Warszawa,
2 lipca 2023
Dziennik powstaje na tej samej zasadzie co słoje w drzewie. Tyle tylko, że w człowieczej trajektorii słojów więcej jest fałszu.
Nie znosimy świata, gdyż nosi on wszystkie nasze wady.
Plemiona pierwotne ( obojętnie gdzie żyją, czy to w Amazonii, w Afryce, czy na wyspach Oceanii) posiadają niezwykle ważną i zdrową instytucję zwaną tabu. To coś nieprzekraczalnego. Swoisty hamulec bezpieczeństwa. Tabu istniało zresztą już w Raju. Człowiek Zachodu żyje bez żadnych ograniczeń, bez wszelkich hamulców, bez tabu właśnie, czyli bez tego duchowego kaftana bezpieczeństwa. A bez tabu człowiek powraca do zwierzęcia. I może to właśnie doprowadziło go do tak skrajnych wynaturzeń i zdziczałych aberracji.
Czy uspokoiłoby cię to, gdybyś zobaczył jak Los drży ze strachu ?
Tak zimny księżyc ! Nie dziwi więc, że wciąż poszukuje gorących serc kochanków.
Egoizm to jedno z największych ograniczeń. Gdyby tylko egoista zdał sobie sprawę ile z życia traci ! A przecież ja, mimo tej wiedzy także należę do tych utracjuszy.
Pisarze powinni założyć jakąś gildię rozbitków. Nikt tak jak oni nie wysyła wciąż w świat sygnałów sos, nikt tak jak oni nie wrzuca tak często do morza butelki z wierszem. Nikt tak jak oni nie pragnie odzewu, potwierdzenia, że odebrano ich sygnał. Nawet niech będzie to jakiś krótkofalowiec amator, jakiś dyletant. Byle tylko się odezwał.
Warszawa,
5 lipca 2023
Cywilizacja europejska już upadła. I dzieje się to na naszych oczach. Jesteśmy świadkami wielkiego kolapsu europejskiej kultury. W procesie tym nie ma jednak nic dziwnego. Nie takie cywilizacje już upadały. Zniknął przecież Starożytny Egipt, Mezopotamia, zniknęło Mohendżo Daro, Królestwo Khmerów, zniknęli A Aztekowie, Majowie czy Toltekowie, upadł Rzym. A jednak czegoś będzie żal. Bo tylko Europa zbliżyła się najbardziej do granic Sztuki.
Dlaczego polscy politycy tak bezwarunkowo poparli Ukrainę? Wydaje mi się, że odgrywa tu rolę niedoceniany czynnik vendetty. Myślę, że Jarosław Kaczyński wykorzystuje niepowtarzalną okazję i prowadzi swoją prywatną wojnę z Rosją, a niewyczerpalnym jej katalizatorem jest właśnie zemsta. Zemsta za brata, Lecha Kaczyńskiego, który zginął w katastrofie ( zamachu ? ) pod Smoleńskiem. Analogiczna sytuacja miała miejsce podczas wojny USA z Irakiem. Wówczas to Stany Zjednoczone wmawiały całemu światu , że Saddam Husein posiada broń chemiczną i gotów jej użyć. Były to wierutne kłamstwa, eksperci jej szukali, szukali i nic nie znaleźli. Ale to zupełnie nie przeszkodziło żandarmowi świata napaść na niepodległy kraj. Wtedy to nazywało się misja stabilizacyjna. Taki sam eufemizm jakiego dziś używa Rosja mówiąc o operacji specjalnej. Jeśli chodzi o Irak to powód był prozaiczny: chodziło o kasę, gdyż prezydent Iraku odmówił Stanom rozliczeń za ropę w petrodolarach. A przy okazji George Bush junior mógł w ten sposób pomścić swojego ojca, który w poprzedniej wojnie z Irakiem po prostu zrejterował.
Warszawa,
8 lipca 2023
Wstałem o trzeciej nad ranem. Kompletna cisza. Zupełny bezruch. W mleczno – seledynowej poświacie cudowna niewinność świata. Historia daje nam carte blanche. Czy ją wykorzystamy ?
Sekwencją kolejnych upokorzeń Polski są zmieniające się rządy.
Polską racją stanu powinna być neutralność. Ale realia w jakiej funkcjonuje skazują ją na merkantylny faryzeizm.
Literatura nie może już odnieść sukcesu. Współczesny człowiek troglodycieje.
Im większy chaos świata tym częściej chronię się w sztukę.
Świat się nie zmieni dopóki nie zmienią się ludzie. A ci nie zamierzają się zmienić.
Wolę żar mistyka od żaru kochanka. W żarze mistyka spala się bowiem cały wszechświat.
Człowiek będzie potrafił odnaleźć się w wieczności tylko wtedy, gdy nic nie będzie musiał. Przekleństwem tego świata jest to, że człowiek stale coś w nim musi.
Piekło to rozległe terytorium, które znajduje się poniżej poziomu człowieczeństwa.
Nie da się nie oczekiwać od życia mało. Nie da się nie oczekiwać od śmierci wszystkiego.
Moje 60 –te lato. Patrzę na tę liczbę ze zdumieniem. Jakbym nie wierzył w takie bogactwo. Jakbym wątpił w taką nędzę.
Czysta przyjemność kontemplacji obłoków. Z uwagą i rozkoszą przyglądam się cudownej destrukcji jedwabnych ruin.
Pierwszy świerszcz
Już rozstrzeliwują lato ?
Warszawa,
9 lipca 2023
Siedzę w altanie wśród jadeitowych, szmaragdowych i rubinowych ( taką barwę prześwietlone słońcem liście judaszowca ). Brakuje tylko stawu i mógłbym poczuć się jak w Ogrodzie Mistrza Sieci w Suzhou, który odwiedziliśmy w 2018 roku. Wszystkie liście i kwiaty błagają, aby twój umysł odnalazł spokój.
Inne są cierpienia oceanu, a inne cierpienia ziemi. Nie do zniesienia są zaś cierpienia nieba.
Kołyska i trumna to gondole należące do tego samego przewoźnika.
Życie ma sens tylko wtedy, gdy odmawiamy racji bytu wszystkim jego bezsensom.
Jeszcze nie czuję starości. Jeszcze nie widzę Tamtego Brzegu, ale z wolna narasta we mnie ekscytacja odwiedzin Królestwa Nie z Tego Świata.
Bogowie nie są wcale tyranami. Najgorszym ciemiężcą jest autotyrania.
Poezja jest sztuką niewybaczającą. Porażki w prozie dają się jakoś ukryć.
Codzienność nie jest plagiatem czasu, ale jego nieśmiertelnością.
Kafka, Cioran chcieli aby zniszczono ich zapiski. A właśnie pisząc tylko dla siebie pisarz może zachować autentyczność. Jeśli tylko pomyśli o czytelniku w jego twórczość już wkrada się zarodek kokieterii, okruch hipokryzji, czy przynoszące chyba największą szkodę efekciarstwo.
Warszawa,
11 lipca 2023
Dziennik jest mniej lub bardziej wyrafinowaną formą autodestrukcji. Zależy to tylko od talentu piszącego i od jego stylu. Piórem też da się popełnić honorowe seppuku.
Czerpię przyjemność z patrzenia na obłoki. Te łagodne imperia łączą się i rozpadają na moich oczach zaledwie w ciągu kwadransa. Gondwany i Pangeę nacierają na siebie w bufiastych, puszystych zbrojach, by po chwili rozpaść się na półwyspy, archipelagi i mikro-atole. Tak musi patrzeć Bóg na historię swoich światów. Mgławic czy galaktyk. I pewnie czasem jak mnie na swoim werandowym fotelu zdarza mu się przysnąć na tronie Wszechświata.
Praworządność powinna zostać zastąpiona przyzwoitością. Rządy prawa są bowiem prawem tylko dla rządu. Przyzwoitość zaś opiera się różnym interpretacjom, naciskom i modyfikacjom. Pałacem prawa przyzwoitego pozostaje jego sumienie.
Być kronikarzem Czasów Ostatnich to pewność, że nie zostanie się przeczytanym.
Warszawa,
15 lipca 2023
Być może jedyną rzeczą w życiu, którą uda mi się doprowadzić do końca będzie właśnie ten dziennik. Ale to też nie jest wcale pewne. Wiem tylko tyle, że jego ostatnie zdanie będzie banalne. Tak zresztą jak życie.
Człowieka łatwiej oszukać niż zwierzę.
Oczy starca są bardziej chciwe niż oczy młodzieńca ( czynnik dramatycznie kurczącego się czasu ). Tylko w inny sposób i inne są też obiekty jego pożądania.
Każdy kamień ma idealną formę. Każdy człowiek zaś idealną amorficzność.
Śmierć jest resetem. Pod warunkiem, że skasują moje występki. Starożytni Grecy uważali, że w rzece Lete kasują nam pamięć. Już samo to skazywałoby nas na wieczne potępienie.
Stopni szaleństwa jest więcej niż pięter piekła. I na dodatek są bardziej przerażające.
Wczoraj oglądałem film „ Władza absolutna”. Lubię te filmy z Clintem Eastwoodem, bo mogę zawsze liczyć, że finalnie zwycięży tam sprawiedliwość. Nawet prezydent Stanów jeśli dopuści się niegodziwości nie może liczyć na żadną taryfę ulgową.
Warszawa,
16 lipca 2023
Cudowne, niebieskie, rozświetlone , drżące od upału lipcowe lato. Czuję jakbym siedział w czułych objęciach matki, a ona szeptała mi do ucha: Tak dobrze jest mi syneczku, tak dobrze …
Morze to doskonały obiekt miłości. Jego nieskończoność, jego cierpliwość, jego kilkupiętrowe erupcje namiętności, jego tajemniczość i ten cichy, miłosny refren. Uwielbiam, gdy stoję na brzegu, a ono do mnie przemawia wszystkimi językami świata, wszystkimi językami gwiazd. Albo milczy jak mędrzec, jak żywy, oddychający miliardoletni kamień.
Jaskółki
Trzepot podniebnych hurys
Tylko tak mogą jeszcze podtrzymać niebo
We wtorek wylatujemy do Izmiru. To nasz trzeci wyjazd do Turcji. Poprzednio byliśmy w Alanyi i Bodrum (starożytnym Halikarnasie, miejscu urodzin Herodota). Podziwialiśmy baśniową architekturę tufowych zamków Kapadocji, u podnóża których rosły morelowe gaje. Podziemne klasztory, gdzie z plafonów śledziły nas wszechprzenikliwe oczy Pantokratora. Brodziliśmy w trawertynowych sadzawkach Pamukkale w 40 –stopniowym upale robiąc sobie zdjęcia na tle arktycznych z wapiennych soli uformowanych ice bergów. Podczas pierwszego pobytu w Turcji odwiedziliśmy też Konyę i mauzoleum wielkiego mistyka i poety, Maulany Dżalal ad- Din Rumiego (1207-1273). Grobowiec pełen kaligrafii i ciężkich, orientalnych lampionów oprócz turystów tłumnie odwiedzało też wielu pielgrzymów. Rumi był przedstawicielem sufizmu (swego rodzaju ekumenicznego islamu). Jak we wstępie do tomiku poezji Rumiego, pisze Adam Szyper „ istnieją trzy stopnie na drodze doskonalenia ludzkiej duszy, trzy fazy bliskości Boga. Pierwszą jest modlitwa, druga medytacja, a trzecią i najważniejszą jest sorbet, czyli „konwersacja”. Jednym z kluczowych pojęć sufizmu jest też fana. To odpowiednik buddyjskiej koncepcji nirwany. Oznacza bowiem nieistnienie, niebyt, roztopienie się w Najwyższym. Z poetyckiego tomiku „ Wszystkie głosy w jednym” , przytaczam te oto fragmenty poezji Rumiego, którą mną poruszyły:
Setki tysięcy wrażeń z niewidzialnego świata,
Niecierpliwie czekają, by ujawnić się w Tobie.
Oszałamia mnie ich obfitość.
(„Husam”)
Idąc wybieraj ból, wybieraj ból, wybieraj ból.
Prócz bólu, nie ma odpowiedzi na to pytanie.
Więc nie czuj się samotny i nie narzekaj na brak kompanów,
Bo brak bólu to bicie na wielki alarm.
( „Rubajjaty”)
Geografia mówi nam, że jeśli coś jest na poziomie morza oznacza to, że jest na poziomie zero. Uważam jednak, że w przeciwieństwie do majestatycznych, wyniosłych szczytów, morze jest na poziomie człowieka. Można nawiązać z nim dialog. Można położyć się na jego brzegu i wysłuchać jego haggad, legend i Upaniszad. Można położyć się na piasku i pozwolić utulić swój żal jego falom, pozwolić by fale napływały nam do oczu, wilgotne i słone jak ludzkie łzy.
Warszawa,
17 lipca 2023
Nie czuję już tej przedwylotowej gorączki jak dawniej, ale cieszę się podróżą, cieszę się miejscem, do którego lecę. Tam były przecież korzenie mojej cywilizacji. Po tej ziemi stąpali Homer, Herodot, Heraklit, ale także Maryja i święty Paweł. To poniekąd podróż do mojej Itaki.
Cudowność świata polega na cudowności duszy, która go dostrzega. Na jej percepcji i chłonności.
Herostrates. Przez płomień do sławy. Myślę o tym, czy Herostrates był terrorystą, czy bardziej, jakbyśmy dziś to określili, skandalizującym performerem. Na pewno był człowiekiem bez talentów i gwałtem chciał zdobyć sławę. W pewien sposób udało mu się przejść do historii. Dla mnie jednak pozostaje o profanatorem. Oczywiście nie jestem wyznawcą Artemidy, ale bądź co bądź Herostrates zniszczył świątynię, zniszczył miejsce kultu.
Fotografie są protezami wspomnień. Ale czasem i fotografie cierpią na amnezję.
Kusadasi (Turcja)
19 lipca 2023
Wczoraj przylot do Izmiru. Jesteśmy w kurorcie Kusadasi. Widok z hotelowego balkonu na morze. Morze Egejskie, które było kolebką literatury i poezji. I literatura była pierwszą, która unieśmiertelniła to morze.
Po drugiej stronie zatoki zarys gór jak zapis encefalografu mojej wrażliwości. Może nie są to jakieś wyskoki amplitudy, ale z pewnością to wykres dość dynamiczny i żywy.
Kusadasi,
20 lipca 2023
Nie da się odpowiedzieć na wiele pytań. Ale wiele trzeba pytać. Bóg w końcu nie jest głuchy.
Kusadasi,
21 lipca 2023
Nasz hotel położony jest na ostrej stromiźnie wzgórza. Dzięki temu mamy zapewniony przepiękny, panoramiczny widok zatoki. Szczyt pokrywa piniowy zagajnik, który jest jednocześnie rozgłośnią cykad. Na zboczu rosną zaś bujne oleandry, purpurowe miliny, lśniące jak mika oliwki, delikatne, pierzaste akacje karou. Przyjemnie też było zrywać prosto z drzewa owoce figi, rosnącej tuż pod tarasem hotelowej restauracji.
Morze to łaska. Na jego wodach, w jego królestwie jest się na jego łasce.
Kusadasi,
23 lipca 2023
To, co myślimy o świecie zależy od naszego położenia względem świata.
Wczoraj wyprawa na Samos. Wyspę prześwietnej triady: filozofii, matematyki i baśni. Urodzili się tutaj bowiem tacy geniusze jak Epikur, Pitagoras, a zamieszkiwał ją także Ezop. Płyniemy stateczkiem mogącym zabrać na pokład 137 osób, ale na moje oko jest ich o wiele więcej. Po półtora godzinnym rejsie przybijamy do Pythagorion. Miasteczko pełne tawern, kafejek i drobnych sklepików. Z uwagi na boską, której doświadczyły nasze podniebienia w restauracji „ Dionizos” (su flaki, pyszna obficie podlana oliwą sałatka grecka i piwo Mythos) poczuliśmy się bardziej wyznawcami Epikura niż Pitagorasa. Wspinając się pod górę dotarliśmy do urokliwiej Blue Street. Biało–niebieska wąziutka uliczka o tak greckim charakterze, że byliśmy przekonani iż za chwilę otworzy nam drzwi sam Zorba. Pobyt na wyspie kończymy mrożoną, grecką kawą i lodami. Tego nam było trzeba w 40 – stopniowym upale. Siedzieliśmy w kawiarni wśród kaskadowo spadających fioletowych bugenwilli z widokiem na ametystowo- turkusowo- szmaragdowe morze. Wracając wybraliśmy górny, ocieniony brezentowym daszkiem pokład. Decyzja okazała się słuszna, bo wreszcie mieliśmy trochę ochłody za sprawą litościwego Eola.
Dla mnie ten wypad na Samos jest też znakomitym pretekstem, aby przypomnieć wspaniały esej Herberta o tej właśnie wyspie. Poeta pisze w nim o konflikcie jaki zaistniał pomiędzy Samos a Miletem ( chodziło o spór o miasto Priene). Perykles, prawdopodobnie po namowach swojej żony Aspazji pochodzącej z Miletu rozstrzygnął spór na korzyść właśnie tego miasta. Było to powodem starć floty samijskiej, która jak podaje Herbert w owych czasach ( a konflikt rozgrywał się między 440 a 439 rokiem p.n.e ) była potężniejsza od ateńskiej. Jej okręty docierały bowiem do Sycylii i Epiru. Ciekawostką jest też fakt, że głównym strategiem po stronie Ateńczyków był Sofokles, wyspiarzami zaś dowodził Melissos. Było to więc starcie poety z filozofem. Historia twierdzi, że ten ostatni dowodził skuteczniej. Mimo to Samos zostało pokonane. Historię tę przytaczam też dlatego, ponieważ chciałem wykazać pewną analogię między Morskim Związkiem Ateńskim a Unią Europejską. Samos było rzecz jasna członkiem wspomnianego Związku i jak pisze Herbert „ Jedną z podstawowych skaz owego Związku, związku przecież dobrowolnego, było to, że nie można było z niego wystąpić bez ryzyka wojny”. I chociaż wracając do czasów nam współczesnych przypominamy sobie brexit, to jednak wyjście Wielkiej Brytanii z Unii było dla niej prawdziwą drogą przez mękę.
Matematyka i geometria: tam, gdzie wszystko jest prawdą.
Świat grecki: proporcje, doskonałość i … wieczne kłótnie z bogami.
Gdyby wszystko było tak proste jak w mitach, życie straciłoby powab mitu.
Jałowość greckich wysp. Może dlatego trzeba je zaludnić straszliwymi stworami: hydrami, centaurami, Minotaurami, cyklopami, różnymi dziwacznymi hybrydami. Ta jałowość okazała się żyzna dla mitu.
Na hotelowym basenie Czarna Afrodyta. Młoda dziewczyna rzadkiej urody. Niezwykle szlachetny profil. Nos Kleopatry, usta Szeherezady i nubijska smukłość. Wyjechała następnego dnia.
Kusadasi,
24 lipca 2023
Imieniny Matki. Już ósme odkąd odeszła. O świcie wącham cudowne oleandry i myślę o Niej.
Epikur. Rozkosz, tak. Ale tylko w cnocie. Czyli niemożliwa.
Kusadasi,
25 lipca 2023
„ Trzeba milczeć, albo mówić rzeczy lepsze od milczenia”.
( Pitagoras )
Wczoraj byliśmy w centrum Kusadasi. To starożytne Neopolis. Miasto podobne jest nieco do Bodrum. Też może poszczycić się zamkiem, który niegdyś należał do siejącego postrach na Morzu Śródziemnym pirata Barbarossy. Z zabytków godny odnotowania jest dobrze zachowany karawensaraj wzniesiony w latach 1612-1613 w epoce Mehmeta Paszy. Ale chyba najciekawszym obiektem okazał się … sklep Hacivat z oryginalną ceramiką turecką. Wiele tych pięknych przedmiotów wzorowanych było na powstałym w Izniku stylu osmańskim. Tamtejsze piece wypalały porcelanę na dwór sułtański. Były to głównie przecudne floralne motywy z dominującym tulipanem. Trzeba bowiem pamiętać, że to nie Holandia, a Turcja jest ojczyzną tulipana. Co ciekawe, te wzory powielane są z wielką starannością i dbałością o szczegóły w istniejącej w tymże sklepie manufakturze. Tutaj też porcelana jest malowana, wypalana i glazurowana. Zafascynowały mnie też obrazy malowane na glazurowanych kaflach. Błądziłem po sklepie jakbym kartkował ilustracje do „Baśni z 1001 nocy”. Pełno było tu portretów derwiszów, brodatych mędrców, handlarzy wzorzystych dywanów, a także orientalnych wedut ( kupiliśmy jedną przedstawiającą redę Stambułu z dawnymi żaglowcami ).
Tuż przed zachodem morelowo- złociste światło. Zupełnie jak z płócien Turnera. Amfiladycznie zachodzące na siebie linie wybrzeża. Zatoka delikatnie marszczona falami. Na wyciągnięcie ręki kwitnący, różowy krzew oleandru. I do tego piękna człowiek nie przyłożył ręki. To piękno ukształtowane przez Gaję, Posejdona, Eola i Florę. Nie mógłbym od życia wymagać więcej.
Cykady
Przepoławiają lato
Blady księżyc
Kusadasi,
26 lipca 2023
Ciekawe, czy gdyby do władzy doszli introwertycy nadal prowadzilibyśmy wojny ?
Historia sztuki, a obok historia barbarzyństwa. I, niestety ta ostatnia ma więcej dat na koncie.
Camus w swoich Notatnikach przytacza cztery warunki szczęścia według Poego:
1. Życie w przyrodzie
2. Miłość drugiego człowieka
3. Oderwanie od wszelkiej ambicji
4. Twórczość
Moja lista to pięć punktów :
1. Morze
2. Wolność
3. Ogród
4. Cisza
5. Bezczasowość
Kusadasi,
27 lipca 2023
Ponowne zamknięcie świata byłoby ponowną zbrodnią przeciw ludzkości. Nikt nie ma prawa zamykać przed człowiekiem dostępu do morza, dostępu do wysp i kontynentów, dostępu do wodospadów i miast. Dostępu do innych cywilizacji, do drugiego człowieka.
Jeszcze pilniej od nocnych przyglądają się naszym postępkom ukryte gwiazdy dziennego nieba.
Co może mieć sens ? Może te wszystkie nasze aberracje, którym ufamy, i dla których , i w których jak głupia ćma się spalamy.
Miasta-sobowtóry. Wstręt, jeśli istniałby gdzieś drugi Nowy Jork i zażenowanie jeśli istniałaby druga Wenecja. Doskonały, ale jednak plagiat.
Warszawa,
30 lipca 2023
Wczorajszy powrót. Cudowny lot nad nocnym Izmirem. Miasto pulsujące fluorescencyjnie jak jakiś żywy, skomplikowany morski organizm. Widziałem jego drżące bursztynowo-perłowe organy, zawiłe woluty, hiperbole i sinusoidy. Podziwiałem ten fantastyczny, świetlny kolaż powstały jakby ze snów Piranesiego i Dalego. Na ciemnej lace zatoki rozświetlone statki na redzie. Byłem w tym porcie w 1987 roku, kiedy przypłynęliśmy tu po ładunek sułtańskich rodzynek.. teraz, po tylu latach oglądam go z innej, ptasiej perspektywy. Zdecydowanie wolę oglądać lotniczą panoramę nocnych miast. Są tak intrygujące jak iluminowane geoglify Nazca.
Grzegorz Zientecki
O autorze:
Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.
Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:
Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.
Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
• Żyję w słowach jak drzewo w liściach – 2021 r.
W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka, reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.