ŚLEPE MOCE, NASZE HARCE I KROTOCHWILE
Willa „Smytnia” w Sierockiem położona jest tak, że z jednej strony jest widok na niedaleką Bachledówkę i dalekie Tatry, z drugiej tylko na Koziarowe Smercki. Gdy pogoda pozwala na biesiadowanie pod niebem, stoły stawia się przeważnie od tej drugiej strony. Profesor Kwaśnica, któremu polecono zagospodarować to „kukułcze jajo” podrzucone Podhalańskiej Akademii rok temu z okładem, w braku lepszego pomysłu rozpoczął wydawanie w „Smytniej” obiadów czwartkowych dla dość przypadkowego towarzystwa z przewagą Chichotliwych Elegantek i Ponurych Drabów. Nota bene i to nie odstraszyło ludzi z towarzystwa.
– Bądźcie tak łaskawi, panowie szanowni – zwrócił się Kwasnica do Drabów. – Stoły do pola i potem krzesła! A panie szanowne będą tak łaskawe zająć się sztućcami. I serwetki! Zupa wiśniowa plami! A na drugie mamy faszerowane żeberka jagnięce i kluski francuskie.
Chmurzyło się nad obiadem, ale nie chlusło. Tak więc profesor mógł przy deserze podzielić się swoimi przemyśleniami z gronem stołowników.
– Dowiedziałem się od czytelników gazet, są pewnie i tacy wśród nas – tu Kwaśnica przyjrzał się czujnie twarzom obecnych. Jedna z Elegantek spłonęła rumieńcem. – A więc dowiedziałem się, ze idzie na zmiany w polityce. Tego także, że jednych napełnia to nadzieją, a inni popadają w stany lękowe. Niepotrzebnie. Pamiętajcie, przyjaciele, że nie ma zmian w polityce. Są tylko polityczne echa zmian w ekonomii. Polityka nie rządzi sobą.
– Ale minister gospodarki rządzi ekonomią! – oburzyła się jedna z Elegantek. – A to polityk!
– Skoro tak pani mówi, nie wypada zaprzeczać. Ja jednak podejmę mój wywód. Ci którzy rządzili ekonomią, też już nią nie rządzą. Kiedyś ekonomią rządzili właściciele, ale z chciwości i lenistwa oddali władzę menadżerom. A menadżer nie rządzi. Wykonuje tylko zalecenia wskaźników maksymalnego zysku. Jeśli nie wykonuje, to się go zastępuje posłuszniejszym. W ten sposób dochodzą do głosu w świecie ślepe, mroczne moce mające w sobie tyle mądrości co dżdżownica. To skutkiem ich działania sektor finansowy przynosi większe zyski niż sektory produkcji i usług. Dlatego coraz większy procent inwestycji dokonywanych jest w tym sektorze, który dzięki pozyskanym funduszom kupuje urządzenia pozwalające zastępować komputerami pracowników. Coraz więcej pieniędzy płynie tam, gdzie ubywa stanowisk pracy. To oczywiście pompuje bezrobocie, zwiększa wskaźniki nierówności, produkuje rzesze tych, o których Maria Dąbrowska napisała kiedyś „odsunięci od stołu życia”. Dżdżownica o tym nie wie, bo ma ciemno.
Kilku Drabów instynktownie przysunęło się do stołu z resztkami szarlotki, a jeden z przypadkowo obecnych Akademików zapytał.
– To co, do licha mamy robić? –
– Szukać nieopłacalnego. Szukać mistyki i piękna. A ostatecznie oddać się harcom i krotochwilom. Oto Marysia Budz-Mrozik, wolontariuszka. Nauczy państwa tańczyć góralskiego walczyka. Jej bracia zagrają, bo lubią.
– Proszę, panie proszą panów! – powiedziała Marysia.
gg
Piotr Wojciechowski
Fot. Marcin Kęsek
gg
O autorze:
Piotr Wojciechowski (ur. 1938) – prozaik, poeta, reżyser filmowy.
Autor powieści: