Wariant Omikron, odporność krzyżowa i fikcja „bezprecedensowego” wirusa.
.
Władze próbują zrobić z nas pokorne poduszeczki na igły, od jednego wariantu Covidu do następnego. Posiadanie poprawnej informacji uodparnia nas jednak na ich propagandę. Możemy zatrzymać to szaleństwo jedynie wspólnym wysiłkiem, zatem nigdy nie rezygnujmy z prób ukazania całego słonia przyjaciołom i rodzinie. Podziel się szeroko tym artykułem. Kiedy wystarczająco wielu z nas powie „nie”, medyczna tyrania rozpadnie się jak domek z kart.
.
KONSPEKT
Naturalna lub poszczepienna odporność na wirusy Covid-19 jest ograniczona tylko do specyficznego wirusa, który spowodował zakażenie albo do zwalczania którego szczepionka została zaprogramowana. Dlatego można równocześnie posiadać tę odporność i być ponownie zainfekowanym inną odmianą wirusa. Ale poprzez stałą ekspozycję na nowe warianty nasz system, w oparciu o pierwotnie uzyskaną odporność, bez przerwy ją aktualizuje, co jest naturalnym odpowiednikiem dawek przypominających.
Dzięki tej częściowej odporności krzyżowej co najmniej 40% zakażeń koronawirusem jest albo bezobjawowe, albo ma bardzo łagodny przebieg. Media ten fakt ignorują, koncentrując się tylko na całościowej liczbie zakażeń w celu tworzenia atmosfery strachu i reklamowania szczepionek.
Unikanie ekspozycji na wirusy poprzez lockdowny i społeczne dystansowanie prowadzi do powstania tzw. długu odpornościowego, w efekcie którego nasza odporność na wszystkie pospolicie występujące wirusy zanika. To właśnie jest przyczyną obecnej epidemii RSV, szczególnie wśród dzieci. Eksperci przepowiadają również wyjątkowo ostry sezon grypowy tej zimy. Wielkie firmy farmaceutyczne, które ponoszą bardzo dużą odpowiedzialność za taki stan rzeczy, już oczywiście pracują nad kolejnymi szczepionkami przeciw tym chorobom, co wybitnie zwiększy ich zyski.
Szczepionki na Covid-19 są nie tylko ryzykowne i mało skuteczne, ale również stanowią kiepską namiastkę tego, co układ odpornościowy zdrowych ludzi wytwarza w naturalny sposób wskutek wielokrotnej ekspozycji. Przez pierwsze dziewięćdziesiąt dni oferowana przez nie ochrona przed wirusem jest w miarę stabilna, ale po upływie sześciu miesięcy zbliża się do zera, po ośmiu miesiącach spadając poniżej zera. Nazywa się to ochroną negatywną. Negatywna ochrona oznacza, że ludzie stają się na zakażenie Covidem podatni bardziej, niż gdyby nie byli w ogóle zaszczepieni.
Dlatego Wielka Farma nalega na stosowanie dawek przypominających, być może nawet co trzy miesiące. A ponieważ wszystko wskazuje na to, że Covid jest endemiczny, będziemy to musieli robić przez całe życie, chyba że przy pomocy faktów i zdrowego rozsądku obalimy rządzacą nami teraz medyczno-rządową tyranię.
***
Studium opublikowane w dniu 2 grudnia 2021 roku na medRxiv (wstępny wydruk) stwierdza, że „dane uzyskane w sferze populacji sugerują, iż wariant Omikron posiada znaczną zdolność unikania odporności powstałej po wcześniejszej infekcji”. Na pierwszy rzut oka wydaje się to zaprzeczać wynikom dużej ilości innych najnowszych badań, które potwierdzają długotrwałą odporność na Covid po naturalnej infekcji (do tej pory ukazało się ponad sto czterdzieści jeden takich analiz). Jak zatem oba te stwierdzenia mogą być równocześnie prawdziwe?
Tymczasem inne studium udostępnione na tym samym portalu 8 grudnia 2021 roku potwierdziło, że wariant Omikron wymyka się działaniu szczepionki , co oznacza, iż obecnie dostępne zastrzyki nie są w stanie go zneutralizować. Cóż, przepraszamy miliony tych, którzy zdążyli pobrać trzy dawki magicznego eliksiru, ale musicie zacząć wszystko od nowa.
Pfizer zapewnił już świat, że jest w stanie przygotować szczepionkę na Omikron do marca 2022 roku . Dyrektor naczelny BioNTech potwierdził, że będzie to szczepionka trzydawkowa . A w wywiadzie dla Wall Street Journal , gdzie dyrektor firmy Pfizer został zapytany, czy to dobra wiadomość, że wariant Omikron może rozprzestrzeniać się szybciej, ale być łagodniejszy (a zatem oferować drogę wyjścia z kryzysu poprzez naturalną odporność), odpowiedział, że nie, ponieważ szybsze rozprzestrzenianie się może prowadzić do większej liczby mutacji (tj. do rosnącej liczby wariantów). Oni naprawdę zapytali producenta szczepionek, czy naturalna odporność może stanowić alternatywne rozwiązanie zakończenia pandemii! Rzecz jasna, że odpowiedż musiała być negatywna. Motywacją tego jest oczywiście… ryzyko powstania większej liczby „wariantów”. I równie oczywiście jedyne zadowalające rozwiązanie to… więcej i więcej szczepionek.
Szczyt szaleństwa osiągnęła jednak FDA [amerykańska Administracja Leków i Żywności], która poprosiła federalnego sędziego o przyznanie jej okresu siedemdziesięciu pięciu lat – do 2096 roku! – na ujawnienie wszystkich danych i informacji wykorzystanych do autoryzacji szczepionki Pfizer Covid-19. Jesteśmy rządzeni przez pajaców.
Są takie chwile, kiedy komunikaty dotyczące zdrowia publicznego podczas pandemii Covidu przypominają mi starą przypowieść o ślepcach i słoniu, w której niewidomi mężczyźni próbują opisać wygląd zwierzęcia – każdy inaczej – tylko w oparciu o cząstkę prawdy w zasięgu jego ręki. Ale my nie żyjemy w nieszkodliwej przypowieści. Urzędnicy zdrowia publicznego, producenci szczepionek i media manipulują naszym postrzeganiem rzeczywistości. Przez powtarzanie celowych uproszczeń, półprawd oraz faktów wyrwanych z kontekstu, próbują nas zaślepić, abyśmy nie mogli ujrzeć całego słonia. Cel jest oczywisty: stworzenie i propagandowe wykorzystanie iluzji bezprecedensowego zagrożenia. Najbardziej szkodliwe kłamstwa to te, które opierają się na wypaczeniu prawdy. Dlatego – aby uzyskać całościową perspektywę – musimy teraz rozważyć dokładniej ewolucję wariantów oraz szczegóły działania naszego układu odpornościowego.
.
„Połowa prawdy to całe kłamstwo”
(tradycyjne przysłowie)
.
Rozwikłanie sprzeczności: jak naturalna odporność może być długotrwała i zarazem nie chronić przed przyszłorocznym wariantem?
Wyobraźmy sobie, że zaraziłeś się oryginalnym szczepem Wuhan wirusa SARS-CoV-2. Twój układ odpornościowy został teraz przeszkolony, aby zapewnić ci naturalną odporność… na oryginalny szczep Wuhan. Obecna partia szczepionek jest również oparta na tym szczepie Wuhan. Wariant Alfa jest genetycznie bardzo podobny, więc twój układ odpornościowy również go rozpozna i zneutralizuje. Ale gdy mutacje się kumulują, układowi odpornościowemu coraz trudniej jest rozpoznać i zneutralizować nowe warianty, ponieważ stają się one coraz bardziej genetycznie odmienne od wariantu, który cię zainfekował. Możesz nadal mieć długotrwałą odporność na wariant Alfa, ale może tylko częściową krzyżową odporność na wariant Lambda, i tak dalej. Im dalej nowe warianty dryfują od genetyki złapanego przez ciebie wariantu, tym mniej skuteczna będzie twoja adaptacyjna odpowiedź immunologiczna w neutralizowaniu tych nowych wariantów.
Wspomnijmy tu dla jasności, że istnieją dwa oddzielne problemy, które wpływają na zdolność naszego układu odpornościowego do ochrony przed ponownym zakażeniem: 1) zanikająca odporność, gdy adaptacyjny układ odpornościowy stopniowo zapomina o swoim treningu oraz 2) kwestia dryfu genetycznego, który ostatecznie pozwala nowo pojawiającym się wariantom ominąć naszą odporność, nawet jeśli ciągle jest ona skuteczna na poprzedni wariant.
W przypadku szybko mutującego wirusa jakim jest koronawirus, pojawienie się nowej jego odmiany jest zawsze tylko kwestią czasu. Ten najnowszy wariant będzie w stanie ponownie zarażać ludzi, nawet jeżeli uzyskali oni długotrwałą odporność w wyniku wcześniejszej infekcji (albo szczepienia – więcej o tym nonsensie za chwilę). Nazywa się to ucieczką immunologiczną. Tak więc, po przekroczeniu pewnego punktu, długotrwała odporność nie ma znaczenia, ponieważ wirus oddalił się już od tego, na co twój układ odpornościowy został przygotowany. Jedynym sposobem, aby zapobiec pozostawieniu w tyle naszego układu odpornościowego przez niekończący się pas transmisyjny nowych wariantów, jest okresowe jego aktualizowanie pod kątem rozpoznawania zmian w ewoluującym wirusie. I nie, to nie jest scenariusz dożywotnio ponawianych dawek przypominających, jak to wkrótce wyjaśnię.
Powtórzmy zatem: twój adaptacyjny układ odpornościowy jest wyszkolony w rozpoznawaniu i neutralizowaniu tylko tego konkretnego wariantu, na który byłeś wyeksponowany. Nowe warianty w końcu będą w stanie go obejść, chyba że twój układ odpornościowy będzie okresowo aktualizowany w celu rozpoznawania zmieniającego się wirusa.
Po upływie pewnego okresu czasu i bez ciągłej aktualizacji, ucieczka immunologiczna nastąpi w przypadku wszystkich wirusów, w tym również tych, które mają znacznie powolniejszy dryf genetyczny. Dzieje się tak, ponieważ powolnie ewoluującemu wirusowi, jak na przykład wirusowi odry, może zająć całe twoje życie albo i dłużej, aby zgromadzić wystarczającą liczbę mutacji, które zaczną wymykać się ochronie twojej naturalnej (lub wywołanej szczepionką) odporności. Lecz gdybyś mógł przedłużyć swoje życie o kilka dodatkowych stuleci, nawet jeśli twoja odporność na odrę nigdy nie zaniknie, wiecznie ewoluujący wirus odry mógłby w końcu ponownie cię zarazić, chyba że twój adaptacyjny układ odpornościowy jest okresowo aktualizowany pod względem rozpoznawania nowych wariantów – to znaczy, zanim staną się one nierozpoznawalne.
Żaden wirus nie pozostaje taki sam na zawsze. Tak długo, jak wirus istnieje, jego mutacje nigdy się nie kończą.
Ewolucja wirusów nie jest niczym nowym; po prostu przed pandemią koronawirusa rozmowy o wariantach rzadko pojawiały się w telewizyjnych programach podczas szczytowych godzin oglądalności. Jesteśmy ludźmi — boimy się nieznanego lub tego, co jest przedstawiane jako nieznane. Taki też ma cel nowy agresywny termin w medialnej Covidowej propagandzie – „niepokojący wariant” (variant of concern).
W przypadku szybko mutujących wirusów, takich jak grypa lub koronawirusy, ucieczka immunologiczna zachodzi stosunkowo wcześnie. Jeśli chodzi o Omikron, niektórzy ludzie posiadający naturalną odporność (najprawdopodobniej ci, którzy jako pierwsi złapali początkowy szczep Wuhan) wydają się jednak przekraczać próg ucieczki odpornościowej mimo wciąż skutecznej odporności na oryginalny wirus, co wykazano we wspomnianych wcześniej stu czterdziestu jeden badaniach analizujacych długotrwałą adaptacyjną odpowiedź immunologiczną po infekcji. Tak więc, ze względu na szybką ewolucję wirusa, długotrwała odporność i ucieczka immunologiczna wcale się nawzajem nie wykluczają.
.
Jeśli ucieczka immunologiczna jest nieunikniona, jak stworzyć długotrwałą ochronę przed zaraźliwym i szybko ewoluującym wirusem?
Częsta ponowna ekspozycja rozwiązuje problem szybko ewoluującego wirusa, gdyż aktualizuje ona nasz układ odpornościowy, aby rozpoznawał i neutralizował blisko spokrewnione warianty, zanim utracimy całą naszą odporność ochronną po wcześniejszej infekcji. Tak długo, jak czasowy odstęp między ekspozycjami nie jest zbyt długi, będziesz wciąż posiadał reaktywną odporność krzyżową od ostatniej ekspozycji, aby chronić cię podczas kolejnej „aktualizacji”. Ponowna infekcja niekoniecznie oznacza, że zachorujesz. Tak długo, jak dzieje się to, gdy nadal masz częściową odporność krzyżową, twoja „aktualizacja” może być łagodna albo możesz nie posiadać żadnych objawów.
Innymi słowy, musimy przestać myśleć o naszym układzie odpornościowym jako o zwykłej tarczy ochronnej. To znacznie więcej. Należy pamiętać, że nasze układy odpornościowe to samodoskonalące się tarcze ochronne, które wymagają częstego użytku, aby utrzymać i aktualizować swój zestaw umiejętności, aby nadążyć za ewoluującym wrogiem. Propaganda podczas pandemii Covidu nie zaprzeczyła temu faktowi, ale zniekształciła go do tego stopnia, że wielu ludzi straciło wiarę w swój układ odpornościowy, przestraszyło się każdego „niepokojącego wariantu” i zafiksowało się na szczepionkach jako jedynej ścieżce do zbawienia. Strach nie tylko czyni nas ślepymi na to, co stoi nam przed oczyma. Sprawia również, że wątpimy we własne zmysły i zapominamy o naszym od dawna ugruntowanym rozumieniu świata.
Często powtarzana ekspozycja na wirus jest naturalnym odpowiednikiem dawek przypominających. Wzmacniacze szczepionkowe mają większy sens w przypadku chorób, na które ponowne narażenie się jest tak rzadkie, że odporność zanika całkowicie zanim uda ci się pozyskać naturalną aktualizację (więcej o tym później).
Warto pamiętać, że istnieje ponad dwieście wirusów układu oddechowego, które powodują przeziębienia i grypy; one stale krążą w naszym środowisku, ale mimo tego nie chorujemy na dziesiątki przeziębień i gryp każdego roku. Chociaż nie będziemy wyeksponowani na każdy z tych wirusów każdego roku, nasze ścieżki skrzyżują się z wieloma z nich. Dopóki jednak nasz układ odpornościowy nie zostanie nadwątlony przez poważny kryzys zdrowotny (np. otyłość, rak, HIV, itp.) lub przez styl życia, który tymczasowo go osłabia (np. zły sen, brak ruchu, niedobór witamin C lub D, stres, depresja, izolacja itp.), większość z tych „aktualizacji” będzie po prostu łagodnymi lub bezobjawowymi infekcjami, gdyż nasz układ odpornościowy jest z tymi wirusami obznajomiony. Na każdą aktualizację, która domaga się przynajmniej zażycia tabletki aspiryny, twój układ odpornościowy otrzymuje corocznie około kilkudziesięciu bezobjawowych aktualizacji, których nigdy nawet nie zauważasz.
Z drugiej strony zawsze będą istniały szczepy, które są tak obce naszemu układowi odpornościowemu, że powodują ostre przeziębienie lub grypę. I zawsze znajdą się osoby, których układ odpornościowy jest chwilowo lub chronicznie słaby, przez co są one bardziej narażone na poważne konsekwencje. Jednak, w przypadku większości ludzi, częściowa odporność krzyżowa po pierwszym zarażeniu chroni ich przed silniejszymi skutkami podczas tych okresowych „aktualizacji odporności”. Dla tych, którzy zostali już zarażeni poprzednią odmianą Covidu w ciągu ostatniego półtora roku, Omikron prawdopodobnie nigdy nie będzie czymś więcej niż łagodną lub bezobjawową „aktualizacją”.
Ale co z naszym pierwszym kontaktem z „przerażającym” wirusem Covid? Już pod koniec lutego 2020 roku jasno wynikało z danych epidemiologicznych z terenu Włoch oraz z wybuchu epidemii na statku wycieczkowym Diamond Princess, że nawet pierwsza infekcja wirusem SARS-CoV-2 stanowi bardzo małe zagrożenie dla przeważającej większości ludzi. Obecnie wiemy dlaczego. Od 90 do 99% populacji posiadało już częściową odporność krzyżową na SARS-CoV-2 dzięki wcześniejszej ekspozycji na inne koronawirusy.
Dla większości społeczeństwa ten wirus nie był bardziej niezwykły czy bardziej niebezpieczny od jakiegokolwiek innego wirusa co roku powodującego przeziębienia i grypę. Jednak podczas pandemii Covid media i urzędnicy ds. zdrowia publicznego zrobili wszystko, aby zignorować dużą liczbę osób, u których pozytywne wyniki testów PCR były i są całkowicie bezobjawowe ( takimi jest co najmniej 40% przypadków , i to nawet przed nadejściem łagodnego Omikronu!). Częściowa odporność krzyżowa jest ukrywanym bohaterem kryzysu Covid. O tym absolutnie kluczowym zjawisku w obecnej pandemii media po prostu milczą. Ale patrzcie… szczepionki!!!
.
Znaczenie częstego wyeksonowania: lekcje z malarii i wirusa RSV.
Świetnym przykładem ilustrującym trening układu odpornościowego poprzez częste „aktualizacje” (i, co ważniejsze, również przykładem niefortunnych konsekwencji dla naszego układu odpornościowego, jeśli przestaniemy go aktualizować) jest jedna z najbardziej śmiertelnych chorób na świecie: malaria.
Ludzie, którzy mieszkają na obszarach, gdzie malaria jest endemiczna (np. wokół Jeziora Wiktorii w Afryce), często zapadają na tę chorobę. Najbardziej narażone na śmierć sa dzieci, ponieważ ich układ odpornościowy nie miał jeszcze szansy na zbudowanie jakiejkolwiek odporności podstawowej. Pierwsze zarażenie jest najbardziej niebezpieczne. Jednak po kilku infekcjach ryzyko zgonu z powodu malarii stopniowo się zmniejsza wskutek wzrostu tej odporności.
Jeśli jednak takie osoby przeniosą się na obszar wolny od malarii, ich podstawowa odporność zaczyna maleć. Tracisz to, czego nie używasz. Badania wykazały, że odporność na malarię kompletnie zanika w okresie od trzech do pięciu lat.
Utrata wcześniej nabytego poziomu odporności jest nazywana długiem odpornościowym. Dlatego w przypadku wielu chorób często ponawiana ekspozycja stanowi podstawowy warunek zachowania tej odporności.
Tak samo dzieje się z ponad dwustoma szybko rozwijającymi się wirusami układu oddechowego, które każdej zimy powodują przeziębienie i grypę. Tak samo dzieje się z Covidem. Tracisz to, czego nie używasz.
Jeśli przerwiemy regularny cykl ekspozycji na którykolwiek z tych pospolitych wirusów układu oddechowego, na przykład poprzez lockdowny i ekstremalne środki dystansowania społecznego, to pozbawiamy się środków niezbędnych do aktualizacji naszego układu odpornościowego. Warunkiem zdrowego życia jest to, aby nigdy nie przestać żyć normalnie.
Dług odpornościowy wobec wirusów układu oddechowego może pojawić się po zaskakująco krótkim okresie bez regularnej ekspozycji. Dług odpornościowy spowodowany półtorarocznymi lockdownami i zamknięciami szkół już teraz powoduje wzrost przypadków wirusa RSV (syncytialny wirus oddechowy, jeszcze jeden powszechnie występujący wirus układu oddechowego) do bezprecedensowego poziomu wśród dzieci. Przed katastrofą Covida większość infekcji RSV była stosunkowo łagodna, z objawami podobnymi do przeziębienia (przed 2021 rokiem prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś o tym wirusie, chyba że pracowałeś w zawodzie medycznym). Ale teraz, po wystąpieniu długu odpornościowego, pojawia się znacznie więcej ostrych przypadków. Szpitale w Nowej Zelandii zostały ostatnio zalane dziećmi hospitalizowanymi z powodu wirusa RSV. Szpitale dziecięce w Kanadzie zgłosiły taki sam niedawny wzrost liczby przypadków RSV spowodowany przez ten dług immunologiczny.
Wskazany powyżej artykuł CBC zawiera wypowiedż doktora Pascala Lavoie, pediatry i klinicznego naukowca z Instytutu Badań Szpitala Dziecięcego Kolumbii Brytyjskiej w Vancouver : „Nasza odporność na niektóre wirusy spadła po prostu dlatego, że zależy ona od wielokrotnej na nie ekspozycji, której nie jesteśmy poddawani”.
Lekarka z oddziału ratunkowego w Nowej Szkocji poinformowała niedawno, że aż 20% pacjentów zgłaszających się do izby przyjęć w jej szpitalu cierpi na RSV! Wygląda na to, że płacimy teraz za dług odpornościowy stworzony przez lockdowny i nakazy dystansu społecznego lekkomyślnie narzucone społeczeństwu przez naszych urzędników zdrowia publicznego i polityków.
Eksperci ostrzegają również przed szczególnie ciężkim sezonem grypowym tej zimy , ponieważ obecny dług odpornościowy obejmuje także wszystkie inne wirusy wywołujące przeziębienia i grypę. Dzięki długowi odpornościowemu spowodowanemu przez nasze oderwane od rzeczywistości rządy, nagle te wirusy przenikają do świadomości publicznej. Ale nigdy nie pozwól, aby dobry kryzys poszedł na marne. Populację będzie można teraz zmusić podobnymi sztuczkami do przyjęcia szczepionek również na te choroby.
Jak się tu więc dziwić, że Moderna rozpoczęła już prace nad szczepionką przeciwko wirusowi RSV, którą można połączyć ze szczepionką na Covid w jednej dawce? I że rozpoczęło się polowanie na „superszczepionkę” , która jest w stanie powstrzymać nie tylko wariant Omikron, ale wszystkie dodatkowe cztery koronawirusy, powodujące każdej zimy 15-30% przeziębień i gryp? I że łączna szczepionka przeciwko Covidowi i grypie też jest już w fazie przygotowawczej? Oto korupcja rządowo-korporacyjna w najlepszym wydaniu — stwórz problem, a następnie sprzedawaj na niego lekarstwo.
Nawet gdyby szczepionki przeciw Covidowi działały zgodnie z oficjalną reklamą (w rzeczywistości nie działają: więcej o tym za chwilę) i nawet jeśli by nie wywoływały u wielu osób niebezpiecznych ubocznych reakcji (a wywołują: do amerykańskiego systemu VAERS zgłoszono do tej pory ponad 19.000 zgonów i 1.7 miliona obrażeń ) , są one jedynie sztucznymi namiastkami, które próbują imitować to, do czego układ odpornościowy zdrowych ludzi jest naturalnie przystosowany wskutek wielokrotnej ekspozycji. Nasi urzędnicy ds. zdrowia publicznego i producenci szczepionek robią góry z kretowisk, jednocześnie tworząc zupełnie niepotrzebne nowe zagrożenia, aby sprzedać nam coś, czego większość ludzi nie potrzebuje, jeśli pozwoli im się żyć normalnie.
.
Skoro otrzymujemy naturalne „aktualizacje” poprzez ponowne narażenie, dlaczego dajemy dawki przypominające w przypadku wielu innych chorób, szczególnie tych, które są objęte programami szczepień dla dzieci?
Można jednak zapytać, dlaczego okresowe zastrzyki przypominające są zalecane jako strategia, która ma chronić nas przed wieloma innymi chorobami? Dlaczego po prostu nie polegamy na częstej naturalnej ekspozycji po pierwszych szczepieniach na choroby takie, jak tężec, różyczka, krztusiec i półpasiec?
Naturalna odporność, którą uzyskujemy po infekcji szybko ewoluującymi wirusami układu oddechowego, chroni nas tylko od kilku miesięcy do paru lat, następnie stajemy się znowu podatni na zakażenie. W związku z tym prawie każda osoba ponownie złapie (i rozprzestrzeni) corocznie któreś z tych wirusów. Tak więc, jeśli nie mieszkasz na bezludnej wyspie, nie możesz przeżyć wielu lat bez doznania ponownej ekspozycji. Będziesz zatem otrzymywał w miarę regularne „aktualizacje” po prostu prowadząc normalne życie.
Ale porównajmy to do czegoś takiego jak ospa wietrzna. Odporność na tę chorobę trwa co najmniej dziesięć do dwudziestu lat. Oznacza to, że w danym roku maksymalna liczba osób, które mogą się zarazić i przekazywać wirus ospy wietrznej innym ludziom, jest bardzo niska. W związku z tym łatwo jest przeżyć dziesiątki lat bez ponownego wyeksponowania, nawet po wygaśnięciu naszej własnej odporności. Przed rozpoczęciem programów szczepień przeciwko ospie wietrznej w USA było tylko około 4 milionów przypadków rocznie – w kraju liczącym ponad 250 milionów mieszkańców (dane na rok 1990). Długie przerwy między kolejnymi ekspozycjami oznaczają, że zanim nasz układ odpornościowy zostanie w końcu ponownie wystawiony na działanie wirusa, nasza odporność może być tak dalece skompromitowana, że możemy przejść chorobę ze wszystkimi jej objawami, a nie tylko łagodną aktualizację.
Odkąd w latach 90. wprowadzono szczepienia przeciwko ospie wietrznej, liczba jej symptomatycznych przypadków spadła jeszcze niżej (nawet gdy populacja USA wzrosła do ponad 330 milionów). Dzięki szczepieniom, które zmniejszają ilość dzieci przynoszących objawową ospę wietrzną ze szkoły, prawdopodobieństwo wyeksponowania populacji na tę chorobę w wystarczająco częstych odstępach czasu, aby zaktualizować jej system odpornościowy bez narażania się na poważne konsekwencje, jest o wiele mniejsze.
Do tego dochodzi fakt, że większość wirusów układu oddechowego powoduje stosunkowo łagodne ponowne zakażenia (oprócz osób, którzy mają osłabiony lub słaby układ odpornościowy). Z drugiej strony ponowna infekcja wieloma innego rodzaju wirusami stanowi poważne zagrożenie nawet dla tych, którzy posiadają silny układ odpornościowy. Ponowne zakażenie w wieku dorosłym wirusem varicella-zoster (który wywołuje ospę wietrzną) często prowadzi do półpaścowej wersji tej choroby, która, choć rzadko zagrażająca życiu, może prowadzić do poważnych i trwałych następstw, jak na przykład ślepota.
Tak więc brak okazji do częstej ekspozycji oraz niebezpieczna natura tych innych chorób oznacza, że dawki przypominające są w ich przypadku słuszną i mniej ryzykowną strategią aktualizacji naszej na nie odporności.
Dodajmy tu w ramach dygresji, że konflikt interesów, brak jawności, nieobecność dyskusji, nachalna propaganda i lekkomyślne ignorowanie bezpieczeństwa oraz praw człowieka, które cechują nasze instytucje zdrowia publicznego – krótko mówiąc, wszystko to, co zostało uwidocznione czarno na białym podczas katastrofy Covida – oznacza, że organizacje te muszą być jak najszybciej zreformowane w celu przywrócenia integralności procesów certyfikacji i monitorowania bezpieczeństwa szczepionek i innych leków farmaceutycznych.
Te gruntownie skorumpowane agencje nie mogą winić nikogo oprócz siebie samych za upadek społecznego zaufania do ich usług. Ich droga do odzyskania statusu obiektywnych i odpowiedzialnych zarządców zdrowia publicznego będzie bardzo długa. Wszyscy mamy ogromnie wiele do stracenia, jeżeli pozwolimy im nadal podążać tą samą utartą ścieżką.
.
Brudne sztuczki z „wariantami”
SARS-CoV-2 zostanie już z nami na zawsze. Jest on endemiczny. Od lutego 2020 roku było to oczywiste dla każdego, kto pojmował konsekwencje dużego stopnia zakażalności Covidem oraz wysokiego odsetka infekcji powodujących jedynie łagodne lub bezobjawowe przypadki. Tego dżina nigdy nie uda się złapać i wsadzić z powrotem do butelki. Wielu naszych urzędników zdrowia publicznego w końcu zaczyna potwierdzać ten fakt, mimo że nadal sieją oni panikę w odniesieniu do nowych wariantów wirusa . Tak więc doktor Bonnie Henry, Prowincjonalny Inspektor Zdrowia Kolumbii Brytyjskiej, publicznie przyznaje, że SARS-CoV-2 jest endemiczny: .
Rochelle Wallensky , dyrektorka amerykańskiego CDC, również stwierdziła, że jest to choroba endemiczna . WHO [Światowa Organizacja Zdrowia] ogłosiła nawet, że będzie nazywać przyszłe warianty imionami konstelacji gwiezdnych, kiedy zabraknie im liter w alfabecie greckim (do chwili bieżącej użyli czternaście z dwudziestu czterech liter). Potwierdza to ich pewność co do trwałości wirusa, który dołączył do ponad dwustu innych endemicznych wirusów powodujących przeziębienie i grypę każdego roku. Warianty nie są zatem niczym nowym lub nadzwyczajnym.
Jedyna niezwykła rzecz związana z Covidem to groteskowa obsesja mediów na punkcie nazywania i śledzenia jego wariantów w głównych wiadomościach o godzinie 18, mimo że nie robią one tego w przypadku żadnego z pozostałych zaziębieniowo-grypowych wirusów. Ale skoro nasi urzędnicy ds. zdrowia publicznego w spółce z mediami ciągle szerzą panikę wokół wariantów i grożą nam kolejnymi dawkami wzmacniającymi, przyjrzyjmy się bliżej całemu zwierzęciu, a nie tylko ogonowi słonia, którym oni wymachują przed naszymi oczami.
Poniższy wykres demonstruje, jak bardzo zmieniła się genetyka wirusa SARS-CoV-2 od czasu jego pojawienia się w 2020 roku. Kolor granatowy to wariant Alpha, jasnoniebieski – wariant Delta, Omikron zaznaczony jest na czerwono. Widać z tego, że Covid nigdy nie przestanie się rozwijać i produkować nowe warianty.
Figura 1: Czasowa ewolucja wirusa SARS-CoV-2 pokazująca, jak bardzo zmieniła się jego genetyka od chwili pojawienia się szczepu Wuhan na początku 2020 r. (Źródło: nextstrain)
Z kolei poniższe drzewo filogenetyczne SARS-CoV-2 ukazuje wszystkie powstałe dotąd warianty. Wariant Delta, który do niedawna dominował na całym świecie, ma kolor jasnoniebieski, a nowy wariant Omikron jest pokazany w kolorze ciemnoczerwonym.
Figura 2: Drzewo filogenetyczne SARS-CoV-2 przedstawiające pojawianie się wariantów Covid w kolejności czasowej. (Źródło: nextstrain)
Jak widać, rozwój wirusa to nie linearną ewolucja jednej mutacji po drugiej. W rzeczywistości każdy wariant przypomina raczej rój blisko spokrewnionych cząstek, gdzie żadna nie jest identyczną kopią innej, a większość gałęzi i podgałęzi drzewa filogenetycznego staje się ewolucyjnym ślepym zaułkiem. Od czasu do czasu rój z jednego wariantu wypiera rój z drugiego, tak jak oryginalna odmiana Wuhan została wyparta przez Alpha, która została wyparta przez Delta, która teraz z kolei współzawodniczy z Omikronem.
Każdy rój „wariantu” zasadniczo działa jak zupełnie nowa i oddzielna, chociaż blisko spokrewniona z poprzednią, pandemia. Oryginalny wirus (szczep Wuhan) i szczep Alfa zniknęły i nigdy się już nie pojawią. Są tak wymarłe jak mamuty. Twoja odporność na te warianty może zatem być przydatna tylko na tyle, na ile zapewni ci reaktywną odporność krzyżową na blisko spokrewnione przyszłe odmiany. Twój układ odpornościowy nigdy więcej nie zetknie się bezpośrednio z tymi dwoma wygasłymi wariantami. Pozostali tylko ich potomkowie i blisko spokrewnieni kuzyni. Szczep Delta. Wariant Lambda. Omikron.
Gdyby rzeczywiście chodziło w tym wszystkim o zdrowie publiczne, władze oferowały by szczepionki na zasadzie dobrowolnej akceptacji i tylko osobom najbardziej zagrożonym. Ich Świętym Graalem, czyli nadrzędnym celem (dla maksymalizacji zysków farmaceutycznych i dofinansowania instytucji zdrowia) było jednak przekonanie opinii publicznej (oraz polityków), że jest coś niezwykłego i groźnego w niekończącym się pasie transmisyjnym wariantów wytwarzanych przez szybko ewoluującego i wysoce zakaźnego wirusa. Drugim celem (jak dyrektor naczelny firmy Pfizer zasugerował w cytacie na początku tego artykułu) było wmówienie społeczeństwu, że poleganie na naturalnej odporności może tylko prowadzić do pojawienia się większej liczby wariantów. Jest to mistrzowska manipulacja skonstruowana przy pomocy niezliczonych półprawd.
Wirusy grypy i Covidu były dwoma idealnymi kandydatami do stworzenia wokół nich tej nieprzerwanej kampanii dezinformacyjnej, ponieważ wytwarzają one wiele „wariantów”, a odporność na te szybko ewoluujące wirusy nigdy nie jest długotrwała, zaś raptowny dryf genetyczny – bez regularnie powtarzającej sie ekspozycji – równie szybko powoduje osłabienie układu odpornościowego.
Święty Graal jest w zasięgu ręki, kiedy publiczności wmówi się skutecznie, że w obliczu ciągłej mutacji wariantów nigdy nie jest bezpieczna i dlatego wymaga wciąż nowych dawek przypominających. Nadając każdemu wariantowi osobną nazwę, stosując testy PCR na łagodnych i bezobjawowych przypadkach oraz cytując bez końca w programach telewizyjnych wyrwane z kontekstu statystyki zachorowań, hospitalizacji i zgonów, ci manipulatorzy zastraszyli społeczeństwo do tego stopnia, że wiele osób absolutnie nie chce być wyeksponowane na którykolwiek z tych wariantów. Wzmacniacze szczepionek zapewniają pożądane zbawienie od przerażającego widma, które Wielka Farma i urzędy zdrowia publicznego wyczarowały z kapelusza. Trzymaj społeczeństwo w strachu, a będzie ono wracało po więcej „dopalaczy”, tak długo, jak panika będzie się szerzyć lub do czasu, kiedy politycy zostaną przekonani, że trzeba wprowadzić obowiązek ich przyjęcia, z kryminalnymi konsekwencjami dla tych, którzy odmówią.
Pierwotnie WHO zdefiniowała pandemię grypy następująco: „Pandemia grypy występuje wtedy, gdy pojawia się nowy wirus grypy, na który populacja nie posiada odporności, co prowadzi do wybuchu kilku równoczesnych epidemii na świecie z ogromną liczbą zgonów i zachorowań”. Ale w lipcu 2008 roku WHO zmieniło tę definicję, usuwając z niej fragment o „ogromnej liczbie zgonów i zachorowań”. Dało im to możliwość ogłaszania pandemii za każdym razem, kiedy pojawi się szybko rozprzestrzeniający się wariant jakiegoś wirusa, niezależnie od tego, jak bardzo jest on śmiertelny. W ten sposób doczekaliśmy się katastrofy szczepień przeciwko świńskiej grypie w 2009 roku , obecnie zaś na Covid.
Usunięcie wzmianki o „ogromnej liczbie zgonów i zachorowań” z definicji pandemii było posunięciem otwierającym drzwi dla permanentnego kryzysu. To już nie zgony stanowią teraz obiektywną miarę ryzyka, ale pozytywne wyniki testów PCR, do których zmuszana jest wielka część populacji, chociaż wysoki odsetek tych wyników jest fałszywy. Jest również faktem, że większość ludzi zmuszanych do poddawania się tym testom nie jest bynajmniej ciężko chora i może nigdy nie doświadczyć niczego gorszego od łagodnej lub bezobjawowej infekcji. Wirus o nieznanej i przerażajacej nazwie, produkujący niezliczone nowe „niepokojące warianty”, zapewnia idealną przykrywkę dla podsycania niekończącej się paniki przed niekończącymi się falami pandemii, które wymagają nieskończonej liczby dawek wzmacniających. Wszystko to jest gigantycznym kłamstwem podpartym rozległą architekturą półprawd.
A jeśli ktoś zapyta, dlaczego świat nagle ogarnęła niekończąca się seria pandemii, odpowiedż również została z góry przygotowana. Oto tytuł artykułu z dziennika „USA Today” : „Naukowcy obserwują »przyspieszenie pandemii«: pod lupą są zmiany klimatyczne”. Prawda jak się to wszystko ładnie razem układa?
Wróćmy jednak do rzeczywistości. Poniższy wykres z Wielkiej Brytanii pokazuje, jak wyglądają te kolejne „pandemie” we wzajemnej rywalizacji o nosicieli. W większości przypadków wyścig wygrywa najbardziej zaraźliwy, ale najmniej niebezpieczny wariant, gdyż rozprzestrzenianie się wirusa jest zoptymizowane wtedy, kiedy może on zainfekować jak najwięcej osób bez przykuwania ich do łóżka – obłożnie chory pacjent nie styka się z tyloma osobami, co ktoś na tyle zdrowy, aby iść do pubu. Dlatego z reguły większość wirusów ewoluuje w kierunku stania się bardziej zaraźliwym, ale mniej niebezpiecznym. Skupienie uwagi na zwiększonej ilości przypadków (których liczba nasila się, gdy wirus staje się mniej niebezpieczny) pozwala urzędnikom zdrowia publicznego podsycać panikę, nawet jeśli infekcje nie powodują wielu zgonów. „Patrz, tyle zachorowań… Potrzebujemy więcej szczepionek!”
W Wielkiej Brytanii wariant EU1 (beżowy) wyparł oryginalną odmianę Wuhan (szary) późnym latem 2020 roku. Wariant Alfa (czerwony) wyparł wariant EU1 zimą 2020/21 roku, a wariant Delta (zielony) zastąpił wariant Alfa latem 2021 roku.
Figura 3: W Wielkiej Brytanii Delta osiągnęła dominację wcześniej niż w USA. Źródło:
Na poniższym wykresie można zobaczyć mieszankę wariantów, które kolejno dominowały w RPA. Nigdy nie było tam wariantów EU1 i Alfa. Zamiast nich rozwinął się wariant Beta (jasnoczerwony), po czym prowadzenie przejął Delta (zielony). A teraz wariant Omikron (zaznaczony kolorem fioletowym) już prawie całkowicie wyparł wariant Delta:
Rysunek 4: W Afryce Południowej wariant Omikron pojawił się bardzo niedawno, ale już prawie całkowicie wyparł Deltę. Źródło:.
Jak można się było spodziewać, pomimo rosnącej w RPA liczby infekcji Omikron (potwierdzonych testami PCR), tamtejsi lekarze donoszą , że liczba hospitalizacji nie wzrasta, chociaż do tej pory tylko 25% populacji otrzymało dwie dawki szczepionki. A wśród niewielkiej liczby hospitalizacji osób z dodatnim wynikiem testu na Covid aż 76% tych pacjentów było w rzeczywistości hospitalizowanych z przyczyn zupełnie nie związanych z Covidem. Niemal kompletny brak hospitalizacji spowodowanych przez Omikron nie powinien nikogo dziwić. Z testów przeciwciał do sierpnia 2021 roku wynika, że około 80% ludności RPA było już wtedy zarażone wirusem SARS-CoV-2. Dla większości mieszkańców tego kraju Omikron jest jedynie aktualizacją.
Całą tę histerię wokół Omikrona można porównać do hipotetycznej masowej paniki na widok gigantycznej ognistej kuli, która wznosi się na wschodnim horyzoncie, by zbombardować delikatną atmosferę naszej planety powodzią fotonów i promieniowania ultrafioletowego. Dla tych, którzy potrafią dostrzec całego słonia, kula ta nosi nazwę Słońca.
Sto czterdzieści jeden studiów wymienionych na początku tego artykułu dowodzi, że naturalna odporność trwa nawet dłużej, niż to jest nam potrzebne na przetrwanie kilku kolejnych sezonowych fal Covidu, jesteśmy bowiem chronieni przez nagromadzoną częściową odporność krzyżową. Omikron rzeczywiście powoduje przełomowe infekcje, ludzie jednak nie padają jak muchy, co pokazuje, że częściowa odporność krzyżowa działa tak, jak powinna działać. Nasza naturalna odporność zostanie zaktualizowana z bardzo małym ryzykiem poważnego zachorowania, dokładnie tak, jak się to dzieje każdego roku z ponad dwustoma innymi wirusami powodującymi przeziębienia i grypy, w dużej mierze bez negatywnych skutków dla większości chorych osób (przypadki szczególnego zagrożenia oraz ludzie w podeszłym wieku są oczywiście wyjatkami, które trzeba otoczyć specjalną opieką).
Z drugiej strony odporność oferowana przez szczepienie okazuje się być znacznie gorzej przystosowana do wytworzenia aktualizacji.
.
Gorzka pigułka: jak długo utrzymuje się odporność po szczepieniu?
W poprzednich artykułach pisałem obszernie o wysokiej i wciąż rosnącej liczbie poważnych lub wręcz śmiertelnych reakcji na szczepionki przeciw Covidowi, o braku danych dotyczących długoterminowych ich efektów, niebezpieczeństwach związanych ze stosowaniem „przeciekającej” szczepionki do masowych szczepień, absurdzie szczepienia tych, którzy już te chorobę przeszli, niestosowności oferowania szczepionek tym, którzy wystawieni są na małe lub wręcz żadne ryzyko infekcji, oraz o fakcie, że uczynienie ich obowiązkowowymi jest wyrażnym naruszeniem autonomii cielesnej. Najważniejsze z tych rozważań znajdziecie w mojej ostatniej książce „Autopsy of a pandemic” , więc nie będę ich tutaj powtarzał.
Nie będę się też rozwodził nad oczywistym faktem, że ochrona osób szczególnie zagrożonych jest bezskuteczna, gdy wszyscy są szczepieni „przeciekającą” szczepionką, która nie broni zaszczepionych ani przed zarażeniem, ani przed dalszym rozsiewaniem przez nich wirusa. Zaszczepieni są nie tylko w takim samym stopniu narażeni na infekcję, jak niezaszczepieni; oficjalne dane z Wielkiej Brytanii wyraźnie pokazują, że wskaźniki infekcji wśród zaszczepionych przewyższają te same wskaźniki wśród niezaszczepionych. W rzeczywistości mamy więc do czynienia z „pandemią zaszczepionych”.
Figura 5: W Wielkiej Brytanii wskaźniki infekcji wśród zaszczepionych przewyższają wskaźniki infekcji wśród nieszczepionych we wszystkich grupach wiekowych powyżej 18 roku życia. (Źródło: Raport z 41. tygodnia obserwacji szczepionek przeciwko Covid-19, opublikowany przez brytyjską Health Security Agency 14 października 2021 roku,)
Badania wykazały jednoznacznie, że nie ma znaczących różnic w wiremii (tj. ilości wirusa we krwi) między osobami zaszczepionymi a nieszczepionymi, które zachorowały na wirusa. Innymi słowy, osoba zaszczepiona jest tak samo zarażliwa, jak osoba niezaszczepiona. Wykluczenie ludzi niezaszczepionych z normalnego życia nie zmniejsza niczyjego ryzyka. Jako technologia, szczepionki cierpią na bardzo poważne usterki.
Figura 6: Nie ma znaczącej różnicy w wiremii między osobami zaszczepionymi i nieszczepionymi (Acharya i inni).
Pomijając już wszystkie inne dyskwalifikujące wady, ile indywidualnej ochrony zapewniają szczepionki tym, którzy podwinęli rękaw, aby otrzymać magiczny eliksir? Nawet w tym aspekcie szczepionki żałośnie zawiodły jako narzędzie dostarczania istotnych „aktualizacji” przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 (i to zanim stały się po prostu przestarzałe na obszarach, gdzie obecnie dominuje odporny na nie wariant Omikron (tj. Afryka, Korea Południowa, Holandia, Finlandia, Ghana, Tajlandia, Hongkong, a lista rośnie z dnia na dzień – inwazję Omikronu, kraj po kraju, możesz zobaczyć na stronie CoVariants ):
Podobnie jak wszystkie okresowe wirusy układu oddechowego, infekcje wirusem SARS-CoV-2 przychodzą falami o silnie sezonowym charakterze. Na półkuli północnej mamy teraz początek właściwego zimowego sezonu grypowego. Jeśli zarazisz się w okresie od chwili obecnej do wiosny 2022 roku, prawdopodobnie nie będziesz ponownie narażony na wirusa aż do następnej dużej fali sezonowej w zimie 2022/23, dziewięć do dwunastu miesięcy później. Stąd wynika, że odporność uzyskana dzięki aktualizacji musi trwać przez co najmniej dwanaście miesięcy, aby zapewnić jakąkolwiek znaczącą odporność krzyżową na przyszłe warianty. Dwadzieścia cztery do trzydziestu sześciu miesięcy byłoby lepsze, ponieważ, podobnie jak z wszystkimi przeziębieniami i grypami, jest mało prawdopodobne, abyśmy wszyscy byli narażeni na każdy nowy wariant Covidu w każdym sezonie – możemy szczęśliwym trafem „przeskoczyć” rok lub dwa między ekspozycjami.
Wytwórcy szczepionek i instytucje zdrowia publicznego trafiły w dziesiątkę, kiedy udało im się przekonać polityków o konieczności narzucenia wszystkim dawek przypominających w celu zastąpienia naturalnych aktualizacji po reinfekcji. Początkowo wydawało się, że skłaniają się oni ku 12-miesięcznej dawce przypominającej — sztucznej, corocznie wszczepianej namiastce tego, co twój układ odpornościowy jest w stanie zrobić samodzielnie poprzez częste ponowne narażenie. Potem jednak program przypominający został skrócony do odstępu sześciu miesięcy, a teraz nastąpiła ponowna zmiana – dawki przypominające mają być oferowane wszystkim dorosłym osobom co trzy miesiące .
Dlaczego to nagłe przyspieszenie?
Szczepionki zawodziły już przed pojawieniem się Omikrona. Poniższy wykres z artykułu opublikowanego przez Lancet (wstępny wydruk) pokazuje, jak szybko zanika ochrona oferowana przez szczepionki w ramach zapobiegania objawowym infekcjom.
Figura 7: Skuteczność szczepionki Covid w zapobieganiu objawowemu zakażeniu (źródło: wstępny wydruk The Lancet )
Jak widać z powyższego diagramu, przez pierwsze dziewięćdziesiąt dni ochrona jest w miarę stabilna, ale po tym czasie zaczyna szybko się obniżać. Po upływie sześciu miesięcy zbliża się do zera. Po ośmiu miesiącach spada poniżej zera. Nazywa się to ochroną negatywną.
Negatywna ochrona oznacza, że ludzie stają się na zakażenie Covidem bardziej podatni, niż gdyby nie byli w ogóle zaszczepieni. To, co zaczęło się jako ochrona, powoli zanika i faktycznie przemienia się w zagrożenie.
To samo studium demonstruje również, jak skuteczna jest szczepionka w zapobieganiu poważnym następstwom choroby (tj. hospitalizacji i zgonom). Ponownie pierwsze trzy miesiące wyglądają różowo, następnie cały pożytek znika, a po upływie sześciu miesięcy dolna część grafu spada poniżej zera:
Figura 8: Skuteczność szczepionki Covid w zapobieganiu poważnym infekcjom (źródło jak wyżej).
Te obserwacje sugerują, że do wykorzystania szczepień jako strategii „uaktualnienia” układu odpornościowego konieczne jest przyjmowanie dawek przypominających co trzy do do sześciu miesięcy, do końca ludzkiego życia, gdyż zapewniana przez nie odporność nie trwa nawet wystarczająco długo, aby doczekać następnego przeziębieniowo-grypowego sezonu. A ponieważ ochrona staje się negatywna po sześciu miesiącach (co oznacza, że faktycznie zwiększa ona liczebność infekcji, a być może nawet poważnych ich skutków), urzędnicy zdrowia publicznego chcą schwytać społeczeństwo w sieć dwóch do czterech dawek przypominających rocznie, aby właśnie uniknąć podwyższonej podatności na infekcje. Tak to rodzi się „pandemia niewzmocnionych” – postępowanie w stylu handlarza narkotyków, który wie, że jeśli objawy odstawienia są wystarczająco nieprzyjemne, będzie on miał lojalną bazę klientów na całe życie.
Fakt przeistoczenia się ochrony na negatywną po jej wstępnej fazie sugeruje, iż ostrzeżenia oferowane przez takich ekspertów jak dr Sucharit Bhakdi i dr Geert Vanden Bossche, a dotyczące najgorszego możliwego scenariusza, zaczynają się potwierdzać. Gdy ochrona zanika, szczepionki zdają się wyzwalać rodzaj opartego na przeciwciałach wzmocnienia, co ułatwia wirusowi infekcję zaszczepionych osób (i to prawdopodobne w ostrej formie). Pytaniem jak dotąd bez odpowiedzi jest to, czy owa negatywna odporność jest chwilowa i czy otrzymywanie kolejnych dawek przypominających proporcjonalnie potęguje ten efekt.
Istnieje też jeden mały problem, sygnalizowany w studium opublikowanym w medRxiv (wstępny wydruk) 8 grudnia br. Wynika z niego, że obecnie dostępne szczepionki w ogóle nie chronią przed wariantem Omikron. Ups!
Jednak im bardziej szczepionki zawodzą, tym bardziej ich producenci do spółki z funkcjonariuszami zdrowia publicznego pieją ich pochwały. Ale nie mają oni już teraz innego wyboru. Poszukiwanie kury znoszącej złote jajka dla Wielkiej Farmy ich również zapędziło w pułapkę. Jeśli oszustwo zostanie ujawnione, ludzie zaczną zadawać pytania i domagać się głów. Tak więc w ciągu niecałego roku handlarze szczepionek przeszli drogę od dobrowolnych szczepień dla najbardziej narażonych osób, poprzez propagandowo wciskane masowe szczepienia wszystkich grup wiekowych, do nakładania obowiązku szczepień na całe społeczeństwo (z grzywnami lub karą więzienia wobec opornych obywateli Austrii i Niemiec – więcej szczegółów na temat groteskowego prawa dotyczącego obowiązkowych szczepień w Austrii tutaj ), a obecnie trwają starania o wprowadzenie przymusowych szczepień w całej UE . Wydaje się, że nawet dr Fauci próbuje przekonać Stany Zjednoczone do tego pomysłu. Panika medycznych i rządowych elit jest wyczuwalna.
Fauci: "I would prefer, and we all would prefer that people would be voluntarily getting vaccinated, but if they're not gonna do that, sometimes you've got to do things that are unpopular, but that clearly supersede individual choices…" pic.twitter.com/yxbOw9cwKw
— The Post Millennial (@TPostMillennial) December 8, 2021
Władze próbują zrobić z nas pokorne poduszeczki na igły, od jednego wariantu Covidu do następnego. Posiadanie poprawnej informacji uodparnia nas jednak na ich propagandę. Możemy zatrzymać to szaleństwo jedynie wspólnym wysiłkiem, zatem nigdy nie rezygnujmy z prób ukazania całego słonia przyjaciołom i rodzinie. Podziel się szeroko tym artykułem. Kiedy wystarczająco wielu z nas powie „nie”, medyczna tyrania rozpadnie się jak domek z kart.
.
Julius Ruechel jest niezależnym pisarzem prezentującym perspektywy na tematy istotne dla zdrowego funkcjonowania nauki i demokracji. Jest także autorem nowej książki zatytułowanej Autopsy of a Pandemic: the Lies, the Gamble i Covid-Zero Con. Więcej jego tekstów można zobaczyć na stronie internetowej www.juliusruechel.com
Link do oryginału: https://www.juliusruechel.com/2021/12/a-half-truth-is-whole-lie-omicron.html
Opracowanie tekstu i przekład z języka angielskiego: Mariusz Wesołowski