1915-2015
Są postaci, bez których nie sposób wyobrazić sobie pełni obrazu kulturalnego dorobku polskiej diaspory. Należała do nich niewątpliwie Bronisława Michałowska – niepospolitej rangi polsko-kanadyjska artystka i wyjątkowy człowiek: mądry, wrażliwy, empatyczny, przyjazny ludziom. Mimo zaawansowanego wieku imponowała swoją niespożytą witalnością i ciekawością świata. Przekroczywszy dobrze dziewięćdziesiątkę, regularnie bywała w Polsce, odbywała też samotne podróże po Kanadzie, m.in. do Montrealu, Saint John w Nowym Brunszwiku i Victorii, stolicy Kolumbii Brytyjskiej. Uczestniczyła w ważnych wydarzeniach kulturalno-artystycznych, niemal do ostatniej chwili była twórczo aktywna, pełna nowych, wybiegających w przyszłość pomysłów.
Choć w lutym 2015 roku ukończyła sto lat, wylew, którego doznała z końcem kwietnia, był zaskoczeniem. Na oczach lekarskiego personelu torontońskiego szpitala św. Józefa i grupy nie odstępujących jej przyjaciół, toczyła niezwykłą w jej wieku walkę o powrót do zdrowia. Po kilkutygodniowym braku świadomości, odzyskała kontakt ze światem. Reagowała na dotyk i słowa bliskich jej osób, oczami i ruchami warg potwierdzała, że czuje ich obecność, wreszcie zaczęła wypowiadać pojedyńcze słowa, całe zdania. Były momenty nadziei, znaki zapowiadające wyjście z głębokiego kryzysu. W pewnej chwili wymęczona chorobą zaczęła samodzielnie przyjmować pokarm, co zaskoczyło opiekujących się nią lekarzy. Postawa pani Bronisławy była ewenementem, budziła zdumienie, szacunek i podziw. Nade wszystko zaś niosła ufność i nadzieję, że wbrew medycznym przewidywaniom los okaże się łaskawy. Niestety, biologia potwierdziła swoją bezwzględność. Czternastego czerwca w godzinach rannych serce Bronki zamilkło.
***
Bronisława Michałowska z domu Chądzyńska, w świecie artystycznym znana jako Bronka Michałowska, urodziła się 22 lutego 1915 r. w Carskim Siole w Rosji, w rodzinie ziemian kresowych. Jej ojciec Bronisław Chądzyński pochodził spod Oszmiany (majątek Bierwienciszki), a matka Felicja z domu Siemiaszko z Łoszycy koło Mińska. Po dramatycznej wędrówce przez Krym, wyspę Korfu i Serbię, rodzice z pięciorgiem dzieci w 1921 r. dotarli do Warszawy, a stamtąd do Wilna, gdzie Bronka spędziła dzieciństwo i wczesną młodość. Tutaj uczęszczała do szkoły średniej, najpierw do Gimnazjum Nazaretanek, a następnie do Gimnazjum Czartoryskiego, w którym uzyskała maturę. W 1936 r. rozpoczęła studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego. Była studentką czwartego roku (w pracowni Tymona Niesiołowskiego), gdy wybuchła II wojna światowa.
Korzystając z przepustki, wydanej przez władze litewskie, w listopadzie 1939 r. przedostaje się do Kowna, gdzie przebywa jej internowany mąż. Po jego zwolnieniu, wyjeżdżają przez Rygę do Szwecji. Dzięki pomocy władz polskich w Sztokholmie, w styczniu 1940 r. dociera wraz z mężem do Francji a stamtąd w czerwcu 1940 r., po jej upadku, „Batorym” do Anglii. Rozpoczęte studia i pracę artystyczną w Wilnie kontynuuje w pracowni Józefa Pankiewicza, gdzie mieściła się paryska ekspozytura Akademii Krakowskiej, pod kierunkiem malarza Wacława Zawadowskiego i – z przerwami – w Szkole Sztuk Pięknych w Glasgow oraz w londyńskiej pracowni dla młodych artystów, subsydiowanej przez rząd Polski w Anglii. Jednocześnie pracuje jako korektorka w „Dzienniku Żołnierza”. W latach 1945-46 prowadzi wraz z mężem znaną w środowisku londyńskim pracownię ceramiczną. W 1945 r. kończy studia na Uniwersytecie Londyńskim, w Courtauld Institute of Fine Art, uzyskując tytuł Bachelor of Arts with Honours (historia sztuki).
Do Kanady przybywa w 1955 r. Początkowo mieszka w Montrealu u swojej siostry Anny Cichoń i jej męża Edwina, następnie, po paru miesiącach, przenosi się do Toronto. Tutaj pracuje m.in. w dziale porcelany domu handlowego Eatons. Prowadzi też wieczorowe kursy malarstwa i rysunku dla dorosłych. Wykłada na Ryerson Polytechnical Institute (dziś: Ryerson University) projektowanie i dekorację wnętrz. Swój rozwój artystyczny zawdzięcza w dużej mierze znanemu malarzowi, grafikowi i znawcy sztuki, uczniowi Józefa Mehoffera – Alfredowi Birkenmayerowi (zm. 1977), który był jej przyjacielem, opiekunem i nade wszystko mentorem.
Jej pierwsze prace obejmowały głównie malarstwo olejne, gwasze, rysunki, akwarele i – w okresie późniejszym – linoryty. Zajmowała się też ilustracją. W ostatnich latach wojny zaczyna malować farbami ceramicznymi. Zafascynowana tą techniką, doskonali swoje umiejętności, realizując coraz bardziej ambitne projekty. Zaraz po przyjeździe do Kanady kupuje piec ceramiczny i specjalizuje się w sztuce ceramiki artystycznej. Od małych wymiarów i form użytkowych przechodzi stopniowo do form większych i bardziej skomplikowanych. Jej największa praca w tej technice obejmuje 130 kafli ceramicznych. Artystka zrealizowała ją w Toronto dla Gordon Jeweller (Yorkdale Plaza, 1974). Inne większe realizacje tego typu wykonała dla Women’s Hospital (1986) i firmy Abitibi Paper Co. (1973). Brała udział w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych w Anglii, Francji, Kanadzie i Polsce. Eksponowała swe prace m.in. w londyńskiej The Royal Academy (1945) i w Kensington Art Gallery (1951), w Gallerie Voyelle (Paryż 1951), w Museum of Fine Arts (Montreal 1952), w torontońskim hotelu King Edward (1956), w warszawskim hotelu Bristol (1961), w Hart House (Uniwersytet Toronto 1962), w torontońskich galeriach: Upstairs Gallery (1962), Tygesen Galleries (1963, 1965), Sir Nicolas Gallery (1975) i w Royal Ontario Museum (1971), na New York State University (Buffalo 1963), w Ontario Association of Architects (1965), podczas wystawy światowej EXPO’67 w Montrealu, w Toronto Dominion Centre (Graphica’73), w Holly Blossom Temple (1974), w Gordon Hill Advertising (1977), w Northern District Public Library (1979), w Muzeum Wychodźstwa Polskiego (Warszawa 2000) oraz w Muzeum Niepodległości (2002). Wielkim powodzeniem cieszyła się jej retrospektywna wystawa w Heliconian Club w 2007 r. Rok później w torontońskim muzeum sztuki ceramicznej Gardiner Museum miała znakomicie przyjęty wykład na temat historii i techniki malowania na powierzchniach ceramicznych („Visions in Ceramic Colours”), połączony z prezentacją jej prac.
Obok osobności i oryginalności poszukiwań twórczych, głębokiego przywiązania do polskich korzeni, pryncypialności etycznej, panią Bronkę cechowała nade wszystko OBECNOŚĆ – inspirująca, szczodrze obdarzająca nas swym talentem, głębokim zainteresowaniem dla wszelkich przejawów ambitnej sztuki, dla człowieka i świata w jego pełnej gamie walorów i ich zaprzeczeń. Bronka Michałowska była bystrą, przenikliwą obserwatorką życia. Współczesne wydarzenia, nie tylko z dziedziny sztuki, komentowała z precyzją i przewrotnym dowcipem. Do wielu spraw miała dystans mędrca. Była patriotką, w swej twórczości i rozmowach z przyjaciółmi wracała często myślą do swego ukochanego, inspirującego ją nieustannie Wilna, które z radością mogła po kilkudziesięciu latach kilkakrotnie odwiedzić. Część prac wystawianych w Polsce pani Bronka przekazała w darze Muzeum Narodowemu, swe bogate archiwum i wiele dzieł ofiarowała Archiwum Emigracji na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Wraz z odejściem Bronki Michałowskiej nie tylko polska i kanadyjska kultura doznała dotkliwej straty, nie tylko artystyczno-intelektualne środowisko polskiej diaspory poczuło się zubożone, lecz zamknęła się bezpowrotnie ważna epoka w jego historii. Bronka Michałowska wraz z twórcami tej miary, co m.in. Mary i Roman Schneider, Henryk Hoenigan, Eugeniusz Chruścicki, Edward Koniuszy, Krystyna i Konrad Sadowscy, Genowefa Staroń, Wacław Iwaniuk, Jadwiga Jurkszus-Tomaszewska, Adam Tomaszewski, czy żyjąca w Oakville, znana i ceniona aktorka Irena Habrowska-Jellaczyc, współtworzyła najbardziej znaczący i rozpoznawalny potencjał artystyczny polskiej diaspory w Toronto, jakim obdarzyła nas emigracja wojenna. I współtworzy nadal. Pozostały bowiem jej unikalne prace i jej ujmujący talentem, mądrością i dobrocią portret w naszej pamięci. Tak jak dzieła wymienionych artystów, które trwale wzbogaciły dorobek polskiej kultury.
W jednym z wywiadów udzielonych w Polsce w latach sześćdziesiątych, zapytana przez dziennikarkę czy hołduje jakiemuś wyraźnemu kierunkowi w sztuce, pani Bronka odpowiedziała: „Nie, staram się znaleźć własny wyraz. Jestem przeciwniczką ulegania modom w sztuce: artysta ma prawo do wyboru indywidualnego kierunku bez względu na epokę, w której żyje”. Równocześnie podkreślała: „Z drugiej jednak strony, artysta nie może żyć w ‘splendid isolation’, jest przecież w jakiejś mierze kontynuatorem. To mnie właśnie skłoniło do przestudiowania historii sztuki: dokładne zbadanie nie odbiera przecież oryginalności”. Jakby dopełniając te słowa, Andrzej Pawłowski w szkicu o bogatej, wielokierunkowej twórczości pani Bronki, zamieszczonym na łamach „Związkowca” w październiku 1985 r. zauważał, że jej liryka „czerpie tematy ze zmysłowego konkretu rzeczywistości i z intymnych zasobów pamięci i wrażeń Artystki”. A to, precyzował w dalszym wywodzie, oznacza m.in. „powrót do greckiego porządku i klasycznej urody”.
To trafne spostrzeżenie. Sztuka Bronki Michałowskiej wprowadza element ładu w rozchwiany obraz współczesnego świata. Wydobywa zeń te wartości, które nadają ludzkiej egzystencji głęboki sens – mądrą refleksję, wrażliwość na dobroć, piękno i miłość. Trudno nie zauważyć, że tym samym dawała nam to, co Artystka najpełniej uosabiała samą sobą.
b.
Edward Zyman
Fot.: Peter Bacler
.v