..
Z cyklu „Mistrzowie sztuki wymowy”
Mikołaj Rej z Nagłowic był nie tylko ojcem polskiej mowy. Okazuje się, że był także uznanym prawnikiem i sławnym w owe renesansowe czasy pieniaczem. Dużo czasu, nawet niektórzy piszą, że za dużo, pochłonęły Rejowi zabiegi o pomnożenie majątku. Odbywało się to różnymi drogami. Można je prześledzić, tak jak to zrobiła w biografii pisarza Stanisława Paulowa, czytając dokumenty i materiały dotyczące jego spraw sądowych, analizując mowy w sądzie i wygrane sprawy.
Okazuje się, że zazwyczaj Rej stawał w sądzie osobiście. Objeżdżał całą prawie ówczesną Rzeczpospolitą. Był we Lwowie, Lublinie, Książu, Krakowie, Chełmie, Krasnymstawie i bronił się jak biegły prawnik. Jego mowy stanowcze, wybuchowe, groźne robiły wrażenie na świadkach i podsądnych. Dzięki nim wygrywał, przekonywał sędziów, zdobywał majątek.
Materiały sądowe archiwum lubelskiego pozwalają wymalować portret Reja zgoła odmienny od tego, który pojawia się w szkolnych wypisach. Stanisława Paulowa objaśnia : „W roku wydania <Krótkiej rozprawy między panem, wójtem i plebanem> (1543 r.), w której ostro krytykuje dbałość duchowieństwa o dobra materialne i system dziesięcin, sam występuje w sprawie sądowej jako dzierżawca dziesięciny w kluczu biskupickim województwa lubelskiego, stanowiącym własność biskupa krakowskiego Gamrata, być może kompana Reja z uczt dworskich, choć przeciwnika w oficjalnych poglądach społecznych”.
Ojciec rodziny walczył także o zdobycie dóbr dla coraz liczniejszej gromadki dzieci. Jedna ze spraw – majątku w Popkowicach i Skorczycach ma kilkanaście zapisów w księgach sądowych. Trudno jest ostatecznie ustalić, w jaki sposób Rej stał się ich właścicielem. Jedno jest pewne. Na ów majątek najechali dawni właściciele i zrabowali go doszczętnie, zabierając wszystkie zapisane uprzednio Rejowi ruchomości i inwentarz.
Autor „Zwierzyńca” do końca życia nie ustaje w zabiegach o powiększanie swego majątku przez nowe zakupy wsi i dzierżawy, o przywileje dla nowo założonego przez siebie miasta Rejowca, które w 1564 r. uległo pożarowi. „Jest około 70 zapisów jego spraw sądowych z sąsiadami chełmskimi i spod Urzędowa. Żyje prawie ze wszystkimi w niezgodzie: z sąsiadem z Rakołup, ze Żdżannego, z Czerniowa, Łopiennika, Hańska, Siennicy, Pawłowa, Kłodnicy i innymi” – pisze Paulowa.
Klasycznym przykładem złych stosunków sąsiedzkich Reja jest długotrwały zatarg z sędzią ziemskim chełmskim, Andrzejem Hańskim. Przyczyną ciągnącego się około 10 lat sporu było bezprawne zabranie przez Reja zboża sędziemu ze wspólnego młyna we wsi Hańsko, zaoranie miedzy i wyłowienie ryb we wspólnym stawie. Poszkodowany Hański odwzajemnił się sąsiadowi w podobny sposób. Potem, mimo różnych wyroków sądów, wciąż walczyli ze sobą, wymierzając sprawiedliwość znaną dzisiaj z kultowego choćby filmu „Sami swoi” Sylwestra Chęcińskiego.
Rej jako pieniacz najeżdżający sąsiadów, ufny w protekcję możnych, zadufany i pewny siebie, mówca złotousty – czy takiego Mikołaja Reja, autora „Żywota człowieka poczciwego”, można cenić i lubić?
Grzegorz Kozyra
O autorze:
Grzegorz Kozyra: eseista, poeta, dziennikarz. Autor trzech tomów eseistycznych: W CZASIE NIEDOKOŃCZONYM (2005), DUCH SŁOWIAŃSKI (2009), CIEŃ I MAGNOLIE (2013).