Przystanek końcowy i początkowy naprzeciw
Kościoła Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.
Księżulkowie głównie spod Żywca i Mucharza.
Owieczek ponad 26 000 – można wytrzymać:
Tu nie chodzi o zbiórkę na tacę. Nawet o Nową Hutę.
„Polska albo będzie katolicka albo jej nie będzie wcale”.
Teraz będzie z górki – przystanek następny
Piasta Kołodzieja, zwanego Oraczem, o którym mówią
Kroniki Galla Anonima, Kadłubka, Długosza, Bielskiego,
Ale historycy późniejsi aż do dziś się kłócą – był oraczem li tylko,
Czy Piastunem na dworze Popiela (majordomusem)?
Były postrzyżyny Siemowita, Rzepicha szafarką?
Nadzwyczajne są dzieje polskiej rodziny.
Przy Popielidów salezjańska szkoła.
Harcerze w mundurkach, z twarzy mądre dzieci.
Trudno się dostać. Piast byłby dumny i Rzepicha.
Czas biegnie ostro – jeszcze bardziej z górki.
Ulica Kruszwicka, obok nieczynny pawilon i napis:
„Chwała poległym 10-IV-2010 KS Cracovia”.
Widać wyraźnie choć jakiś lizus zamazał szarą farbą.
Koło pawilonu chwieją się po drugim piwie
Dzieci Jałty – młodzi emeryci z bloków resortowych.
Od Popielidów i Piastów zmiana radykalna.
Tam był początek a tu koniec wolnej Polski:
Przystanek generała Franciszka Kleeberga.
Najpierw tłukł Sowietów a potem Szwabów
Aż mu zabrakło naboi, żywności, bandaży.
Bitwę pod Kockiem też wygrał, choć skapitulował.
Spadki łagodniejsze i troszkę pod górkę.
Rondo Piastowskie, Łęczycka, Cedyńska.
Jesteśmy znów w mrokach prahistorii.
Co by rzekli Łużyczanie z Biskupina:
Was ist los? Co się stało? Szto słucziłos’?
Być może Polanie znieśli władzę Goplan.
Może Goplanie to Polanie – śladów niewiele.
Tylko Mysia Wieża nad Gopłem – kruszeje.
Potem wspaniałe zwycięstwo pod Cedynią w 972.
Polski system wciągania w zasadzkę kopiowali inni.
Wtedy było pospolite ruszenie – łucznicy i tarcze.
Dziś nie mamy armii nawet do walki z powodzią.
Pierwsza węzłowa stacja przesiadkowa – Wiślicka.
Kto był w Wiślicy ten zapamiętał piękny kościół
I dom Długosza (ksiądz kanonik miał ich kilka,
Oprócz Wiślicy – Nowy Korczyn, Sandomierz i Kraków).
Gród warowny i pełen zabytków średniowiecza.
Autobus pędzi z góry, a jak złapie światło
Zielone – jedzie półtora kilometra bez stopu,
Aż zahamuje na przystanku Bora-Komorowskiego.
Herbu Korczak. Dowódcy Powstania Warszawskiego,
Który wydał najtragiczniejszy w dziejach Polski rozkaz:
„ŻOŁNIERZE STOLICY! Wydałem dziś upragniony przez Was
Rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski,
Najeźdźcą niemieckim. Po pięciu blisko latach nieprzerwanej
Walki, prowadzonej w podziemiach konspiracji, stajecie dziś
Otwarcie z bronią w ręku, by ojczyźnie przywrócić wolność
I wymierzyć zbrodniarzom niemieckim przykładną karę
Za terror i zbrodnie dokonane na ziemiach polskich”.
Ruscy z praskiego brzegu też do powstańców strzelali
Są świadkowie – ale niewielu daje im wiarę.
Zresztą dwa supermarkety zastępują przeszłość
I przyszłość – „Real” i „OBI”. Nie znajdziesz
W niedzielę wolnego miejsca na parkingu.
Kupować! Nie myśleć, że się jest sprzedanym.
Autobus skręca na ulicę Macieja Miechowity,
Światłego księdza, lekarza, geografa, alchemika.
Profesor Prokop z Małżonką czeka cierpliwie.
Mistrz alchemii stylu i geografii języka.
Może jadą na Arkanalia do Redakcji.
Jeśli niedziela to na sumę do św. Anny.
Dłuższa uliczka Brogi bo aż dwa przystanki,
Wiejska na poły, gdzieniegdzie drewniane chatki
Poutykane między blokami z wielkiej płyty.
To wrogie tereny „Wisły” – „Anty-CBA” na każdym
Wolnym kawałku muru oraz w przejściu podziemnym.
Graffiti sierot po okrągłym meblu. Prawdziwi kibice
Na meczach szydzą z propagandy mediów i rządu.
Na końcu Gdańskiej – Uniwersytet Rolniczy
Choć jest po drugiej stronie ulicy –
Powinno być może „29 Listopada”
Albo jeszcze lepiej Powstania Listopadowego.
Tu wsiada i wysiada dużo dorodnej młodzieży.
Ogoleni na łyso młodzieńcy z tatuażem na karku,
Dziewczyny mają silikonowe tapirowe usta.
Asertywne Barbies. Poważni. Zagadani.
Dzielą się intymnością z całym autobusem.
Cerą napromieniowaną w solarium.
Nie, oni nie zrobią żadnego powstania.
Na takich wargach rzadko jawi się wyraz: Ojczyzna.
Zresztą po co im Polska? Polski już i tak nie ma.
Przystanek Biskupa Jana Prandoty – z rodu Odrowążów, który
Od Białaczowa, Paryża, Modeny aż po Appalachy w Alabamie siedzi.
Fundatorzy kościołów, klasztorów i grodzisk. Ród arcypolski.
Iwo Odrowąż, św. Jacek Odrowąż, bł. Czesław i bł. Bronisława.
Nikt wtedy nie liczył na mszy wiernych. Sami się liczyli wzrokiem.
Cmentarz na żądanie. Raczej dla odwiedzających
Umarłych. Lecz czasem można mieć wrażenie,
Że na tym przystanku wsiadają z żywymi umarli.
Jadą milcząc do Cichego Kącika – Legioniści Beliny,
Żołnierze, powstańcy, na długi spacer pod Kopiec
Piłsudskiego albo do miejsca wymarszu
Z Oleandrów Pierwszej Kompanii Kadrowej.
Druga ważna przesiadka – Nowy Kleparz. Aleja Słowackiego.
„Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.”
Nic z literatury – stragany z kwiatami, mięsem, owocami.
Prawdziwy chleb wiejski, na zakwasie, ryby,
Chińskie lornetki, zegarki, bielizna, wyroby z wikliny.
Wszystko wymieszane jak papka w mózgach,
Tych co wyciągają rękę po bezpłatną karmę „Metro”
Dla ubogich duchem i pamięcią – na rogu pod latarnią.
Następny przystanek – Artura Grottgera. Nie widział
Powstania – on je kredką stworzył. Obok Radio Kraków,
Które zamula, zamula, drogi Leszku, choć Ciebie przygarnie
Jeszcze i Twoje czarujące wspomnienia z Kresów.
Żywi i umarli jadą dalej. Kto do Arcanów – wysiada
Na przystanku Wolność. Nigdy więcej POPiSów.
Plac Inwalidów (Plac Wolności). Co to jest wolność?
Kino naprzeciw UB. Stary kawał. Teraz niezrozumiały.
Czyżby? A może przeraźliwie aktualny, choć
Ani obelisku na cześć najeźdźców, ani kina.
Do Bagateli – trasa raczej handlowa, dla smakoszów pizzy,
Lodów, kawy, ciastek. Po drodze ulica Batorego,
Króla, który stanowczo za wcześnie umarł.
Żywi i umarli jadą wiecznie młodzi. Więcej nadziei.
Lepiej już było. Wszystko było, więc się nie powtórzy.
Ta podróż trwa na okrągło. Dla młodych za długo.
Korki, brak autostrad. W jedną albo w drugą stronę.
A na Podgórzu już Rosjanie. Do Wisły Niemcy doszli.
Mosty graniczne na Wiśle. To tylko sen koszmarny. Na razie.
Wreszcie Dunajewskiego 6 – Oaza Wolności.
Leć czarna jaskółko do nieba… Pani Basia,
Pocztmistrz Honorowy sypie na stół czeki, rękopisy.
Jan Paweł II i ród patrona ulicy (ze Stanisławowa)
Błogosławią z serca i z góry dawną kwaterę PPS-u.
Romantyzm jest podstawą, fundamentem wolności,
Naprawdę jej ostatnim bastionem – mówi Redaktor.
Gdyby nie być w Oazie chociaż raz w tygodniu
Człowiek udusiłby się, wysechł albo by zwariował.
Kroplówka rozmowy. Pacjent głęboko oddycha.
Dzięki wspaniałym narracjom trzech Jarosławów.
Najwięcej prenumerat zamawiają księża.
Piotr chucha i dmucha, żeby trafiły o czasie.
„Nadberezyńcy” schodzą jak ciepłe bułeczki.
Zuzanna częstuje autorów kawą i nadzieją. Bez cukru.
Potem zostanie chleb, woda, niemieckie gazety. Amen.
.
Jerzy Gizella
.
O autorze:
Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor nauk humanistycznych. Poeta, krytyk literacki. Za twórczość poetycką otrzymał w 1980 roku nagrody im. Andrzeja Bursy i Stanisława Piętaka. W stanie wojennym współpracował z prasą drugiego obiegu, m.in. ,,Arką” i ,,NaGłosem”. Od 1986 roku na emigracji w Paryżu, gdzie pracował w redakcji ,,Kontaktu”. Od 1987 do 2004 mieszkał w Alabamie (USA), a od powrotu do kraju – ponownie w Krakowie.
Swoje szkice, wiersze i recenzje zamieszcza regulaernie w ,,Arcanach”. Współpracował z ,,Frazą” i ,,Kwartalnikiem Artystycznym” w kraju i z ,,Przeglądem Polskim”, tygodniowym dodatkiem literacko-społecznym do ,,Nowego Dziennika” w Nowym Jorku.
W ostatnich dwudziestu latach jego wiersze i artykuły zamieszczały także m.in. ,,Kresy”, ,,Czas Kultury”, ,,Dekada Literacka”, ,,Pogranicza”, ,,Rzeczpospolita”, ,,Kultura”, ,,Twórczość”, ,,Nowe Książki”, ,,Topos”, ,,Nowy Prąd” (Toronto). Przekłady na język angielski ukazały się w ,,Portland Reviev”, ,,Southern Humanities Reviev”, ,,International Poetry Reviev”. Utowry poetyckie tłumaczone były także na język serbskochorwacki, hiszpański i rosyjski. Recenzje i szkice literackie, pisane głównie w latach 1997-2002 na emigracji, prezentują dwa zbiory: Pisarze i kopiści (2003) oraz Pożegnanie z uproszczeniami (2003).
Dotychczas opublikował następujące zbiory wierszy: Obustronne milczenie (1977), Gorzko (1979), Szkoła winowajców (1980), Bez ognia, ziemi i powietrza (samizdat, 1981), Rozstrój (1984), Ballady, sielanki, elegie (1994), Wybór wierszy (1997), Sąsiad marnotrawny (1998), Wpadanie (1999), Odrywanie Ameryki (2001), Nocna Straż (2001), Weterani wojny trojańskiej (2002), Prawo pobytu (2002), Tu ciało tam dusza, (2004 – Nagroda ,,Krakowska Książka Miesiąca”, czerwiec 2005), Sytuacje bezgraniczne (2010).
.