Warszawa,
2 października 2021
„Nawet Bóg myśli fragmentami- absolutnymi”.
(Emil Cioran, 1911-1985)
Dramatem nie jest to, że człowiek nie wierzy w Boga, ale to, że Bóg uwierzył w
człowieka.
Groza świata osiągnęła już takie apogeum, że można dostać ataku serca od samej tylko lektury.
Jak muszą być dziś zawstydzone i upokorzone te wszystkie nuklearne głowice bojowe wobec faktu, że świat podbiła zwykła strzykawka.
Żadna przewaga liczebna nie jest w stanie zniwelować przewagi Ducha.
Prawda pogardza tchórzami.
Warszawa,
3 października 2021
„Wszelki pesymizm jest najzupełniej usprawiedliwiony, odkąd ziemia przestała być rajem. Nie potrzeba wcale umysłu Hegezjasza lub Leopardiego, ażeby zgarnąć z niej tyle bólów i złego, że ten materiał wystarczyłby dla tysiąca piekieł”.
(Aleksander Świętochowski, 1849-1938)
Ludzkość częściej postępuje według destrukcyjnych zaleceń Sziwy. Chce zniszczenia zastanego świata. Brakuje jej taktu i łagodności Wisznu, aby świat najpierw starać się zachować i podtrzymać jego trwanie.
Myśl wskrzesza wiele słów, ale jedno słowo potrafi pogrzebać wiele myśli.
Kiedy tylko zaczynam pisać, Muzy sadzają mnie w oślej ławce.
Słońce jest tylko lodową pustynią wobec ludzkiego serca rozognionego miłością. Ale stosunki między ludźmi nadal są niczym zimy polarne.
Warszawa,
4 października 2021
Wiedza to jeszcze nie mądrość.
Warszawa,
9 października 2021
Instynktem każdego systemu jest opresyjność.
Historia wciąż ewoluuje. Nie mamy już do czynienia z pojedynczymi dyktatorami, ale z państwami-tyranami. To doskonalszy i wydajniejszy wariant walca historii.
Papież Franciszek uzależnił wjazd na terytorium Watykanu od posiadania paszportu covidowego. Przeczytałem gdzieś, że tym samym Kościół przestał być powszechny. Ale według mnie, co jeszcze gorsze, zaakceptował wykluczenie i segregację, i tym samym zanegował całą naukę Chrystusa.
Głupota jest forpocztą zła.
Jedyne co historia może zaoferować ludzkości to zatruty zmierzch.
Kiedyś, w nie tak znów nie odległej przeszłości, jeden człowiek swoją wizją zatruł ducha jednego narodu. Dziś jeden człowiek (mam na myśli Billa Gatesa) zaraża swoją chorą utopią cały świat.
Czego mi dziś brakuje? Tego łagodnego , dostojnego rozkołysu oceanu. Nic tak nie sprzyja inkubacji myśli jak ciepła, tropikalna noc w łagodnej pieszczocie oceanicznej fali.
Każdy twórca wie, że akt twórczy to erupcja pychy, próżności i samolubstwa. Czy więc ta sekta pięknoduchów nie powinna być najbardziej potępiona?
Być może diamenty gwiazd są pokusą dla jakiejś metafizycznej korupcji?
Październik to miesiąc królewski. Miesiąc hojności i ułaskawień. W powietrzu wciąż jeszcze śmigają owady i cudowne motyle. Sączy się nieskalane, pełne ufności światło. Ta jasność nie ma nic z powierzchownej kokieterii wiosny. To poważna jasność majestatu.
Tylko jesienne liście potrafią pisać tak barwne nekrologi.
Gdy myśl i słowo znajdują jedną drogę, wówczas pisarz powinien dyskretnie się oddalić.
Ilekroć słucham genialnego 23 Koncertu fortepianowego Mozarta, przypominam sobie pewien film dokumentalny o Stalinie. Podobno dyktator ten koncert szczególnie uwielbiał. Do tego nawet stopnia, że kazał porwać swoją ulubiona pianistkę, ( która krytycznie odnosiła się do reżimu), aby mu go zagrała. Cóż, nawet potwór musi przyjąć od czasu do czasu swoją dawkę piękna.
Wirujący
Na cmentarzu jesienny liść
Złoty klucz otwiera niebo
Warszawa,
10 października 2021
„ to, czemu oddajemy serce, jest źródłem trudności”.
( Epiktet, ok. 50-135, „ Diatryby” )
Uczciwość obowiązuje nie tylko przy wydawaniu reszty. Także przy wydawaniu słowa.
Samopoznanie = samoizolacja.
Szczęście – ten miraż, za którego zdobycie płacimy fatamorganą daremnych dążeń.
Nadchodzi dzień, kiedy zdaję już sobie sprawę, że życie zostało przeżyte. Owszem, jestem jeszcze czynny zawodowo, do emerytury jeszcze daleko, ale to co miałem zrobić i przeżyć, zostało wykonane i przeżyte. Baśniowe dzieciństwo, wspaniała młodość i spędzone w licznych podróżach życie. Bilans nie mógłby być korzystniejszy. Horyzont śmierci, bliski czy daleki, nie zmieni tu niczego. Mogę więc wspiąć się na maszty i na reje wciągnąć szkarłatne żagle.
Czemu drzewa przywdziewają tak wykwintne przed śmiercią szaty? Widocznie musi to być ktoś bardzo ważny.
Październikowe słońce. Nie przekazuje już energii, tylko chłodny, spod złotej, pośmiertnej maski, pocałunek.
Bogowie też mają myśli samobójcze. To dla nich myśli przeklęte. Nie mogą ich bowiem urzeczywistnić.
Twórczość nie jest wytrychem do nieśmiertelności, ale tajnym kodem, który niewielu dotąd udało się złamać.
Warszawa,
11 października 2021
Bóg nie nakreślił planu dla całej ludzkości. Bóg przygotował konkretny plan dla człowieka. Dlatego wierzę w ten plan. Człowiek jest w stanie go zrealizować, jest na jego siły i zamiary.
Do wielkich snów potrzeba wielkich proroków.
Gdyby tylko umiały pisać z chęcią czytałbym wspomnienia ryb głębinowych. Pamiętniki z Hadesu są bardziej ekscytujące niż nudna egzystencja Adama w raju.
Warszawa,
13 października 2021
13 października 1907 roku zaczął pisać swój intelektualny Dziennik, Henryk Elzenberg. To w polskiej literaturze prawdziwy fenomen. 56 lat tytanicznej pracy. Tytuł tych zapisków mógłby wymyślić sam Cioran: „ Kłopot z istnieniem”. Poraża niesamowite wręcz spektrum zainteresowań autora, a w dużej mierze aforystyczna forma tych zapisków, stawia Elzenberga obok takich pisarzy jak Lichtenberg, Hebbel czy Canetti. Przytaczam tu jedną z uwag autora „ Kłopotu z istnieniem” : „ Spisywanie jest to dostarczanie sobie rzetelnych dokumentów do wiecznego procesu jaki sam sobie wytaczam”.
Panoramiczność muzyki Brahmsa ( Rondo: Allegro non troppo z I Koncertu Fortepianowego).
Słonie niewątpliwie są potężne, ale to mrówki stworzyły imperia.
Szaleństwo nie ma ram. To dowodzi nieograniczoności umysłu.
Kat poznał wiele koronowanych głów.
Warszawa,
14 października 2021
W czasach zepsucia podreperuj swoją duchowość. To co niematerialne nie podlega destrukcji.
Przez Polskę przebiega rów tektoniczny głębokich podziałów. Komu udałoby się go zasypać byłby jej Mesjaszem.
W języku bogów słowo człowiek pojawia się jako ostatnie.
Obecny światowy problem walki z tak zwaną pandemią, przypomina trochę sytuację, w której stawia się pchłę przed słoniem i wmawia ludziom, że to niewielkie stworzonko całkowicie go zasłania.
„ Od osła mędrzec powinien nauczyć się trzech rzeczy: noszenia ciężarów pomimo zmęczenia; nie zważania na ciepło i zimno oraz bycia zawsze zadowolonym”.
( Śri Czanakja – Niti Śastra, Aforyzmy wedyjskie)
Warszawa,
16 października 2021
Wielu przeraża myśl, że tych, których jak najbardziej moglibyśmy tolerować w piekle, spotkamy w niebie.
Nasze zmysły są przewodnikami, którym bezgranicznie ufamy. Zawsze jednak wątpimy w przewodnika niezawodnego : nasze sumienie.
Tam, gdzie zachodzi słońce, zaczynają wschodzić sny.
Wystarczy dotrzeć najbliżej poza Ziemię, na Księżyc, by tańczyć.
Jakże chłodny jest płomień ateizmu !
Panować nad żądzą jest błahostką, igraszką. Panować nad cierpieniem, to jest dopiero prawdziwie panować nad imperium.
Warszawa,
17 października 2021
Trzeba zdać sobie sprawę, że pisanie jest formą dominacji nad światem. I już sama ta myśl powinna wytrącić ci pióro z ręki.
Jedni uzależniają się od kurtyzan, drudzy od muz. A za ich beztroskę cierpi ich potomstwo.
Poważnie myśleć należy tylko o swojej śmieszności.
Świat należałoby trzymać pod kluczem, a samemu promenować po galaktycznych obłokach.
Dach świata to nie Himalaje, ale pycha człowieka.
Prawo zachowania miłości: Ponieważ coraz mniej wokół ciebie jest osób, które ciebie kochały, ty sam większą miłością musisz obdarzać tych, których masz jeszcze wokół siebie.
Przerażające w swej przestrodze zdanie węgierskiego poety, Janosa Pilinszkiego (1921-1981): […]” od Auschwitz świat jest narażony na stanie się koncentracyjnym uniwersum”.
Obserwuję jesienny ogród: liście przypominają zniszczone manuskrypty odnalezione w bibliotece dotkniętej szaloną pożogą, a następnie zalaną potopem. Kwiaty jak zniekształcone embriony. Sikorka zagląda w okno okiem biednej jałmużnicy. Ta powolna degradacja, jaka tu się dokonuje, jest jednocześnie wielką nauką. Jakbym przewracał karty Księgi Eklezjastesa. A ponad tym wszystkim, cichy, jakby wstydliwy triumf różowiejącego o zmierzchu nieba.
Przesuwam dłonią
Po jesiennym liściu
Faktura warg
Po kamiennym pocałunku
A do najbliższej studni
Tysiąc mil
Warszawa,
20 października 2021
Noś swoją twarz niczym tarczę herbową.
Słoń nie spełnia życzeń mrówki. Nie miej więc pretensji, że z tego samego powodu, świat nie spełnia twoich, choćby były najszlachetniejsze, marzeń czy próśb.
Ciesz się, że los meandruje, dzięki temu możesz uczestniczyć w fascynującej żegludze.
Każdy dzień aktualizuje cierpienie. To nie do końca jeszcze, zgłębiony sens kalendarza.
Co byś nie robił, jakbyś się nie starał i tak opuścisz ten świat „po angielsku”.
Wieloryby, słonie, lwy, ale też i komary czy mrówki miałyby interes w pokonaniu człowieka. A jednak tego nie czynią. Pytanie: dlaczego?
Każdy, anonimowy samobójca przyćmiewa gwiazdę największego rewolucjonisty.
Pisarze powinni spowiadać się ze swoich lektur. A tych, których nie pamiętają, jest ich grzechem głównym, który nie powinien być im odpuszczony.
Świat, to tylko twoje „ kieszonkowe”. Prawdziwy zaś twój kapitał to Uniwersum.
Pisząc ten aforyzm, Tołstoj jest niczym uczeń Buddy: „ Każda namiętność w sercu człowieka jest z początku jak żebrak, potem jak gość, i wreszcie –jak gospodarz domu. Postaraj się odmówić żebrakowi, nie otwierając mu drzwi domu”.
Pokonanie grawitacji umożliwiłoby nam galaktyczne podróże. Ale jeszcze ciekawsze wojaże zapewniłoby nam pozbycie się tego ogromnego ciążenia własnego „ja”.
Jaki będzie los świata? Nie trzeba być wcale politykiem, ekspertem ( ci zresztą najmniej wiedzą), a nawet filozofem czy poetą. Odpowiedź, jasna i oczywista (choć dla wielu nadal alegoryczna) jest w pismach św. Jana z Patmos.
Prawdziwe natchnienie nie jest namiętnością. To raczej chłodne oko rekina.
Pisarz zaczyna przegrywać nie wtedy kiedy traci wątek, ale wtedy kiedy traci prawdę.
Warszawa,
22 października 2021
Piękno jest ornamentem Prawdy.
Czas można rozpatrywać dość względnie: jako rozciągliwy, bądź kurczliwy. Ale w istocie czas jest bezwzględnym tyranem.
Warszawa,
24 października 2021
Salomon doskonale wiedział o co prosi Boga. Mądrość to bowiem bogactwo, sława i władza. Gdyby poprosił o cokolwiek innego, przepadłby z kretesem i może nawet nie trafiłby na karty Biblii.
Wszechświat można objąć tylko wszechkochaniem.
Urodzić się dla jakiejś myśli, tak jak rodzi się dla jakiegoś odkrycia, dla jakiegoś wynalazku, tak jak rodzi się dla wojny lub proroctwa.
Dusza poety opłakuje świat. Dusza mędrca go rozgrzesza.
Smakuj życie, ale z niecierpliwością oczekuj deseru śmierci.
Analizując „ Gitandżali” Tagorego (1861-1941), Henryk Elzenberg, doszedł do wniosku, który i ja podzielam: „ Tagorego radość to radość z tego, że świat w swej istocie jest dobry, harmonijny, że odpowiada głębokim potrzebom człowieka. Moja radość to radość z tego, że choć świat n i e jest dobry, choć potrzebom człowieka n i e odpowiada i choć w nim n i e panuje harmonia, treści dobre i harmonijne może człowiek wysnuć z siebie samego. Tragizm życia i entuzjazm człowieka”.
Warszawa,
30 października 2021
Wielu pisarzy zapomina, że oprócz odpowiedniego stylu liczy się jeszcze odpowiednia postawa.
Ci, co jeszcze wierzą w człowieka dorównują naiwnością Bogu.
Głupota więcej ofiar ma na koncie niż wszystkie wojny ludzkości .
Warszawa,
31 października 2021
Ten wycinek czasu jaki mi pozostał, to wciąż jeszcze zawrotna perspektywa. Rodzi się pytanie: jak mógłbym ją sensownie wykorzystać?
Gdybyśmy bardziej ufali naturze niż własnym ambicjom, bylibyśmy szczęśliwsi.
Każdy wschód słońca jest ironią świata. Każdy zaś zmierzch jego dyskretnym komplementem.
Złoty październik. To jednak mylące określenie. Trudno naprawdę wyliczyć wszystkie barwy tego miesiąca. Liście drzew są bowiem i miedziane, i bursztynowe, i jaspisowe, nie brak też rubinowych. To zupełnie tak, jakby ktoś nagle otworzył sezam pełen klejnotów. Podziwiałem te wszystkie niezwykłe barwy w cudownym, słonecznym dniu, jadąc na groby bliskich do Lublina. Miałem też inne skojarzenie: oto van Gogh i Gauguin, symultanicznie stanęli przy swoich paletach i w jakiejś szaleńczej rywalizacji zaczęli tworzyć wibrującą, genialną panoramę.
Im dalej od stolicy, tym mniej przypadków covidowego szaleństwa. To dowodzi, że im bardziej oddalamy się od ośrodków władzy, tym Życie jest prostsze i naturalniejsze.
Grzegorz Zientecki
.
O autorze:
Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.
Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:
Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.
Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka, reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.