Warszawa,
1 listopada 2024
Święto Wszystkich Świętych
W tym dniu myślę o Horyzoncie Zbawień.
Najbardziej radosne ze wszystkich świąt. Święto Wszystkich Świętych. A więc- mam taką nadzieję – wszystkich moich bliskich, którzy już znaleźli się oazę po Tamtej Stronie i piją z wód życia wiecznego. Święto Wszystkich Świętych, a więc tych którzy wciąż jeszcze przybywają po ziemskiej pielgrzymce i powiększają ten święty zbiór. Czy w momencie, kiedy nastąpi Sąd Ostateczny zbiór ten zostanie ostatecznie zamknięty?
Ile razy odwiedzam na Powązkach grób moich przodków, odwiedzam też i grób Księcia Poetów, Zbigniewa Herberta. W tym roku mija setna rocznica jego urodzin. Dziś spędzam chwile z jego poezją. Nie musiał dostać Nobla ( dziś to nagroda mocno podejrzana). Wystarczy, że tak jak wczoraj zbierze się przy jego grobie garstka ludzi kochających i pamiętających jego wiersze, eseje i to jakim był człowiekiem.
Cmentarz. Marmurowe, granitowe, lastrykowe przystanie, nad którymi kołyszą się smukłe maszty dębów, olch i klonów. A na pokłady tych kilku-osobowych arek spadają pożółkłe karty map, by zmarli mogli odkryć drogę i dopłynąć złotymi kanałami do najjaśniejszego blasku, do słońca Chrystusa.
„Bóg –miłość-śmierć- każda z tych rzeczy jest przebudzeniem”.
( Anna Kamieńska )
To dzień przypominania sobie dobra jakiego doświadczyliśmy od naszych rodziców, dziadków, krewnych i innych ludzi. Jak wielka więc musi być kulminacja dobra po Tamtej Stronie ?
Gdyby nie śmierć, życie czułoby się bezkarnie. Gdyby nie życie, śmierć czułaby się rozzuchwalona.
Wietrzny dzień z przebłyskami słońca. Cmentarz w promieniach nadziei. Odwiedzam grób księdza Zbigniewa ( jego kazania bardzo mnie poruszały) oraz zbiorową mogiłę dzieci nienarodzonych. Rzeźba przedstawia Donie złożone w kształcie serca, w których spoczywa maleńkie dziecko. Chyba najtragiczniejszy i najbardziej wzruszający grób na tym cmentarzu.
Dokładnie dwa lata temu wróciliśmy z Wenecji. Miasto niemożliwe do zaistnienia. Koronka rozpięta nad laguną mocą jakiegoś cudownego marzenia: geniusza? anioła? półboga?
Warszawa,
2 listopada 2024
Zaduszki
Zmarli są naszym skarbem nie z tego świata.
Na 260 papieży, 92 zostało świętymi (z wczorajszej homilii u św. Hieronima). Zaiste, papieże mają świetną statystykę.
Jak trudno powstać z martwych. Ale musimy to zrobić już teraz! Musimy to zrobić już dziś! Musimy powstać do wolności! Bo bez niej jesteśmy martwi. I traktują nas jak martwych.
Bez Apokalipsy nie będzie Paruzji. Więc nasłuchuję, z coraz bardziej narastającą tęsknotą nasłuchuję tętentu galopujących koni jeźdźców Apokalipsy.
Warszawa,
3 listopada 2024
Pomiędzy wojnami, epidemiami, tęczowo- zielonymi utopiami sadziliśmy wczoraj róże. Ziemia przyjmie wszystko. Ale może właśnie najlepiej powierzać jej kwiaty.
Nie dziwi mnie, że ci wszyscy szubrawcy mogą stanąć przed lustrem i bez mrugnięcia okiem patrzeć w swoje odbicie. Lustra też są już przekupione.
W czasach Noego ludzie żyli po kilkaset lat i też byli niepoprawnymi utracjuszami czasu.
Każda epoka degeneruje się, gdyż każdy musi być poddany próbie.
Jak wąski zakres chciwości wyznaczyli sobie globaliści ! Jak nieznane są im niewyczerpalne bogactwa wolności, miłości, przebaczenia. Jak wielkimi są i pozostaną nędzarzami !
Światem rządzą nie prawa lecz paragrafy.
Czemu przed zimą zrzucają liście ? Czemu przed zimą pozbywają się okrycia ? Może to jakaś niewytłumaczalna asceza drzew ?
Warszawa,
6 listopada 2024
Ameryka jednak działa. I działa jak doskonały, sprawny mechanizm, który wykrywszy jakąś usterkę, jakąś anomalię posiada system samonaprawy, samoregulacji. Pokazały to właśnie amerykańskie wybory prezydenckie. Ludzie spostrzegli, że ten wspaniały, potężny lotniskowiec jakim jest Ameryka, zaczyna nabierać niebezpiecznego przechyłu na lewą burtę i zaczyna tonąć. Zorganizowali się więc i wybrali kapitana, który ma być gwarantem ich ocalenia. Ja też wiąże z Trumpem pewne nadzieje. Oby okazał się Karolem Młotem na globalistów.
Napierający tłok tych, którzy już nas opuścili.
Nocne niebo. Pełen przepychu namiot wezyra.
Warszawa,
7 listopada 2024
Polska zawsze w obcych rękach. Polska zawsze w czyimś interesie. Polska zawsze w walce za cudzą wolność, za cudzą krew, za cudze bogactwo. Niewątpliwie walec zaborów odegrał tutaj swoją niszczycielską rolę. Komunizm jeszcze bardziej pogrążył Polskę. A teraz jeszcze dobrowolnie przyjmuje ona jarzmo komunizmu unijnego. Kiedy wreszcie zerwiemy te kajdany ?
Nasz piękny, dumny, biedny orzeł ciągle trzymany w klatce. Czy doczekamy się wreszcie wodza, prawdziwego męża stanu, który go oswobodzi ? Czy dane mi jeszcze będzie zobaczyć jego triumfalny wzlot ?
Daty urodzin i śmierci są jak słupy Herkulesa. Z tym, że ciemność nie tylko za nimi, ale i przed ich przekroczeniem.
Liszt. Jedyny znany mi przypadek ukrzyżowania w muzyce.
Ogród bez kwiatów
Serce bez miłości
Chłodna jak parawan konającego mgła
Warszawa,
8 listopada 2024
W tych stu sześciu porozbiorowych latach, przebłysk jeno dwóch świetlistych dekad. A tak tylko historia od mroku do mroku, z otchłani w otchłań, z klęski w klęskę.
Pchła żyje z doskoku.
Życie roślin jest chlorofilowe. Życie człowieka – krotochwilowe.
Wieloryby i tyrani potrzebują planktonu.
Nie na wzlocie trzepoczących skrzydeł, ale o kulach modlitwy dochodzi się do Boga.
Myśli wierci się i uwiera myśliciela. Ale Atena z niego nie wyskoczy.
Nie globalne ocieplenie. To, co nam zagraża to globalne omamienie.
Historia, tak bezsilna dla człowieka, dla ludzkości wciąż ma jeszcze wiele wyrozumiałości.
„ Gdyby ludzie żyli dwukrotnie i zmartwychwstawali z pamięcią o swoim pierwszym bycie, w drugim byliby przeważnie sceptykami”.
( Aleksander Świętochowski, 1849-1938 )
Warszawa,
9 listopada 2024
Wybór Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych można określić mianem cudu. Prawdziwego cudu nad Potomakiem. Wybierając Trumpa Ameryka udowodniła, że jest wierząca, że jeszcze potrafi się modlić. Jak w „ Do Rzeczy” pisał Wojciech Cejrowski, „ Kardynał R.L. Burke ogłosił w marcu dziewięciomiesięczną nowennę do Matki Bożej z Guadalupe – z prośbą o ratowanie Ameryki i świata”. Wstawiennictwo Najświętszej Maryi okazało się być skuteczne. Oby teraz Trumpowi udało się oczyścić tę stajnię Augiasza.
Wielkie znaczenie w wyborze Trumpa odegrało też wsparcie i zaangażowanie Elona Muska. Ten geniusz może okazać się dla Ameryki nowym von Braunem.
Nowomowa zawsze jest bełkotem diabła.
Utopie obiecują róże, a zostają po nich ciernie i druty kolczaste.
Kontynuacja podtrzymuje życie. Pisanie też podtrzymuje życie. Kontynuacja + pisanie = dziennik. I to jest właściwie cały sekret.
Człowiek nie ufa władzy. Ale jeszcze bardziej władza nie ufa człowiekowi.
Nawet w czasach pokoju można wszystko zniszczyć. Nie oddając ani jednego wystrzału można zabić prawdę, wiarę, uczciwość, dobro, można zabić patriotyzm. Ta broń unicestwia równie skutecznie jak atom. I jak atom wywołuje chorobę popromienną: skażenie i paraliż myślenia. Ta okrutna broń to ideologia.
Tylko Bóg może zdobyć się na miłosierdzie dla świata. Ale człowiek powinien światu okazać choćby litość.
„ Bóg nie mieści się w żadnej wielkości, ale obejmuje każdą małość”. I nie pisze tego żaden z wielkich doktorów kościoła, żaden św. Augustyn czy Tomasz z Akwinu, ale nasza skromna poetka, Anna Kamieńska.
Debata luster. Które jest największym kłamcą.
Warszawa,
10 listopada 2024
Piszę. Ale czuję się trochę jak pianista grający bez publiczności w zamkniętym, dźwiękoszczelnym pokoju.
Jeżeli przestaniemy do kolejnych dat dodawać pożarów, gwałtów, krwi. Jeżeli przestaniemy do kolejnych dat dodawać zdrad, szantażów, nienawiści, wówczas historia sama się uspokoi, wyciszy, zaśnie…
Polska. Nie znam kraju bardziej poniewieranego, bardziej okaleczonego, bardziej wyzyskiwanego i bardziej zdradzanego. Problem zdrady jest tu chyba najistotniejszy. Zdrady dopuszczali się nie tylko sojusznicy Polski, ale co najboleśniejsze, zdradzali ją najohydniejsi nikczemnicy ojczyści. Różnej maści denuncjatorzy, szpicle, kapusie nie wahający się zdradzać nie tylko tajemnice państwowe, strategiczne plany, ale także donosić na swoich rodaków. Denuncjować sąsiadów, znajomych, kolegów czy nawet najbliższych. I dzisiaj także Polska jest siedliskiem Judaszów. „Ucywilizowali się” i mają nawet swoje związki zawodowe, czyli partie polityczne. Ale pełno ich także w różnych instytucjach, firmach, szkołach, uczelniach czy korporacjach. Występują tam jako tak zwani sygnaliści. Unia Europejska jak każdy opresyjny system, hołubi ich i roztacza nad nimi ochronny parasol. To obrzydliwcy, bez których Zło byłoby bezsilne.
Kiedy rozum śpi, budzą się demony. Trzeba więc będzie napisać kołysankę dla demonów.
„Wiersz powinien się kończyć
Lepiej niż życie. Po to jest.
(Adam Zagajewski, zakończenie wiersza „Przyszła wiosna” )
Na chińskiej komodzie fotografia, jak przytuleni siedzimy oboje w gondoli, tuż przy Ponte Rialto. Szczęśliwa chwila. Taka chwila mogłaby trwać wiecznie. I wierzę, że trwa wiecznie, bo utrwalona została nie tylko na tym pojedynczym zdjęciu, ale w jakimś olbrzymim zbiorze wydarzeń. To, co już zaistniało trwa. I będzie trwało. Nieskończenie.
Warszawa,
11 listopada 2024
Święto Niepodległości
Smutny, bardzo smutny dzień, gdyż jest to raczej dzień wspomnienia niepodległości. Krótkotrwałego jej błysku ( dwie dekady ubiegłego wieku ). Polska obecnie w żadnej mierze nie jest krajem niepodległym ani suwerennym. Stłamszona i wysysana z życiodajnych soków przez macki unijnej ośmiornicy. Składająca czołobitne hołdy Kijowowi, z politykami całkowicie ignorującymi interes narodowy, a właściwie występującymi przeciwko niemu. W najlepsze trwa kolejny rozbiór Polski. Systematycznie niszczona jest polska gospodarka i rolnictwo ( w imię haseł Zielonego Ładu). Niszczone jest polskie prawodawstwo ( w imię unijnej praworządności ). Niszczona jest moralność i obyczajowość ( w imię haseł Tęczowego Ładu ). Wreszcie, niszczona jest polska edukacja (zmiany dotyczące modyfikacji historii i lektur, czy wprowadzanie ideologii gender pod zasłoną dymną edukacji zdrowotnej). Tak, aby w przyszłości władza mogła całkowicie kontrolować obywatela nie tylko bez właściwości, ale także bez tożsamości, i rzecz jasna, bez Boga i bez zasad.
Świętuję ten dzień wspominając polskich bohaterów tych znanych, ale również i tych mniej lub całkiem nieznanych. Jak choćby mojego dziadka Ambrożego walczącego z bolszewikami w 1920 roku. Jak choćby mojego dziadka Romana, który ukrywając rodzinę żydowską, zadenuncjowany zginął na lubelskim zamku. Jak choćby wujka Jana walczącego z bestialstwem band UPA, czy mojej mamy, która z narażaniem życia brała udział w tajnych kompletach, gdzie nauczali bohaterscy profesorowie. Taka właśnie Polska, tworzona przez takich ludzi trwa w moim sercu.
Wielki, a prawie nieznany pisarz, Aleksander Świętochowski (1849-1938) jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości, bo w 1912 roku pisał: „ Historia zna tylko tryumfy narodów słabych i ujarzmionych osiągnięte niezłomnym wytrwaniem w oporze i dążeniach ideowych, nie zna zaś żadnych odniesionych kornym zginaniem grzbietu i obłudnymi matactwami”.
Jakże też gorzko i, niestety jakże aktualnie brzmią słowa poety, Jarosława Marka Rymkiewicza (1935-2022) wypowiedziane podczas wywiadu z Tomaszem Majeranem i Dariuszem Suską w lipcu 1995 roku: „ I niekiedy nawet myślę, że Polacy nie są teraz godni Polski, że nawet nie zasługują na to, żeby mieć Polskę, jakąkolwiek Polskę. Ja wiem, że to strasznie zabrzmiało, ale to trzeba teraz Polakom powtarzać: jeśli będą zachowywać się tak, jak się zachowują, to rychło nie będą mieli Polski, ponieważ utracą swoją polskość. ( I nie minęła nawet dekada jak ją utracili wstępując do Unii –przypis mój ). […] A oni żyją w tej chwili często tak, jakby nie zależało im na tym, żeby być Polakami. Lekkomyślnie i beztrosko trwonią swoją polskość. A polskość to nie jest rzecz dana, lecz zadana, trzeba o nią dbać. Jeżeli nie będziemy o nią dbać , jeśli nie będziemy jej pielęgnować, to zostanie nam za karę odjęta. Są takie kary Boże i właśnie tej możemy się teraz spodziewać”.
Wieczorem Chopin i Herbert. Polskość w każdym dźwięku. Polskość w każdym wersie.
Warszawa,
12 listopada 2024
Sprawiedliwość to nie jakiś wybielacz, to raczej czerwone, rozżarzone żelazo, którym wypala się krzywdę i ucisk.
Warszawa,
14 listopada 2024
Walka nigdy się nie kończy. To mógłby napisać rewolucjonista, ale też ktoś przeciwny rewolucji. Ktoś, kto walczy o człowieka, o swoją rodzinę i swój dom, a obca mu jest walka o ludzkość, o świat czy planetę.
Los nie jest okrutniejszy od człowieka.
Rano, na termometrze zero. To zero jest bardzo wymowne. To zero zdecydowanie przemawia za ociepleniem klimatu. To zero jest bardzo adekwatne i wymowne jeśli chodzi o określenie stopnia intelektu i wiedzy różnej maści ekspertów wieszczących pożar naszego globu. Po prostu, zero bezwzględne.
Bezkrwawość. To dopiero mogłoby zakończyć Historię.
Lepiej żyć kątem u Boga, niż na salonach u Diabła.
„ Próżno się trudzić by głupców obudzić !”
( Johann Wolfgang Goethe – „ Pieśń Koptyjska)
Warszawa,
17 listopada 2024
Człowiek jest istotą kabalistyczną, ale uratować może go chrześcijaństwo.
Zaprzyjaźniona z żoną katechetka przysłała nam modlitwę Trumpa jaką napisał on po zamachu na swoje życie 13 lipca. Czytał ją ksiądz Robert Skrzypczak. Muszę przyznać, że nie słyszałem tak pięknej i szczerej modlitwy. Było w niej pełne zawierzenie Bogu. Mam wielką nadzieję, że jak nasz papież rozmontował komunizm, tak temu człowiekowi uda się zmiażdżyć globalistów.
Największa wszechmoc Boga objawia się nie tyle w dziele Stworzenia, ile w tym, że potrafi On ze zła wyprowadzić dobro.
Warszawa,
13 listopada 2024
Ruch wskazówek zegara Apokalipsy przyśpieszają nasze grzechy.
To, co się czyta, jest równie ważne jak to, co się je.
Tak, jak szkielety dinozaurów świadczą o ich wielkości, tak ruiny świadczą o potędze cywilizacji.
Warszawa,
23 listopada 2024
Demony wojny coraz hałaśliwiej walą w kotły i dmą w rogi. A ogród pod śniegiem. Biel i sterylna czystość. Cisza. Tu mieści się teraz sanktuarium świata.
Ciężej jest pokonać zwątpienie niż wroga.
Zadziwia mnie z jaką beztroską i nonszalancją Zachód dąży do wojny. Jest w tym coś z obłędu samobójcy.
Czy się boję ? Tak. Boję się nie tyle, że świat stanie w ogniu, ile boję się o rodzinę, o moją nienarodzoną jeszcze wnuczkę. Co do świata, to jestem raczej obojętny. W tej fazie, w jakiej obecnie się znalazł, ze swoimi dewiacjami, z ohydnymi mutacjami nie zasługuje na trwanie.
Motyl. Kolorowa zakładka, która wypadła z księgi nicości.
Warszawa,
24 listopada 2024
Nieprawda, że geopolityka przypomina szachy. Szachy to wyrafinowana, królewska gra. Geopolityka to chamskie przepychanki zadufanych w sobie, krwawych brutali.
Jest tylko jedna obowiązująca doktryna: wierność sobie.
Z każdym przebudzeniem świat jest nie tyle inny, ile bardziej niebezpieczny.
Węgry, Słowacja, Serbia próbują ratować świat. Ale nikt ich nie słucha ! Anglia, Francja i Polska, tak Polska, chcą patrzeć na krew i płomienie. W gruncie rzeczy stanowisko mojego kraju wcale mnie nie dziwi, zważywszy na fakt, że mamy w nim rządy mameluków.
Warszawa,
26 listopada 2024
Poezja. Język Wybrany. Tak wyszydzany i nierozumiany.
Człowiek jest mocarzem, o ile potrafi zwalczyć swoje słabości.
Warszawa,
27 listopada 2024
Kiedy na samotnym żagielku tej kartki papieru wyruszam na wyprawę przez ocean samotności, próbuję sobie coś udowodnić. Ale to misja bardziej straceńcza niż rejsy Slocuma czy Gerbaulta.
Warszawa,
28 listopada 2024
Czyżby na naszych oczach sprawdzało się właśnie jedno z Objawień Fatimskich?
Kolejna, ale jakże nieodpowiedzialna, ale też i świadcząca o braku instynktu samozachowawczego, wypowiedź premiera: „ Zachód nie powinien obawiać się Rosji”. To tak, jakby człowiek powiedział, że nie obawia się wilka, niedźwiedzia, rekina czy skorpiona. Był kiedyś taki serial dokumentalny o pewnym Australijczyku, pasjonacie przyrody, który gołymi rękami mocował się z krokodylami, kładł sobie na twarz jadowite pająki, czy nurkował wśród niebezpiecznych zwierząt. Zginął raniony jadowitym kolcem rai.
Wolny dzień. Ale czuję się jak w więzieniu. Ciemno i deszcz. Złowieszczy wiatr za oknem. Gasnąca nadzieja, że świat się opamięta.
Gdyby człowiek dostosował się do świata i był , jak on, tylko obojętny. Nic by się nie stało. Ale człowiek m u s i a ł być okrutny.
Koniec jest bliższy niż kiedykolwiek. Jaki koniec? Koniec … wszystkiego.
W rozkoszy zabronione jest wypatrywać horyzontu.
W snuciu myśli pozostać raczej jedwabnikiem niż Spinozą.
Piotr Grochmalski, spec od wojskowości, twierdzi że USA potrzebują sześciu minut na reakcję, jeśli Rosja wystrzeli rakiety z głowicami jądrowymi. 6 minut, które mogą przekreślić 6 miliardów lat życia naszej pięknej, błękitnej nestorki. Czy warto było człowiekowi powierzać tę planetę, by czynił ją sobie poddaną ?
Dziennik to teatr jednego aktora. Nie może więc on sobie pozwolić na żadną słabość, na najmniejszy nawet błąd, czy choćby nieuświadomiony tik.
Grzegorz Zientecki
O autorze:
Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.
Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:
Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.
Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
• Żyję w słowach jak drzewo w liściach – 2021 r.
W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka, reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.