Gabriel Leonard Kamiński – Rozsypałeś mi się ojcze

screenshot-2017-01-10-23-31-38

 

Jemiołą cię naznaczyłem ojcze

.

Jemiołę rozścieliłem ci nad ziemią, ojcze,
tak aby poranne światło przeczesując twoje włosy
podobne było do igliwia porzuconego przez sosny,
aby w jego strumieniu skąpały się ślady
i stygmaty nasze będąc jeno zapowiedzią
końca naszego zrozumiałego świata.

Darnią bezsenność ci pościelę, abyś mógł
ojcze z otwartymi oczami w niebo spoglądać,
śniąc „Wielką Niedźwiedzicę” nim
przemieni się w martwą pustą gwiazdę.

Pamiętasz były nas zastępy, związani
jak spiskowcy cyrografem, do ostatniego
bronić tej krainy, od Rudnik aż po Dzisnę,
od Plisy aż po Mejszagołę, nie splamić się
tchórzostwem ani choćby zwątpieniem,
jeno trwać przy czynach ostatecznych,
tak jakby brat przysięgał bratu.

Będziemy ojcze rozliczać się z każdej
przegranej, ze zbytecznego słowa,
z zamilczenia, kiedy trzeba było
krzykiem torować sobie drogę
pośród wąskich zdradliwych ścieżek
i drogi naddawać, by wyprzedzić klęskę
i zabrać śmierć ze sobą na bagaż.

Nic nie mów, żal stojąc tu na rampie,
kaleczyć się po raz kolejny,
nikt z nas nie wiedział, kogo śmierć
dosięgnie, kto ocaleje przypadkiem,
aby te dni i miesiące rozpisać
na wielogłosy żywych i umarłych.

Przesączasz mi się przez palce
niczym mokre grudki ziemi
przyschłe do podeszwy, to na nich
bez słów dźwigasz mapę
naszego rodowego klanu.

.

.

Przecierasz mi się na łokciach


Przecierasz mi się ojcze na łokciach,
to dlatego zmierzch tak ucieka nam przez palce,
a ciemność nasącza  koszulę rozlewając się
niczym plama krwi.

Przenicuję cię przez dziurkę od klucza, żebyś
zobaczył wszystko z mojej mrówczej perspektywy.
Staram się dosięgnąć brodą szorstkiej trawy
by wyjść na powierzchnię z mojej lisiej nory.
Przycupnąłem tu, w mokrej ziemi
dwa metry od studni, jak ameba
lub płaz zaledwie, bo czasy są wilcze ojcze,
każdy zagryza każdego,
ludzie głosują za śmiercią, nagą
i wyobcowaną, na żelaznym stole,
gdzie ściekają płyny. A pamiętasz
jak prababcia Nagórska we własnym łożu,
z rodziną przy boku, z uśmiechem
na ustach czekała na przyjście Pana.

Zwiodłem cię na manowce ojcze,
tym nieustannym podobieństwem do
wujka Lucjana, tą mimikrą żywcem
ściągniętą z wypchanej jaszczurki,
a przecież nieustannie powtarzałeś,
że jestem tak łatwo rozpoznawalny,
nawet na zdjęciu.

..

Rozsypałeś mi się ojcze

..

Rozsypałeś mi się ojcze po drodze
jak pęknięta makówka, a w niej tysiące
drobnych makowych zmarszczek.

Rozmieniłeś mi się ojcze na drobne
ciążą  te drobniaki w kieszeni, a ja
za nic nie mogę wydać ci reszty

Zbierałem się całe lata aby napisać
list, który zawierał by te wszystkie
słowa których nigdy nie wymieniliśmy
między sobą.

Podniosę cię z piaskiem i błotem,
będę ręce zanurzał w kałużach
chwalił burzę i deszcz dopóki
nie oczyścimy się z tych
wszystkich ziemskich niedomówień.

27/10/16

.

Gabriel Leonard Kamiński

.

Fot. Jovana Rikalo

.,,

Wiersze z ksiązki poetyckiej “Wróżenie z pamięci”, która ukaże sie w tym roku. Tomik bedzie rozliczeniem z polsko-litewskimi korzeniami Autora.

.

O autorze:

GLK.foto. Ostrowska.270

Gabriel Leonard Kamiński, (1957), absolwent IV LO i Instytutu Bibliotekoznawstwa Uniw. Wrocławskiego. W 1987 roku rozpoczął pracę w Domu Książki Wrocław. Kierownik księgarni Wyd. Dolnośląskiego  im. Worcella (1989/1990). W latach 1991-2000 prowadził kolejne księgarnie, hurtownie i wydawnictwo Arhat”. Od 2001 roku dziennikarz i recenzent w Portalu Księgarskim. Od 1990 roku członek SPP. Laureat ok. 40 ogólnopolskich konkursów poetyckich. Autror dziesięciu książek: „Opis rzeczy szczególnie martwych”, „Nie ma między nami różnicy”,„Ulica Przodowników Pracy”,”Deja vu”,”Wratislavia cum figuris”, „Roth. Nowy Testament”, „Pejzaże”,”Wratislavia cum figuris I”,(zapis na  DVD), wznowienie “Roth. Nowy Testament”. W druku zbiór opowiadań “Pan Swen albo Wrocławska Abrakadabra”. Hobby: muzyka poważna, jazz, podróże.

 

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments