.
Sonet się dławi słowem. Oddech sensu chwyta
Ja na kolanach przy nim jak przy topielicy
Błagam ją wypluń wszystko. Falą gorzką zmyta
Otwiera oczy. Ma w nich horyzont i wyspy.
Na wyspach mówią w dawno umarłych językach
I wychodzą spod tynków blade polichromie.
Nie wierzę sonetowi w opowieść o wyspach,
A tam z lasów wychodzą zwierzęta zbudzone.
Zapatrzone w widnokrąg. Czy się powrót zdarzy
Słowa zapomnianego lub sonetu ciała,
Czy ją fala wyrzuci między śmieci plaży
Nie, tutaj zostań. Tam będziesz musiała
Grzebać w słownikach. Iść tropem malarzy
Przez dżunglę fresków. Nie wiem, czy została.
.
Piotr Wojciechowski
.
O autorze:
Piotr Wojciechowski – prozaik, poeta, reżyser filmowy.
.
Autor powieści: