26 stycznia 2017 roku: podczas dyskusyjnego programu w niemieckiej telewizji Josef Joffe – naczelny redaktor i wydawca lewicującego tygodnika Die Zeit – powiedział, że „mord w Białym Domu” mógłby rozwiązać „problem Trumpa”.
https://www.youtube.com/watch?v=xFotHiNKzxQ%20
28 stycznia 2017 roku: India Knight, felietonistka brytyjskiego Times, napisała z żalem w jednym ze swych obsesyjnych tweetów na temat Trumpa: „Oczekiwanie na zamach trwa tak długo” (1).
29 stycznia 2017 roku: kobieta podająca się za przedszkolankę wrzeszczała podczas antytrumpowej demonstracji w Seattle: „ Musimy zacząć zabijać ludzi. Najpierw musimy wymordować Biały Dom. Biały Dom musi umrzeć. Biały Dom, wasz pierdo..ny Biały Dom, wasi pier..leni prezydenci, oni wszyscy muszą zniknąć! Pier..lić Biały Dom!” (2).
3 lutego 2017 roku: podczas improwizowanego radiowego występu w celu promowania swego nowego albumu, raper Big Sean wyrapował: „I ja może zabiję ISIS tym samym czekanem / Którym tej samej nocy głowę Trumpa rozrąbałem” (3).
To jest zaledwie kilka przykładów histerycznej nienawiści, która opętała światową lewicę po demokratycznym wyborze Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Takie podżeganie do morderstwa pozostaje jednak w całkowitej harmonii z tradycyjnym postępowaniem lewicy, na temat którego pisałem w moim poprzednim artykule ( Moralna farsa lewicy). Mówiąc pokrótce, lewica zawsze ma na początku jak najlepsze zamiary, które jednak nieuchronnie kończą się ruiną, chaosem i masowymi mordami.
Potencjalne czy rzeczywiste akty przemocy ze strony lewicy nie są wymierzone tylko przeciwko osobie prezydenta Trumpa. Coraz częściej słyszymy o „postępowych” indywiduach, które posuwają się do rękoczynów wobec osób o innych poglądach. Najnowszy przypadek tego typu dotyczył młodej kobiety w stanie Oregon, która wepchnęła swą zakrwawioną podpaskę w usta antyaborcyjnego demonstranta.
https://www.youtube.com/watch?v=6XymKnoaMIY
Samozwańczy „anarchiści” (w rzeczywistości pospolici chuligani), tchórzliwie ukrywając twarze, przyłączają się do publicznych demonstracji w Europie i Ameryce Północnej, aby rabować sklepy, podpalać samochody i dokonywać rozmaitych aktów wandalizmu. Wywrzaskiwanie wulgarnych przekleństw lub prymitywnych frazesów stało się normalnym sposobem prowadzenia „dyskusji”.
W quasi-freudowski sposób przemoc lewicy została pożeniona z ordynarną seksualnością. Jedną z bardziej modnych form publicznego protestu jest częściowe lub całkowite rozbieranie się do naga. „Postępowe” kobiety zaczęły nosić na głowach albo różowe „pussy hats”, albo anatomicznie poprawne wyobrażenia warg sromowych i jakoś im nie przeszkadza, że w ten sposób dobrowolnie redukują się do swych organów rozrodczych. Wzmianki o genitaliach lub menstruacji są uważane za jak najbardziej stosowne i pełne charyzmy. Beznadziejnemu idiotyzmowi takiego postępowania dorównuje tylko jego dziecinada i wulgarność.
W porównaniu z tą orgią szaleństwa i nienawiści reakcja prawicy jest nader umiarkowana. Ale może ona nie pozostać taką na długo. Wolter powiedział, że historia się nie powtarza, powtarzają się tylko ludzie. Niech za ilustrację tej prawdy posłuży następujące wydarzenie: w kwietniu 1919 roku Bawaria została opanowana najpierw przez anarchistów, a potem przez komunistów. Krótkie anarchistyczne rządy upamiętniły się wypowiedzeniem wojny… Szwajcarii oraz ministerialnym apelem do Lenina z prośbą o pomoc w odzyskaniu klucza do rządowej toalety (zainteresowanie klozetami wydaje się być jedną ze szczególnych cech lewicowej mentalności). Komunistyczny rząd Bawarii z kolei ogłosił ją sowiecką republiką, skonfiskował zasoby gotówki oraz żywności, upaństwowił fabryki i w trybie doraźnym rozstrzelał grupę członków okultystyczno-nacjonalistycznej organizacji Thule Gesellschaft. Po niecałym miesiącu lojalistyczne oddziały niemieckiej armii w połączeniu z kilkoma Freikorpsami wkroczyły do Monachium i po krótkich walkach ulicznych zdobyły stolicę Bawarii, a następnie zmasakrowały cały jej komunistyczny rząd oraz kilka tysięcy jego popleczników.
Stany Zjednoczone w 2017 roku na pewno nie przypominają Niemiec w roku 1919. Podstawowe cechy ludzkiej natury są jednak niezmienne. Jeżeli Donald Trump zostanie zamordowany, jeżeli lewicowa agresja będzie bezkarnie rosła w siłę, kolejna wojna domowa – tak w Stanach, jak i w Europie – stanie się praktyczną możliwością. Osobiście nie uważam tego za dobre rozwiązanie, ale może być ono jedynym sposobem zatrzymania fali lewicowego obłędu, która chce zatopić i zniszczyć nasz świat.
Mariusz Wesołowski
Luty 2017 roku
O autorze:
Mariusz Wesolowski – (ur. 1954), absolwent polonistyki i historii sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, od roku 1982 mieszka w Kanadzie.
Linki: