(korespondencja z Australii)
Inwazja coronavirusa wywołała wszędzie – poza olbrzymią śmiertelnością i ruiną ekonomii – wiele
innych skutków, a o jednych z nich czytamy w artykule Bena Packhama „The Australian”, 20 maja br.,
str.4) pod znaczącym tytułem „PM identifies India as major trade partner” (Premier widzi w Indiach
głównego partnera handlu). Packham przedstawia w nim remodelację układów Australii w tym regionie
świata, którą spowodowały napięcia z Chinami po australijskiej propozycji śledztwa w sprawie źródeł
pandemii w Wuhan. Propozycja ta, chociaż poparta przez 130 krajów, wywołała jednak bardzo
nieprzyjazną reakcję Pekinu i mało wybredne obelgi jak np. „wielki kangur na smyczy amerykańskiego
psa” oraz brutalne retorsje Chin wobec Australii w dziedzinie handlu. Najpierw rząd chiński podniósł do
80% cło na australijski jęczmień, a także ostrzegł rząd w Canberra, że chiński lud może nie zechce pić
australijskiego wina, ani jeść naszej wołowiny(!). Istotnie, Chińczycy wstrzymali import z czterech rzeźni,
ale nie zrezygnowali z wina. Być może chiński lud nie może już obejść się bez australijskiego shiraz czy
merlot ? Za to odmówił importu australijskiego żelaza i węgla. Jeżeli Chiny taka formą odwetu chcą
doprowadzić do upadku rząd liberałów, to warto im przypomnieć, że lider opozycji Albanese (Labor)
również popiera inicjatywę śledztwa w kwestii coronavirusa. W tej sytuacji rząd australijski, ignorując
chińskie szantaże, zwraca się w stronę Indii, a zresztą premier Scott Morrison już w roku ubiegłym (przed wybuchem epidemii) oświadczył, że Indie są naturalnym partnerem handlowym dla Australii, a
ponadto zacieśnieniu ma ulec też współpraca militarna z Hindusami. Obie strony mają podpisać umowę
o wzajemnym korzystaniu z baz i rozwinie się wpółpraca nad projektami nowych technologii
wojskowych. Więcej miejsca na australijskich uniwersytetach zarezerwuje się też dla studentów z Indii.
Nasi farmerzy skorzystają na otwarciu rynku z Indiami, tym bardziej że niedawno Chiny wzniosły wysoko
bariery celne, co ostatecznie zaszkodzi tylko rządowi w Pekinie. Australia zamierza też poprzeć hinduski
przemysł przetwórczy minerałów, aby tym uniezależnić państwa Zachodu od dostaw materiałów z Chin.
Plaga coronowirusa uderzyła w ideologię globalizacji – jak sądzi prof.Carlos Miguel Ruiz z Uniwersytetu z
Santiago de Compostela – bo nagle odkryto,że beztroski offshoring czyli przenoszenie produkcji i usług
za granice ma jednak implikacje polityczne. A po tej gorzkiej lekcji lepiej stosować offshoring w kręgu
państw pozostających w sojuszu czy w bliższych relacjach, ceniących podobne wartości ( np. państwa
Commonwealth ), dbać o wzmocnienie gospodarek narodowych. To droga teraz dla Australii i Indii, gdyż
oba państwa odczuwają rosnące wpływy Chin w tej części globu. Canberra zawarła wcześniej podobne
umowy z Indonezją czy Singapore. Partnerstwo z Chinami natomiast znalazło się w kryzysie.
Zgodnie z zapowiedzią premier Scott Morrison podpisał 4 czerwca z premierem hinduskim Modi
umowę o dywersyifikacji australijskiego eksportu, kierując się potrzebą posiadania wiarygodnych
dostawców witalnych produktów czy składników. Zawarto też umowę o bezpieczeństwie
cybernetycznym. Oba kraje dążyły do porozumienia już dawniej, ale w styczniu premier Scott Morrison
musiał odwołać wizytę w Indii z uwagi na pożary buszu.
Ben Packham ujawnił też, że australijska flota otrzymała zaproszenie do wspólnych manewrów
morskich w okolicy Malabar z udziałem okrętów Indii, USA i Japonii. A w artykule „India summit
strengthens ties” (Szczyt z Indiami zacieśnia więzy) w „The Australian” (5 czerwca 2020) dodaje, że
partnerstwo australijsko-chińskie jakby wygasało:”… ministrowie z Canberry nie komunikują się z
Pekinem, a Komunistyczna Partia Chin ingeruje nieustannie w australijskich instytucjach. Stosunki
chińsko-hinduskie także są w impasie, od kiedy na długiej granicy z Indiami, liczącej 3488 kilometry,
Chiny ulokowały liczne wojska w strategicznych miejscach”(str.2). Ben Packham przypomina też chińską
ekspansję na Morzu Południowo-Chińskim, a polega ona na zajmowaniu nawet maleńkich wysepek i
konstruowaniu tam militarnych przyczółków. Powoli rośnie napięcie, ale może nie dojdzie do konfliktu.
W roku 2010 Chiny ukarały Norwegię wstrzymaniem importu łososia po przyznaniu pokojowego Nobla
dysydentowi Liu Xiaobo (zmarł w chińskim więzieniu w 2017) i wojna też nie wybuchła. I jest w tym
jakaś pociecha, ale punkty zapalne znajdują się w Hong Kongu i na Taiwanie.
Marek Baterowicz
O autorze:.
Marek Baterowicz (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” (1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.
Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.
W r. 1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.
W kraju opublikował wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u, a również zbiór opowiadań René de Obaldia.
W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 (po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney, Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004) oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).
W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.
W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.
W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).
W kraju publikował m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).
W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.
We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).
Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”, roczniku michaelitów na Nowej Gwinei).
.