– to przecież ci „sędziowie” Trybunału Konstytucyjnego, którzy kiedyś należeli do PZPR albo byli TW (tajnymi współpracownikami) … Od paru miesięcy wałkujemy temat owego Trybunału, jest on roztrząsany od strony prawnej, proceduralnej a nawet w odniesieniu do Konstytucji. Czyni się to z powagą, która jednak sugeruje, że obywatelom tzw. III RP (a nawet kilku blogerom) rozmyto skutecznie mózgi! Nie ma bowiem żadnych podstaw, aby kwestię Trybunału Konstytucyjnego traktować w taki sposób : skład osobowy TK ukazuje, że zbyt dużo w nim „pełnomocników bestii” – tzn. agentów tych, którzy kiedyś pastwili się nad Polską i mordowali patriotów czy to w latach stalinizmu, czy w stanie wojennym.Warto czytać oba tomy „Bestii” Tadeusza M.Płużańskiego. A „Warszawska Gazeta” (31.XII – 7.I.2016) ujawniła niedawno nowe pomroczne fakty z kariery Rzeplińskiego. Nie tylko był w PZPR, ale także krył sprawców mordu na ks.Jerzym Popiełuszce wycofując z Fundacji Helsińskiej monitorowanie śledztwa. Ponadto w r.1998 firmował te zapisy w ustawie lustracyjnej, które chroniły konfidentów peerelowskich tajnych służb. Chyba wystarczy ? Ktoś taki ma być sędzią w III RP” ?
Ten Trybunał Konstytucyjny należy rozpędzić na cztery wiatry i powołać nowy, bez byłych członków PZPR i byłych TW! To absolutnie niedopuszczalne, aby przedstawiciele peerelowskich służb decydowali o sprawach Polski! Dość „pełnomocników bestii”… a kto ich popiera, ma wyprane szare komórki! Podziwiam tolerancję dla tych insektów z PRL-u i anielską cierpliwość Prezydenta Andrzeja Dudy, ale czas zrozumieć, że nigdy nie zbudujemy Polski z peerelowską protezą Trybunału Konstytucyjnego wmontowaną w III RP!
A właśnie w sprawie owego Trybunału przyjechała do Warszawy ekipa Komisji Weneckiej, co oznacza, że Polska nie jest krajem suwerennym. Cudzoziemcy wtrącają się w nasze polityczne i prawne spory ? To rzecz nie do przyjęcia w republice, nawet w takiej jak nasza, która z takim mozołem buduje zręby demokracji. I cóż się okazało ? Smutni panowie z tej Komisji wysłuchali tylko jednej strony sporu, bo czterech sędziów – mianowanych przez Prezydenta Dudę w grudniu – nie dopuszczono do spotkania. Dopuszczono za to rzecznika „praw obywatelskich” Adama Bodnara, znanego ze swego stronniczego stanowiska w kwestii Trybunału. Pomstował na „łamanie demokracji” przez rząd PiS-u … zabawne!
Kto więc rządzi w Polsce ? Wygląda na to, że ani PiS, ani Prezydent Duda nie sprawują władzy, natomiast rządzi aktualnie terecet tak egzotyczny jak Bodnar – Rzepliński i Suchocka. Dlaczego Suchocka ? Ano, pani Hanna Suchocka jest wiceprezeską Komisji Weneckiej i (nie miejmy złudzeń) musiała swoim pełnomocnikom wydać stosowne dyspozycje, zapewne mało obiektywne. A sugeruje to cała przeszłość polityczna panny Suchockiej, wyłuskanej przez Geremka z szeregów Unii Wolności w r.1992, po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, gdy chwiała się pozycja premiera Pawlaka. Podobno uwecy mówili o niej pieszczotliwie „nasza Hania” jak czytamy w „Typach i typkach postkomunizmu” (tom II). Tam też odkrywamy inne rewelacje o Suchockiej.
W czasach PRL-u wstąpiła do Stronnictwa Demokratycznego („stronnictwa drżących” jak nazywano żartem tę partię), a po ogłoszeniu dekretu WRON-u była w Komisji Prac Ustawodawczych, gdy rozpatrywano projekt ustawy o „szczególnej regulacji prawnej w okresie stanu wojennego”. Projekt ten został przyjęty przez ową komisję bez słowa sprzeciwu, a 25 stycznia 1982 r. uchwalony na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Suchocka nie protestowała, jedynym posłem, który głosował przeciwko tej haniebnej ustawie, był Edward Bukowski z Gdańska. Pięciu posłów wstrzymało się od głosu. Pannie Suchockiej nie przeszkadzał polityczny „beton” nawet po roku 1989. Oto co mówiła w październiku 1991 : „ … SLD i PSL to opozycja konstruktywna, a ci, którzy domagają sie lustracji, to opozycja, które chce państwo anarchizować i wprowadzić destrukcję”(!?). Działania antylustracyjne i uwłaszczające nomenklaturę byłej PZPR należą do wielkich „osiągnięć” Suchockiej z okresu jej premierostwa. I to one przygotowały sukces wyborczy SLD i PSL w wyborach 19 września 1993 roku.
