Eugeniusz Sawczyn (1956-1998) należy do generacji wyżu demograficznego w Polsce. Podejmowano liczne próby definiowania pokoleniowych więzi! kiedy z dystansu czasu patrzę na nasze dzieciństwo i młodość, dochodzę do wniosku, że może nie byliśmy “straconym pokoleniem”, ale na pewno pokoleniem, którego los próbowano przesądzić/toporną kreską na biurkach budowniczych socjalizmu. Z okien naszych zatłoczonych klas nie można było dostrzec horyzontu, musieliśmy zadowalać się widokiem na plac zabaw, który przy okazji świąt państwowych i podwyżek cen zamieniał się w plac apelowy. Stworzono nam świat ciasny, gorset, krępujący ruchy i wyobraźnię: nikt z nas nie wyszedł z uścisku historii bez okaleczeń, których leczenie zabierało zbyt wiele czasu i często okazywało się nieskuteczne. Nie udało się wszakże zniszczyć siły ducha i niesfornej potęgi indywidualności. Ci, którzy nie potrafili się podporządkować, nie umieli żyć w kłamstwie, odnajdywali zwykle własną ścieżkę pozwalającą zachować godność, podsycającą płomyk, pochodzący od iskry bożej.
Jednym z takich samoocalonych jest Eugeniusz Sawczyn, rzeźbiarz, który całe życie poświęcił dążeniu do piękna i doskonałości. Twórca przejmujących form przestrzennego poznania świata “miał mało czasu i pozostawił świadectwo”, które mówi nie tylko o autorze. Interesuje go to, co najistotniejsze w życiu każdego człowieka: poszukiwanie wartości i trwanie wbrew nieubłaganym konsekwencjom czasu.
Zazwyczaj pracy twórczej towarzyszy kariera, której artysta poświęca mniej lub więcej uwagi. Sawczyna jednak nie interesował łatwy poklask i chęć błyszczenia w środowisku. Zawierzył samotnej prawdzie, stawiając swojej twórczości najwyższe wymagania. Jego rzeźby potwierdzają szlachetną wstrzemięźliwość autora: są zbudowane na harmonii, zwięzłym milczeniu, za którym kryje się pełna pokory litania rozpaczy i bezkompromisowa walka o zachowanie sensu istnienia i czystości przeżycia. Jego twórczość przekonuje, że spełnienie nigdy nie będzie naszym udziałem! cyzelując piękno cierpienia, odkrywamy tylko przejście do doskonalszych form.
.
Aleksander Rybczyński