Idę przez miasta i łąki, doliny i świątynie
oceany i górskie jary,
niosąc w plecaku moją Polskę,
zasianą tysiąc lat temu
w dorzeczu Wisły,
rosła wysoko jak topola
odpierając najazdy,
a chrzest złączył ją z Europą,
jakże inną od dzisiejszej
– odartej z etosu i wartości –
i Polska rosła łącząc się z innymi,
nigdy mieczem, lecz ugodą stateczną
biorąc w posiadanie serca
i niosąc sąsiadom znak święty,
koronę ofiarując nawet cudzoziemcom,
nie mając uprzedzeń do obcych,
przyjmując wygnańców i dając im prawa.
Tak powstała Rzeczypospolita,
tylu narodów królestwo wolności!
– przeto wrogów miała tam, gdzie tępiono
wszelki ślad swobody i ducha porywy,
i żywe iskry wolnej woli…
Nasza wolność nie była tarczą niestety,
po wiekach chwały wzięci w dwa ognie
utraciliśmy godło i granice,
nie tracąc jednak godności i wiary,
ani plemiennej pamięci,
ona ocaliła nas tej nocy rozbiorów
i w heroicznych zrywach insurekcji,
by wreszcie niepodległość wywalczyć wbrew światu!
W moim podróżnym plecaku
niosę więc radość i dumę z legionów
ze wskrzeszonej Rzeczypospolitej,
rozdartej po latach najazdem
swastyki i czerwonej gwiazdy…
odtąd mój plecak puchł od krwi i popiołów,
a po wojnie pęczniał nadal od krwi
żołnierzy niezłomnych i tych wszystkich,
co ginęli z rąk nowego okupanta,
ofiar urzędu i sądów bez sumienia,
katowanych w więzieniach…
i tych rozstrzeliwanych na ulicach,
gdy pochody domagały się chleba,
zabitych w stanie wojennym,
który trwał bez przerwy,
choć ogłoszony dopiero gdy powstał naród
i wysłał orędzie do innych,
dniem i nocą czuwali skrytobójcy,
nawet pod okrągłym stołem
( nie dano nam wskrzesić Rzeczypospolitej!),
nieznani sprawcy uderzali podstępnie,
zwłaszcza po spisku smoleńskim,
kolejnej nieosądzonej zbrodni
– pod jej ciężarem mój plecak pękł ze szczętem
i teraz wiemy na pewno, że nie dano nam
wskrzesić Rzeczypospolitej,
błądzimy w mgle, co wzeszła tamtej nocy,
a dzisiaj zapalane znicze
próbują rozjaśnić noc i Najjaśniejszą…
2020
Marek Baterowicz
O autorze:.
Marek Baterowicz (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” (1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.
Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.
W r. 1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.
W kraju opublikował wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u, a również zbiór opowiadań René de Obaldia.
W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 (po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney, Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004) oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).
W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.
W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.
W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).
W kraju publikował m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).
W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.
We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).
Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”, roczniku michaelitów na Nowej Gwinei).
.