Rozmowa z Andrzejem Juliuszem Sarwą
Książki Andrzeja Juliusza Sarwy są powieściami współczesnymi. Fabuła, sięgając do mało znanych, odległych faktów, de facto opisuje aktualną rzeczywistość, świat cywilizacji na skraju zagłady i ostatecznego upadku. Obserwujemy historię, cierpliwie i bezwzględnie kształtowaną przez zło, tajemniczego bohatera, który nienawidząc ludzi, próbuje uwieść ich perspektywami władzy nad doczesnym życiem i kontrolą rzeczywistości.
Aleksander Rybczyński: Lektura czterotomowego cyklu Pana powieści, sagi rodu Białeckich, była dla mnie prawdziwą rewelacją. Zainteresowałem się, poruszonym w drugim tomie, wątkiem cmentarza świętego Medarda, o którym dowiedziałem się zupełnie przypadkowo, ale czytanie rozpocząłem od trzeciego tomu “Tuman krwawej mgły” i jednym tchem pochłonąłem wszystkie cztery książki. Od wielu lat nie byłem już zdolny do takiej czytelniczej pasji, ale bardzo szybko znalazłem na to racjonalne wytłumaczenie. Pana “Kwadrologia” jest powieścią historyczną, zbudowaną na wartkiej akcji i opartą na faktach, potwierdzonych w licznych przypisach. W miarę lektury zorientowałem się, w czym tkwi prawdziwa siła tej niezwykłej sagi, historii zła, splecionej z dziejami, które doprowadziły nasz świat na skraj zagłady. Ta historyczna saga jest, paradoksalnie, wielką powieścią współczesną, pozwalającą nam obserwować losy bohaterów, uwikłanych w zło, kontrolujące ich każdy nieuważny krok.
Czy taka była Pana intencja – poprzez wydarzenia z przeszłości – opisać współczesną rzeczywistość zachodniego świata i wskazać zagrożenia, których nie dostrzegamy, kierując się powierzchownym obrazem i nieostrożną naiwnością?
Andrzej Juliusz Sarwa: Owszem, taki był mój zamiar, ale… nie tylko. Moją intencją było również zwrócenie uwagi czytelnika na metafizyczny wymiar istnienia świata i ludzi. Dualistyczny podział świata jest obecnie, szczególnie dla młodych osób, hasłem, które pamięta się z lekcji języka polskiego, poświęconych średniowieczu. Uważana obserwacja wydarzeń na świecie powoduje, że nie da się odrzucić metafizycznego wymiaru rzeczywistości. Wraz ze zmianą dekoracji historycznych i kulturowych zmieniają się zagrożenia, z którymi borykają się ludzie w warstwie fizycznej, natomiast w wymiarze metafizycznym, w warstwie duchowej, od zarania dziejów, nie zmieniło się nic. Wydarzenia, które zapoczątkował upadek pierwszych ludzi, mają swój dalszy ciąg. Każdy człowiek w wymiarze indywidualnym jest istotną częścią dalszego ciągu tamtych wydarzeń. Tak jak pierwsi ludzie padli ofiarą demonicznego zwiedzenia, tak wszystkie kolejne generacją są na nie narażone, a wszyscy, bez wyjątku w istotniejszych czy bardziej błahych sprawach złu ulegają. W konfrontacji człowieka ze złem ważny jest wybór, którego każdy musi dokonać, bo on skutkuje na wieki. Moją intencją było uzmysłowienie także i tego czytelnikom, w formie przyjemnej i interesującej lektury powieści historycznej.
AR: Pana proza zapisana jest na wielu płaszczyznach: jej zmieniająca się, jak w kalejdoskopie, wartka akcja, zbliżona do gatunku powieści przygodowej trafi do każdego czytelnika – tego zadowalającego się barwną opowieścią, pełną zwrotów i sensacji, ale przede wszystkim do tego, który czyta, poszukując odpowiedzi na pytania metafizyczne, pragnącego poznać prawdę i tajemnice, które przemilczają podręczniki historii i badacze dziejów kultury. Kwadrologia jest z jednej strony przystępną, wciągającą lekturą, ale trzeba intelektualnego wysiłku, by rozpoznać świat wartości i zanurzyć się w głębię, kunsztownie kryjącą się pod powierzchnią rozbudowanej fabuły. Jest to twórczość wkraczająca w obszary tabu, skrywane przed niewtajemniczonymi, dla czytelników poszukujących, nieulegających wpływom, powierzchownym definicjom i niezawalających się półprawdami, służącymi aktualnie obowiązującej modzie.
Czy to są może powody, że Pana powieści są mało popularne, niedostrzegane i wręcz przemilczane?
AJS: Trudno mi odnieść się do tego pytania. Słyszałem je już kilkakrotnie od innych czytelników moich książek. Będąc obecnym na rynku wydawniczym od prawie 50 lat, wiem, że promocja książek, wymaga ogromnych nakładów na reklamę, a dodatkowo wsparcia i poparcia rozmaitych koterii i towarzystw wzajemnej adoracji. Wydawca nie dysponował na to budżetem, a ja nie przynależę do żadnej koterii, jestem człowiekiem niezależnym i piszę tak, jak ja chce pisać, a nie zgodnie z tym, co ktoś chciałby mi narzucać. Mógłbym uznać, że to jest zasadnicza przyczyna – w wymiarze czysto fizycznym. Jednak jeśli zwrócimy się ku współczesnej rzeczywistości i antywartościom, jakie są promowane – także w obszarze literatury i kultury, odpowiedź zdaje się być jasna – te książki nie odpowiadają nikomu, bo piętnują zło w każdym obszarze życia – od osobistego, przez religijny, po polityczny, właśnie czerpiąc z bogatego spichlerza faktów historycznych, z którymi nie można dyskutować. A to jest widziane niemile. Dlatego lepiej moje książki przemilczać, bo przecież nawet mały kamyk może spowodować lawinę.
AR: Saga rodu Białeckich jest, jak Pan wspomniał, “dziejami zła”. Białeccy uwikłani są w zło, złe decyzje i fatum, które wisi nad ich rodziną. Współpracują ze złem, pomimo tego, że wychowani są w tradycji chrześcijańskiej, wyznają wartości etycznie dobre i są zwyczajnie dobrymi ludźmi. Jak to się dzieje, że ulegamy złu i podszeptom Złego? Zło zawsze znajduje drogę do ofiary, ale czytając Pana powieść, nie mamy wątpliwości, że to dobro jest naczelną wartością, definiującą nasze człowieczeństwo i cywilizację. Jak żyć, by przeciwstawić się apokaliptycznym klęskom i złu; jak nie utracić wiary, wiedząc, że zło zwycięża? Jak nie utracić przekonania, że walka o triumf dobra jest konieczna i zawsze ma sens?
AJS: To prawda Białeccy są uwikłani w zło. Powieściowe losy Białeckich służą tak naprawdę pokazaniu, że wszyscy ludzie są uwikłani w zło. Zestaw zasad jak żyć, by przeciwstawić się złu, został zapisany w Dekalogu. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że jest to prawo pierwotne, które – gdyby zostało wdrożone w sposób skuteczny i przestrzegane na całym świecie, zapewniłoby spokojne życie wszystkim ludziom. Stosowanie go w życiu jednostek i trwanie przy Stwórcy chronią przed utratą przekonania o sens tej odwiecznej walki. Moim zdaniem – paradoksalnie – widoczny w dzisiejszych czasach rozlew zła, odwrócenie pojęć i promowanie antywartości, służą ugruntowaniu przekonania o ostatecznym triumfie dobra, który został zapowiedziany m.in. w proroctwach biblijnych, z których bardzo wiele już się wypełniło; to jest bardzo ciekawy temat, ale na zupełnie inną rozmowę. Moim zdaniem, zło nie zwycięża, ma swoje „5 minut”, a skoro tak się nasila, to znaczy, że czas jest bliski – tyle że „bliski” jest pojęciem, którego człowiek nie jest w stanie określić.
AR: Żyjemy w dezinformacyjnym chaosie i dociekanie prawdy jest szczególnie utrudnione przez propagandę, coraz bardziej bezczelną cenzurę i manipulacje. Należałoby sądzić, że intelektualiści i twórcy będą stali w obronie wartości, tradycji, historii i wolności słowa; że będą wyczuleni na fałsz i zagrożenia. Niestety, mam wrażenie, że ci, którzy powinni być ostoją kultury, uciekają w wygodne życie, odwracając się od największych zagrożeń.
Jaką postawę wobec zła przyjmują współcześni pisarze i artyści? Z czego wynika ich bierność, pozbawiona etycznego imperatywu elastyczność i potrzeba ucieczki od rzeczywistości?
AJS: Zgadzam się z Pana obserwacją. Oni przed niczym nie uciekają. Oni taką rzeczywistość akceptują. Dodatkowo mam wrażenie, że hołdowanie antywartościom, zakłamywanie rzeczywistości, czy odwracanie uwagi od zagrożeń, otwiera wiele drzwi… Jednocześnie wiem, że wielu z tych, którzy są na „świeczniku”, ma głęboką świadomość metafizycznego wymiaru rzeczywistości i wszystkie te rzeczy robi świadomie, wcale tego zresztą nie kryjąc. Wystarczy posłuchać, co mówią w wywiadach, podczas przemówień na uroczystych galach…
AR: Lektura Pana powieści prowadzi do przykrego, wręcz przerażającego wniosku, że zło zawsze było obecne w rozmaitych sekciarskich postaciach i satanistycznych obrzędach i było kultywowane przez możnych tego świata, wpływając na dzieje narodów i społeczeństw. Ta mroczna, głęboko ukrywana i niemożliwa do zaakceptowania tajemnica nadal rzutuje na nasze życie i losy świata. Trzeba przeciwstawić się tej wyniszczającej sile, niosącej zagładę, chociaż wydaje się, że dobro, prawda i sprawiedliwość są stłoczone dzisiaj w getcie zdewaluowanych i potępianych wartości, skazanych na wyniszczenie. Czy jest jeszcze nadzieja?
AJS: Ja nie mam nadziei, ja mam pewność, bo nie mam wątpliwości, że nad naszymi losami, od początku do końca czuwa Pan Bóg, który przybędzie i wszystko naprawi. Nadzieję trzeba mieć tylko, że to zwycięstwo jest blisko. Z zastrzeżeniem, że „blisko” jest pojęciem, którego nie jesteśmy w stanie zdefiniować… Patrzmy więc uważnie, by rozpoznawać znaki czasów. Bądźmy czujni i przygotowani, mając w pamięci ewangeliczną przypowieść o pannach mądrych i głupich…
Proza Andrzeja Juliusza Sarwy jest przemilczana, ignorowana przez opiniotwórcze środowiska literackie i jurorów nagród literackich, tworzących rankingi autorów, dominujących rynek księgarski i desygnowanych do tłumaczeń na obce języki. Czas, by miłośnicy literatury przestali się sugerować sztucznie tworzonym rynkiem księgarskim, stronniczymi recenzjami i promocją politycznie poprawnych wartości. Zachęcamy do zapoznania się z wybitną twórczością A.J.Sarwy.
Kwadrologię oraz inne książki Andrzeja Juliusza Sarwy można nabyć w księgarni Armoryka:
Andrzej Juliusz Sarwa jest pisarzem, poetą, tłumaczem i dziennikarzem. Jego dorobek twórczy to ponad 250 publikacji książkowych (wliczając w to publikacje w antologiach i wydawnictwach zbiorowych) i około 1000 publikacji prasowych obejmuje kilka grup tematycznych. Są to: literatura piękna (poezja i proza), religioznawstwo i teologia ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień eschatologicznych, zagadnień dotyczących schizm i herezji, gnozy i demonologii, autorskie przekłady z języków obcych, głównie starożytnych i średniowiecznych tekstów źródłowych historii i religii, poradniki z zakresu zielarstwa i poradniki dotyczące uprawy i wykorzystania roślin krajowych i egzotycznych, teksty dotyczące Sandomierza, tzw. sandomiriana w tym przewodniki turystyczne, oraz literatura popularna. Utwory Andrzeja Sarwy drukowało 30 wydawnictw w 15 miastach i 5 krajach, a były one tłumaczone na: angielski, turecki, rosyjski, ukraiński, hiszpański, niemiecki, francuski, japoński, włoski i czeski.
Niezwykle interesująca twórczość p. Andrzeja Juliusza Sarwy, którą w wywiadzie zechciał nam przybliżyć p. Aleksander Rybczyński ( odkrywca zresztą tego wspaniałego pisarza) , przypomina nieco dzieło Montherlanta , ” Trzynasty Cesarz”. To dla nas wielkie ostrzeżenie i zarazem zadanie.Musimy być strażnikami Dobra, Piękna i Prawdy. Mam nadzieję, że twórczość p. Sarwy będzie jednak tym kamykiem powodującym lawinę, na razie choćby w sferze świadomości i percepcji świata. Dobrze, że znalazł się pisarz, który przedstawia nam dzieje w świetle Prawdy, w świetle Boga.