To nieprawdopodobna wystawa.
Pokazuje znanych twórców impresjonizmu, znanych nam z ich impresjonistycznych obrazów malarskich, z tego charakterystycznego dla owego nurtu kolorytu, kompozycji, kładzenia farby, w wyniku czego mamy wrażenie pewnej iluzoryczności, odbicia rzeczywistości – pejzażu, wnętrza, osoby, w szczególnym świetle, jakby iluzorycznym, złapanym na chwilę.
Bowiem „Impressio” w języku francuskim znaczy właśnie „odbicie, wrażenie”.
Definiując „Impresjonizm”: to – kierunek w kulturze, w sztuce europejskiej, później takżew amerykańskiej, zapoczątkowany przez grupę paryskich artystów studiujących w Atelier Gleyère oraz w Académie Suisse, w drugiej połowie XIX wieku. Kierunek trwający kilka dekad na przełomie XIX i XX wieku.
Nazwa „impresjonizm” wywodzi się wprost z obrazu Claude Moneta „Impresja, wschód słońca”, eksponowanego na wystawie w Paryżu w 1874 roku.
Wtedy to paryskich osiem wystaw zorganizowanych przez twórców skupionych w Anonimowym Towarzystwie Malarzy, Rzeźbiarzy i Rytowników w latach 1874-1886 zaowocowało zerwaniem nowej sztuki z akademizmem obowiązującym w II połowie tamtego stulecia.
Za początek impresjonizmu uznaje się właśnie ową wystawę udostępnioną w znanym atelier fotograficznym Nadara.
Cechą charakterystyczną malarstwa impresjonistów, a także rzeźby – stało się dążenie do oddania wspomnianych już zmysłowych, ulotnych momentów – złapania uciekającej chwili.
A warto nadmienić, że nazwa „impresjonizm” została nadana temuż malarstwu przez krytyka sztuki oraz dziennikarza Louisa Leryo’a ironicznie, jako że obraz Moneta wcale do gustu mu nie przypadł !
Ale – jak to się zwykło mówić – Niezbadane są wyroki nieba!
Ileż to odrzuconych przez sobie współczesnych dzieł różnych, nie tylko ze sztuk plastycznych,po latach, ba !, po wiekach uznanych zostało za wybitne, wpisane do panteonu dziedzictwa ludzkości!!!
Zatem i uwodzący nas impresjonizm, musiał przejść przez swego rodzaju oswajający „czyściec”, by dzisiaj – właśnie bez miary zachwycać, powodować, iż gromadzimy albumy z reprodukcjami niegdyś odrzuconych obrazów, pielgrzymujemy do muzeów, by móc podziwiać je w oryginale.
Nie jestem rytownikiem,
to są po prostu ryte impresje.
Uważam, że tego rodzaju
twórczość jest równie interesująca
jak malarstwo, którym parają się
wszyscy, natomiast niewielu
potrafi wykonać przyzwoite
grafiki.
Camille Pissarro
Owo wyznanie Jacoba-Abrahama-Camille Pissarro (1830-1903), francuskiego, żydowskiego pochodzenia malarza impresjonisty i neoimpresjonisty, znanego głównie z obrazów, których tematem były sceny z życia na wsi i w mieście), jest swoistym mottem ekspozycji w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu, ukazującej nam wybitnych twórców tego nurtu, w zupełnie innych technikach, niż te które zwykle poznajemy w muzeach wystawiających obrazy, malarstwo olejne.
Tu mamy ich prace typu: litografie na płycie cynkowej, czy litografie na papierze, akwaforty, akwatinty i suchą igłę, mamy drzeworyty – szlachetne techniki graficzne !
Sam Monet (1849 -1926), co podkreślają kuratorki wystawy, pozostał niezmiennie wierny malarstwu (Muzeum Narodowe w Poznaniu szczyci się jego płótnem „Plaża w Pourville”, 60 x 73 cm, spektakularnie, z miłości do dzieł Moneta, skradzionym we wrześniu 2000 roku, odnalezionym w styczniu 2010 roku w Olkuszu, w prywatnym mieszkaniu, za szafą – dop. GB).
Niemniej cały nurt ten rozpoczął także rewolucję w dziedzinie technik artystycznych,w sposobie myślenia o sztuce.
Edouard Manet (1832-1883), nadmieniony już Pissarro, Paul Cezanne (1839-1906), Piere-Auguste Renoir (1841-1919), Berthe Morisot (1841-1895) oraz Mary Cassatt (1844- 1926) zdecydowali się tworzyć impresje i innego rodzaju. Ich twórczość graficzna pozostaje jednakże w większości szerszej publiczności nie znana, a stanowi fascynujące przedłużenie i dopełnienie ich osławionych dzieł. Starali się bowiem, z niemałym zresztą sukcesem, w pełni wykorzystać formalny i estetyczny potencjał i tego medium, a więc w zakresie typowej dla impresjonistów tematyki, dla odwzorywania życia nowoczesnego miasta, krajobrazów i portretów.
Intensywne zainteresowanie sztuką impresjonistów na przełomie XIX i XX wieku przejawiali niektórzy kolekcjonerzy europejscy z Francji, z Niemiec, z Rosji, a także kolekcjonerzy amerykańscy.
Niewielką niestety popularnością sztuka tegoż kierunku cieszyła się wśród Brytyjczyków oraz Polaków. – Piszę niestety, ponieważ skutki takiego stosunku do twórczości malarskiej impresjonistów są wyraźne, gdy porównuje się obecnie kolekcje obrazów największych europejskich muzeów. Znaczniejszym – odnotowują historycy sztuki – zainteresowaniem wśród kolekcjonerów brytyjskich, jak i polskich koneserów sztuki, cieszyła się impresjonistyczna grafika. Co samych krytyków mocno sztuki zastanawia : – Skąd owo ograniczenie, zawężenie do tego, co oczywiście ważne, znaczące, piękne a na papierze różnymi graficznymi technikami wykreowane ? Niemniej, tak właśnie rozdzieliły się kolekcjonerskie upodobania.
Wracając jednakże do tego, z zapoznaniem czego proponuje mam się obecnie CK ZAMEK w Poznaniu zapoznać, trzeba za kuratorkami tej arcyciekawej tam ekspozycji – Katherine Wodehouse z Ashmolean Museum z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szczycącego się wyjątkową absolutnie kolekcją dzieł Camille’a Pisarro, pozyskaną dzięki darowiznom spatkobierców artysty oraz Krystyny Kulig-Janarek z Muzeum Narodowego w Krakowie powiedzieć, że – tak, jak w malarstwie impresjoniści odrzucili tradycyjne metody przedstawiania trójwymiarowej przestrzeni i formy, tak również w grafice postępowali wbrew ustalonym konwencjom.
Grafika francuska pierwszej połowy XIX wieku sprowadzała się do reprodukcji opartej na klasycznym rytownictwie, niemniej w latach 50. opisywanego stulecia technika kwasorytu nabrała znacznej prężności, dynamizmu. Powołano na przykład w 1862 roku Towarzystwo Akwafortystów.
Co nie znaczy, że rytownictwa i akwaforty nadal nie postrzegano jako medium o podrzędnym statusie. Doszło na przykład – podczas Salonu w 1863 roku – do odmowy wystawienia kwasorytu malarza i rytownika Félixa Henri Bracquemonda (1833-1914), któremu impresjoniści wiele zawdzięczali, korzystając z jego pomocy, rad, który odegrał zasadniczą rolę w odrodzeniu, propagowaniu grafiki, zachęcając takich między innymi artystów jak Edouard Manet, Edgar Dagas, czy Camille Pisarro by korzystali z tej techniki, dając za przykład kwasoryt „Portretu Erazma z Rotterdamu” według Hansa Holbeina Młodszego (1497-1543).
Publiczność poznała tę pracę dopiero w ramach głośnego „Salonu Odrzuconych”.
Oczywiście w na wystawie w CK Zamek wśród 34 prac należących do najbardziej znaczącego archiwum impresjonistów poza Francją – Ashmolean Museum w Oksfordzie oraz 10 prac – fragmentu zbiorów nowoczesnej grafiki francuskiej z Muzeum Narodowego w Krakowie, z kolekcji Feliksa Jasieńskiego (1861-1929), który był miłośnikiem sztuki, muzyki i literatury, podróżnikiem, pisarzem i dziennikarzem, przyjacielem i mecenasem polskich artystów, no i wybitnym kolekcjonerem, największym polskim darczyńcą muzealnym. (akwaforty, litografie, akwatinty, suchoryty – Camille Pissarro, Alfred Sisley, Paul Cezanne, Auguste Renoir, Henri de Toulouse Lautrec, Edouard Manet.) – znajdują się również prace Bracquemonda ! Zajmujące portrety.
A skoro już ku konkretnym pracom się zwracam, przyznam, że wiele z nich robi na mnie duże wrażenie, wszystkie wzbudzają mój podziw, jako że mam pełną świadomość tego niezmiernie trudnego (w tamtym czasie i ogromnie wyniszczającego zdrowie parających się nim) warsztatu,ale tak jakoś trwale „wyszła” ze mną z wystawy „Berthe Morisot (1841-1895)” z 1872 roku praca Edouarda Maneta.
Berthe Morisot (1841-1895) – była także francuską malarką związaną z nurtem impresjonizmu.
Pochodziła z zamożnej, mieszczańskiej rodziny. Matka jej była krewną, francuskiego malarza rokokowego Jean-Honoré Fragonarda (1732-1806). Nic zatem dziwnego, że Berthe już jako dziecko uczyła się rysunku, następnie pobierała nauki u lubującego się w pejzażach malarza zawiązanego z nurtem realizmu Jean-Baptiste-Camille Corota (1796-1875). Nadto jej rodzina obracała i w kręgu przyjaciół Edouarda Maneta, którego brat Eugene Manet ożenił się z Berthy.
Malarka pozostawała, w co trudno się dziwić, pod dużym wpływem Maneta. Zwłaszcza w jej wczesnych obrazach te wpływy wyraźnie się zauważa. Z czasem dołączyła do nurtu impresjonizmu i regularnie wystawiała swoje cechujące się delikatnością, spokojem płótna, przedstawiające najczęściej kobiety podczas codziennych zajęć na wystawach organizowanych przez impresjonistów.
Nota w folderze towarzyszącym wystawie uszczegóławia jej w Luwrze spotkanie z Edouardem Manetem. Przypomina, że przed pozowaniem mu do portretu, pozowała i do pracy pt. Balkon oraz dziesięciu innych obrazów.
Pokazana na wystawie w CK ZAMEK praca Maneta to akwaforta na papierze welinowym – odcisk z odrzuconej płyty.
A, dlaczego – jak napisałam – ta praca „wyszła” ze mną z wystawy ? (ze mną tym sensie oczywiście, że mam ją cały czas przed oczyma). Otóż dlatego, że gdy tylko stanęłam na progu sali ekspozycyjnej, od razu na przeciwległej ścianie zobaczyłam tę dramatycznie cieniowaną twarz lekko pochylonej postaci.
Przez chwilę myślałam skąd znam tę pracę, tę twarz ? No i przypomniałam sobie przed laty wizytę w paryskim Musee d’Orsay, obraz, przed którym tam długo stałam przyglądając się niepokojącym oczom z obrazu „Portret Berthe Morisot z bukietem fiołków”…
Kuratorka wystawy, Katherine Wodehouse z Ashmolean Museum podkreśliła, że w połowie XIX wieku grafikę postrzegano w świecie artystycznym jako medium służące reprodukcji, głównie opierające się na technice rytowniczej.
Nie każdy mógł się tą techniką zajmować, bowiem praca rytownicza wymagała długich lat treningu. Zaznacza, że trzeba też pamiętać, iż był to czas przed pojawieniem się fotografii.
Grafika funkcjonowała przede wszystkim jako zasadnicze medium reprodukcji innych dzieł sztuki.
Przy wejściu na wystawę napotykamy intrygującą machinę, eksponat – istotny bardzo, bowiem to XIX-wieczny warsztat graficzny, pozwalający uruchomić wyobraźnię i przenieść się w czasie do ówczesnej pracowni mistrzów odciskających na mim swoje trwające w czasie, intrygujące, zachwycające dzieła.
Grażyna Banaszkiewicz
– dziennikarz, reżyser –
(Zdjęcia autorki)
Nieznany impresjonizm: Manet, Pissarro i im współcześni
Grafiki z kolekcji Ashmolean Museum w Oksfordzie oraz Muzeum Narodowego w Krakowie
Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu
9.01.–29.03.2020
Kuratorki:
Katherine Wodehouse, Ashmolean Museum, Uniwersytet Oksfordzki,
Krystyna Kulig-Janarek, Muzeum Narodowe w Krakowie.
Zobaczyć możemy m.in. prace takich artystów jak:
Félix Vallotton (1865-1925), Henri de Toulouse-Lautrec (1864-1901), Édouard Manet (1832-1883), Lucien Pissarro (1863-1944), Pierre Bonnard (1867-1947), Armand Guillaumin (1841-1927), Camille Pissarro (1830-1903), Johann Barthold Jongkind (1819-1891), Jean-François Raffaëlli (1850 – 1924)
.
O autorce:
Grażyna Banaszkiewicz – reżyser, dziennikarka, poetka, ur. 24.01.1953r. w Poznaniu, autorka Witryny Poetyckiej „Poszukiwanie” (1973), tomików wierszy „Mężczyźni od których umieramy” (1990, 1994), „Własne-cudze życie” (1998), „Wyznania-Bekenntnisse” (2003) oraz opowiadań drukowanych w prasie literackiej, a także scenariuszy telewizyjnych programów poetyckich i filmów dokumentalnych.