10 maja czeka Polaków – w Kraju i na emigracji ważny egzamin obywatelski: wybory prezydenckie. Jest rzeczą bezsporną, że Prezydentem III RP nie powinien zostać żaden polityczny łobuz, ani koniunkturalna łachudra. Niestety, w dziejach RP straciliśmy już osiem lat na dwie kadencje oszusta i człowieka z teczką, który okłamał wyborców podając się za rzekomego „magistra”. Ukrył też swoje finansowe afery i kryptonim agenturalny, co odkryto później. Za późno, na prezydenckim stołku był już chroniony post-komunistycznym układem i mógł nawet bronić swych towarzyszy z PZPR przed oskarżeniami o agenturalność ( jak np. Józefa Oleksego o kryptonimie „Olin” ). W tamtych latach działali też inni rosyjscy agenci wpływu ( jak np. „Kat” i „Minim”), a sam Kwaśniewski – zanim poparł wejście Polski do NATO i UE – uważał ( w r.1993), że NATO powinno sięgać od Atlantyku po Ural, a nie do Bugu! Swoją drogą dziwi, że Polacy w III RP wybrali sobie na Prezydenta byłego członka PZPR, znanego z kompromitujących afer ( nie tylko w PKOL ) i powiązanego z rekinami finansjery jak Ireneusz Sekuła, ale może Polacy „odpuścili” na fali rozżalenia po zawodzie, jaki sprawił Wałęsa w roli prezydenta stając po stronie peerelowskiej nomenklatury i obalając rząd Olszewskiego. Czas jednak skończyć z polityczną beztroską, bo za fasadą koalicji PO-PSL ( której kandydatem jest Komorowski ) stoją mroczne siły złożone z byłych pretorianów PRL-u i nowych oligarchów tworząc razem reżim podkopujący wątłe jeszcze zręby demokracji, a nie unikający nawet koneksji z sektorem mafijnym. A ten ma już dawną „tradycję” w III RP i lekcedważyc go nie można, oto w r.1993 były aparatczyk PZPR i magnat byznesu Ireneusz Sekuła został mianowany przez rząd prezesem… Głównego Urzędu Ceł! W tejże roli mógł hamować działania policji celnej, gdy ta dobierała się aferzystom do skóry. To jeden z przykładów głębokiej korupcji całego państwa, a nie tylko pewnych jego rewirów. III RP to jakby „stajnie Augiasza” i nie jest łatwo usunąć owe nieczystości, albowiem praworządność jest nagminnie łamana i Polska potrzebuje naprawdę prawa i sprawiedliwości. To nie frazes, ale paląca sprawa.
Kiedy 10 maja Polacy pójdą wybierać prezydenta, we Francji odbędą się uroczystości upamiętniające Św.Joannę d’Arc, szczególnie w Argenteuil ( niedaleko Paryża), gdzie ma siedzibę Civitas, organizacja katolików działająca na rzecz rechrystianizacji Francji. Na placu Św.Augustyna , pod pomnikiem Joanny, rozpocznie się widowisko w strojach z epoki, a następnie pochód przez miasto. I my wspomnijmy Jej męczeństwo:
.
Spoza oparów dymu na placu Vieux-Marché,
nadal słychac Jej głos,
z tą sama słodyczą wzywa imię Jezusa,
drży w płomieniach.
.
Joanna d’Arc nie patrzy na krzyż
unoszony wysoko przez mnicha.
O, Rouen, nieszczęsne Rouen…
Joanna nie patrzy na krzyż,
Ona widzi dalej,
porzuca własne ciało jak niegdyś zbroję
w kościele Saint-Denis
i wzlatuje w białych piórach
na oczach wszystkich
( widzi to nawet angielski łucznik
dorzucający drewno na stos ),
płaczą sędziowie – kardynał Winchesteru
i francuscy biskupi – zrozumieli, że umiera Święta.
.
Jej serce wezbrane miłością
opiera się płomieniom, tylko ciało obraca się w popiół.
Na rozkaz Anglików kat topi Jej serce w Sekwanie,
nie wiedzą, że to było właśnie Jej pragnieniem.
.
Wróćmy do Polski. Czy kraj, co wydał Papieża, ma podobną do Civitas organizację, która mogłaby z taką energią bronić wiary i walczyć z teorią gender ? Albo urządzić widowisko historyczne dla Emilii Plater, bo to ona jest – z zachowaniem proporcji – naszą „Joanną d’Arc”, chociaż nie spłonęła na stosie. Zmarła 23 grudnia 1831, a zatem dzień przed Wigilią, i tę datę poprzedzającą święta Bożego Narodzenia moglibyśmy zarezerwować dla pani pułkownik – może na Krakowskim Przedmieściu ?
