Opinia o książce
Morski kurier Giedroycia, najnowsza książka kpt. ż. w. Józefa Gawłowicza to, moim zdaniem, jedyna w swoim rodzaju publikacja, zamykająca w pojemnym wnętrzu wielorakość tematów i form. Może zaspokoić oczekiwania każdego, nawet najbardziej wybrednego, czytelnika.
Kapitan Józef Gawłowicz znany jest w środowisku literackim Szczecina ( i poza nim) jako pisarz marynista, promotor poezji i prozy nie tylko z morzem w tle. Był przez dwie kadencje prezesem szczecińskiego ZLP, wtedy też aktywnie i skutecznie promował literacką twórczość studenckiej młodzieży. Nieustannie promuje w swoich kapitańskich i pisarskich działaniach nasze Miasto.
Jednak wydaje mi się, że Jego najlepszą wizytówką i rekomendacją jako artysty, pisarza i patrioty, a to warte podkreślenia, gdyż nie jest tylko pustym dźwiękiem to słowo, jest właśnie ostatnia książka, wydana przez szczeciński oddział IPN w 2016 roku – Morski kurier Giedroycia.
Obszerny objętościowo tom (565 s.), estetyczny edytorsko, bogaty w kolorowe zdjęcia z archiwum Autora, ilustrujące nie tylko znanych ludzi, miejsca, ale też niezwykłe przedmioty znajdujące się w unikatowych zbiorach kolekcjonera-artysty. Jest bowiem Kapitan Gawłowicz także kolekcjonerem sztuki, który dzieli się owym bogactwem, użyczając eksponaty na wystawy w Szczecinie i w Polsce, dokumentując nimi swoją barwną biografię.
Wracając do Książki. Niewątpliwie jest ona uwieńczeniem ponad 15 prac literackich i setek publicystycznych Pisarza, zamknięciem i podsumowaniem oraz rozliczeniem pewnej epoki, nie tylko w osobistym życiu. Morski kurier Giedroycia jest bowiem książką dokumentem, która nosi znamiona publikacji popularnonaukowej, traktującej o 26 letniej, nielegalnej w ówczesnej PRL, działalności Kapitana, który już w swoim pierwszym rejsie, jeszcze jako student Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni, a następnie WSM w Szczecinie, został kurierem współpracującym z Instytutem Literackim w Paryżu i z jego redaktorem Jerzym Giedroyciem. Książka jako dokument zawiera obszerną i bogatą w informacje o latach 60.70. i 80. korespondencję z Redaktorem z Maison Laffitte. Interesujące dla czytelnika jest śledzenie rozwijania się tej znajomości. Z jednej strony młody człowiek, niecierpliwy życia, pełen brawury i temperamentu, odkrywający i poznający świat /nie tylko na morzach i oceanach, w obcych egzotycznych krajach/, ale też poprzez lekturę odbieranej w 76 portach świata literatury zabronionej w kraju. Z drugiej zaś dojrzały i doświadczony mentor, autorytet moralny i wzór – Jerzy Giedroyć. W tym miejscu oprócz dokumentu pojawia się literatura, a za nią walory artystyczne książki. Józef Gawłowicz bowiem, z wielkim talentem, snuje opowieść marynarza i kuriera, człowieka balansującego na granicy obowiązującego prawa i patriotycznego obowiązku, wręcz misji. Dokumentalna korespondencja z Mentorem, gruntuje nie tylko światopogląd, utwierdza postawy – moralną, społeczną czy polityczną młodego Autora, wpływa też na formowanie się Pisarza.
Widać to doskonale w relacjach opisywanych z rozmachem epickim, uporządkowanych chronologicznie wydarzeń politycznych podczas pobytu w kraju, widać w bystrej ocenie sytuacji społecznych, w przepysznej galerii portretowanych postaci, z którymi stykał się, a czasem zaprzyjaźniał Autor. Ujęcia pozytywne i negatywne, bohaterowie i … odszczepieńcy, aktywiści z ZMS-u czy kanalie z SB. Wybitni pisarze i artyści, ludzie kultury w kraju i na świecie. Poznani z lektur – jak młodzieńczy idol – Witold Gombrowicz (a dzięki niemu i Giedroyciowi znajomość z kuzynką Gombrowicza, znaną w Szczecinie Heleną Kurcyuszową). Także Stefan Kisielewski (i późniejsza znajomość, przyjaźń z jego synem Jerzym). W zacnym gronie pisarzy Leopold Tyrmand, poznani poza krajem Juliusz Mieroszewski czy mniej znany w Polsce Jan Minkiewicz. Grono działaczy KOR-u i Solidarności, czy Radia Wolna Europa; przyjaźnie: z Janem Nowakiem-Jeziorańskim, z bohaterami czasu przełomu – mecenasem Jerzym Zimowskim czy dr Michałem Paziewskim. Znakomita plejada kapitanów, z nazwiskami znanymi nie tylko z literatury..
