Tomasz Trzciński – Felieton okołomuzyczny [3]

Screenshot 2016-08-25 21.57.17

Jedną nóżkę bardziej…

Rozpoczynając coś – zazwyczaj niezbyt wyraźnie widzimy zakończenie, dobrze jeśli znamy cel. Czasami to, co osiągnąć możemy na koniec uzyskuje formę i sens w miarę jak ku temu idziemy, i wówczas staje się dla nas jasne, dlaczego chcieliśmy kiedyś rozpocząć tak a nie inaczej. Któż jednak potrafi przewidzieć dokładnie rozwój wypadków? Pewnego razu młody adept szkoły rabinackiej spotkał swego dawnego kolegę, teraz już młodego kleryka. Po radosnym powitaniu przekornie go wypytuje:

– Powiedz mi, jaką widzisz przed sobą przyszłość, skoro podjąłeś takie studia?
– Któż zna przyszłość, jeśli nie znamy dnia ani godziny – żachnął się nieco zaskoczony tym kleryk.
– No, ale skoro zacząłeś już studiować w seminarium, to jak myślisz, co będzie dalej?
– Hm… najpierw, jeśli ukończę te studia, zostanę księdzem.
– Noo… a jak już tym księdzem będziesz, to co wtedy? – nie ustępuje młody rabinata.
– Być może zostanę wtedy gdzieś przydzielony jako wikary – odparł z pewnością głosie kleryk.
– No dobrze, a skoro już wikarym zostaniesz, to… co dalej? – ciągnie spokojnie rabinata.
– Aaa, to może zostanę i proboszczem, a może nawet prałatem, kto wie – rozmarzył się kleryk.
– A skoro już tym proboszczem lub prałatem będziesz to co dalej – kontynuuje spokojnie rabinata. Kleryk uśmiechnął się, ale bez wahania odpowiedział:
– Wówczas mogę otrzymać i zadanie dziekana… – A rabinata niewzruszenie pyta go dalej:
– A co może przyjść, kiedy będziesz już dziekanem?
– Noo, zawsze jeden z nas ma szansę by zostać potem wyświęconym na biskupa, nigdy nie wiadomo – z pewnym już zawahaniem odpowiedział kleryk.
– A to pięknie, pięknie, ale gdybyś tym biskupem dajmy na to został, to co może być dalej? Kleryk nieco się zastanowił, czy tak dalece może zajść? Więc odpowiedział:
– W zasadzie każdy z biskupów może zostać następnie arcybiskupem…
– A skoro już tym arcybiskupem dajmy na to też zostaniesz, to co będziesz mógł dalej osiągnąć – nieustępliwie dopytywał się jego kolega. Kleryk miał już trochę wątpliwości czy tak daleko może sobie prorokować. W ogóle miał już dość tej sytuacji.
– No wiesz – mówił już odrobinę skrępowany – jeśli miałbym aż tyle szczęścia, to jako arcybiskup mogę zostać również i kardynałem….
Żyd sprawiał wrażenie kompletnie niewzruszonego. I spokojnie kontynuował swoje dociekania:
– A jeśliś, załóżmy tylko, już tym kardynałem został, to co wtedy może jeszcze być?
Klerykowi zrobiło się już nieswojo, nigdy zresztą aż tak dalece nie patrzył w przyszłość. Lecz po namyśle odrzekł:
– Niczego, nawet najmniej prawdopodobnego nie przesądzając wiadomo, że każdy kardynał może zostać przecież wybranym na Papieża! Ale – myślał już niespokojnie, czegóż on ode mnie chce? Rabinata ciągnął jednak uparcie:
– A skoro już by Cię Papieżem ogłosili, to co dalej?
Tu już klerykowi było aż nadto tych spekulacji, przerwał więc mu nerwowo:
– No dajże już spokój, przecież Panem Bogiem nie zostanę!
– No popatrz – odpowiedział na to wcale niewzruszony rabinata – a jednemu z naszych i to się udało!

Myślenie w przyszłość i bycie na wszystko gotowym ma sens. Nigdy nie wiadomo, co Pan Bóg nam ześle i poprzez kogo. Jeszcze w szkole opowiadaliśmy sobie taki durny żart, z rodzaju tych bezsensownych: – Czym się różni wróbelek? – Ano tym się różni, że ma jedną nóżkę bardziej…
Głupie, prawda? A wiecie Państwo, czym się różni Portugalia? Ano, tym samym – ma właśnie jedną nóżkę bardziej, a czasami nawet mniej! I dlatego doszła na mistrzostwach Europy do finału, i wygrała! Oni zapewne patrzyli w przyszłość i mieli określony cel. I zapewne niejeden z nich patrzył po prostu z wiarą i nadzieją? Kto to wie?
 .

Tomasz Trzciński, pianista, dyrygent i kompozytor

https://tomasz-trzcinski.info

.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments