***
Kiedy umrę, chcę być piaskiem u Twoich stóp
wiatrem w Twoich włosach
banalna myślą o poranku
i nie chce, żebyś płakała.
Dotykam czasami Twojej szyi, kiedy nie widzisz
pije poranna kawę myśląc, czy by Ci smakowała
widzę w Twoim uśmiechu cień żalu
i nie wiem skąd jest i dokąd zmierza.
Składałem jedna chwile do drugiej
latami, tak, by wprawione w ruch
poruszały się w świetlistych okręgach.
moja praca jest wykonana.
W środku
Jesteś Ty
.
Dzień końca światów
Walczyliśmy ramię w ramię
po obu stronach dwojga światów
moja krew była z twojej krwi i płynęła
twoje światło było z mojego światła i płynęło
powoli opadaliśmy na osobne dna
powoli wstawaliśmy do osobnej wojny
oboje przywoływaliśmy
imiona i znaki znane tylko nam
zawsze przeciwko i w ruchu w łagodnym spokoju
zawsze przeciwko ciszy
dziś nadeszły finalne ciosy
moja krew płynęła światłem
twoje światło świeciło krwią
i krew stała się światłem
i światło stało się krwią
Walczyliśmy dziś
między dwojgiem światów
I wygraliśmy
.
***
Światło z mojego światła i ciało jak moje ciało
śpij niech cię nie zbudzi moja myśl daleka
ręka moja ze światła na twojej nodze
oddech mój ze słońca na twoich plecach
Mieszkał był kiedyś chłód w domu ze złota
przechodził po piętrach i zjeżdżał jak dziecko
po poręczy, którą pieściła twoja ręka
każdego ranka przed śniadaniem
Nie ma I nie będzie już pustych przestrzeni
wypełni wszystko delikatna materia
ciała jak chleb prawdziwego
i ponownie nasyci oddech urwany
Ogień, ogień nie gaśnie
w ciemnych domenach ciała i w oczach ciemnych
jedna iskra której woda nie zgasi
spali, spali tych którzy wątpia
Śpij niech cię nie zbudzi światło
ciało jak moje ciało i myśl jak moja myśl
przystaje na twoim sercu cichy ognik śmierci
co właśnie rozbłysnął życiem
.
bolesna lekcja anatomii
budzik przywołał cichy szelest powiek
– niech ręka tłumi jego piosenkę –
promień dociera do właściwej części oka
ślina w gardle spływa cierpliwie jak wodospad
karetka śpiewa piosenkę
ktoś rzuca przekleństwo
stukot butów na korytarzu
ból wysyła posłańca wprost do serca
mózgu
zaczyna się
jeszcze nic nie jest dokonane
wchodzę pierwszą literą
na kartkę dnia
do wieczora
zaczerwieni się cała
.
***
Z matczynych ramion w stalowe objęcia
Przechodzi cichy płacz niemowlęcia
W skowyt mężczyzny
To, co zostaje z ciemności i ciszy
i ma dobrą wolę, by ci towarzyszyć
to twoje blizny
Jeżeli nie jest ci wszystko jedno
i chciałbyś coś wiedzieć i mieć to na pewno
kup drugie serce
Zanim się zmęczysz schlej się jak świnia
potem powtarzaj: nie moja wina
puszczą cię prędzej
Na wszystko patrzą stalowe przestrzenie
śpiewają refren: zginiesz i nie wiem
dośpiewaj: jestem
Jeżeli zawiodła cię ta koncepcja
jest jeszcze jedna końcowa lekcja:
zostaje przestrzeń
.
Złote miasta
Jest pałac, cały ze złota w miejscu pełnym ciszy
a ponad wejściem jest cień
jest mądrość i miłość dla tych, którzy wstępują
i strach tak wielki, że tnie kości i serca
ktokolwiek kroczy niechaj nie ustaje
ktokolwiek upada, niech upada
wszystko jest na swoim własnym miejscu
i jedno słowo nie może zostać zmienione
w czystym tańcu życia
bo życie jest śniącym
a my jesteśmy snem
..
Dominik Kiepura
…
Dominik Kiepura – ur. w 1988 r. Studiował psychologię na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Debiut książkowy: ”The Best Off”, wraz z Grupą Literacką Et Cetera. Publikował w prasie polskiej i brytyjskiej. Od 2013 roku mieszka w Londynie. Pracuje jako pisarz i tłumacz literatury angielskiej i polskiej oraz jako bibliotekarz.
.