W końcu 1977 roku podczas wizyty w Laficie (statek kapitana cumował w Rouen na Sekwanie) Giedroyc dał Gawlowiczowi do przewiezienia kilka miniaturek „Kultury” oraz powielacz, który miał być odebrany w szczecińskim kościele dla szwedzkich marynarzy na hasło i odzew. Była to przygoda rodem z filmów o Jamesie Bondzie. Po zawinięciu do kraju kapitan przekazał w niedzielę powielacz odbiorcy o skandynawskiej urodzie, co nasunęło mu pomysł, aby kolejne powielacze przewozili szwedzcy kierowcy Tir’ów w rejsach z Ystad do Świnoujścia. Giedroyc zaakceptował sugestię i przerzucił tym kanałem w kolejnych latach kilkadziesiąt powielaczy dla polskiej opozycji.
Jan Minkiewicz Amsterdamu w porozumieniu z Giedroyciem dostarczał następnie na statki Gawłowicza miniatury bibuły pakowanej fabrycznie w puszki z napisami „Mielonka mięsna” zaś nasi celnicy ani SB do 1989 roku nie wpadli na ten trop.
Można bez nadużycia powiedzieć o najnowszej książce Józefa Gawłowicza, że spełnia definicyjne warunki epopei – opowiada bowiem dzieje narodu w momencie przełomu (zmiany ustrojowe), przedstawia grupę społeczną, tu zawodową – marynarzy oraz inteligencji polskiej w kraju i na emigracji, barwnie przedstawia obrazki z życia na statkach, obyczaje w różnych zakątkach świata, charakteryzuje galerię barwnych postaci, z bohaterami głównymi włącznie. Zawiera wątki sensacyjne (kontrabanda), polityczne( walka z ustrojem), obyczajowe( czasy PRL, świat za “żelazną kurtyną”), kulturowe( polska i emigracyjna inteligencja, środowiska literackie i artystyczne). Nosi znamiona rodzajów literackich, liryki, epiki czy dramatu. Żeby dopełnić definicji, ma budowę szkatułkową( opowieści w opowieści), zawiera bowiem samodzielne utwory literackie w postaci trzech opowiadań rodem z Kuby, Chin i… z PRL-u, publikowanych u Giedroycia na łamach “Kultury Paryskiej”.
Zatem… dzieło wielogatunkowe – dokument historyczny, świadectwo czasu – roku 1968, stanu wojennego czy przełom 1989 roku. Popularnonaukowa publikacja, także o Szczecinie i środowisku literackim czy zawodowym skupionym przy WSM (dzisiaj Akademia Morska). Opowieść autobiograficzna. Reportaż, a jednocześnie świetna gawęda o życiu na morzu prawdziwego “wilka morskiego”, nasycona anegdotami, cytatami, humoreskami.
Przypuszczam, że żadne środowisko literackie w Polsce nie może pochwalić się podobnym dziełem, nie mówiąc o Autorze.
Wielokrotnie wyrażałam swoje zdanie o niezaprzeczalnej roli mecenasa jak i ambasadora Szczecina, którą nieprzerwanie pełni kpt. Józef Gawłowicz. I nie ustaje w działaniu, czego dowodem jest obecna publikacja Morski kurier Giedroycia.
Szczecin, w lutym 2017 r.
Roża Czerniawska – Karcz
O autorce:
Poetka, publicystka, absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, Prezes jednej kadencji szczecińskiego oddzialu ZLP oraz reaktorka serii “Akcent”. Autorka tomików: Po prostu wiersze (Kraków 1999), jak slońce w kroplach (Kraków 2000), Makijaż jesienny (Szczecin 2001), Sny motuyli (Szczecin 2002), A w moim oknie kwitnie jesien (Szczecin 2006), W kropli Czasu (Szczecin 210), Skrawki Czasu (Szczecin 2013).
.
Jan Minkiewicz to agent wywiadu MSW PRL,zas po 1990 agent FSB.
Prawdopodobnie od czasu jego wspolpracy siatka byla pod kontrola Komuny.
Minkiewicz dzialal w Holandii,w Berlimie i w Polsce.
Dzieki Bogu juz nie zyje i nie szkodzi.
Zostal rozpracowany min.przez malzenstwo GwiaZDOW.