Niektórzy twierdzą, że Krywaniu, Krywaniu Skaldów to najlepsza suita w historii polskiego rocka. Liryczno-słowna strona utworu została zaczerpnięta z fragmentu książki Kazimierza Przerwy – Tetmajera Na skalnym Podhalu opisującego najpiękniejszy szczyt Tatr, czyli Krywań.
.
Krywaniu, Krywaniu wysoki,
Płyną, lecą spod ciebie potoki,
Tak się leją moje łzy jak one
Hej, łzy moje, łzy niezapłacone.
.
Krywaniu, Krywaniu wysoki,
Płyną lecą nad tobą obłoki,
Tak się toczy moja myśl jak one,
myśli moje, myśli utracone.
.
Krywaniu, Krywaniu wysoki,
Idzie od cię szum lasów głęboki,
A mojemu idzie żal kochaniu,
Hej, Krywaniu, Krywaniu .
.
Muzyka ma swoje źródło w folklorystyce góralskiej, oczywiście przetransponowanej na nowoczesny rock progresywny. Już w pierwszych sekundach gitara i organy budują przestrzeń ludowego motywu, by w drugiej minucie rozpocząć przygodę z klasycznymi tematami. Kilkanaście organowych dźwięków zamienia się po chwili w Borodinowskie Tańce połowieckie. W czwartej minucie Andrzej Zieliński improwizuje w takt rockowych rytmów wziętych wprost z Colloseum, a w 6 minucie cytuje Promenadę z Obrazków z wystawy Modesta Musorgskiego.
Środek kompozycji wypełniają: śpiew Jacka Zielińskiego, powtarzający się temat główny i doskonała partia skrzypiec wokalisty, jakże przypominająca jazz-rockową ornamentykę skrzypcową Jean-Luc Ponty`ego czy Jerry`ego Goodmana z The Mahavishnu Orchestra.
Na tym nie kończą się cytaty: w jedenastej minucie znajdujemy się w świecie tajemniczego kolażu dźwiękowego, improwizowania w duchu awangardy i muzyki free. Wokalista jodłuje naśladując znajome śpiewy holenderskiego zespołu Focus. Trzyminutowy odlotowy happening, gdzie wszyscy mają za zadanie wydobywać dźwięki ze swoich instrumentów, kończy się i cała kapela gra uwerturę z Wilhelma Tella Rossiniego w tempie wręcz oszałamiającym.
W kolejnej części suity następują fascynujące reminiscencje z Bacha, organowe popisy Andrzeja Zielińskiego przywodzące na myśl sola organowe Keitha Emersona z płyty Trilogy czy genialne pasaże Iona Lorda, lidera Deep Purple, z innego klasycznego albumu Made in Japan. Cudowny dialog skrzypiec, gitary i śpiewu w końcówce doprowadza do ekstazy słuchacza, który z rozdziawioną buzią słucha ostatniej zwrotki piosenki. Utwór urywa się nagle, jakby zmuszając nas do powtórnego włączenia płyty.
Nie mamy wątpliwości, że za dużo w tym utworze było improwizacji, cytatów, zaskakujących puent, by to wszystko pojąć od zaraz. Ale posłuchajmy jeszcze raz na spokojnie tego eklektycznego i wibrującego dzieła rockowego i odpowiedzmy sobie na pytanie – co w muzyce jest najważniejsze? Temat? Pomysły? Ciekawe dźwięki? A może momenty kontemplacji? Może melodyka i niedostrzegalne niuanse? Ornamentyka?
Skaldowie odpowiadają – wszystko jest ważne. Nawet śpiew, który przybliża do poznania nieznanego pejzażu, ma znaczenie.
Na okładce płyty Krywań, Krywań jest wiele elementów graficznych – wysoka góra i płynący strumień, piękna dziewczyna i zielone lasy, instrumenty muzyczne oraz postać Chronosa. To także odpowiedź muzyków na ich widzenie świata. Każdy rodzaj piękna do czegoś przybliża, ale w gruncie rzeczy najwspanialsza jest muzyka, która rodzi się w określonym czasie i nasz świat najciekawiej ubogaca, uwrażliwia, urozmaica. Dzieło artystyczne to złożony z fragmentów kobierzec. Każdy z nas dostrzeże w nim coś innego. Im więcej zobaczymy, tym będziemy doskonalsi.
Grzegorz Kozyra
….
O autorze:
Grzegorz Kozyra: eseista, poeta, dziennikarz. Autor trzech tomów eseistycznych: W CZASIE NIEDOKOŃCZONYM (2005), DUCH SŁOWIAŃSKI (2009), CIEŃ I MAGNOLIE (2013).
Brzmienie skrzypiec Goodmana pamiętam przede wszystkim jeszcze z płyty Flocków 🙂 A co do mnogości cytatów muzycznych u Skaldów, chyba nie tylko w ‘Krywaniu’, to można się zastanawiać nad granicami uprawnionej liczby zapożyczeń, które pozwalają mówić wciąż jeszcze o własnej, oryginalnej twórczości. To trochę tak, jak z tzw. esejami Aaaadasia, które składały się z cytatów połączonych, owszem, autorskimi spójnikami, przy zachowaniu wszelkich proporcji, oczywiście.