Z dawnych czasów pochodzi opowieść o pewnym źródle, dzięki któremu można stać się na powrót młodym. Leży ono dobrze ukryte, gdyż nie wszyscy, którzy je znajdą, piją z niego dla swojego dobra.
Opowiada się o pewnej parze staruszków, którzy mieszkali samotnie w leżącej na uboczu chacie. Dzieci ich już dawno poszły w świat.
Pewnego dnia mąż udał się do lasu po chrust. Gdy nazbierał już trochę gałęzi, chciał je zarzucić na plecy, lecz zabrakło mu sił. Podczas gdy zajął się wiązką i odrzucał z niej kilka gałęzi, żeby stała się lżejsza, nagle pojawił się obok niego ubrany na niebiesko człowieczek.
– Z pewnością mnie nie znasz – rzekł niebieski – pomimo tego, że jesteśmy sąsiadami. Mieszkam pod twoim progiem i chcę ci teraz podziękować, że nigdy mi nie dokuczałeś. Nigdy nie sikałeś tuż na progu drzwi, tylko zawsze oddalałeś się kilka kroków przed chatę. Posłuchaj więc mojej rady. Zostaw chrust, niech leży, aż nie napijesz się ze źródła młodości. Pójdź tą ścieżką, która wije się przed tobą. Pośrodku łąki stoi wielka brzoza, a w jej korzeniach znajduje się źródło. Napij się, a z każdym łykiem będziesz o rok młodszy.
Następnie człowieczek zniknął. Dróżka jednak pozostała, tak więc starzec ruszył po niej. Znalazł wszystko, jak to człowieczek powiedział: łąkę, brzozę i źródło. Położył się na ziemi i pił. Dokładnie liczył każdy łyk, a kiedy miał z powrotem trzydzieści lat, uznał, że już wystarczy. Mocny i szczęśliwy powrócił do wiązki chrustu. Teraz była tak lekka, że śmiał się na cały głos. Na drogę powrotną do domu nie potrzebował wiele czasu. Jego stara żona stała na progu i czekała. Dopiero zrobiła oczy, gdy mąż przybył do chaty tańcząc i śpiewając, i to z takim ciężarem na plecach. Kiedy dowiedziała się, jaki to wydarzył się cud, z kopyta ruszyła na swoich krzywych nogach w kierunku źródła.
W międzyczasie mąż zabrał się do porządkowania izby. Umył podłogę, pozamiatał podwórze, a na koniec wystawił na stół najlepsze jedzenie i picie. Oboje, mąż i żona, mieli świętować, że podarowana im została po raz drugi siła i chęć życia.
Godzina po godzinie upływała, a żona jak nie przychodziła, tak nie przychodziła. Mąż zapalił świecę i postawił ją w oknie. Jednakże kobieta nie pojawiła się. Kiedy już zaczynało dnieć, mąż poszedł jej szukać. Przy źródle pod brzozą znalazł dwuletnią dziewczynkę, która wierciła się i krzyczała:
– Tata, tata!
Była to jego żona, która bez umiaru napiła się wody.
– Czemu nie wzięłaś jeszcze dwóch łyków! – zawołał rozzłoszczony mąż – byłabyś wtedy nie narodzonym dzieckiem, ty ladaco!
Dariusz Muszer
,,,,
Bajka pochodzi z cyklu:
Trzy koziołki Bruse
Bajki, klechdy, podania i anegdoty z Norwegii
opowiedziane przez
Dariusza Muszera
Copyright © Dariusz Muszer
gg
O autorze:
Dariusz Muszer (ur. 1959) – prozaik, poeta i tłumacz. Ukończył studia prawnicze, pracował w różnych zawodach, m. in. jako ślusarz, klezmer, instruktor teatralny, dziennikarz, oświetleniowiec i taksówkarz. Mieszka w Hanowerze. Pisze po polsku i niemiecku.
Opublikował m.in. tomy wierszy: Die Geliebten aus R, und andere Gedichte (1990), Księga zielonej kamizelki (1996), Jestem chłop (2004), Wszyscy moi nieznajomi (2004), Zapomniany strajk (2012), oraz powieści: Ludziojad (1993), Die Freiheit riecht nach Vanille (1999, wyd. pol. Wolność pachnie wanilią, 2008), Der Echsenmann (2001), Niebieski (2006), Gottes Homepage (2007, wyd. pol. Homepage Boga, 2013) i Lummick (2009).
fot. autora – Emanuela Danielewicz
Strona internetowa: www.dariusz-muszer.de
E-booki autora – do nabycia na amazon.ca:
https://www.amazon.ca/s?_encoding=UTF8&field-author=Dariusz%20Muszer&search-alias=digital-text
do póki powstają opowieści, wielu z nas z osobna tworzy ich własne wersje. A tworząc żyjemy samodzielnie. Pozdrawiam Dariuszu 🙂