Warszawa,
1 września 2020
„ Słowo autor pochodzi od auctor- ten, który powiększa” jak w „Dehumanizacji sztuki” pisał Ortega. Ale w większości przypadków autor powiększa tylko siebie. Pisanie więc staje się odrażającą czynnością rozdymającą ego pisarza. Ten grzech najczęściej jest spotykany właśnie w dziennikach czy autobiografiach.
Rozum, rozsądek przestały być już barierą. Teraz każdy absurd rodzi swój aksjomat. Przykładem choćby ostatnie moralne konwulsje i mocno spóźnione wyrzuty sumienia Zachodu wobec niewolnictwa. Dylematem staje się oto teraz, czy partię szachów można zaczynać białymi.
„ W życiu umysłowym nadchodzi chwila, w której pisanie przekształca się w zasadzie w czynność autonomiczną, staje się przeznaczeniem”.
(Emil Michel Cioran – 1911-1995)
.
Warszawa,
3 września 2020
Świat nie jest wcale otwarty. To szczelna, zamknięta kula, batysfera zawieszona wraz z całą ludzkością w głębinach kosmosu.
Kiedy celebry ci zastępują bohaterów, naród staje się bezbronny.
Na dnie morskim powstaje idealne koło o średnicy około 1,8 metra. Wewnątrz jest zdobione delikatnymi, promienistymi liniami. Ta idealna mandala jest kreślona bez użycia cyrkla, za pomocą płetw ryby rozdymki. W ten właśnie sposób samiec buduje na dnie morza gniazdo dla swej bogini. Prawdziwi geniusze i artyści są także wśród zwierząt.
(film o Pacyfiku, który obejrzałem w TV)
.
Warszawa,
4 września 2020
Kiedy nocą leżąc na koi wpatrywałem się przez bulaj w nocne niebo, wiedziałem że jest to tylko jego skrawek. Ale również tak samo niewielki jego wycinek obserwujemy stojąc na pokładzie pelengowym (dla mnie stanowił on najwspanialsze obserwatorium astronomiczne). Wydaje się nam wtedy ,że roztacza się przed nami cała panorama wszechświata. Na olbrzymim, czarnym plafonie widzimy przecież doskonale Drogę Mleczną i liczne konstelacje. W rzeczywistości nadal jest to tylko fraktal olbrzymiej, niepojętej układanki.
Dobrze, że jednak tak wiele z a k r y t o przed człowiekiem.
.
Warszawa,
5 września 2020
Zapiski. Codzienna ofiara z moich myśli, z mojego czasu, z mojego jestestwa i z mojej nicości. Bo za ten dar, dar pisma, który jednocześnie jest darem nieśmiertelności powinna być składana ofiara.
Jałowość marzeń i klęska urodzaju wspomnień.
Rewolucje, podobnie jak ta, która miała miejsce w Edenie, zaczynają się od języka.
Chyba ma rację genialny Leonardo, pisząc że: „ Malarstwo przedstawia ci w jednej chwili swą treść za pomocą siły widzenia i własnych środków, od których pojętność przyjmuje przedmioty naturalne i to w samym czasie, w którym tworzy się harmonijna proporcja części składających się na całość zmysł zadowalająca; poezja zaś przynosi to samo, lecz w sposób mniej godny, niż oko, doprowadzając do pojętności rzeczy wspomnianych w większem pomieszaniu i z większem opóźnieniem”. (tłumaczenie Leopold Staff).
Tekst, zwłaszcza w naszej epoce, przegrywa z obrazem. Ponieważ z tekstu obraz dopiero trzeba w sobie zbudować. A to zadanie, dla niektórych ponad siły. I albo porzucają budowę, albo od razu cały gmach się zawala.
Mała, kundelkowata suczka Negri inspirowała poetycko mojego zmarłego przyjaciela Krzysztofa Boczkowskiego. Bardzo wiele też zawdzięcza on swojej żonie, Hani. Dobrze mieć zaufane muzy, to dla poety cenniejsze niż muzy z importu.
Bezruch powietrza i bezruch oceanu. Flauta, niczym podglądanie umysłu medytującego Boga.
Właśnie dlatego, że nikt na niego czeka, list musi zostać napisany.
Właśnie dlatego, że nikt go nie przeczyta, wiersz musi być napisany.
Właśnie dlatego, że nikt jej nie zobaczy, na krańcach kosmosu wybucha gwiazda.
Rozmnożyć swój rękopis jak bochny chleba. Ale po co? Gdzie są te rzesze głodujących i czekających na słowo?
Nie tylko żywi, ale również zmarli mają swoje ściśle określone współrzędne, co do czasu i miejsca we wszechświecie, precyzyjne jak położenie statków.
Zawsze zastanawiał mnie fakt, że epoka Wielkiej Literatury skończyła się wraz z epoką Wielkich Transatlantyków.
Już coraz bardziej przybliża się chwila, kiedy ludzka inteligencja sprzymierzy się z inteligencją sztuczną. Tak właśnie powstanie Diabelskie Przymierze.
Być może jednooki (i jak nam się wydaje nieokrzesany) Cyklop, częściej niż my zaglądał do swojej duszy.
.
Warszawa,
6 września 2020
Bóg bynajmniej nie jest twórcą 7 –dniowym. Nadal z rozmachem kreuje wnętrza potężnego gmachu wszechświata i mozolnie uprawia poletko twojej duszy.
Jakie to okrutne uzmysłowić sobie, że nie ma już wczorajszego świata, i jak beznadziejne żyć nadzieją świata jutrzejszego. Ale największym dramatem człowieka jest dziś, bo dziś to zawsze zaprzepaszczona szansa.
Gdybyśmy słuchali proroków, historia zostałaby banitką.
Nie pytaj pod jaką gwiazdą się urodziłeś, ale pod jakim sercem.
Stajesz się pisarzem nie w chwili kiedy nie odrywasz pióra od kartki papieru, ale wówczas, gdy nie odrywasz pióra od świata.
Człowiek jest ślepcem prowadzonym przez stuokiego Argusa, czyli swój los, który go w sto pułapek i sto kabał wikła.
U większości poetów natchnienie bywa tylko szkodliwym przeciągiem.
Ciemny trzepoczący wrześniowym popołudniem
Już nie motyl
Tylko aksamitny anioł śmierci
.
Warszawa,
8 września 2020
Z artykułu Grzegorza Kucharczyka, „Nowe oblicze Ameryki”, zamieszczonym w tygodniku „Do Rzeczy”, dowiedziałem się, że Miguel Cervantes dostał się do niewoli berberyjskich piratów. Ciekawe, czy ten epizod wykorzystał gdzieś w swoich utworach.
Człowiek posiada też instynkt samozniszczenia.
Zawsze zastanawia mnie, jak pewna genialna myśl nawiedza twórców nie tylko z różnych kręgów kulturowych, ale i z odległych od siebie czasem epok. Jak właśnie mamy interpretować ten paralelizm intelektualny, gdy u Stefana Napierskiego (1899-1940) czytamy ten aforyzm:
„ Można być optymistą o tyle tylko, o ile się wie, że ma się otchłań pod nogami”.
U Anny Kamieńskiej (1920-1986) zaś: „ Pod kwiatami czai się otchłań. Czarne nic”.
Z kolei japoński poeta Issa (1763-1827) pisze, budzące ciarki na plecach, haiku:
Nigdy nie zapominaj :
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty
.
Warszawa,
9 września 2020
Nieprawdopodobna wręcz hipoteza poety Jarosława Marka Rymkiewicza (ur. 1935) : „ To może być tak, że nasz język nie wyprowadza nas z naszego istnienia, tylko właśnie zamyka nas w naszym istnieniu. Brak języka może poszerzać i pogłębiać istnienie”.
Pojawia się jak wielki kamienny wykrzyknik. Wieża w miejscowości Stołpie. Przejeżdżaliśmy obok niej w powrotnej drodze z Chełma. Nowoczesne auta beztrosko mijają w pędzie tę stareńką, chyba z XI wieku budowlę. Aż prosi się by zjawił się obok niej Don Kichot.
Poezja nie jest żadnym nadjęzykiem, ale jest pewnego rodzaju nadprzewodnictwem, kiedy to iskra przeskakuje z Boga na człowieka.
Lato najpiękniej starzeje się w Polsce.
.
Warszawa,
12 września 2020
Ta agonia lata jest prawdziwym cudem. Jest jak umierający, który odwiedzających go obdarza ciepłym uśmiechem i błogosławieństwem.
Niektóre dusze zjawiają się na świecie wyprzedzając swoją epokę. Inne zaś, przybywają już mocno spóźnione, i te nieszczęsne nie rozumieją świata.
U Miłosza idea apokatastasis była jedną z busoli jego twórczości. Dowodzi to nie tyle jego instynktu filozoficznego, co genialnej intuicji poetyckiej.
Aby zrozumieć siebie nie trzeba było wcale przepływać oceanów, czy zdobywać szczytów. Wystarczyło tylko dotrzeć do swojej starości.
.
Warszawa,
13 września 2020
Jakże szczere i zarazem gorzkie jest to wyznanie Sandora Maraia: „ W minionych piętnastu latach z własnych książek nie zarobiłem nawet na papierosy”. A zapisek ten datowany jest na 1 maja 1964 roku. Już wtedy literatura nie dawała żadnych gwarancji choćby na minimum egzystencji.
Wczoraj w Nałęczowie, w pensjonacie „Ewewlina” przypadkowe i wyjątkowe spotkanie z miejscowym poetą, Janem Stępniem.
Zostaną po nas
Myśli i słowa
Unoszące się w Kosmosie
(z wiersza Jana Stępnia, „ Po nas”, z tomiku „ Cisza”)
Świat jest już inny. Ale nie zmienił się on sto lat temu, nie zmienił się trzydzieści lat temu, nie zmienił się on nawet wczoraj. Świat jest inny już dziś.
Dramatem starych fotografii jest to, że twarzy na nich uwiecznionych nikt już nie potrafi odczytać. Są one bowiem wymarłym alfabetem.
Poezja jest takim samym dobrem narodowym jak kopalnie i stocznie, jak zboże i lasy państwowe.
Gdybyśmy wiedzieli jak umierają kwiaty, z wdzięcznością pozostalibyśmy przy umieraniu ludzkim.
Może tekst byłby bardziej autentyczny, gdybyśmy pisali białym tuszem na czarnych stronicach?
„ Zawsze gdy coś piszę, jestem w lepszym nastroju, niż gdy nic nie piszę. Chodzi chyba o nadawanie prywatnego sensu chwilom, godzinom, które mijają.
O ś w i a d k o w a n i e .”
( Józef Baran, poeta ur. 1947)
Kiedy liść się starzeje, zamienia się w rubinowe usta. Chce pocałować jeszcze niebo za swoje tak wyjątkowe istnienie.
Między altaną a kwiatem hortensji
Srebrzysty arras pajęczyny
Jedwabiem wabi śmierć
.
Warszawa,
14 września 2020
Warsztat pisarza jest cichy jak nagrobek.
W telewizji oglądam dokument o Haiti. Autorka filmu przeprowadza wywiad z garstką miejscowych nastolatków. Zdecydowana większość chce zostać artystami. To na tej wyspie otwiera czasem drogę prawdziwej kariery. Ich nadzieją jest sztuka, ale to co tworzą jest beznadziejne. Z różnych odpadków, z opon, blaszanych beczek, sztućców tworzą koszmarne maski i postaci. Turpizm w czystej formie. Ale i na taką sztukę jest popyt. Ich dzieła trafiają do galerii nie tylko w Port-Au-Prince, ale także do tych w Nowym Jorku czy Londynie.
Idąc dziś ulicą Cieplarnianą, w jednym z ogródków zauważyłem rosnącego rycunusa. Wspaniała roślina o wielkich niczym spodki liściach i kolczastych owocach jak szkarłatne kasztany. Po raz pierwszy widziałem ją w Turcji, w Bodrum.
Buddyzm twierdzi, że człowiek sam z siebie może osiągnąć doskonałość i nirwanę. Katolicyzm zaś uważa, że bez Boga zbawienie nie jest możliwe. Ale to wcale nie oznacza, że katolicyzm jest łatwiejszy.
.
TRYPTYK ŚRÓDZIEMNOMORSKI
I.BENGHAZI
Na plaży
Porcelanowe minarety ślimaka z gatunku Epitonium
W porcie
Wzbija się wertykalnie głos muezzina
Niepodrabialny jak aksjomaty morza
II. KARTAGINA
Tylko kikuty kolumn
Marmurowe liście akantu
Miejsce gdzie wsiąkła krew i poezja
Wśród suchych traw
Może wykiełkuje pamięć?
III. REDA ALEKSANDRII
Jeszcze niedawno
Zaułkami miasta spacerował Kawafis
Jedyny na tej planecie człowiek
Który w butonierce nosił całą
Bibliotekę
„ Można wyobrazić sobie […] umysły czyste i niewinne, w których nie ma miejsca na ambicję czy sławę”.
( Julia Hartwig- 1921-2017)
Furkoczący nad głową wróbelek
Jak ociężały muszę mieć umysł
Że nie odfruwam wraz z nim
.
Warszawa,
17 września 2020
Poza rosą
Nie zna innych klejnotów
Szczęśliwa trawa
Poznał wszystkie języki wszechświata
Dlatego milczy
Polny kamień
Na oceanie
Diamentowa sutra księżyca
Czy tylko za jeden wiedzie horyzont?
Odpływ
Na dnie zostało wszystko
O czym starałem się zapomnieć
.
Warszawa,
19 września 2020
Oceaniczne klify- te ekstrema krajobrazu, gdzie można popełnić samobójstwo, gdzie można zacząć wszystko od nowa…
Obserwuję swoje dni, jak pozostawione za rufą mile.
Człowiek bez właściwości, czy fanatyk. Który z nich stanowi większe zagrożenie?
Rośliny obumierają wolno. Same z siebie nie umierają nigdy nagle. Chyba, że zniszczy je człowiek, zwierzę, albo jakiś kataklizm. Człowiek zaś potrafi przewrócić się na ulicy, osunąć z krzesła lub skonać we śnie. I dzieje się to w ułamku sekundy. Człowiek potrafi umrzeć nagle i to jest bardzo zastanawiające.
Słowa są taką samą abstrakcją jak cyfry. A jednak wiodą nas ku miażdżącej rzeczywistości.
We wrześniu słońce łagodnieje
Nie chce już spalić planety
Z czułością za to
Dotyka włosów starców
Coraz bardziej suchych liści
Martwego gołębia
Lecz go nie wskrzesza
Przypomniało bowiem sobie
Że jest okrutnym bogiem
Tunele Myślo-przestrzenne.
Mój dziennik to zapis fraktalny. Tak jak pojedyncze fraktale tworzą całe obłoki, czy skomplikowaną linię brzegową, tak ja usiłuję z tych drobin ułożyć pewną mozaikę, wzór, algorytm czy może zagadkę, którą po prostu jest życie.
.
Warszawa,
20 września 2020
Poeta jest takim samym wygnańcem z kosmosu jak Logos.
Te pisane z buddyjską czułością wiersze są piękne. Ale szlachetniejsze są te pisane w akcie miłosierdzia.
Ekologia nie jest wcale wymysłem współczesnych. Do skrajności doprowadzili ją w swoich praktykach religijnych już wiele wieków temu dżin iści w Indiach.
Znakomita obserwacja Lwa Tołstoja (1828-1910):
„ Człowieka można przedstawić w postaci ułamka, w którym licznikiem są jego właściwości, a mianownikiem –mniemanie o sobie. Im większy mianownik, tym mniejszy ułamek”…
Od myślenia spekulatywnego wolę myślenie afirmatywne. To uskrzydla piszącego.
Niektóre cirrusy przypominają szkielet anioła.
.
Warszawa,
25 września 2020
Ta mądrość ptaków, mądrość owadów. Może gdybyśmy ją posiedli, też bylibyśmy geniuszami.
Róża
O płatkach pagody
Więc i w niej mieszkają bóstwa!
Tektonika polskiej sceny politycznej. Ustawa „futerkowa” (jak ją nazwałem) mogła rozsadzić rządzącą koalicję. To tylko dowodzi, że ego polityków wciąż dominuje nad sprawą narodową i jej w największym stopniu zagraża.
Tylko te sny, które się nie spełniają są bezpieczne.
To pisanie bez żadnego odzewu, jest jak bicie fali o brzeg, której nie będzie dane zobaczyć, co po tysiącleciach wyrzeźbiła.
.
Warszawa,
27 września 2020
Jeśli źle traktujesz innych, znieważasz sam siebie.
Historia, bardziej niż czasu, jest niewolnicą ludzi. I tak właśnie im odpłaca.
Łzy przecierają szlak doskonałości.
Słowo nie ogranicza Absolutu. Absolut nie ogranicza Słowa.
Grzegorz Zientecki
.
O autorze:
Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.
Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:
Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.
Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka,reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.
O niewystarczalności języka i prymacie obrazu pisali w XX wieku Henri Michaux, Brion Gysin oraz William S. Burroughs, którzy zresztą znali się nawzajem. Jest to moim zdaniem jeden z fundamentalnych problemów literatury.