– W 45 ROCZNICĘ ŚMIERCI
.
Najsławniejszy historyk polski XX-ego wieku zmarł na emigracji w White Plains pod Nowym Jorkiem w roku 1973. 17 września 2018 minęła 45-ta rocznica jego śmierci. Umarł na emigracji, albowiem w PRL-u nie dało się prowadzić niezależnych badań historycznych. Zsowietyzowany reżim PZPR-u tępił wolność wszelkich nauk, szczególnie historii, którą fałszowano i pisano od nowa pod dyktando towarzyszy radzieckich i ich „intelektualnych” delegatów w PRL-u, wśród których rodzina Ozjasza Szechtera (skazanego przed wojną za szpiegostwo przeciwko Polsce ) odegrała ponurą rolę. Dzisiaj jeszcze Adam Michnik fika w III RP niczym jakiś skrzypek na dachu i wygrywa fałszywe melodie. A książki Haleckiego, wydawane za Zachodzie, budziły nienawiść nomenklatury PRL-u, zwłaszcza Wiesława Gomułki, także peerelowskich „historyków” jak Janusz Tazbir.
Oskar Halecki urodził się 26 maja 1891 roku w Wiedniu. Był synem feldmarszałka armii austriackiej Oskara Chaleckiego-Haleckiego ( pisownia nazwiska zmieniała się w dziejach tej rodziny polsko-litewskiej) oraz Leopoldyny Dellimancz, córki chorwackiego dostojnika. W wiedeńskim domu mówiło się jednak po niemiecku, a ośmiu jego pradziadów należało do ośmiu różnych narodowści. Młody Oskar myślał, że jest Austriakiem a uczęszczał do …szkockiego gimazjum! I pewnie zostałby obywatelem świata, kosmopolitą, gdyby nie testament jego ojca. Feldmarszałek – u schyłku życia – odkrył, że wśród jego przodków był Andrzej Chalecki – sygnatariusz Unii Lubelskiej z 1569 r., inny członek rodziny walczył pod Kościuszką, a inny w powstaniu styczniowym. Obudzenie się polskości w ojcu Oskara, służącemu w armii cesarza Franciszka Józefa, nagle zmieniło życie jego syna. Oto w testamencie zalecił mu powrót do narodowości przodków i wysłał Oskara na studia do Krakowa. Tam pogłębił on znajomość języka polskiego, którego nauczył się przed wybuchem I wojny, w czym pomogła mu znajomość chorwackiego a uskrzydliła go miłość do Polki Heleny Szarłowskiej, córki profesora gimnazjum. Oskar miał zresztą talent do języków, opanował też francuski, angielski, włoski, rosyjski i oczywiście łacinę – instrument humanistów. Studia historii na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył doktoratem u prof. Stanisława Krzyżanowskiego, u niego też pisał pracę habilitacyjną. Uczęszczał też na wykłady prof. Wacława Sobieskiego. Docenturę uzyskał już w roku 1916, a w trzy lata później tytuł profesora nadzwyczajnego. Fundamentalną jego pracą były dzieje Unii Jagiellońskiej, a koncept federacji traktuje jako godny kontynuacji projekt polityczny. Dzisiaj wiemy też, że Unia Jagiellońska była niejako pierwszą Unią Europejską, tyle że na wschodzie Europy. W r.1919 Halecki przeniósł się na Uniwersytet Warszawski, gdzie objął katedrę Europy Wschodniej. Z tą uczelnią związany pozostał do roku 1939. Od roku 1933 był też prezesem Zjednoczenia Pisarzy Katolickich.
Wybuch wojny zastał prof. Haleckiego w Szwajcarii, potem widzimy go we Francji. Rozpoczął wykłady na Sorbonie i organizował Polski Uniwersytet na Obczyźnie. Halecki był znany we Francji, w r.1933 ukazała się tam jego „Historia Polski”, którą tłumaczono też na inne języki i która doczekała się 24 wydań w wielu krajach. Była podstawowym podręcznikiem historii Polski na całym świecie i nie sądzę, aby mogły ją zastąpić książki Normana Daviesa. Po klęsce Francji, przez Hiszpanię i Portugalię, Halecki trafił do Ameryki. Był i tam znany, bo w roku 1926 brał udział w Kongresie Eucharystycznym w Chicago, a w roku 1938 Fundacja Kościuszkowska zaprosiła go na odczyty na uniwersytetach i w college’ach USA. W latach 1940-1942 wykładał historię Europy Środkowo-Wschodniej na Vassar College. W roku 1941 wziął udział w powołaniu Polskiego Instytutu Naukowego, który miał zastąpić niszczoną przez okupantów Polską Akademię Umiejętności. Szefem instytutu został premier Jan Kucharzewski, a po jego śmierci w 1952 r. zastąpił go Halecki.
W latach wojny prof.Halecki zaangażował się w obronę polskiej racji stanu, tu najczęściej wspomina się jego udział w radiowej debacie w styczniu 1944 roku, która dotyczyła stosunków z Rosją. Niestety, Halecki miał przeciwko sobie sowieckiego attache wojskowego i prof. Paresa, zwolennika terytorialnych pretensji Stalina kosztem Polski. Ten stronniczy profil debaty zapowiadał jakby wiszącą nad nami Jałtę i jak najgorzej mówił o polityce Roosevelta. W debacie tej, emitowanej na całym terytorium USA, prof.Halecki wspaniale bronił sprawy Polski i dostał tysiące gratulacji. Jednakże kabotyńska sympatia Anglosasów wobec wujaszka Joe była silniejsza niż wszelkie racjonalne argumenty i moralne zobowiązania wobec Polski, walczącej u boku Aliantów i obrończyni Albionu. Halecki przeczuł to w artykule „The Sixth Partition of Poland” ( 1945), w którym omawiał nadchodzące okaleczenie pierwszego sojusznika Zachodu i stwierdzał, że w tym rozbiorze Polski brały niestety udział demokracje zachodnie, w obronie których polski żołnierz krwawił od 1939 roku. Pomimo tych wniosków Halecki nieustannie uważał, że „naród polski widzi nadal w Stanach Zjednoczonych i ich światowej roli jedyną nadzieję lepszej przyszłości”. W r. 1958 Halecki pisał też, że komunizm upadnie przed Millenium. Te słowa doprowadzały do furii reżim PZPR-u,a zwłaszcza Gomułkę, który w swoich przemówieniach atakował wybitnego historyka – wykładającego stale lub dorywczo na 81 uczelniach! – i grzmiał: „Dlatego właśnie odmówiliśmy kardynałowi Wyszyńskiemu paszportu, aby nie spotkał się ze swoim nauczycielem, prof. Haleckim!”. Nagonka na Haleckiego w PRL-u nie ograniczała się do mediów, drukowano broszury szkalujące go i przeznaczone dla członków PZPR w całym kraju. A Stefan Arski ( Artur Salman) w książce „Targowica leży nad Atlantykiem” ( 1952, 1955 ) opluwał wszystkich emigrantów, nie tylko Haleckiego. Wspomniany już prof. Janusz Tazbir lżył Haleckiego ( kryształowego patriotę!) epitetem: „wierny pozycjom zdrady narodowej”, pomińmy już inne wyzwiska. Wiemy, że to Gomułka, Arski czy Tazbir byli najemnikami „czerwonej targowicy”, a nad Atlantykiem trwał opór przeciwko bolszewizmowi.
Pomimo ogromu obowiązków ( bo Halecki wykładał nie tylko na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku, ale i dojeżdżał na wykłady do Montrealu czy do UCLA w Kalifornii ) utrzymywał kontakt z prymasem Wyszyńskim, który wysoko cenił go jako historyka Kościoła. Korespondowali m.in. na temat perspektyw beatyfikacji królowej Jadwigi. Pracował Halecki nad nową „Historią Polski” ( wydaną w Londynie w 1958), która oczywiście wzburzyła reżim i „historyków” peerelowskich. A z okazji jubileuszu Jana Lechonia w r. 1955 Oskar Halecki napisał wiersz dla jubilata i deklamował go na scenie. Przytoczmy jedynie jego puentę : „Za chwilę w gwar współczesny wrócimy bezdomni / Ty wierszem, a ja prozą głosząc wieść tę samą/ Bo żaden z nas o cichym dworze nie zapomni, / Gdzie przeszłość Polski żyje za zamkniętą bramą”. I tak właśnie było, reżim PRL-u i jego wierni „ta-zbirowcy” zamykali dzieje Polski żelazną bramą, kryjąc prawdziwy bieg naszej historii. I to samo robiono w III RP, gdy po roku 1989 lobby „Gazety Wyborczej” rozpoczęło fałszowanie dziejów Polski, narzucanie tzw.”polityki wstydu” za wymyślone zbrodnie przy jednoczesnym zacieraniu dowodów działania „Żegoty” i tylu spontanicznych aktów polskiej odwagi w ratowaniu Żydów za co nieraz płaciły życiem całe rodziny. Narzucony potem kult dla kłamstw Grossa stał się z czasem jednym z „dogmatów założycielskich” III RP, a każdy nowy premier musiał bodaj raz powołać się na Grossa i uderzyć się w piersi w imieniu narodu za winy, które nam przypisują fabrykanci kalumnii. Jednocześnie prawdziwą historię Polski spycha się do kąta i rygluje „za zamkniętą bramą” jak to wyraził Oskar Halecki. Głos Haleckiego, dzisiaj zza grobu, niechże poderwie polskich historyków do odrzucenia niezasłużonej „polityki wstydu”, albowiem poza prof. Andrzejem Nowakiem, prof. Jerzym Robertem Nowakiem czy prof. Ryszardem Legutko nie widzę uczonych mężów, którym by zależało na dociekaniu prawdy historycznej.
Oskar Halecki, wielki historyk i wizjoner ( mówiono, że wnosił historię do polityki) był też przyjacielem i korespondentem papieży. A w roku 1966 z okazji tysiąclecia chrztu Polski wygłosił w Watykanie – w obecności papieża Pawła VI – wspaniałe przemówienie o historycznej roli Polski jako przedmurza chrześcijaństwa. Halecki mówił w imieniu polskiego Kościoła, zastąpił prymasa Wyszyńskiego, którego komunistyczny reżim nie wypuścił do Rzymu na obchody Millenium. Ceniony i szanowany w świecie, on – „visiting professor of History” na tylu uczelniach , m.in. na nowojorskim University Columbia – po śmierci ukochanej żony ( w r.1964) prawie wycofał się z życia publicznego. Wydał jeszcze monumentalne dzieło „Tysiąclecie Polski katolickiej” ( 1967), a praca nad książką o królowej Jadwidze niejako przedłużyła mu życie. Dzień przed śmiercią dostał do korekty przepisany rękopis tej książki, ucieszył się i następnego dnia pożegnał świat doczesny.
W roku 2007 IPN – wraz z TV i Polskim Radiem – ustanowił coroczną nagrodę Książki Historycznej im.Oskara Haleckiego, syna feldmarszałka Austrii i Chorwatki, ale polskiego patrioty. On czy poeta Wincenty Pol ( syn austriackiego urzędnika Pohla i panny z francuskiej rodziny Longchamps ) ilustrują niezwykłą magię polskości, która zniewalała najwybitniejsze umysły.
Marek Baterowicz
(wybrał i rozwinął wg „Za zamkniętą bramą”, Piotr Lisiewicz, Niezależna Gazeta Polska,5 czerwca 2009)
O autorze:
Marek Baterowicz (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” (1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.
Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.
W r. 1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.
W kraju opublikował wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u, a również zbiór opowiadań René de Obaldia.
W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 (po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney, Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004) oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).
W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.
W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.
W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).
W kraju publikował m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).
W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.
We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).
Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”, roczniku michaelitów na Nowej Gwinei).