Warszawa,
1 stycznia 2025
Jeszcze wczoraj byłem jak Syzyf na szczycie góry ze swoim głazem. Dziś z drżeniem i wielką obawą stoję u podnóża góry i zastanawiam się czy dam radę ponownie wtoczyć swój całoroczny ciężar.
Cieszyć się z tego co jest. Ale jeszcze większą radość można czerpać z tego czego się nie ma.
Umysł przypomina opasły brulion. Ale nie ze względu na gęsty zapis, tylko z uwagi na ilość skreśleń.
Życie to monotonia wciąż przegrywającego hazardzisty.
Nikt nie będzie w stanie zrozumieć historii, kto nie zrozumiał Kaina.
Pisanie to nie tylko styl, nie tylko pewna forma czy maniera. Pisanie to także faktura. Po niektórych tekstach człowiek płynie jak po aksamicie czy jedwabiu. Inne przypominają surową cegłę lub nieheblowaną deskę. Myślę, że mój dziennik powinno się czytać w rękawiczkach.
Zamierzałem dziś odtworzyć sobie koncerty Corelliego. Wyjący za oknem wiatr bardziej jednak harmonizował z moim dzisiejszym nastrojem.
Warszawa,
3 stycznia 2025
Życie to wachlarz możliwości. Tylko nie każdy rozwija go do końca.
Warszawa,
4 stycznia 2025
Zacząć pisać dziennik już w łonie matki.
Polskę może uratować tylko kolejny cud nad Wisłą. Ale, żeby taki cud mógł się zrealizować przede wszystkim takiego cudu trzeba chcieć, takiego cudu trzeba z całego serca pragnąć. O taki cud trzeba się gorliwie modlić, a właściwie wręcz błagać. I, chyba kwestia najważniejsza: na taki cud Polacy muszą zasłużyć. A co do tego nie jestem już taki pewien.
Rozpaliłem kominek. Ogień jest zjawiskiem niezwykle tajemniczym. Jak Duch Święty.
Cioran pisze w swoich Zeszytach, że kiedy wyszedł kiedyś na spacer zatrzymał się przy pierwszej napotkanej księgarni i wrócił do domu ze stosem książek. Kiedyś też tak robiłem. I zawsze wtedy dostawałem burę od mamy, która twierdziła, że książki odrywają mnie od prawdziwego życia. Mama była osobą bardzo pragmatyczną, chociaż sama w młodości uwielbiała czytać.
Na świecie jest więcej chłodnych serc niż gwiazd na niebie. Tom w jakimś sensie tłumaczyłoby los naszej planety.
Internet to studnia. A mało kto schodzi na dno studni by znaleźć tam drachmę bądź perłę. Dlatego też tęsknię za tekstem w formie papierowej. Przyjemnie jest widzieć swój skromny nawet tomik stojący w lesie mądrości jakiejś biblioteki. Albo pojedynczy stojący na półce niczym samotna kolumna z ruin greckiej świątyni podtrzymująca niebo.
Przygotowuję się na najgorsze. Okopuję się w bibliotece. Wnoszę barykady z książek. Poezje, traktaty i rozważania starożytnych, Bblia. To najpewniejsza obrona przed hordami współczesnych troglodytów.
Orchidee i gamelan. Niczego innego więcej do wtajemniczenia nie potrzebuję.
Warszawa,
5 stycznia 2025
Pisząc dziennik ma się złudne poczucie, że kontroluje się czas, że potrafi się nim dowolnie w nim przemieszczać – wskrzeszając wspomnienia albo bawiąc się w proroka. Ale ta „ władza” nad czasem jest całkowicie bezradna wobec teraźniejszości. Wymyka się ona piszącemu niczym mikro cząsteczka spod palców Heisenberga.
Świat jest za ciasny dla marzenia i zbyt przestronny dla cierpienia.
Człowiek zmaterializował marzenie Boga.
Przeszłość to nic innego jak historia oswojona. Dlatego nawet najokrutniejsze z jej potworów nie mogą nas już przestraszyć.
Chamfort i Lichtenberg. Rówieśnicy, którzy wieli żywoty niemal równoległe, prowadząc w sekrecie swoje zapiski. I to one właśnie uczyniły nich nieśmiertelności.
„ Rozum czyni nas kiedy równie nieszczęśliwymi jak namiętności”.
( Chamfort)
Warszawa,
6 stycznia 2025
Święto Objawienia Pańskiego
Co dziś przynosi świat Nowonarodzonemu ? Jakie składa mu dary? Ohydę, głupotę i wojnę. Ale przecież tak naprawdę świat nie zmienił się od czasów Heroda tylko plemię żmijowe urosło w siłę i nienawiść.
Satysfakcja i jednocześnie ulga, że tyle już dni pozostawiłem za sobą. Obojętność, a nawet lekka pogarda dla tych, które mam jeszcze przed sobą.
W działaniu matematycznym jakim jest dodawanie, można dowolnie zmieniać kolejność cyfr, a wynik pozostanie ten sam. Podobną sztuczkę stosują politycy. To spostrzeżenie nasunęło mi się podczas lektury jednego z felietonów Stanisława Michalkiewicza. Otóż pisze on, powołując się na niejakiego Guy Sormana, który opowiedział Michalkiewiczowi, „ jak to po wojnie koreańskiej z Ameryki przyjechała do Korei Południowej delegacja ekspertów, żeby się zorientować, czy z tego kraju coś będzie. Po powrocie sporządziła bardzo pesymistyczny raport, że ta cała Korea Południowa nie warta funta kłaków, nawet nie ze względu na wojenne zniszczenia, tylko dlatego, ze panuje tam konfucjanizm. Konfucjanizm bowiem oznacza bierne poddanie się losowi – i tak dalej. Po latach, kiedy Korea Południowa nie tylko się odbudowała, ale zaczęła przekształcać się w „azjatyckiego tygrysa”, ta sama ekipa ekspertów pojechała tam jeszcze raz, by wyjaśnić ten fenomen. Po powrocie sporządzili raport- że naturalnie, jakże by inaczej! Przecież w Korei panuje konfucjanizm, a konfucjanizm to hierarchia, dyscyplina, ład – i tak dalej”.
Warszawa,
7 stycznia 2025
Dla wszelkiej niegodziwości pieniądz jest jak tlen.
Wciąż spodziewamy się po życiu wszystkiego, a niczego nie oczekujemy od śmierci. Ten dysonans powoduje nasze wieczne utrapienie.
Dzieje ludzkości można odczytać tylko z perspektywy Boga. Dopiero z Jego wyżyn stają się one czytelne niczym geoglify z Nazca.
Chciałbym tak jeszcze móc asystować przy podwodnym locie manty.
Bezowocność . tego nie wybacza nawet Chrystus, który przeklął to nieszczęsne drzewo figowe.
Pisać to być na wpół świętym, a na wpół heretykiem.
Ciemno, szaro, ponuro, całkowicie chandrycznie. Aura w pełni Cioranowska. Czytam jego Zeszyty. Aby pogłębić percepcję tekstu słucham wczesnych dzieł Bacha. To ulubiony kompozytor rumuńskiego pisarza. Podążam za dźwiękami Kleines harmonisches Labirynth. Misterny, wniebowzięty, wertykalny organowy labirynt.
Organy to wielki kosmodrom. Każda z piszczałek to rakieta porywająca nas w galaktyczne światy. Każda obiecuje nieziemskie przeżycia.
Naród Wybrany stał się jeszcze okrutniejszym, gdy stał się Narodem Wygranym. ( po lekturze książki Piotra Zychowicza –„ Izrael na wojnie – 100 lat konfliktu z Palestyńczykami ”).
Warszawa,
8 stycznia 2025
Nie cumuję przy biurku. Piszę na kanapie. To niewątpliwie wygodniejsza pozycja. W razie potrzeby, kiedy powieją korzystne wiatry, pozwala niczym rączemu szkunerowi podnieść żagle i wypłynąć na pełny ocean. Biurko jest zdecydowanie bardziej akademickie.
„ A wobec pasji milkną sceptycyzmy, scalają się sznury pereł”.
( Adam Zagajewski, poeta )
W Historii próżno szukać pocieszenia.
Świat pokryty jest grubym osadem zaprzepaszczonych miłości.
Przymykam oczy i widzę rozmigotane w słońcu fale Pacyfiku. Bezbrzeżność złociście mżącego światła rozlanego jak Łaska. Tego nikt mi nie odbierze. To moja dożywotnia polisa przeciwko chandrze.
Życie – jakie to upojne halsowanie!
Cytaty, ta literacka formalina. Odpowiedni ich dobór, odpowiednia dawka konserwuje dzieło. Albo niczym spirytus wlany do wina wzmacnia je.
Cudowne popołudnie. Skriabin i Herbert. Poeta chyba nie lubił Rosjan. Ale na płaszczyźnie Sztuki, na płaszczyźnie Ducha nie ma podziałów. A ten tragiczny patos sonat Skriabina tylko bardziej jeszcze wydobywa siłę i wzruszenie płynące ze strof nieśmiertelnego poety.
„ Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych”.
(Dzieje Apostolskie – W Atenach. Mowa Św. Pawła na Aeropagu)
Wielka Myśl. Tym właśnie jest Wszechświat.
Warszawa,
11 stycznia 2025
Zimowy las. Dostojna doryckość drzew.
Nasz świat jest czterowymiarowy. Czwarty wymiar jest praktycznie niemierzalny. To wymiar ludzkich uczuć. Czasem jest on tak dominujący, że potrafi zniwelować, bądź nawet znieść trzy pozostałe wymiary. Ale tylko w tym wymiarze jest się w pełni człowiekiem.
Nie wiem czy to przypadek, ale jednym z pierwszych przedmiotów, które zafascynowały mnie w dzieciństwie był globus. Otrzymałem go na gwiazdkę od mojego ojca chrzestnego. Pamiętam dokładnie ( a miałem wtedy cztery, może pięć lat), że moją uwagę wtedy Papua Nowa Gwinea. Ojciec chrzestny powiedział, z ma ona wygląd psa. Ja jednak nie mogłem doszukać się tego podobieństwa. Wiele lat później byłem na tej wyspie. Gęsty, szmaragdowy kożuch w mgielnych oparach, jakby cały czas pracowały tam kuchnie kanibali. Prymitywna, a jednocześnie fascynująca rzeźbiarska sztuka Sepiku. Ciche czółna krajowców bezszelestnie przemykające niczym duchy przodków. Twarze przypominające australopiteków. Kędzierzawe, pirackie brody. Krwawe od ciągłego żucia betelu usta i zęby. I jeszcze te monety, na których zamiast cezara widniał wizerunek krokodyla. Tak więc wpatrywałem się w ten globus w magiczną, kryształową kulę. Na szczęście nie zostałem dyktatorem tylko marynarzem.
Warszawa,
12 stycznia 2025
Itaką każdego człowieka jest Nieuniknione.
Ogród. Brodzę w śnieżnym puchu. Delikatne sypie śnieg. I nagle skojarzenie ze zwyczajem sypania ziemi na trumnę. A śnieg? Śnieg sypią cicho archaniołowie na trumnę Ziemi.
Kiedy Bóg czyta nasze ziemskie raporty musi dojść do wniosku, że nie są one z tego świata.
Pływać po ocenach i nie zawijać do żadnego portu. Pływać nie mając świadomości czy świat jeszcze istnieje.
Zło jest przyczyną matowienia duszy.
Biblia jest locją rozbitka. Wciąż dziwię się, że nie spotykam jej przy każdym człowieku.
Ogień jest jednym z najpotężniejszych żywiołów. Skąd więc u niego to drżenie?
W Dzienniku Juliena Greena ten poruszający fragment: „ Kiedy samotnik rozmawia z Bogiem, nie zdaje sobie sprawy, że ta godzina skupienia nad sobą streszcza aspiracje świata i że to, co robi, jest może ważniejsze od potyczek, jakie staczają wojska, starając się zagarnąć tę lub ową prowincję”.
Warszawa,
18 stycznia 2025
Jeszcze chyba z żadnym prezydentem USA nie wiązałem tak wielkiej nadziei jak z Trumpem. Oczywiście ktoś z pewnością powie, że jestem naiwny, bo prezydent będzie realizował przede wszystkim interes Ameryki. Jednak to on właśnie może być tamą dla postępującej degrengolady i destrukcji jaka opanowała nie tylko ten kontynent, ale i cały Zachód. Takiego zidocenia nie tylko elit i rządów, ale i całych społeczeństw nie było jeszcze w historii. Dlatego jeśli amerykańskiemu lotniskowcowi pod dowództwem Trumpa uda się wykonać zwrot o 180 stopni, może też pozostałe kieszonkowe pancerniki i kanonierki ( w tym polska) będą do tego zwrotu zmuszone. Głęboko wierzę, że tak właśnie się stanie.
Literatura z pewnością nie jest lekiem. Może jednak uśmierzać ból. A to już prawie wszystko.
Nie ma innego czasu, poza czasem twojego serca.
Staraj się żyć tak, aby nigdy nie zachodziło w tobie słońce.
Biblioteki: ten tłumiony ogień.
Gdzieś pomiędzy serwetkami Leca, a ołówkami Canettiego sytuuję swój świat.
Warszawa,
19 stycznia 2025
Podobnie jak starzejąca się gwiazda osiąga pewną masę krytyczną i pod nią się w końcu zapada tworząc czarną dziurę, tak nasza cywilizacja zachodnia osiągnęła już właśnie ten punkt osobliwy. I podobnie jak umierająca gwiazda, która wysysa wszelką materię i światło, tak Zachód chciałby ku swojej katastrofie pociągnąć za sobą inne cywilizacje. Ale to się nie uda. Tam ludzie wierzą jeszcze w Boga. Tam ludzie jeszcze myślą.
Wybrzeża Styksu. Nie znam ciekawszej egzotyki.
To nie czas mnie pochłonął, ale lektury.
Zegar-weteran. Zegar chodzący o kulach.
Pieniądz zawsze przechytrzy człowieka.
W szarości świata próbuję dojrzeć szkarłat dobroci.
„ Człowiek zgromadził mądrość wszystkich swoich przodków i popatrzcie tylko, jaki jest głupi”.
(Elias Canetti, 1905-1994)
Polska jest jednak krajem bogatym, krajem zasobnym, ba , nawet mającym pewną nadobfitość. I nie chodzi tutaj wcale o surowce, nie o płody ziemi. Polska bowiem cierpi na urodzaj zdrajców.
Być może wieczność jest tylko anulowaniem przyszłości.
Słowo pisane może nigdy nie być odczytane na głos. Nigdy nie zostać wskrzeszone. Dlatego jest w słowie pisanym więcej tajemnicy i dyskrecji.
Papier to moje środowisko. Planimetria myśli i przestrzeń Syberii.
„ Po cytatach poznaje się literatów” .
( Karol Irzykowski )
Warszawa,
21 stycznia 2025
Powrót Króla. Wczoraj odbyło się zaprzysiężenie prezydenta Donalda Trumpa. Muszę przyznać, ze gdybym był Amerykaninem rozpierałaby mnie duma, rozpierałaby mnie radość, gdyż wczoraj, jak określił to sam prezydent, nadszedł Dzień Wyzwolenia, nadeszła Rewolucja Zdrowego Rozsądku. Ameryka zrywa wreszcie kajdany destrukcyjnych ideologii: gender, wokeizmu i Zielonego Ładu. Trump jasno, dobitnie, wszem i wobec, całemu światu oznajmił : Mężczyzna jest mężczyzną. Kobieta jest kobietą. Są dwie płcie. To naprawdę wielkie, historyczne przemówienie. I może, tak jak za prezydentury Ronalda Reagana runął Mur Berliński, tak teraz obróci się w gruzy Mur Brukselski. Z wielką radością, ale też i z nieukrywaną zazdrością patrzyłem na dumny, odważny lot amerykańskiego orła. Może stanie się on inspiracją do przebudzenia i podobnie dumnego lotu Orła Polskiego. Oby tylko tak się stało !
Warszawa,
25 stycznia 2025
Słowo zmienia serce, nie rzeczywistość. To uwiarygadnia je, ze jest ono wynalazkiem Boga.
Każdy choćby przez miesiąc powinien doświadczyć pustyni.
To, co człowiek zataja przed sobą jest dal niego większą tajemnicą, niż to, co przed człowiekiem zataja niebo.
Nikt nie jest większym czcicielem materii niż kamień.
Odkąd zaczęliśmy datować historię wzmogła się jej żarłoczność.
Bez cienia nie byłoby obrazu.
Kiedy sztuka rzuciła urok na człowieka, obiecywała mu, że zostanie on Bogiem. Kiedy technika rzuciła urok na człowieka, obiecywała mu, że zostanie on panem. Ta druga pokusa okazała się silniejsza. Człowiek woli mieć niewolników niż wyznawców.
Pisanie podobne jest szyciu. Potrzeba wielu nakłuć rzeczywistości.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Pytanie: czy nowoczesność może być eksponatem muzealnym?
Nie zapominać, że zwycięstwo Trumpa zostało wymodlone, że Ameryka się modliła, że jej lud się modlił. Amerykanie mogą mówić o prawdziwym cudzie nad Potomakiem. Ale, jak żaden inny naród po prostu na niego zasłużyli.
Warszawa,
26 stycznia 2025
Łatwiej rozmawia się z kamieniem, niż z kartką papieru.
Morze. Najpierw był sen. Później spełnienie. Piękniejsze i głębsze od snu.
Ceremoniał wacht. Ich nieubłagana powtarzalność. Kwadry Księżyca, wschody Wenus, zachody Słońca . samotnie pilnowałem kosmicznego rozkładu. Czułem się prawie jak aztecki kapłan. Może właśnie podczas jeden z takich wacht napisałem to haiku zamieszczone w tomiku „ Mile i wersy” :
Dochodzi północ
Zapisać gwiezdność nieba Braillem
Dla ślepców i wciąż wątpiących
Jak walczyć z systemem? Indywidualnością.
Polityk był mieszkańcem Raju. Ukrywał się pod postacią węża.
Warszawa,
30 stycznia 2025
Bardzo interesująca jest lista nieobecności na zaprzysiężeniu prezydenta Donalda Trumpa. I niechlubną pozycję na niej zajmuje prezydent RP. To, że akurat w tym czasie wybrał on Davos pokazuje kim właściwie jest Andrzej Duda i z jakim środowiskiem jest związany. Mało tego, na szczycie globalistów przemawiał w Domu Ukrainy, jak zwykle zresztą deklarując bezwarunkową i dozgonną pomoc dla tego kraju. Od momentu konfliktu Rosja-Ukraina, tak naprawdę Polska utraciła prezydenta. Jak trafnie pisze redaktor Łukasz Warzecha: „ Wiceprezydent Ukrainy Andrzej Duda”.
Po zwycięstwie Trumpa politycy zaczęli mówić o rozsądku. Ale nadal nie wiedzą czym on jest i w jaki sposób go użyć.
Geografia. Zakładniczka Historii.
Grzegorz Zientecki
O autorze:
Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.
Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:
Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.
Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
• Żyję w słowach jak drzewo w liściach – 2021 r.
W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka, reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.