Grzegorz Zientecki – Dziennik [maj 2024]

Warszawa,
1 maja 2024

Życie jest niewątpliwie darem. Ale zapominamy, że dar to także ofiara.

Cudowna pogoda. Błogi spokój. Pachną bzy. Siedzę w altanie i nie mogę zrozumieć: unde malum ? Czy piękno nie jest wstanie powstrzymać zła ? Chyba gdzieś u Fiedlera czytałem, że jeden z hiszpańskich żołnierzy Corteza patrząc na kwiat orchidei odmówił wykonania rozkazu egzekucji Indianki. Ale różna bywa percepcja piękna. W czasie II wojny światowej wielu japońskich żołnierzy słynęło z okrucieństwa, a niektórzy z nich z pewnością pisywali urocze haiku i tanki. Amerykanie zaś dokonywali dywanowych nalotów napalmowych na wietnamskie wioski paląc żywcem starców i dzieci. Założę się, że wśród załóg B-52 byli miłośnicy poezji Whitmana czy Eliota. W każdym razie wierzę, że piękno to jakaś forma obrony przed złem, chaosem i kłamstwem.

Bóg. Głaz o słowiczym sercu.

Tak jak nie wolno zwlekać z pocałunkiem, tak też nie wolno odkładać na później dobrego słowa.

Dziś marsz na Placu Konstytucji. Idę zaprotestować przeciw Zielonemu Ładowi, gdyż jest on pozbawieniem wolności własności. Ale idę też zaprotestować, gdyż to jest kłamstwo. A ja, jak Persowie brzydzę się kłamstwem.

Potyka się o własne nogi, kto nie ma perspektywy nieba.

Ostatni żołnierz, który zginął na wojnie zazdrości jej pierwsze ofierze.

Jeżeli człowiek nie słucha Boga, musi słuchać historii. Jeśli nie słucha historii, musi słuchać rozkazów pijanego sierżanta. Jeśli nie słucha rozkazów pijanego sierżanta musi słuchać piosenek zabłąkanej kuli.

Warszawa,
2 maja 2024

Wczorajszy protest odnośnie wyjścia Polski z Unii Europejskiej zgromadził 200, maksimum może 300 osób. To wielkie rozczarowanie. Nie liczyłem wprawdzie na tłumy, ale te kilka tysięcy mogłoby coś ludziom uzmysłowić. Szedłem obok starszego mężczyzny, który na protest przyjechał aż z Mazur. Niósł transparent, na którym wypisał : UE = IV Rzesza. W suwerenność Polski się miesza ! Szykować POLEXIT. Mijaliśmy obojętnych ludzi, niektórzy z nich przesiadywali w kawiarnianych ogródkach, inni leniwie spacerowali. Współczesny człowiek nie jest uczestnikiem tylko przeżuwaczem rzeczywistości.

Logos to żywioł. To temperament samego Boga.

Umysł matematyczny jest może bliżej Boga niż umysł poetycki. Ten ostatni bowiem łatwo ulega porywom serca, namiętnościom, co bliższe jest naturze człowieka. Umysł matematyczny cechuje chłodny dystans, coś co myślę, bardziej jest atrybutem boskim.

Zegarek. Spłaszczona karykatura doczesności.

Warszawa,
3 maja 2024
Święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

O Przenajświętsza, czy jako Królowa Polski znów nas obronisz jak to czyniłaś w minionych wiekach? Wtedy, za każdym razem, modlitwą o wstawiennictwo zwracał się do Ciebie cały naród. Dziś naród, Maryjo od Ciebie się odwraca, dziś Cię nie szanuje, dziś Cię obraża. Czy ta garstka modlących się do Ciebie, która jeszcze pozostała wystarczy?

Człowiek przeżył Mity, Nirwanę i Odkupienie. Czy może więc dziwić wyczerpanie jego ducha?

Bóg wiedział, że człowiek, który potrafiłby fruwać atakowałby anioły. Dlatego człowiek został uziemiony. Latają tylko ptaki i owady. I jeden tylko ssak.

Pająkowi bliżej do Euklidesa niż do Arachne.

Człowiek ma swoje nawyki historyczne. Jednym z nich jest wojna.
Gdyby życie mogłoby tak urocze jak rejs z Como do Calico.

Czuję wielką wdzięczność Bogu za kolejną wiosnę.

Starość to nic innego jak nieustępliwy napór wspomnień. Suną z bezwzględną inercją niczym lodowiec. Przytłaczające, ale też i wciąż podniecające. Przyszłość to tylko bełkot ekspertów ( mnożących swoje androny wprost proporcjonalnie do srebrników otrzymywanych od swoich mocodawców ) i polityków sterowanych jak marionetki przez deep state. Żałośni nie wiedzą, że klucz do dziejów dzierży Pantokrator.

„ W polityce nie dość uwagi zwracano uwagi na to, jak bardzo pewien rodzaj równości jest wrogiem wolności. W Grecji ludzie byli wolni, ponieważ byli tam niewolnicy”.
( Albert Camus )

Wiatr zrywa płatki kwiatów
Ochrypły głos synogarlicy
Siwizna w brodach bogów i ludzi

Warszawa,
4 maja 2024

Człowiek wrażliwy na rzeczywistość nie pozwala umierać prawdzie.
Ile dziś osób poprawnie wymieniłoby przykazania Dekalogu ?

Dym idzie w górę. Ale przedtem często się płaszczy.

Poznawanie człowieka od wewnątrz rodzi większe niebezpieczeństwo i ryzyko niż wyprawy Cooke’a czy La Perousse’a .

Joanna Olkiewicz w książce „ Sycylia w kalejdoskopie historii i legendy” opisuje śmierć Archimedesa. „ W cieniu różanego ogrodu Archimedes kreślił właśnie na piasku jakieś zawiłe wzory – może projekt nowej machiny wojennej. Nagle spostrzegł nadchodzącego żołnierza rzymskiego: „ Nie zniszcz mi moich kół !” – zawołał zaniepokojony mędrzec. Żołdak spojrzał zdumiony na tego dziwnego Greka i poprzez biały chiton wepchnął mu w serce krótki miecz”. To wstrząsające świadectwo. Archimedesowi nie chodziło o to, by zachować życie, ale by nie zaginęła jego praca, jego myśl, jego geniusz. Tylko to chciał się ocalić.

Warszawa,
5 maja 2024

MIKROFILM

1. Widziałem kryształy gór lodowych i rajskie ptaki. Bajeczny arras tkało moje życie.
2. Mieć umysł jak kosmopolityczny port, czuć wrzenie krwi. Pisać jeszcze wiersze.
3. Delfiny w zatoce Akaba. W słońcu, dwuminutowy balet na tle Synaju.
4. W jumbo-jetcie miła, starsza pani z Danii z dumą opowiada o synu, który ożenił się z Balijką.
5. Reda Singapuru. Rozświetlone miasto bezdomnych.
6. Na bulwarze Pomare. Muzeum Czarnej Perły. Łza Czarnej Madonny.
7. Chmury jak fantazyjne znaczki z Angel Landu.
8. Długi jak łódź faraona Budda z Wat Po. Zbiera chętnych na najdłuższą przeprawę.
9. Ogród Mistrza Sieci w Suzhou. Tak rzadko wpada natchnienie.
10. Linijka z wiersza Kawafisa. O tym, że czasem NIE bywa większe i sprawiedliwsze od TAK.
11. Rejs kanałami Wenecji, kiedy płetwą steru jest stopa gondoliera, odpychająca się od kamienic.
12. Spóźniający się bileter na przystani w Colico. Ponad lazurem jeziora niewzruszone Alpy.
13. Lotnisko Chek-Lap-Kok. Jumbo-jety i Airbusy w godowym tańcu startów i lądowań.
14. Nasze pocałunki i jaśminy. Gwiazdy, pocałunki i jaśminy. Noc w Hammamecie.

Dlaczego o tym piszę ? Musiałem po prostu sobie przypomnieć jaki świat był piękny. I jaki piękny jest nadal.

Warszawa,
10 maja 2024

Od rana wiele policyjnych syren. Władza zewsząd ściąga posiłki. Dziś w Warszawie protest rolników i wspierającej ich „ Solidarności”. Koszmar historii powraca.

Żyję na najbardziej zwariowanym kontynencie. Żyję na beczce prochu, a chętnych do podpalenia lontu jest aż nazbyt wielu. Niestety wśród nich najwięcej jest moich rodaków. To ci, którzy po raz kolejny dostają pałę ( i dostają pałą po głowie) z historii.

Tylko Węgry, ten mały ( a jak potężny! ) naród czują i wiedzą o co w tym wszystkim chodzi.

Ciemna materia jest niczym wobec ciemnoty umysłowej.

Wszystko pędzi ku szaleństwu. W ogrodzie wszystko kwitnie. To szaleństwo estetyczne. Jakiś barokowy nadmiar, bizantyjska ekstrawagancja, flamandzki szlachetny arras.

Warszawa,
11 maja 2024

Nie można zmienić świata. Ale zmień chociaż siebie. Pracuj nad sobą. Nie trać czasu, nie trać głowy, a nade wszystko nie trać swojego sumienia.

Atlas Wspomnień. Na jednej stronie Atlantyda, na innej- Itaka.

Niepodległość myślenia cenniejsza jest niż niepodległość imperium.

Czy człowiek mając skrzydła byłby bardziej jadowity ? bóg brał chyba pod uwagę tę możliwość.

Dziennik to w gruncie rzeczy szkic klepsydry. Bo i szkicem było też samo życie.

Ludzkość udoskonala jedynie metody terroru. Obojętna jest na doskonalenie narodu, a wroga wręcz wobec doskonalenia jednostki.

Żyć w czasach ostatnich. To może być też pewne wyróżnienie.

Europa była niegdyś światłością świata. Teraz staje się jego Czarną Dziurą.

Conrad. Tworzy w języku angielskim. Tworzy arcydzieła. Może pisanie po polsku było dla niego zbyt bolesne ?

Na jednego człowieka szczęśliwego przypada tysiąc nieszczęśników. To nie tyle statystyka, co bezwzględne prawo.

Życie ma cielesność fatamorgany i autentyczność plotki.

Kwiat nie popada w samo zachwyt. Dlatego jego piękno jest niewinne i doskonałe.

Rośliny mają najwięcej godności. Nie błaznują jak my, czy zwierzęta.

Człowiek to byt sponiewierany.

Abysal umysłu tworzy osobliwsze bestiarium niż abysal duszy.

Hedonista to najbardziej szalony hazardzista. Przyjemność stawia wyżej niż zbawienie.

Marai, Elzenberg, Miłosz pisali też podczas wojny. To dowód, że duch ludzki jest jednak niepokonany.

Przez to delikatne żyłkowanie chmur, niebo ma dziś fakturę trawertynu. A więc dostojnego grobowca.

Warszawa,
12 maja 2024

Człowieka przestała poruszać nieskończoność. Człowieka przestał poruszać absolut. W takiej sytuacji najpierw dochodzi do głosu zwierzę, później bestia.

Ciche brzęczenie owadów. String Orchestra końca świata.

Myślenie też jest swojego rodzaju niewolnictwem. Choć te podniebne galery dają więcej oddechu.

Sumienie. Kornik drążący człowieka.

Czy będzie odpuszczone co nam sądzone, nie mam sądzić.

Pienistość rododendronów
Jeden po drugim zanurzają się w niej trzmiele
Dionizyjscy nurkowie

Trzydzieści lat temu byłem w Indiach. Na statku Polskich Linii Oceanicznych, m/s „ Grunwald” zawinęliśmy do portu Porbandar. W tym mieście urodził się Gandhi. Pamiętam jego pomnik. Skromna postać. Stał na cokole w swoich drucianych okularach z książką pod pachą. Wokół krążyli ludzie i krowy. Pod wpływem tego wspomnienia napisałem ten utwór.

OKUKARY GANDHIEGO

„ Protest świadomego człowieka równoważy nawet prawo natury”.
( Henryk Elzenberg, 1887-1967)

Te druciane okulary
Podobne nosił Himmler, podobne też ojciec Kolbe
Pod pachą jakiś tom: Wedy może Upaniszady
Książka to niezwykle groźne uzbrojenie
Wiedzieli o tym Hitler, Stalin czy Mao
Dlatego rozstrzeliwali książki razem z ludźmi
Ginęły w płomieniach wśród wycia tłumu
( oprawcy nie mogli wiedzieć, że w ten sposób duch staje się jeszcze bardziej ekspansywny)

Patrzę na pomnik Gandhiego
Nic z triumfu
Nic z wielkiej wiktorii
Mijają go święte krowy i nie święci ludzie
A jednak warto podążać za tym skromnym człowiekiem
Ahinsa- to święta ścieżka
O mocy większej od atomu
Przekonali się o tym Anglicy
Opuszczali subkontynent bez jednego wystrzału
Wielka flota wychodziła w morze jak nadąsana księżniczka
Warkocze dymu znikały za parnym horyzontem
Niczym wielki inicjał rozkapryszonej historii

Warszawa,
16 maja 2024

Ostatnio kupiłem tomik poezji Adama Zagajewskiego ( 1945-2021), „ Trzy czwarte”. Zawiera wiersze opublikowane już po śmierci autora. To niczym martwa fala, która po katastrofie okrętu przynosi ocalałe resztki. Są tutaj prawdziwe skarby, jak choćby ten wiersz tytułowy. Zagajewski opatruje go mottem Adama Hochschilda: „ W okolicach roku 1800 trzy czwarte ludzkości było niewolnikami”. Biedak nie mógł przewidzieć jak dynamiczny będzie postęp. Być może jeszcze w tej połowie XXI wieku osiągniemy ambitny wskaźnik 99,9 % niewolników. To przecież marzenia kasty z Davos.

Warszawa,
19 maja 2024
Święto Zesłania Ducha Świętego

Zamach na premiera Słowacji, Roberta Fico. Ten polityk niedawno zdemaskował niecne plany Macrona i innych niektórych europejskich polityków wysłania wojsk na Ukrainę. Stan zdrowia premiera nadal jest bardzo ciężki. Przypominają mi się lata siedemdziesiąte, kiedy to po włączeniu telewizora słyszało się o krwawych zamachach przeprowadzanych przez Czerwone Brygady we Włoszech. Zginął wtedy premier Aldo Moro. W Niemczech Zachodnich działała grupa terrorystyczna Baader Meinhof. Ale wtedy Europa jeszcze próbowała być tą Europą Zachodnią. Dziś strojąc się w tęczowe i zielone szmatki jest na wskroś czerwona. Czerwona do tego stopnia, że w grobach Marks, Lenin i Stalin czerwienieją z zazdrości.

„ Społeczeństwo uznaje tylko niewolników i władców: władców, którzy jemu narzucają treści i formy, i niewolników, którym je ono narzuca. Nie uznaje człowieka samodzielnego, który nie ma siły być władcą, a nie godzi się być niewolnikiem”.
( Henryk Elzenberg)

Duch Święty. Najbardziej tajemnicza istota z całej Trójcy Świętej. Kim jest Ten, który współbuduje z Ojcem i Synem ? Kim jest Ten Kosmiczny Geniusz ? Najlepsze Jego określenie pochodzi chyba od samego Chrystusa, który nazywa Go Parakletem, czyli Pocieszycielem. Jak bardzo potrzebujemy Go właśnie dziś.

KRZEWUSZKA

Krzewuszka ma skromne jak jej nazwa kwiaty
Ich obfitość przypomina różowy obłok Magellana
Ale o zmierzchu
Krzewuszka jest panią wieczoru
Ma wytwornych adoratorów
Kręcą się wokół niej dżentelmeni we frakach
Tłuste trzmiele
Wypowiadane basem krążą grube żarty
Brakuje tylko dymu cygar

Warszawa,
22 maja 2024

Świat wciąż jest na kursie kolizyjnym. Ale Bóg jeszcze zwleka.

Zełeński niczym uliczny chuligan próbuje wciągnąć nas w swoją awanturę. Chce by polskie myśliwce zestrzeliwały lecące nad Ukrainą rosyjskie rakiety. Ma naszych polityków za idiotów. Ale tak naprawdę przecież wcale się nie myli. Takimi w istocie są.

Kiedy myślę nad tym, jak tkwimy w tej Unii mam ochotę krzyczeć: Abandon ship ! Abandon ship! Gdyż zatonięcie jest nieuniknione. Ale wiem, że popatrzyliby na mnie jak na szaleńca.

Warszawa,
24 maja 2024

Kwiaty nie zmieniają stylu. Dlatego nie mogą się znudzić.

Marai pisze w swoim Dzienniku: „ Wezwanie Mao: zniszczcie Rodzinę, wszelkie dawne Instytucje, Sztukę i Miłość, rozwalcie Chiny, bo to rewolucja. Ma rację, to rewolucja, nie da się inaczej”. Teraz przerabia to nasza Europa. I robi to prędzej i o wiele gorliwej niż maoistowskie Chiny.

Warszawa,
25 maja 2024

Kwiaty odchodzą szybciej. Może właśnie dlatego kochamy je bardziej niż ludzi.

By wejść na orbitę myśli, trzeba wykazać się pewną nieważkością ducha.

Wczoraj w autobusie widziałem kobietę czytającą Dziennik Brandysa. Uderzyło mnie to, że czyta właśnie dziennik. Zapiski kogoś sprzed wielu lat. Co sprawia, że chcemy uczestniczyć w dawno minionej codzienności obcego człowieka? Dlaczego ciekawi nas to, co wtedy robił, z kim się spotykał , o czym myślał ? odczułem coś na kształt motywacji, że może jednak warto, że może jednak trzeba te swoje zapiski prowadzić.

Dziennik powinien porządkować myślowy chaos, a niestety tylko go powiększa.

Nawet w najbardziej promiennym szczęściu jest cień dramatu.

„ Tymczasem Europa […] oddala się od piękna. Dlatego jest w konwulsjach i dlatego umrze, jeśli pokój nie będzie dla niej oznaczał powrotu do piękna i przywrócenia miłości jej miejsca”.
(Albert Camus )

Zmowa milczenia wielkich bibliotek.

Warszawa,
26 maja 2024

Dzień Matki. Co zawdzięczam mojej mamie ? Bez żadnej przesady mogę powiedzieć: wszystko. Była strażnikiem mojej edukacji i wiary. Była osobą niezwykle prawą i apodyktyczną ( tę cechę mogła odziedziczyć po swoim ojcu, który był wojskowym). Nie znosiła kłamstwa, obłudy. Lubiła za to kolor zielony i ametystowy, lubiła góry i mity greckie, rozczytywała się w książkach Zofii Kossak- Szczuckiej. Była tą osobą, na której nigdy się nie zawiodłem. Pod koniec życia nazywała mnie swoim słońcem. Wciąż pamiętam ten jej łagodny, cudowny uśmiech, kiedy leżała na szpitalnej poduszce.

To nie musi tak się skończyć. A jednak skończy się właśnie tak. Przerażającym ogniem. Bo zło musi zostać wypalone ( obojętne, żelazem, napalmem czy atomem).

O czy tak kilka godzin mogą tak hałaśliwie debatować szpaki? Na szczęście z pewnością nie o polityce.

Konfiturowy zapach piwonii
Jeszcze pozostały w tym świecie
Odrobiny dobrego smaku

Warszawa,
27 maja 2024

Można by jeszcze dopuścić to wycofanie i brak zaangażowania naszego społeczeństwa w nurt spraw bieżących, gdyby to wycofanie rodziło mędrców. Ale taka postawa tylko pogłębia otchłań, do której to społeczeństwo bezwolnie się stacza.

Niebo zawsze ma dla nas aktualną wizę.

Uciekać przed losem, to przyśpieszać jego dopełnienie.

Warszawa,
30 maja 2024
Święto Bożego Ciała

Wszystkie rzeki uchodzą do Styksu.

Zachód już podpalił lont. Nie wie tylko kiedy nastąpi wybuch. Bo nie zna długości tego lontu, a ten ma rozmiar cierpliwości Putina.

Poezja to tragiczne zagubienie boskości w człowieku.

 

Grzegorz Zientecki

 

O autorze:

Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.

Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:

Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.

Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
• Żyję w słowach jak drzewo w liściach – 2021 r.

W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka, reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments