Konrad W. Tatarowski – Po burzy i przed burzą

Piszę ten felieton w wyborczej ciszy. Błogosławionej ciszy, bez jazgotu i natręctwa mediów. I małych i dużych,  publicznych i prywatnych, tych z „głównego nurtu” i tych wobec niego opozycyjnych.

Zapewne, w samym szumie informacyjnym, wywoływanym przez radio i telewizję w okresie kampanii wyborczych, nic złego nie ma. Gdyby chodziło przede wszystkim o aktywizację postaw obywatelskich, o bezstronną informację o poczynaniach kandydatów i ich sztabów wyborczych; gdyby media masowe nie występowały w roli rzeczników prasowych jednego tylko kandydata; gdyby nie powielały bezmyślnie jednostronnych oskarżeń albo pomówień – znosiłbym owe okresy politycznych przesileń z wyrozumieniem i pokorą. Ale w Polsce a.d. 2015 niestety tak nie jest.

Mam tu na myśli telewizyjne programy informacyjne, które z założenia powinny być bezstronne i zrównoważone, z komentarzami wyraźnie oddzielonymi od tego co jest faktografią i relacją z wydarzeń. Nie mam zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia trzech debat z kandydatami (pierwszej z udziałem 10 konkurentów i następnych między Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim). Ich ramy były jasno określone, kandydaci mieli tyle samo czasu do udzielania odpowiedzi na te same pytania, dziennikarze prowadzący zachowywali odpowiedni dystans do uczestników. Nie chodzi mi tu też o ewidentne nadużycia i manipulacyjne zabiegi redaktorów, prowadzących publicystyczne audycje w telewizji publicznej – Tomasza Lisa i Jana Pospieszalskiego. Ten pierwszy, razem z aktorem Karolakiem, przytoczył głupawy (i nieistniejący, ktoś go zatem wymyślił!) wpis na serwisie internetowym Kingi Dudy, córki kandydata do prezydentury, drugi zaś w prowadzonym przez siebie programie zadał widzom sondażowe pytanie: „Czy oddasz swój głos na kandydata WSI?”. O nadużyciu zasad rzetelności dziennikarskiej można mówić w obu przypadkach – znamienna była jednak reakcja kierownictwa TVP. Program Pospieszalskiego natychmiast zawieszono, w imieniu Lisa zaś prostowano i przepraszano…  I będzie on dalej rozwijał swoją beztroską działalność. Kto zechce, będzie go oglądał, wiedząc wszakże, że serwowane mu tematy polityczne czy społeczne przedstawiane są z jednego (redaktora Lisa) punktu widzenia.

Z innym nastawieniem ogląda się programy informacyjne, oczekując rzetelności i bezstronności przekazu. To, co w ostatnich dniach kampanii wyborczej (pod szyldem informacji) serwowała swoim widzom telewizja TVN, a w nieco mniejszym stopniu telewizja publiczna i „Polsat”, stanowiło zaprzeczenie najbardziej podstawowych standardów dziennikarskich. Przykład pierwszy: „Fakty” TVN nadane przed drugą debatą Andrzeja Dudy z Bronisławem Komorowskim (w czwartek, 21.V. o godzinie 19.00). Przedstawiono w nich tendencyjny montaż wypowiedzi kandydatów według schematu: Duda coś postuluje – Komorowski już to realizuje; to, co postuluje Duda jest populistyczne i rujnujące budżet państwa – to, co głosi Komorowski jest realistyczne, umiarkowane, przemyślane (nawet wtedy, kiedy tak samo jak Duda mówi o możliwościach obniżenia wieku emerytalnego). Insynuuje się, jakoby dr Duda popełnił przestępstwo zatrudniając się na drugim etacie w prywatnej uczelni w Poznaniu, no a poza tym wielokrotnie ustawia się go w parach z Jarosławem Kaczyńskim, Zbigniewem Ziobro, czy Antonim Macierewiczem. Tak, jakby byli gangsterami, a nie czołowymi politykami PIS-u, legalnej opozycyjnej partii.

Przykład drugi: ostatnie godziny kampanii wyborczej, wizyta Komorowskiego w Toruniu. I jakiś osiłek, który chce się do niego zbliżyć – natychmiast schwytany i spacyfikowany przez ochroniarzy. Zdaje się, że nie miał przy sobie broni palnej, ani żadnych ostrych narzędzi. Ot, incydent: niezrównoważony albo pobudzony przez alkohol lub narkotyki młody mężczyzna. O czym tu mówić? A jednak! Sztabowcy Prezydenta natychmiast ogłosili, że to był zamach na głowę państwa, zapewne przygotowany przez PIS! I we wszystkich telewizjach „głównego nurtu” popłynęła wartka, wielogłosowa narracja. Zamach! Niech się Duda tłumaczy… Trudno o bardziej drastyczny przykład manipulacji opinią publiczną, będącej konsekwencją bezkrytycznego  przyjęcia przez redaktorów TVN-u, „Polsatu” i TVP stronniczej i tendencyjnej interpretacji omawianego  zdarzenia.

No cóż, mówiąc po Białoszewskiemu: było i było. Wierzę w to, że mimo ostrego ostrzału propagandowego w mediach „głównego nurtu”, większość wyborców potrafi samodzielnie ocenić zalety i wady kandydatów do sprawowania najwyższej godności w państwie. No a potem walec propagandowy („nie oddamy Polski gówniarzom” – A. Michnik)  znowu ruszy. Może jednak na zakrętach będzie ostrożniejszy, żeby całkiem nie wypaść z autostrady i nie znaleźć się w lesie, gdzie koczują niewykształceni, ciemni i ubodzy.

Konrad W. Tatarowski

..

O autorze:

Screenshot 2015-05-25 09.28.17

KONRAD TATAROWSKI

Medioznawca i literaturoznawca, wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego,
wieloletni dziennikarz Radia Wolna Europa.
….
….

Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksander
9 years ago

Witam,
daleko bylbym od ”oceny osilka”.Czytalem opinie,ze byl przedstawicielem ”Pro life”.Oczywistym jest,ze wykorzystano zaraz propagandowo sama sytuacje..,ale czy mozna oczekiwac innej reakcji po mediach”glownego scieku”i samego zainteresowanego?,na szczescie bylego juz kandydata..Tez pytanie w programie P.Pospieszalskiego nie swiadczy o braku rzetelnosci dziennikarskiej.Szkoda tylko,ze wiadoma publicznosc oglada ten program,
stad wiedza i odpowiedz na to pytanie znana.
Serdecznie pozdrawiam i witam na stronie
Aleksander J.
Cieszymy sie bardzo ze Zwyciestwa,ale to tylko pierwszy krok.Teraz pora
na wreszcie Rzad Sluzby Ojczyznie-wybrany wkrotce..