Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku,
piszę do Ciebie z Dublina, miasta wybitnych mistrzów konwersacji i największych pisarzy – Williama Butlera Yeats’a – poety z wieży w Thoor Ballylee, James Joyce’a – eksperymentatora literatury , Oskara Wilde’a – króla życia, Jonatana Swift’a – mistrza pamfletu i satyry, Georg’a Bernarda Show’a – twórcy Life Force i Creative Evolution, Edmunda Burke’a – twórcy nowoczesnego konserwatyzmu. Miasta dwudziestu jeden mostów łączących brzegi Liffey.
Zatrzymuję się w dzielnicy Temple Bar położonej na południowym brzegu rzeki, w centrum miasta, określanej jako dzielnica artystyczna, w której pulsuje życie nocne i puby niczym sowy budzą się do życia w rytm muzyki miejsca. Stąd wyruszam na pielgrzymkę literacką. Najpierw śladami Williama Butlera Yaets’a do słynnej wieży Thoor Ballylee, położonej niedaleko posiadłości lady Gregory w Cool Park. W tym pięknym parku i domu z bogatą biblioteką, do którego przyjaciółka zapraszała poetę na dłuższe pobyty, miał znakomite warunki do pisania poezji i nastrój prawdziwie romantyczny. Wybór miejsca nie był przypadkowy ze względu na więzi z twórczynią teatru – Abbey Theatre, znającą język irlandzki. Ponieważ Yeats pisał po angielsku, chętnie korzystał z pomocy lady Gregory, która tłumaczyła legendy i podania celtyckie. Dzięki niej poznał lepiej wierzenia i pieśni ludowe. Docenił ją po latach w swoich „Autobiografiach” jako „źródło spokoju, doradcę, który nigdy nie przeceniał i nie lekceważył kłopotów”. Źródeł jego poezji szukać należy właśnie w celtyckich baśniach, ale również w mistyce buddyzmu czy symbolizmie francuskim.
Drugą ważną kobietą w życiu Yeats’a była działaczka rewolucyjna i aktorka, Maud Gonne, która zainteresowana jego poezją zapragnęła poznać go osobiście. Tak zaczęła się największa i najromantyczniejsza miłość poety, wierna i nieszczęśliwa. Dwukrotne oświadczyny odrzuciła mówiąc, że świat będzie jej wdzięczny za tę odmowę nie tylko ze względu na wiele zrodzonych z goryczy wierszy, ale również dlatego, że nie potrafiłaby stworzyć spokojnego domu sprzyjającego pisaniu. Ożenił się dopiero 18 lat później ze swoją angielską przyjaciółką Georgie Hyde-Leeds i zamieszkał z nią w wieży. Budowla stała się głównym symbolem w jego powojennych wierszach. Stanowiła też inspirację do napisania dwóch tomików poezji – „Wieża” z 1928 roku i „Kręte schody” z 1933 roku, uznawanych przez większość badaczy za najlepsze w jego twórczości. Należy zauważyć, że wspomniane tomy powstały już po otrzymaniu Nagrody Nobla (1923 r.). W tym roku, 13 czerwca, Yeats obchodziłby 151 urodziny.
Drugim miejscem, gdzie upamiętniono autora wiersza „Poeta pragnie szaty niebios”, jest dom nad zatoką Balcadden, na którym odnajduję owalną tablicę z fragmentem tegoż utworu: „Więc ci rzuciłem marzenia pod stopy//Stąpaj ostrożnie, stąpasz po marzeniach”*. Z uważnością więc stąpam po jego marzeniach, wędrując po klifach półwyspu Howth połączonego z lądem przez tombolo, powstałe wskutek naniesienia piasku i żwiru przez przybrzeżne prądy opływające wyspę. „Z błękitu wód //wybieram intensywność barwy, z pieśni fal najwyższe dźwięki i ciszę, //z żarnowców żółto – złotą poświatę, z szarości skał pyłek srebra i miki. //Scalam i formuję wybrane w świetlistą kulę jako dziękczynienie – nie //tylko mnie zadziwia Twój rozmach w czynieniu piękna. Amerykanki //robią selfie za selfie i rozkładają ręce jak ptaki do lotu a potem razem//obracamy się wokół własnych osi szczęścia na Jemson’s Head, gdzie// sto trzydzieści sześć lat temu W. B. Yeats”a zachwycił i porwał świat**
W poszukiwaniu śladów Oskara Wilde’a, króla życia, wybieram się drugiego dnia pobytu na Zielonej Wyspie. Niedaleko Trinity College znajduje się dom, w którym się urodził. Niełatwo jest znaleźć skromną tablicę upamiętniającą ten fakt, w przeciwieństwie do skweru nazwanego jego imieniem. Wielki głaz, a na nim w pozycji półleżącej uwieczniony poeta, prozaik, dramatopisarz i filozof klasyczny w kolorowym stroju i z radosnym wyrazem twarzy. Przedstawiony wizerunek potwierdza określenie – król życia. Autor „Portretu Doriana Graya” (1890) opinię wybitnie zdolnego uzyskał już na studiach w dublińskim Trinity College, którą potwierdził studiując w latach 1874-1878 w Oxfordzie. We wszystkich szkołach był wyróżniany nagrodami i stypendiami. W 1878 zdobył pierwszy laur poetycki za wiersz “Ravenna”. „Na uniwersytecie znany był szczególnie ze swego błyskotliwego humoru i daru wymowy, z drugiej strony wyróżniał się ekstrawagancją. Demonstrował swoją zniewieściałość, nosił długie włosy, drwił z “męskich” zawodów sportowych, a swoje pokoje przystrajał pawimi piórami, kwiatami, porcelaną i innymi bibelotami.”***
W 1884 r. ożenił się z Constance Lloyd i miał z nią dwójkę dzieci. Był biseksualistą. 6 kwietnia 1895 r. został aresztowany i oskarżony o kontakty homoseksualne, które w ówczesnej Wielkiej Brytanii były karalne. Skazany na 2 lata ciężkich robót, w więzieniu w Readling, podupadł na zdrowiu. Jego żona zmieniła nazwisko na Constance Holland, zabrała dzieci i wyjechała z kraju. W wieku 46 lat zmarł na zapalenie opon mózgowych w podrzędnym hoteliku w Paryżu. Jako twórca zapisał się w pamięci potomnych całego świata.
Załączam wiersz o ukochanym przez W.B. Yeats’a miejscu.
.
Pozdrawiam serdecznie
Janina Osewska
.
* Poeta pragnie szaty niebios, William Butler Yeats
**Stacja Dublin, IV, Janina Osewska
*** https://pl.wikipedia.org/wiki/James_Joyce
.
William Butler Yeats
Dzikie łabędzie w Cool
Drzewa jesienne wypiękniały,
Obeschły ścieżki leśne,
Październikowe niebo syci wodę
Pogodnym zmierzchem;
Na wodzie gładkiej aż do skał krawędzi –
Pięćdziesiąt dziewięć łabędzi.
Już dziewiętnasta jesień, odkąd
Pierwszy raz je liczyłem,
Odkąd przerwały mój rachunek
Wzlotem pochylonym
I, zataczając krzykliwe spirale
Odfrunęły gdzieś dalej.
Widzę je znów, olśniewające,
I skurcz ni serce dławi.
Wszystko jest inne niż w dzień, gdym raz pierwszy
Na tym brzegu się zjawił,
Słuchał skrzydeł bijących jak dzwon pod obłokiem
I lżejszym stąpał krokiem.
Para za parą niestrudzone,
Płyną niesione chłodem
Przyjaznych prądów, lub wzlatują w niebo;
Ich serca są wciąż młode;
Gdzie chcą, wędrują – z pasją swą czy żądzą
Wciąż im towarzyszącą.
Lecz dziś unosi je woda spokojna,
Piękne tajemne ptaki;
W jakim sitowiu będą wiły gniazda,
Na skraju jezior jakich
Zachwycą ludzkie oczy, gdy w któryś świt biały
Ujrzę, że odleciały?
.
Tłumaczenie: Stanisław Barańczak
Źródło: Poezje wybrane, PIW, 1987
.