4 marca 1947 roku urodził się Jan Garbarek. Dzięki zbiegowi okoliczności, właśnie dzisiaj, w dzień urodzin muzyka, prezentujemy poświęcony mu fragment nowej książki Grzegorza Kozyry.
Przez wiele miesięcy na portalu Polska Canada publikowaliśmy fragmenty książki Grzegorza Kozyry “Podróże z Orfeuszem”. Cykl, zatytułowany “Moje stare płyty” prezentował pełne intelektualnej i muzycznej wrażliwości refleksje, inspirowane najsłynniejszymi suitami rockowymi, które w latach siedemdziesiątych tak mocno poruszały kontestującą młodzież całego zachodniego świata. Cykl, bogato ilustrowany fragmentami muzycznymi miał wielu entuzjastów i stałych czytelników.
Grzegorz Kozyra przygotowuje nową książkę “Mój Jazz”. Kolejne odcinki tej muzycznej i literackiej przygody przedstawiamy na portalu “Polska Canada”. Muzyka jazzowa jest kolejnym etapem duchowej fascynacji i wtajemniczenia w świat wrażliwości, uczuć i piękna, którego nie można wyrazić słowami.
Zapraszamy!
Jan Garbarek odlatywał wielokrotnie. A ja razem z nim. Szczególnie, że pierwsze płyty poznane przeze ze mnie z Garbarkiem Belonging i My Song, europejskiego kwartetu Keitha Jarretta, mogły do takiego stanu człowieka doprowadzić. Były wzniosłe, liryczne, romantyczne, szczególnie ballady Blossom, Solstice, Questar urzekały pierwszym śniegiem Północy. Ich rytm, zdumiewająco nieamerykański, przenikał twoją duszę na wskroś. Keith z Janem odnaleźli się jak w korcu maku. Ten sam sposób odczuwania muzyki, zagadkowe obopólne wyczulenie na delikatne pasaże instrumentów, przy ECM-owskiej technicznej wirtuozerii nagrań, dały efekty niezwykłe. Wpływ tych kompozycji na rozwój jazzu europejskiego był ogromny, ale najistotniejsze było jednak budowanie przestrzeni nowej melodyki, harmonii dźwięków fortepianu, saksofonu i sekcji rytmicznej balansujących na granicy życia i śmierci.
Jan Garbarek uwznioślił historię saksofonu sopranowego i zachwycił moje pokolenie odbiorców jazzu. Nie pamiętam wówczas, by jakikolwiek inny muzyk europejski był tak popularny. Jego polskie pochodzenie też miało na pewno znaczenie, ale nie najważniejsze. Słuchałem tej muzyki wieczorami, bo w dzień się nie dało. Garbarek nastrojowy, skandynawski, mistrzowsko zachowywał spokój w odpowiednich chwilach, potrafiąc także ciepło frazować, sentymentalnie opowiadać o losie człowieka, który nie ma nic do stracenia.
Garbarek odpływał także w rejony jazzu absolutnie nowatorskiego, nowoczesnego z ekipą Skandynawów na płycie Witchi-Tai To, pięknej, egzaltowanej, skandynawskiej, amerykańskiej, indiańskiej itd. Tak! A jakże, bo tam pobrzmiewają melodie z każdego zakątka ziemi. Stenson, Christensen, Danielsson dorównują Garbarkowi, dają się porwać improwizacji; po dwóch nutach, kilku dźwiękach odnajdują się, i znów szukają momentu do szalonego improwizowania. 20-minutowy Desireless to kunszt jazzu pełnego, w którym słychać pogłos słynnego Love Supreme, mistycznej kompozycji Johna Coltrane`a. Utwór Skandynawów rozwija się od saksofonowych wzniosłych pasaży Garbarka, po solowe fortepianowe misterium Stensona i kontrabasowe pomrukiwania Danielssona. Końcówka jest przygniatająca. Garbarek eksponuje swoje wnętrze, człowieka poddanego miłości i mistyce; pozbawionego zupełnie innych pragnień. A po wysłuchaniu kompozycji wokół panuje już prawdziwa nostalgia.
.
Grzegorz Kozyra
…
O autorze:
Grzegorz Kozyra: eseista, poeta, dziennikarz. Autor trzech tomów eseistycznych: W CZASIE NIEDOKOŃCZONYM (2005), DUCH SŁOWIAŃSKI (2009), CIEŃ I MAGNOLIE (2013), PODRÓŻE Z ORFEUSZEM.
Foto: Gillfoto – Own work