Jednym z fatalnych posunięć rządu Hanny Suchockiej była umowa z Rosją podpisana 25 sierpnia 1993 r., na podstawie której powołano potem polsko-rosyjską spółkę „Europol-Gaz”. Ten „kontrakt stulecia”, zachwalany przez Suchocką, realizowały później rządy Pawlaka, Oleksego, Cimoszewicz i Buzka. Dopiero w r.2001 na polecenie Lecha Kaczyńskiego (ówczesnego ministra sprawiedliwości i generalnego prokuratora) rozpoczęto badanie nieprawidłowości popełnionych przy zawieraniu , a potem przy realizacji tej nieszczęsnej umowy. Powstały z niej liczne straty dla budżetu państwa, np. w jednej tylko spółce Polskie Górnictwo Naftowe i Gazowe spowodowały deficyt kilku miliardów złotych. A – jak to bywało w dziejach III RP – nikogo z tego nie rozliczono.
Za jej kadencji doszło do wielu afer, a może największa wiąże się z prywatyzacją Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Tychach. Mimo strajku załogi, trwającego 56 dni, fabrykę poidzielono na trzy spółki i ten narodowy majątek oddano za bezcen Włochom. Ale Suchocka z arogancją mówiła: „Ten polsko-włoski kontrakt jest jednym z najważniejszych w tej części Europy” (!)
Skandalem była też prywatyzacja Fabryki Porcelany w Wałbrzychu, sprzedanej bardzo dziwnym osobom i za cenę wielokrotnie niższą od wyrobów znajdujących się w magazynach. A nabywcy przyznali sobie po kilkaset milionów starych złotych tytułem wynagrodzeń. Suchocka broniła ich cynicznie : „… postępowanie tego rodzaju jest może trochę niemoralne, ale jest zgodne z prawem”.
Za jej premierostwaj nie było też nadzoru nad UOP-em, a gdy w marcu 1993 r. Jarosław Kaczyński ujawnił instrukcję 0015 w sprawie inwigilowania opozycji, Suchocka nie zareagowała. Przeciwnie, podczas spotkania z kierownictwem UOP-u była za tym, aby urząd „nie wahał się w swoich działaniach”! Czy dlatego zaraz po tej naradzie takie partie jak PC – Jarosława Kaczyńskiego, RdR – Jana Olszewskiego i RTP – Jana Parysa odnotowały serię napadów i włamań do ich lokali ? A nawet zamachów na życie ? Dla „Gazety Wyborczej” Suchocka udzieliła wywiadu, mówiąc, że nigdy nie wykonałaby uchwały lustracyjnej przygotowanej w Sejmie. Cień na jej rządy rzuca też brutalne rozbicie legalnej manifestacji w czerwcu 1993 r., w pierwszą rocznicę obalenia rządu Jana Olszewskiego.
I taki „aniołek” schronił się w Watykanie w roli ambasadora!
Dopóki takie osoby jak Suchocka i Tusk działają w instytucjach europejskich układ post-komuny w naszej niedoszłej III RP może niestety spać spokojnie. Beneficjantem tej niezdrowej sytuacji jest i będzie też niejaki prezes Rzepliński, a z nim cały Trybunał Konstytucyjny, jeśli stronnictwo reform ugnie się pod presją targowiczan. Jest ogromnym paradoksem, że nadal peerelowscy agenci próbują hamować budowę III RP i utrzymują państwo na poziomie hybrydy PRL-bis.
.
Marek Baterowicz
.
O autorze:
Marek Baterowicz (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” (1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.
Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.
W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.
W kraju opublikował wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u, a również zbiór opowiadań René de Obaldia.
W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 (po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004) oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).
W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.
W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.
W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).
W kraju publikował m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).
W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.
We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).
Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”), roczniku michaelitów na Nowej Gwinei.
A właśnie to, co najlepsze w Polsce to pochodzi z Krakowa i z UJ-tu, a przechowuje się za granicą Chociaż jestem urodzoną warszawianką i to przed 1939r.trudno tej prawidłowości nie spostrzec. Jak dobrze,że Pan Baterowicz w odpowiednim czasie wyemigrował, mógł tyle stworzyć piękna w poezji i uraczyć nią ludzkość i Polaków. Dziękuję szczerze.