Konrad W. Tatarowski – Moje sny

6.V.2016

Odwiedził mnie Jan Tomkowski i przyprowadził ze sobą gości, Angelę Merkel i Jarosława Gowina. Byłem zdumiony i zaskoczony.
– Poznaj moich nowych znajomych, Radku – rozpoczął Janek – i nic się nie przejmuj. Nie chcemy ci zakłócać spokoju ani robić kłopotu. Chcielibyśmy spokojnie porozmawiać (tu znacząco zniżył głos i uśmiechnął się: bez podsłuchów) i zaprosić cię na kolację do restauracji. Stół już na nas czeka.
Szybko zatem przebrałem się (stosownie do sytuacji), wsiedliśmy do czekającej pod domem eleganckiej limuzyny i wkrótce znaleźliśmy się w restauracji hotelu Andel’s, obok Pałacu Poznańskiego. Stolik już na nas czekał, w bezpiecznym oddaleniu od pozostałych. Dania, które zamówiła Angela Merkel były wykwintne i smaczne, choć dla siebie wzięła golonkę i litrowy kufel piwa. Ja zadowoliłem się schabowym z sosem grzybowym, z kieliszkiem wódki i butelką Warki Strong, Janek i wicepremier raczyli się daniami bardziej wyszukanymi, z czerwonym winem i szklaneczkami czarnego Johnny Walkera. Kiedyśmy pojedli, wysłuchując ciekawostek i plotek z brukselskich salonów, suflowanych przez Panią Kanclerz, zaczęliśmy rozmawiać.
Rej wiódł Janek, który rozpoczął od rekonstrukcji genezy kształtowania się zrębów zachodniej cywilizacji i kultury, budowanej na fundamentach Dekalogu, „Pieśni nad Pieśniami”, Listu Św. Pawła do Koryntian, pism greckich mędrców, mężów stanu i poetów, od Solona poczynając. Mówił o Bibliotece, w której labiryntach znajdują się klucze do rozumienia tajemnic natury i całego wszechświata, do otwierania ludzkich umysłów i serc. Trwało to długo, słuchaliśmy go w niemalże modlitewnym skupieniu. Angela Merkel potakiwała i uśmiechała się tajemniczo, Jarosław Gowin dolewał sobie Jasia Wędrowniczka i od czasu do czasu dorzucał jakiś szczegół, nie przerywając toku wykładu. Milczałem i przyglądałem się im, zastanawiając się, co ich skłoniło do przyjścia na to spotkanie. Janek zakończył apelem: nie pozwólcie, by barbarzyńcy spod sztandaru Mahometa zniszczyli nasze święte księgi i świątynie!
Nie pozwolimy! – wykrzyknęła Pani Kanclerz. Nigdy więcej wojny i nazizmu! Myśmy wyciągnęli wnioski z naszej historii i to się nigdy nie powtórzy!
Pan wicepremier uśmiechnął się zakłopotany, a ja dodałem: – My się nie obawiamy Niemców ale konsekwencji ich gościnności!
Angela Merkel zasmuciła się nagle i szepnęła: moje intencje były dobre, wobec bliźnich trzeba być otwartym. Spojrzałem na Janka… i zamówiłem kolejne piwo.

21.V.2016

Obudziłem się nagle
w środku nocy oblepiony wstrętem
Stali w moich oczach unijni dygnitarze Schulz Timmermans i Tusk
prowadzący na jedwabnej smyczy blondynkę
zasłużoną towarzyszkę w randze komisarza
Pewni swego wyluzowani
na głowach mieli papierowe hełmy w rękach worki wypełnione banknotami
Cel uświęca środki
powtarzali a ich lisie twarze coraz bardziej puchły
Zbliżali się do mnie roztańczonym krokiem
Pani komisarz stukając kopytami wysunęła się na przód
i próbowała mnie objąć szepcząc
cukierek albo całusek
albo klapsik w dupkę
cukierek albo całusek…

.

Konrad W. Tatarowski

.

O autorze:

 

KONRAD TATAROWSKI

Medioznawca i literaturoznawca, wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego,
wieloletni dziennikarz Radia Wolna Europa.

 

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments