdecznie z tego miejsca pozdrawiam!
Tomasz Trzciński
.
O autorze:
Historia ta obnaża paranoję wyśrubowanych do absurdu zasad działania praw autorskich.
Ekspansja ta jest nie tylko wyznaczana przez automatyzm i niedoskonałość algorytmów.
Sprytne firmy wykupują całe archiwa fotograficzne, wchodząc w posiadanie praw autorskich zdjęć sprzed stu lat. To tylko jeden przykład wykorzystywania strony trzecie szlachetnej z założenia idei ochrony praw autorskich.