Istniejąca przez około osiem tysięcy lat kultura Chin stworzyła wiele wspaniałości, między innymi filozofię taoizmu, delikatne pejzaże i kaligrafię, rzeźby w jadeicie, tajemnicze sztuki walki, czarodziejskie ogrody i uprzejme, wyrafinowane maniery. Jej osiągnięcia zainspirowały cywilizacje Korei, Japonii oraz krajów południowo-wschodniej Azji, zaś w naszym zachodnim świecie możemy na co dzień delektować się jej różnymi owocami w licznych Chinatown (jedno z nich znajduje się nawet w Paryżu).
Ale nie wszystko, co chińskie jest godne podziwu. Brzydota i okropności komunistycznej Rewolucji Kulturalnej są wciąż świeże w naszej pamięci, a nadal trwająca brutalna okupacja Tybetu rzuca mroczny cień na publiczny wizerunek współczesnego Państwa Środka. No i mamy też festiwal jedzenia psiego mięsa w Yulin.
Ubój psów na mięso został zapoczątkowany w Chinach przed około czterystu laty, ze względu na wierzenie, że spożywanie psiego mięsa pomaga lepiej znosić letnie upały, ale obchody w Yulin – oficjalnie zwane Festiwalem Liczi i Psiego Mięsa – są bardzo świeżej daty. Raz do roku, przez mniej więcej dziesięć dni sąsiadujących z przesileniem letnim, mieszkańcy miasta Yulin w południowo-wschodniej prowincji Guangxi zabijają i zjadają od dziesięciu do piętnastu tysięcy psów (oraz kilka tysięcy kotów) z dodatkiem owoców liczi. Co najmniej niektóre, jeśli nie wszystkie, zwierzęta wydają się być torturowane przed śmiercią, aby uczynić ich mięso bardziej kruchym.
Z oczywistych powodów ten „festiwal” powoduje skrajne oburzenie wśród działaczy dobrostanu zwierząt na całym świecie. Nie można go przecież usprawiedliwić nawet historyczną tradycją, a jego nieludzki charakter jest wręcz uderzający. Lecz chińscy urzędnicy zaparli się rękami i nogami. Odmawiają oni nie tylko podjęcia jakiejkolwiek akcji ale również oskarżają krytyków festiwalu o (niespodzianka!) „rasizm”, stwierdzając przy tym, że jedzenie psów i kotów tak naprawdę nie różni się od spożywania wołowiny, wieprzowiny czy cielęciny.
Temu ostatniemu stwierdzeniu trudno jest odmówić częściowej racji. Ludzie Zachodu są rzeczywiście nastawieni pozytywnie do zwierząt domowych, będąc równocześnie w poważnej mierze obojętni wobec ogromnego cierpienia zwierząt hodowlanych. Dwa zła nie czynią jednak dobra. Festiwal psiego mięsa w Yulin jest potwornością, która powoduje, że Chiny tracą twarz w oczach międzynarodowej opinii publicznej. Czym szybciej rząd Chin zrozumie ten oczywisty fakt, tym lepiej, tak dla jego kraju, jak i dla zawsze niewinnych zwierząt.
.
Prosimy o podpisanie petycji przeciwko festiwalowi w Yulin tutaj:
PODPISZ PETYCJĘ
…..
Mariusz Wesołowski
O autorze:
Mariusz Wesolowski – (ur. 1954), absolwent polonistyki i historii sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, od roku 1982 mieszka w Kanadzie.