Tymczasem nasze myśli krążą wokół 10 maja w kraju: czy rodacy zdadzą egzamin z polskości i czy powierzą urząd Prezydenta osobie godnej tego stanowiska ? Musiałby to być ktoś oddany Polsce i wszystkim Polakom – a tego warunku nie spełnia Komorowski będąc sprawnym opiekunem tylko dla peerelczyków, co udowodnił broniąc WSI a doradców i współpracowników wybierając sobie z byłych kadr PZPR-u, zaś do Rady Bezpieczeństwa Narodowego powołał …gen.Jaruzelskiego, oskarżonego o zbrodnie w wytoczonym mu procesie! I jemu – wrogowi Żołnierzy Wyklętych – dedykował refren mało stosowny: „Śpij kolego w ciemnym grobie/ niech się Polska przyśni tobie…” A zatem co ? Polska jest dalej republiką dla kolesiów z PRL-u, a nie dla Polaków!? Mówi się też teraz „sitwo, ojczyzno moja!” W kręgu tej sitwy i „kolesiów” działają swobodnie malwersanci, nigdy nie rozliczeni. Kolejne afery są zamiatane pod dywan, śledztwa umarzane przez skorumpowaną prokuraturę, a przyzwala na to wszystko Komorowski, strażnik żyrandola i czekoladowego orła. Jako prezydent dba tylko o interesy byłej nomenklatury PRL-u oraz o dobry los aferzystów, a zatem trzyma parasol ochronny nad przestępcami różnej maści. Bez przesady można powiedzieć, że jest dobrym prezydentem dla peerelczyków oraz dla kryminalistów, ale nie jest prezydentem dla Polaków. W kwestii śledztwa smoleńskiego zajął haniebne stanowisko ( jak i cały rząd PO), a niedawno skarcił prokuraturę za chwiejne prowadzenie ( czytaj: mataczenie) śledztwa, jego wezwanie prokuratora na rozmowę oznacza też ingerencję w śledztwo. W państwie z gruntu niepraworządnym jest to jednak detal, a sam prezydent nieraz łamał konstytucję podpisując sprzeczne z nią ustawy. Wsparł też inicjatywę zmiany konstytucji, by umożliwić sprzedaż polskich lasów! Ta próba zmiany konstytucji RP miała miejsce podczas nocnej (!) sesji Sejmu ( 18.XII.2014), na szczęście upadła. Gdyby Komorowski utrzymał się na drugą kadencję, to zlikwiduje lasy i resztki Polski.
Nie liczy się ze społeczeństwem, unika z nim dialogu i odrzuca petycje o referenda w sprawach istotnych dla Kraju, a podpisane przez miliony obywateli. Apel o zbadanie wyborczego skandalu z unieważnieniem ponad pięciu milionów głosów nazwał…”odmętami szaleństwa”! I to jest prezydent RP, opiekun demokracji ? Nie, to strażnik demokratury! Osobny rozdział hańby to występy Komorowskiego podczas podróży zagranicznych i spotkań z głowami innych państw, podczas których jego zachowanie nie świadczy o hrabiowskich manierach! Kompromituje nasz kraj, a polskich spraw nie reprezentuje z godnością, ani w poczuciu prawdy historycznej, choć rzekomo studiował historię. A może i on miał kłopoty z magisterium ? Taki magister jaki hrabia! Czas zagrać mu na dudach!
Marek Baterowicz
O autorze:
Marek Baterowicz ( ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie ) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” ( W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” ( Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” ( 1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” ( Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.
Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim ( 1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a ( u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW ( w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.
W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.
W kraju opublikował wiele antologii poezji krajów romańskich ( Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich ( Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u, a również zbiór opowiadań René de Obaldia.
W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” ( Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 ( po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie ( Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” ( PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” ( Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” ( Sydney, 2004) oraz „Na smyczy słońca” ( Sydney, Vide 2008).
W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” ( Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.
W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.
W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).
W kraju publikował m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” ( tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski ( list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” ( UJ), „Estudios Hispanicos” ( U.Wrocławski ) czy „Literaria Copernicana” ( U.Toruński).
W roku 2014 w Toronto ( Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.
We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” ( Nantes, 2014).
Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich ( „Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”, roczniku michaelitów na Nowej Gwinei.