.
o literaturze aborygeńskiej w Australii
(część pierwsza)
.
Temat rozważań, z gruntu prosty, wcale takim prostym nie jest. Po pierwsze literatura aborygeńska jest, podobnie jak literatura polska, tzw. ‘literaturą małą’, niezbyt znaną na świecie, mało opisaną, mało propagowaną jako samoistny niezależny od literatury australijskiej korpus utworów twórców pochodzenia tubylczego. Po drugie, literatura aborygeńska wyrasta na pniu literatury ustnej i jednocześnie korzysta obficie z osiągnięć literatury pisemnej, po trzecie, nie dla każdego termin literatura znaczy to samo, a zatem, aby opowiedzieć i zrozumieć literaturę aborygeńską należy przede wszystkim poświęcić nieco uwagi temu co uznają za literaturę i jak rozumieją ją i tworzą tubylcy.
Dla większości czytelników na świecie literatura to twórczość artystyczna spełniająca kilka funkcji: estetyczną, jako najwyraźniejszą, oraz – w rożnym nasileniu – społeczną, polityczną, kulturową, informacyjną, dydaktyczną, edukacyjną. Naturalnie, w każdej z tych kategorii, znamienne są literackie cele i atrybuty ideowe określone etyką pisarską i czytelniczą oraz etnicznością lub przynależnością narodową, przy czym jest zrozumiałe, że zakres literatury i kryteria jej wyodrębniania są historycznie, politycznie, społecznie i kulturowo zmienne. W Australii, także jako kraju o przeszłości kolonialnej, a obecnie tzw. kraju post-kolonialnym, literaturę kształtują warunki polityczno-społeczne wynikające z polityki głównego nurtu, jakim jest kultura anglosaska, toteż na kartach historii australijska literatura narodowa zapisuje twórczość pisarską bez względu na przynależność narodową czy etniczną autorów. Innymi słowy, mimo iż wśród krytyków toczą się debaty o nazewnictwo, jakim lokalnie wyróżnia się pisarzy tubylczych i imigracyjnych, australijska literatura narodowa ‘wchłania’ literatury etniczne stanowiące dorobek artystyczny mniejszości społeczno-kulturowych Australii, w tym także literaturę tubylczą, listując dzieła i pisarzy, a nie dorobek grup kulturowych zamieszkujących Australię. Nie wgłębiając się w debaty o tym czy literatura australijska jest, jak literatura aborygeńska, literaturą postkolonialną, obie przynależą do korpusu literatur angielskojęzycznych.
Pod pewnymi względami współczesna literatura aborygeńska jest z całą pewnością podobna do wielu innych literatur świata, bowiem jej twórcy czerpią inspirację z własnych przeżyć. Jednym z uchwytnych podobieństw są krytyczne doświadczenia społecznopolityczne, które dotykają wiele narodów i społeczności w różnych częściach świata i czasach, a które stanowią treści utworów literackich opisujących zmagania o wolność. Wiele dzieł literatury aborygeńskiej odzwierciedla martyrologię tubylców. W takich motywach literatura aborygeńska wykazuje pewne analogie także – oczywiście uwzględniając wszelkie aspekty tzw. różnicy – z literaturami postkolonialnymi oraz z literaturą polską. Naturalnie to co różni literaturę tubylców australijskich od innych literatur, to jej unikalna (kulturowa i filozoficzna) esencja oraz estetyczne wartości konstytuujące jej tożsamość, a zatem — motywy generujące odmienność i niepowtarzalność, z których do najważniejszych należą wątki mityczne i metafizyczne ‘dreamtime’ i ‘dreaming’ oraz ‘land’ (ziemia) i jego metafizyczne, sprzężenie z człowiekiem. Na tyle częste, że wraz z tematami tubylczej walki o wolność, nomadycznością, kultywowaniem tradycji wyraźnie charakteryzują cały dorobek pisarski tubylców, motywy te nawiązują do toposu ciągłości i archetypowej wspólnoty australijskich kultur tubylczych, a także kształtują współczesną świadomość czytelniczą i myśl literacką, stale mityzując tubylczą (niechrześcijańską) filozofię, odwieczny zwyczaj i ich współczesne uzewnętrznienia (np. rytuał, pieśni, styl życia). Należy oczywiście pamiętać, że wszelkie literackie urzeczywistnienia unikalności aborygeńskiej wynikają z ich kultury i holistycznej filozofii, w których fundamentem każdego myślenia i działania jest poszanowanie wszelkiego istnienia, a zatem nieprzerwana symbioza Człowieka, Przyrody, Ziemi i Kosmosu.
Innym bardzo istotnym kryterium określającym literaturę aborygeńską jest forma przekazu, którą dyktuje dziedzictwo kulturowe i wynikające z niego formy i prawa transmisji. W wielu kulturach świata, w polskiej także, twórczość literacka utożsamiana jest z piśmiennictwem, a zatem za literaturę uznaje się przekaz pisemny, słowo zapisane alfabetem. Dla czytelnika polskiego nie ma w tym niczego nadzwyczajnego, ale dla członków innych kultur, w tym kultur tubylczej Australii, pismo nie stanowi medium uniwersalnego. Pisarze pochodzenia tubylczego tworzą i literaturę ustną i literaturę pisemną, przy czym ta ostatnia, czerpiąc swobodnie z form przekazu ustnego, skutecznie przemieszcza granice języka pisanego w strefy innych mediów porozumienia i przekazu, jakimi są: rysunek, taniec, muzyka, gest, milczenie. Zanim jednak przejdziemy do tego co autorzy pochodzenia tubylczego proponują literaturze piśmiennej, zatrzymajmy się na chwilę przy ich pierwowzorze, literaturze tradycji ustnej, bo to ona właśnie stanowi podstawy tożsamościowe, ideowe i artystyczne współczesnej pisanej literatury aborygeńskiej.
Jak wiemy, literatura ustna Australii, ale także Kanady, Indii oraz krajów Pacyfiku jest ciągle żywa. Kontynuowana i uprawiana w społecznościach tradycyjnych, w świat kultur zachodnich wychodzi głównie w formie performatywnej opowieści, czyli ‘story’, ale manifestuje się także w różnych formach scenicznych: dramacie, recitalu poetyckim, przedstawieniu dramatycznym, tanecznym lub muzycznym. W Australii, mając możliwość odbioru ‘story’ na żywo, jesteśmy prawdziwymi szczęśliwcami, ponieważ słuchając, oglądając i przeżywając ‘story’ (opowieść) w różnych formach, jesteśmy nie tylko jej odbiorcami, ale współtwórcami, ponieważ nasza reakcja na nią czy zaangażowanie (emocjonalne, zatem cielesne) w nią wpływają na jej przebieg i składają się i na ponadpokoleniową kontynuację aktu twórczego. Innymi słowy, bez odbiorcy (naszego uczestnictwa) ‘story’ nie mogłaby się odnawiać i ‘żyć’. Podobnie jak na przykład w (polskiej) gawędzie, odbiorca wraz z opowiadającym warunkuje opowieść i jej narrację oraz wpływa na przebieg opowiadania, artystyczny akt (przedstawienia) i samą story, którą, jako gatunek, cechuje dynamiczność (czas, ruch, obraz, dźwięk, światło, miejsce, osobowość sceniczna i wszyscy uczestnicy wydarzenia). Sceniczne przekazy tubylców, w ich różnych formach: gawędy, opowieści, legendy, relacji, objaśnienia i hi-storii (czyli opowieści osadzonych w czasie, a dotyczących życia jednostek, grup, bądź wspólnot, społeczeństw, narodów) pozwalają odbiorcy przenieść się w czasy, gdy umowa ustna czy rysunek miały taką samą moc jak dzisiejszy zapis. Doświadczając takiej literatury na własne ‘oczy, uszy i czucie’ mamy okazję poznania i doznania współczesnego kunsztu i warsztatu przekazu literatury ustnej oraz możliwość odczuwania rytuału (przebiegu i procesualności) opowieści, żywej sztuki przekazu, wartości i mitu.
W świecie kultur zachodnich, słuchanie opowieści, historyjek i historii oraz owo współuczestnictwo w rytuale opowiadania zakorzenionego w sztuce przedstawienia, w tańcu, malunku (na ciele), które są immanentnymi częściami literatury ustnej, znane są już tylko z zapisów. Polacy na przykład, podania i mity polskie i słowiańskie znają już li tylko z książek; legendy i gawędy, jeszcze być może przez moje pokolenie zasłyszane od babć i rodziców, od jakiegoś czasu kojarzą się dzisiaj bardziej z książką niż z mową. Bajarz, to piękne słowo, ale któż go dzisiaj jeszcze używa? Podobny los spotkał zbieraczy legend: jeszcze tu i tam czasami się pokazują, ale na pewno nie są w modzie, jak nie są gawędziarze i bajarze. Współcześni mieszkańcy świata, zachodniego zwłaszcza, są zabiegani i zapracowani, zajęci robieniem karier lub pieniędzy, często także zmęczeni lub leniwi. Zamiast opowiedzieć czy odtworzyć w teatrzyku domowym historię rodzinną, grupową czy narodową, wolą dziecku podanie lub bajkę przeczytać, bądź zasiąść do telewizora. Także oglądanie z maluchami zdjęć dawno poszło w zapomnienie. Prawdą też jest, że często dziś ludzie mitów i legend już nie znają; z konieczności zatem, sięgają po ich wielowiekowy zapis, nie myśląc nawet o jego potencjale inscenizacyjnym. Dodajmy, że w tej sytuacji nie bez znaczenia jest fakt, że w naszym zmaterializowanym piśmiennym świecie tak naprawdę w przekaz ustny już mało kto wierzy. Inaczej jest wszakże z interesującą nas tu literaturą aborygeńską, która z racji przetrwania kultur tubylczych ciągle jest przekazowi ustnemu i mitowi przynależna. Jej wykonawcy i odbiorcy nadal uznają gatunki mówione za podstawową formę porozumienia i przekazywania wartości i historii i dlatego właśnie w tradycyjnych społeczeństwach tubylczych i dzieci i dorośli spędzają wiele czasu na wspólnych opowieściach. Słuchając story – zwłaszcza dzieci – słuchacze poznają proste prawdy o życiu i egzystencji i tajniki istnienia ludzkiego, uczą się własnej historii rodzinnej i społecznej, korzystają z wiedzy starszych, poznają ich przeżycia i zasady, według których funkcjonuje jednostka, grupa, społeczeństwo. Gdy po pewnym okresie nadchodzi właściwy czas, dzieci i młodzież uczone są rytuału, gotowe uznać sens ‘walkabout’ i tradycyjnych celebracji. To te rytuały bowiem, uczą je jak poruszać się w środowisku i rozpoznawać przestrzeń, w których przyszło im egzystować.
***
Jak już zostało wspomniane, w rozumieniu niektórych krytyków i pisarzy pochodzenia tubylczego współczesna literatura aborygeńska stanowi samodzielny, kierujący się własnymi zasadami i programami twór, prawie całkowicie niezależny od australijskiej literatury narodowej. Dla uproszczenia dodajmy, że literaturą aborygeńską (literaturą Pierwszych Mieszkańców Australii), nazywam tu utwory literackie stworzone przez pisarzy pochodzenia tubylczego urzeczywistniające tubylcze, aborygeńskie lub panaborygeńskie motywy i tematy, co po roku 1983 powstaje programowo w wyniku manifestów i propozycji aborygeńskich pisarzy i krytyków zawartych w Manifeście Kath Walker, później Oodgeroo, czy w Writing from the fringe pióra Collin’a Johnson’a, czyli – Mudrooroo. Według Mudrooroo historia literatury aborygeńskiej dzieli się na kilka okresów, które desygnuje historia sprzed i po inwazji brytyjskiej. Dwa pierwsze okresy historycznoliterackie obejmują literaturę tradycji ustnej, gdy tubylcy wyrażali się, reprezentowali i utrwalali za pomocą ‘story’, rysunku/malowidła (piktogram), śpiewu, muzyki i tańca. Pozostałe to współczesna pisana literatura aborygeńska oraz ciągle żywe formy literatury ustnej manifestujące się w performatywnych gatunkach opowiadania, poezji i dramatu.
Epoka Stworzenia, Snów i Marzeń (Dreamtime), pierwszy okres historycznoliteracki literatury aborygeńskiej, obejmuje twórczość tubylców od Początku do roku 1788 wyznaczającego przybycie Brytyjczyków i inwazję. W zasób biblioteczny tego okresu wchodzą opowieści, pieśni, legendy, mity w przekazie ustnym, rysunki naskalne, piktogramy oraz wszelkie ich transkrypcje. Przekaz ustny, taki jak mit na przykład, nie jest zwykłym opowiadaniem, ale pragmatycznym, doświadczonym przeżyciem, dokumentem wiary i mądrości życiowej i moralnej. W przekonaniu tubylców (ale nie tylko) narracja na papierze nie oddaje kontekstu społecznego, socjologicznego, środowiskowego. Nie słysząc głosu, jego barwy i natężenia, nie widząc ruchu, gestu, miny, odbiorca (czytelnik) nie jest w stanie w pełni zrozumieć przekazu. Dodatkowo, opowieści, także mitów i historii, żyją w pamięci i jednostkowej i wspólnotowej, a więc stale opowiadane stanowią o tożsamości obu. Jasne jest, że pamięć jednostkowa buduje pamięć wspólnoty i vice versa, ale rzecz w tym, iż opowieści jednostek dopuszczają możliwość interpretacji i przedstawienia różnych perspektyw i wersji zdarzeń i właśnie dlatego, słowo mówione – poddane stałej konfrontacji – jest zawsze ważniejsze niż litera (pismo). Story to akt przekazu, który niesiony będzie w przyszłość. W akcie opowiadania zatem, tubylec–gawędziarz zobowiązany jest do wypowiadania prawdy, która jest wszakże także prawdą wspólnoty. Aby opowieść była prawdziwa i pełna, gawędziarz korzysta z pamięci zgromadzonych, którzy przekaz akceptują, wzbogacają, bądź poprawiają.
Słowo mówione ma w tradycji tubylczej siłę nie tylko prawdy. Słowo to medium hi-storii. Wypowiadane w czasie aktu opowiadania ma moc sprawczą i kreacyjną. Takich atrybutów nie ma książka (litera/pismo). Po pierwsze, książka nie jest na tyle władna, aby uruchomić czy oddać (pełną) prawdę (wspólnoty), bowiem jest opowieścią jednostki. Prawda (opowieści/historii) zawsze musi zawierać wszystkie konteksty jednocześnie: historyczny i metafizyczny, środowiskowy i biologiczny, społeczny i prawny, przy czym wspólnotowość i jednostkowość kontekstów jest współmierna i nierozłączna. Z powyższych powodów każda współczesna transkrypcja tekstu tubylczego (zwłaszcza zapis etnograficzny outsidera) musi zostać poddana badaniom i weryfikacji tubylców/insiderów. Na szczęście w dzisiejszych czasach zapis i rozwój literatury tradycji ustnej jest znacznie łatwiejszy dzięki mediom takim jak magnetofon, kamera, światło, komputer. Twórcy współczesnej literatury ustnej chętnie się nimi posługują, dlatego też nawet współczesna story/przedstawienie/książka jest własnością wspólnoty, z którą autorzy tekstów zawsze współpracują, zasięgając także ich rad. W ten sposób story, w jej różnych postaciach, jest odnawiana i kontynuowana: służy temu słowo wypowiadane i rytuał (współczesna jego forma). Takim odnowieniem jest Pieśń Ziemi Allexis Wright, wykonana przez Black Arm Band:
.
To jest pieśń ziemi – pochodzi skąd my
wywodzimy się mniej więcej
Przychodzi z nadbrzeża kraju.
Od dawna śpiewają się pieśni dla kraju.
pieśń ziemi stwarza się stąd gdzie wszystko mniej więcej.
Przychodzi z pradawnej pieśni początku
kraju dobra — wygląda dobrze cały czas.
Śpiewając ją stale, śpiewając ją stale, dbając o nią dobrze.
.
Być powinno tak właśnie, bardzo ważne dla
Spinifex, gidgee, mulga.
Pod dostatkiem dobrego pożywienia, roślin, wodopoju,
zwierzęcia każdego kraina miejsca
Niebne miejsce
Morskie miejsce — dbając o nie.
Utrzymując żywą opowieść dla kraju, czyniąc go żywym —
Śpiewając pieśni,
Żyjąc opowieści
Przechowując wiedzę,
Podążając za opowieścią,
To jest prawo aborygeńskie należące do nas.
pieśń ziemi która trwa teraz!
(…)
.
Musimy tworzyć opowieści.
Odśpiewywać hi-storie.
Wskrzeszać kraj.
Śpiewać go.
Przywracać.
Ożywiać współ-od-czuwanie.
Czując je w sercu.
Oddając je na powrót krajowi.
.
Jedynym medium tego eseju jest oczywiście tylko-pismo; zatem, zapisując poniższy fragment (literackiego) mitu mogę jedynie liczyć na bogatą wyobraźnię czytelnika. Mit ten należy do kategorii mitów o Stworzeniu, która ma wiele lokalnych wersji. Przytoczony fragment ‘re-opowiadam’ we własnej wersji literackiej.
.
Kreacja: Ziemia i jej mieszkańcy
Ziemia leżała sobie nieporadna pod pustym niebem. Bezpostaciowa. Amorficzna Ziemia. Bezkształtna. Leżała pod niebem. Wielki Duch Baiame – inkarnacja wszystkiej uprzejmości oraz dobra dla innych – zamyślał o ukształtowaniu powierzchni Ziemi. Planował. Najpierw jedną ze swych żon uczynił Matką Wszystkiego i poprosił ją, żeby zamieszkała z Nim w Niebie. Matka Wszystkiego zgodziła się i dopiero wtedy Wielki Tęczowy Wąż Baiame radośnie zabrał się do pracy i ziemskiej masie nadał kształt kuli.
Kiedy to uczynił postanowił w dzieło stworzenia zaangażować swych synów. Przywołał ich do siebie i uczynił odpowiedzialnymi za formowanie krajobrazu i dopilnowywanie porządku.
Wielki Baiame chciał, żeby na Ziemi zamieszkali ludzie, ale wykreowanie ludzi nie było proste Kreacja wymagała głębokiego myślenia i wielu eksperymentów, dlatego Baiame poradził się, Kobiety–Słońca, która miała bogate doświadczenia. Za radą Kobiety–Słońca, a także w porozumieniu ze swymi żonami, Wielki Baiame zaczął od rzeczy łatwiejszych: roślin, insektów, ryb, ptaków, gadów, zwierząt.
I wtedy, a było to gdy nikt jeszcze nie liczył czasu, i sfera była tylko kulista, Wielki Duch Tęczowy Wąż–Przodek, Karora leżąc jednego razu w głębokiej ciemnej kotlinie pożałował, że nie ma wokół niego, żadnych istot żywych. Dookoła było już tyle wspaniałych kreacji, a nie było nikogo, kto byłby zdolny do podziwiania piękna otaczających go kwiatów i roślinności. Wielki Karora kontemplował przez chwilę swą samotnię, gdy nagle, tuż nad nim pojawił się wyrastający z jego głowy żywy słup myśli. Była to oczywiście Tnatantja Wszelkich tnatantji, symbol męskości. Karora zrozumiał, że nadszedł czas na początek innego życia. I dokładnie w tym momencie z brzucha i pach Wielkiego Przodka wytrysnął nieprzerwany strumień torbaczy, które na początku były małe i jakby nieśmiałe, a później robiły się coraz większe i zgrabniejsze, aż wreszcie stały się całkiem podobne do ludzi. Karora zauważył, że kangury-ludzie są sprytne i szybkie, więc najmocniejsze wysłał na poszukiwanie wody, pożywienia i światła. Torbacze miały niezwykle silne nogi, więc zanim Karora wygramolił się ze swego wygodnego legowiska, one wyskoczyły już z kotliny.
Zmierzając śladem kangurów w jasności słońca ujrzał Wielki Duch swoje wesoło pląsające dzieci. Patrzył na olśniewające piękno otaczającego je koloru. Kolor i światło słońca sprawiały mu wielką przyjemność. Dawały poczucie słodkiego życiodajnego ciepła. I wtedy Karora uznał, że osiągnął co chciał i bez specjalnego zastanowienia się odciął od swojej głowy korzenie Tnatantji. Oswobodzony w gorących promieniach słońca przygotował sobie posiłek z dwóch najbliższych torbaczy. Później, kiedy całkiem się już ściemniło i na niebo wyszedł Księżyc, Wielki Duch znowu zszedł do swej dziury i zasnął kamiennym snem.
W czasie odpoczynku Wielkiego Ducha, Ojca Ojców, do pracy ruszyły wszelkie tajemne moce i oto znowu rozpoczęło się wielkie dzieło stworzenia. Ni stąd ni zowąd, bez żadnego wysiłku śpiącego Wielkiego Ducha, spod jego ramienia wyłonił się spory, okrągły jak gałąź eukaliptusa kij. Kij skakał, podrygiwał, wywijał się na wszystkie strony, aż zaczął się zmieniać, wybrzuszać, wyginać jakby był nie kijem a człowiekiem. W końcu, pląsając w szalonym tańcu, ukształtował się wreszcie w doskonałego potomka Karory, pierwszego człeka. Śmiertelnik z ufnością położył się obok Wielkiego Ojca i smacznie zasnął.
Świtem, kiedy obaj się przebudzili, Karora nie był zachwycony tym co zobaczył, ale młodzieniec przyłożył do piersi Karory ręce i czekał na znak. I wtedy, ujrzawszy płynącą w żyłach chłopca krew, Wielki Przodek rozpoznał w nim własnego syna. Zjedli pierwszy rodzinny posiłek z torbaczy i przez resztę jasności podziwiali świat. Dookoła nich panował ład.
Nareszcie wszystkie stworzenia były jako tako zadowolone, a ku uciesze Wielkiego Ducha nie żądały już od niego niczego więcej; nie płakały i nie złościły się, że chcą mieć dłuższe członki, lub krótsze ogony, wydawały się być spokojne.
Nadeszła ciemność i ojciec z synem położyli się znowu spać.
Teresa Podemska-Abt
Teresa Podemska – Abt – Literatura dzieci Tęczowego Węża [2]
.
Teresa Podemska – Abt – Literatura dzieci Tęczowego Węża [3]
O autorce:
.
Dr Teresa Podemska-Abt
– pisarka, tłumaczka, filolog literatury aborygeńskiej i polskiej, teoretyk literatury, socjolog edukacji, akademik. Absolwentka uniwersytetów: Wrocławskiego, Adelajdzkiego i Płd, Australii. Od trzydziestu czterech lat przebywa na emigracji w Australii, zachowując stałe więzi z Polską, także zawodowe. Obecnie związana z Australijskim Instytutem Studiów Tubylczych (AIATSIS). W ramach pracy naukowej zajmuje się literaturą aborygeńską oraz pracuje w dziedzinach interpretacji literatury, socjologii literatury, teorii przekładu i szeroko pojętej migracji.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Teresa_Podemska-Abt
Publikacje:
Poezja: książki – Pomieszały mi się światy i Żywe Sny. Ponadto Jej wiersze ukazywały się w antologiach i czasopismach literackich i w Polsce i w Australii (min. Contemporary Poetry-an Anthology of Present Day Best Poems. V..2, Zielona Zima, Nawrócić miasto, Bukiet znad Wąglan, Poezja dzisiaj, Tygiel Kulturalny, Croscena, Poet’s Pen, Papirus, Poetrix, Kurier Zachodni, Przegląd Australijski).
Wiersze Teresy prezentowane były przez aktorów w ABC Radio National Australia i w recitalach poetycko muzycznych w Adelajdzie, Monachium, Paryżu, Nowym Yorku, Wrocławiu, Krakowie, Łodzi). https://www.austlit.edu.au/austlit/search/page?query=podemska&facetSampleSize=10000&facetValuesSize=10&count=50
Proza: książki: Świat Tubylców Australijskich. Antologia Literatury Aborygeńskiej. Prace historycznoliterackie (Raj w Australii, Koniec Australijskiej Arkadii) zawarte min. w książce Spoza Raju. Eseje krytycznoliterackie i artykuły naukowe Teresy publikowane są w wielu prestiżowych czasopismach naukowych i popularno-naukowych (min. Rozmowy o Komunikacji, Culture–History–Globalisation, ACRAWSA, Czas Kultury, Nowe Media, Postscriptum Polonistyczne, Text Matters, Tygiel Kulturalny, Odra, Nowe Media).
Przekłady z literatury aborygeńskiej: książki: Dreaming and Dreamitime czyli śnienie Pierwszych Mieszkańców Australii. Poezja aborygeńska. W: Poezja dzisiaj, wydanie specjalne, 2014, nr 106, 4-90.
— Świat Tubylców Australijskich. Antologia literatury aborygeńskiej. 2003. Wydawnictwo Krytyki Artystycznej: Kraków. Czasopisma: Odra, Poezja dzisiaj.
Afiliacje: Członkini Australian Institute of Aboriginal and Torres Strait Islander Studies,Australijskiego Society of Authors, South Australian Writers Centre.https://sawriters.org.au/our-authors/page/9/
International PEN.
Stypendystka Departamentu Sztuki Południowej Australii , Australia Council for the Arts, Uniwersytetów Adelajdzkiego i Południowej Australii.
Laureatka kilku konkursów poetyckich w Polsce.
Członkini komisji „peers of authors” w Australian Art Council.
Edytorka Przeglądu Australijskiego: https://przeglad.australink.pl/tubylcy/