Warszawa,
3 września 2022
Człowieka najłatwiej zrozumieć przez jego błędy. Boga najtrudniej zrozumieć przez Jego doskonałość.
Życie jest dostatecznie krótkie, aby wzbudzić w nas smutek. I wystarczająco długie, aby nasz smutek jeszcze pogłębić.
Pejzaż jest odnowicielem duszy. Zrozumiałem to płynąc po jeziorze Como.
Spośród wszystkich nacji tylko Żydom udało się przekupić Rosjan.
Muśnięta błękitem Lotta sójka
Geniusze przylatują
Geniusze odlatują
Warszawa,
4 września 2022
Ta przedjesienna pora jest chyba najpiękniejsza. W naturze objawia się jakieś tajemnicze, dojrzałe piękno. Jeżyny osiągają swój głęboki odcień fioletowej laguny. Na pagodach hortensji pojawiają się pierwsze pęknięcia i ubytki ich misternej dachówki. Purpurowe róże abdykują masowo zrzucając korony. Słońce niemal w nieskończoność przeciąga swój słodki pocałunek. Przypomina to chwilę przed długą rozłąką. Wkrótce Królestwo Chlorofilu zostanie pokonane przez księcia Hiperborei. Na szczęście wiemy, że ten proces jest odwracalny. Czego niestety nie możemy powiedzieć o swojej przedjesiennej porze.
Obłok to czysta forma. Gwiezdne konstelacje zaś to stylistyczne popisy. Właściwą treścią nieba jest Pustka.
Tylko pucybut może przeżywać 100 olśnień dziennie.
(inna wersja mojego wcześniejszego aforyzmu)
Boskość zaczyna się poza cierpieniem, poza ekstazą, poza tymi antypodami ludzkiej istoty. A może boskość zaczyna się właśnie w cierpieniu, właśnie w ekstazie?
Jak podają fizycy, w Królestwie Niebieskim panuje stała temperatura mroźnych minus 273 stopni. Z pewnością to ulga wobec permanentnie wrzącego piekła. Ale nie chciałbym przecież w Królestwie Niebieskim zamienić się w sopel. Na szczęście fizyka Królestwa Niebieskiego nie jest fizyką Kelwina, Newtona czy nawet Einsteina.
„ Nie ma nic gorszego niż muzyka bez ukrytego znaczenia”.
( Fryderyk Chopin)
Wtóruje mu tutaj Ralph Waldo Emerson (1803-1882) :
„Piękno niepojęte jest cenniejsze od tego, którego zakres i trwanie da się przewidzieć”.
Warszawa,
7 września 2022
Dopóki śnimy uważamy sen za prawdziwy. Dopóki żyjemy uważamy też życie za jak najbardziej prawdziwe. Ale prawda wciąż pozostaje dla nas Atlantydą.
Zawsze pragniemy natychmiastowego sukcesu, nie rozumiejąc, że zgubna jest zarówno natychmiastowość jak zgubny też jest sam sukces.
Powszechnie wiadomo jaka jest najstarsza profesja świata. Wszystkich natomiast mogę zapewnić, że ostatnia zniknie na świecie profesja kata.
Kowalowi nie przynosi szczęścia podkowa. Przynosi mu tylko pieniądze.
Ostatnio przeczytałem w Internecie, że podczas silnego trzęsienia ziemi w chińskim mieście Chengdu zabroniono ludziom ucieczki z walących się domów ponieważ obowiązuje ich związany z covidem lockdown. Panowie: Kafka, Mrożek, Huxley, uczcie się i podziwiajcie dzielny naród chiński !
Warszawa,
10 września 2022
Zmarła królowa Elżbieta II. Banałem byłoby stwierdzenie, że zamyka się pewna epoka nie tylko dla Wielkiej Brytanii, ale także i dla świata. Kiedy o tym myślę, dostrzegam niezwykłą, rozległą panoramę dziejów, w których uczestniczyła bezpośrednio bądź była ich świadkiem. Musiała przeżywać rozpad Imperium. Wprawdzie nie była wtedy jeszcze monarchinią, ale to za jej życia Anglia utraciła swoją perłę, Indie. Gorzką puentą było przekazanie w 1997 roku Hong Kongu Chinom. Jej długie życie nasunęło mi pewne skojarzenie z moim dziadkiem, Ambrożym, który przeżył 97 lat. Był świadkiem dwóch wojen światowych i uczestnikiem Cudu nad Wisłą, Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Przez cały okres komunizmu zachował silny charakter i nienaganne, królewskie maniery.
Dziennik to swego rodzaju laboratorium myśli. Zaczyna się pracę w nadziei na jakieś odkrycie, na jakiś spektakularny przełom. Ale stale trzeba mieć świadomość w czym się uczestniczy, pamiętać jak niebezpiecznym eksperymentem w gruncie rzeczy okazał się Logos.
Jak uroda rozpieszcza próżność kobiety, tak sztuka rozpieszcza próżność artysty.
Nie da się odwrócić losów świata, ale zawsze można odwrócić ostrze broni od piersi drugiego człowieka.
Społeczeństwo hodowlane ( a z takim mamy dziś do czynienia), to najokrutniejsza forma społeczeństwa.
Wierność bumerangu.
Kameleona nie podziwiam wcale za zmienność barw. Kameleona cenię i podziwiam za celność języka.
„Panująca forma rządu jest miarą kultury ludności, która na nie zezwala”.
(Ralph Waldo Emerson, 1803-1882)
Cóż więc się stało z naszą kulturą drodzy obywatele?
Warszawa,
11 września 2022
„ Jeśli już ma się wierzyć w coś, czego nie widać, to wolałbym wierzyć w cuda niż bakterie”.
( Karl Kraus, 1874-1936)
Wielkie kraje narzucają swoją narrację. Szczycimy się znawstwem literatury anglosaskiej, francuskiej czy niemieckiej. Niemal niezauważalna jest dla nas literatura albańska, rumuńska czy węgierska. A w niej błyszczą przecież prawdziwe diamenty, prawdziwe perły: Podrimja, Cioran, Marai, Pilinszky.
Dzieło pisarza to jego kosmos. Zdania są galaktykami, poszczególne słowa gwiazdami i planetami. Ale najwięcej, bo aż około 77% stanowi ciemna materia, stanowi Tajemnica. We Wszechświecie ciemna materia to zaledwie 27%.
Renard (1864-1910) pisze, że : „ Talent to kwestia ilości. Talent nie polega na napisaniu stronicy, ale trzystu stronic”. O wiele bliższa jest mi opinia Maraia:
„Można mówić tylko o fragmentach, o róży, o człowieku, który ma na imię Edyta albo Lajos, o pewnym zmierzchu i o kimś umierającym na raka, kogo widziało się z bliska […]. I mówić trzeba o wszystkim bardzo precyzyjnie, zawsze i tylko w dwóch, trzech słowach lub w dwóch, trzech tysiącach słów, właściwych dla raka, człowieka albo róży”.
Śmierć powinniśmy cenić za jej dyskrecję.
Słowo przestało być spoiwem ludzkości. Dziś tnie, rozcina więzi, dezintegruje, brutalnie też odcina życiodajne pępowiny tradycji.
Dziś każda linijka tekstu jest labiryntem. Odeszliśmy już od tego, że kiedyś każda linijka była dla czytelnika nicią Ariadny.
Większość ludzi, których spotykam to wykrzykniki. Mniejszość stanowią pytajniki. Środkiem zaś defilują kropki, lecz niestety niczego nie puentują.
Natura powiela piękne wzorce i nie nazywa tego plagiatem.
Zapach starych ksiąg, czyli na tropach geniuszu.
Piszący dziennik jest większym masochistą niż artysta malarz. Codziennie bowiem stwarza swój autoportret.
Kraus w jednym z aforyzmów: „ jeden pisze, bo widzi, inny, bo słyszy”. Ja zaś dodaję: A jeszcze inny, bo myśli. I temu pisze się najtrudniej.
Rachunek cnót może się czasem okazać bardziej kompromitujący niż rachunek sumienia.
Aby zapewnić słodycz i słoneczność miodu trzeba nektaru z wielu kwiatów. Podobnie jest z pisaniem. Trzeba wetknąć nos i w Biblię i w Don Kichota, w Homera i w Witkacego.
Sfumato. Prekursorem tej techniki w malarstwie był Leonardo da Vinci. Polega ona na pewnym rozwodnieniu pejzażu, na wprowadzeniu zamgleń i pewnej nieoczywistości. Współcześnie technikę tę do perfekcji doprowadzili nie malarze, ale politycy. Premierzy, ministrowie, prezydenci stosują ją nagminnie. Nikt z nich nie poczuwa się do jakiekolwiek odpowiedzialności w sprawie choćby szczepień i lock downów, które nam fundowali. Każdy z nich stawia zasłonę dymną w postaci różnych ustaw, przedawnień czy paragrafów. Tłumaczą się dobrem publicznym, albo bardzo prymitywnym wykrętem, że tak przecież postępują inni. To językowe sfumato zadomowiło się w polityce już na dobre.
Warszawa,
12 września 2022
Piszący dziennik żyje jak ostatni żebrak, od pierwszego do pierwszego.
Od proporcji między twórczością wyłącznie dla siebie, a twórczością dla publiczności zależy wielkość dzieła.
Warszawa,
13 września 2022
Czas wprawdzie leczy rany, ale pamięć na nowo je rozdrapuje.
Jeszcze jedna różnica między młodością a starością. W młodości cieszyłem się światem. Teraz świat już tylko mnie zasmuca.
Gdyby sztuka nie powstała, człowiek sprawiłby wielki zawód Bogu.
„Odyseja”. Los jest kaprysem bogów. Ale jeżeli trafi na silny charakter, na kogoś bardzo zdeterminowanego w swym dążeniu, wyrok może zostać zmieniony lub nawet cofnięty.
Czyż niezapisane myśli nie są najniewinniejsze?
Ryszard Kapuściński (1932-2007), przytacza w swoim „Lapidarium III” zdanie znakomitego włoskiego reportera Tiziano Terzaniego (1938-2004): […] obojętność na wszystko staje się nową zasadą moralną”.
Zasłyszane dziś w radio: „ Grozi nam kaskadowy kryzys. Z kryzysu energetycznego wyłonić się bowiem może kryzys głodu”.
(prof. Grzegorz Gros, Uniwersytet Warszawski)
Zrywa kartki z kalendarza niczym sceniczne plakaty. Prędzej bowiem chciałby już zejść ze sceny.
Docierając na szczyt więcej osób traci przyzwoitość niż oddech.
Warszawa,
14 września 2022
Chmury
Płynąc leniwie
Wskrzeszają w nas smoki i nenufary
Pod bursztynowymi rękopisami
Jesiennych liści
Blada prawda nagrobka
Drozd
Przygląda mi się chwilę
Myśląc: kiedy wreszcie on sobie pójdzie
Lato się kończy
Wyciągam z szafy
Coraz bardziej wyliniałe swetry
W tym jesiennym wietrze
Są wszystkie elegie
W tym jedna dla mnie
Życie tak ulotne
A my zbyt łatwo poddajemy się
Pełzając
Każdy pisarz wierzy, że pisze pawim piórem.
Nie tylko psy są wierne. Także obłoki.
Sztuka – to co napiera wewnątrz człowieka, aby opuścić go piroklastyczną zjawą, albo gorzką mgłą lub zupełnie niewidzialnym dżinem.
Warszawa,
15 września 2022
Znam sto tysięcy słów
Wiatr sto tysięcy zamilczeń
Ufam wiatrowi
Opuszczone jadeitowe warkocze
Tojeści
Cesarzowa jest dziś smutna
W altanie układam
Trzy źdźbła wersów
Moja ikebana dla przyjaciela
Światełka
Statków na redzie
Bezdomna galaktyka
W białej szacie
Szybko pędzący pielgrzym
Wrześniowy obłok
Ogród rozświetlony słońcem
Jak oczy matki jak włosy dziewczyny
Pamiętaj: blaskiem jest także śmierć
Wolność trzeba przekazywać jak płomień. I chuchać na nią jak na wątłą iskierkę.
Pięknu należy ufać, brzydocie współczuć.
W obliczu nadchodzącej i budzącej grozę przyszłości, głęboko do serca powinniśmy wziąć sobie tę cenną uwagę Machiavellego (1469-1527):
„Potęga losu ujawnia się tam, gdzie nie ma zorganizowanej siły oporu; tam kieruje on swe ataki, gdzie wie, że dla powstrzymania go nie zbudowano grobel ani tam”.
Coraz trudniej mi przewlec myśl przez oczko neuronu.
Wcale nie najważniejsza jest ta myśl, która przebija serce człowieka, która przebija jego duszę. Największą myślą jest ta, która przenika Nicość.
Warszawa,
16 września 2022
To, co bierzemy za uśmiech losu, jest jego sarkazmem.
Empatia- to największa, ale niestety i najczęściej pomijana z Muz.
Gdyby nie było lustra, kobieta zaoszczędziłaby połowę swojego życia.
Dwa dnie temu na wystawie w Muzeum Narodowym –„ Witkacy –sejsmograf epoki przyśpieszenia”. Musiały upłynąć te dwa właśnie dni, abym mógł po tym wydarzeniu ochłonąć. To, co widziałem przeniosło mnie na jakąś inną, choć baśniową, choć zarazem straszną i okrutną planetę. Witkacy (1885-1939), to artysta o niesłychanym spektrum zainteresowań i sięgający po najrozmaitsze środki wyrazu. Rysunek, szkic, malarstwo, fotografia, teatr. To także filozof i poeta (chociaż jego poezja nie jest w moim guście). Ale dzieła malarskie wspaniałe.
Choćby „Kuszenie św. Antoniego”, lub ekspresyjne i metafizyczne „Tworzenie świata”. Bóg z niebios kładzie rękę na istocie, która dla mnie jest niewątpliwie szatanem. Do tego pojawiają się jakieś upiorne ludzkie głowonogi. To bardzo ciekawa wizja świadcząca, że Bóg powoływał do życia istoty, których raczej sobie byśmy nie życzyli. Odrębny segment twórczości Witkacego stanowią portrety. Widać, że twarz artystę intrygowała, niepokoiła i fascynowała. Zwróciłem uwagę na pewien portret Neny Stachurskiej, (ten gdzie przedstawiona jest ona w błękitnym szalu). Śmiem twierdzić, że dotąd nie tylko żadnemu malarzowi, ale i fotografikowi nie udało się przedstawić takiego ładunku zmysłowości kobiety –wampa. Chyba mało kto z publiczności zwracał uwagę na tajemnicze, zgaszone w kolorach „Szepty”. A przecież obraz ten niesie wcale nie mniejszy ładunek emocjonalny jak choćby „Krzyk”, Muncha. Niezwykle interesujący jest obszar twórczości Witkacego, który on sam nazywał kreowaniem wydarzeń. Prowokował najrozmaitsze sytuacje i zajścia. Niewątpliwie był też prorokiem. Słusznie przewidział, że technicyzacja życia i coraz większy pośpiech prowadzi do stagnacji kultury i jest zagrożeniem dla indywidualizmu człowieka. Nie wiem jak radziłby sobie w dzisiejszych czasach skoro niewinną lokomotywę parową posądzał o pośpiech. Mnie może jeszcze najbardziej interesuje pytanie: czy w jego dziele było zakodowane już proroctwo samobójstwa?
Warszawa,
17 września 2022
Śmiem twierdzić, że bardziej sytuuje nas w naszym indywidualnym bycie nasza epoka, w której przyszło nam żyć niż nasze współrzędne geograficzne określające miejsce narodzin czy zamieszkania.
Zamiast zabijać czas, lepiej wejść z nim w dialog.
Wiem, że popełniam grzech śmiertelny, kiedy słuchając muzyki zatapiam się jednocześnie w lekturę, gdyż muzyki trzeba słuchać w całkowitej samotności. Do tego mistycznego contemplum nie wolno absolutnie nikogo dopuścić (nawet psa czy ulubionego kota). Tu obowiązuje bezwzględny egoizm. Wolno nam tylko zamknąć oczy i w całkowitej ciemności poddać się muzyce. Tylko wówczas doświadczamy terapeutycznej magii tych dźwięków, sakralności brzmień. To będzie jak wyjście z mroku na rozświetloną polanę, a umysł nasz będzie świętował, że oto dokonało się w nas samorozwiązanie jakiegoś skomplikowanego kosmicznego równania.
Później u Ciorana natknąłem się na ten oto fragment: „ Kto naprawdę kocha muzykę , nie szuka w niej schronienia, lecz szlachetnej katastrofy. Czyż celem kosmosu nie jest rozproszenie muzyki? „.
Zupełnie nie wiem czemu, ale gorliwie kibicuję ucieczce galaktyk.
Natura zaakceptowała plagiat. I proszę: do czego doszła !
Notatki to nic innego jak album ze zdjęciami myśli. Cóż z tego, że większość z nich nie jest fotogeniczna.
Kiedy budząc się byłbym pozbawiony nadziei, że tego dnia będę mógł przeczytać wiersz czy posłuchać muzyki, musiałbym rano zamiast koszuli włożyć kaftan bezpieczeństwa.
Częściej wierzymy echu niż słowu.
Warszawa,
18 września 2022
83 rocznica samobójczej śmierci Witkacego. Dzień wcześniej Związek Sowiecki zaatakował Polskę. Czyżby artysta przeczuwał nadchodzącą Apokalipsę? Samobójstwo przypomina implozję potężnej gwiazdy, która zapada się pod własnym ciężarem. Tutaj zaś człowiek nie wytrzymuje naporu życia i jego bezdusznośni. Staje się ono nie do udźwignięcia. Mimo iż jestem katolikiem trudno mi potępiać samobójców. Samobójca Lechoń miał przecież katolicki pogrzeb.
„ Głębia ziewa na powierzchni, a powierzchnia okazuje się dnem głębi”.
(Witkacy)
Historia. Mimo, że na swych lekcjach częstuje nas ołowiem, napalmem, atomem i ogniem, my wciąż uważamy ją za powabną nauczycielkę, która głaszcze nas pejczem.
Powinno się pisać tylko listy miłosne. Każdy inny rodzaj pisarstwa powinien być surowo zabroniony.
Do samobójstwa najczęściej dochodzi wówczas, kiedy potencjał między wewnętrzną wrażliwością a zewnętrznym okrucieństwem osiągnie najwyższą wartość.
Mimo iż najwyżej skacze nikt nigdy nie wyróżnił pchły złotym medalem.
Gdyby nie miał w sobie jadu lekceważylibyśmy skorpiona.
Współczesne media są w stanie nam wmówić, że tortury to zabieg odmładzający.
Natura żyje z plagiatu. (inna wersja wczorajszego aforyzmu).
„ Przerabiać świat to znaczy przecież przerabiać także dusze ludzkie- a więc na duszach trzeba się tak samo znać, jak na handlu lub mechanice”.
( Karol Irzykowski, 1873-1944)
Warszawa,
23 września 2022
Niedaleko toczy się wojna. Sanitaryści wciąż snują swe niecne plany. Zieloni szaleńcy chcą wyłączyć energię nie tylko gospodarkom, ale chcą pozbawić energii (także tej życiowej) zwykłych ludzi. A mimo to nadal po niebie przesuwają się nieskazitelnie białe obłoki, cyklamenowo kwitną puszyste hortensje i stale w ogrodzie odwiedza mnie ten kulawy drozd. Jest jak weteran wojenny, admirał z drewnianą nogą. Przechadza się milcząco jakby przeżuwał minione klęski. Mamy więc chyba coś ze sobą wspólnego.
Bezsilnością dzisiejszego świata jest brak w nim silnego, zdecydowanego i sprawiedliwego przywódcy. Nie tylko nie jest nim obecny prezydent Stanów Zjednoczonych czy prezydent Chin albo Francji, ale co gorsza także papież czy Dalaj Lama. Dziś nie ma nikogo kto mógłby uratować świat, tak jak swego czasu zrobili to ojciec Kolbe i Gandhi.
Znakomita uwaga Maria: […] „ nie tylko koszty wojny są nie do wytrzymania, kosztów pokojowej biurokracji też nie można ponieść bezkarnie”.
Jeśli usprawiedliwia się wojny dlaczego człowiek nie chce usprawiedliwić samobójstwa?
Nie pisze się tak jak dawniej, jeśli nie kocha się tak jak dawniej.
Życie pojedynczego człowieka rozszczepia się jak atom. I nie można już tej reakcji łańcuchowej powstrzymać. To jednostkowa zagłada. Ale jednak zagłada.
Warszawa,
25 września 2022
W jednym z numerów tygodnika „ Do Rzeczy” przeczytałem bardzo niepokojący i zasmucający tekst Pawła Chmielewskiego, że obecny papież sprzyja globalistom. Otóż jednym z wiodących tematów na mających się odbyć w 2023 roku w Lizbonie „Światowych Dniach Młodzieży” będzie Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030. Wiadomo , że jednym z punktów tego Manifestu Globalistów będzie też gender- czyli tak zwana walka o sprawiedliwość płciową. I temu wszystkiemu będzie patronował papież Franciszek. To niesłychane i oburzające !
Pamiętam też jak w okresie tak zwanej pandemii wzbudziło moje zdumienie, a potem bezsilność jak papież zachował się papież wobec szczepień. Jego poparcie dla tej akcji jeszcze szerzej otworzyło puszkę Pandory. Franciszek w sposób bardzo perfidny zastosował przy tym szantaż Dekalogiem. Zapominając chyba przy tym, że piąte przykazanie mówi nie tylko o tym, żeby chronić życie i zdrowie bliźnich, ale także i swoje własne.
A szczepionkowy preparat zaufania przecież nie budził. Czy zatem godząc się na przyjęcie tego preparatu nie łamałem piątego przykazania? Autor wspomnianego tekstu ma całkowitą rację pisząc, że : „ Bez cienia wątpliwości promotorzy „ zdrowia globalnego” dzięki posiadaniu w papieżu i Kurii Rzymskiej sojusznika osiągnęli większy sukces, niż gdyby podmioty te zachowały neutralność – nie mówiąc już o sytuacji ich aktywnego sprzeciwu”. Warto przytoczyć jeszcze jeden cytat z tego artykułu: „ Nic tak bardzo nie „dyskryminuje” jak prawda. W pojęcie prawdy jest immanentnie wpisany konflikt: prawda bowiem oznacza niezgodę na fałsz”.
NA NOCNEJ WACHCIE
Morze- bezpowiekowy bezkres
Jakby demiurg jednym spojrzeniem chciał zawładnąć światem
To co wpada w jego oko
Zwracane jest w miliardokrotnych darach
Odkąd jestem na łasce fugoidy
Nie mogę donieść do domu gwiazd
Nie mogę donieść też siebie
Po raz sto osiemdziesiąty
Wlokę się wibrującymi schodami do kryształowego sanktuarium
Kapitańskiego mostka
Kiedy przy arszenikowo żarzącej się żarówce
Na stole nawigacyjnym rozkładam mapę plottingu
Uwielbiam wpatrywać się w jej biel:
Żadnych ograniczeń
Żadnych zobowiązań
Żadnych imperiów
Tylko ciemna linia kursu
(chociaż w ołówku)
Przekreśla ją niczym nieusuwalny zamysł Boga
Grzegorz Zientecki
.
O autorze:
Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.
Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:
Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.
Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
• Żyję w słowach jak drzewo w liściach – 2021 r.
W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka, reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.