(Poznań, 29 stycznia – 18 lutego 1981)
Od autora: Prezentowane wiersze powstały w 1981 roku, krótko po zakończeniu strajku okupacyjnego studentów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, którego byłem uczestnikiem. Kobieta, o której mowa w wierszach, ma na imię Aleksandra. Przez wiele lat byliśmy małżeństwem, 13. grudnia 1981 roku urodziła się nasza córka Kinga. Tym dwóm kobietom i wszystkim uczestnikom strajku dedykuję te wiersze.
.
.
.
Akcja Y
Mówili że jesteśmy grupą bojową
że powinniśmy być dumni
że wyróżnienie duże i takie tam inne pierdoły
Czuliśmy się jak czekiści z Czarnych Panter
bojownicy Che Guevary. Kolumbowie
O czwartej rano mieliśmy iść na akcję
żeby ludzie jadący tramwajami do pracy wiedzieli
czego chcemy i że jeszcze się trzymamy
Nie spaliśmy wcale. Czyściliśmy buty
pastowaliśmy kremem Nivea
i żegnaliśmy się na zawsze z towarzyszami
Dopiero krótko przed czwartą
przebudził się jeden z przywódców strajku
i powiedział że rozlepianie plakatów
to dziecinada i zawracanie głowy
gdyż działanie powinno być bardziej radykalne
Nawet nie ogarnęła nas czarna rozpacz
Kacper powiedział że w takim razie
mam mu po strajku odkupić krem
.
.
Plakaty
Gdy rozdawaliśmy ulotki
„KOR za Robotników – Robotnicy za KOR”
mechanik z zajezdni tramwajowej
tuż przy mieszkaniu pani Kazimiery na Gajowej
napluł nam pod nogi
i ostatnimi skurwysynami nazwał
Uciekaliśmy jak spłoszone koty
Cały pakiet KOR-u i Robotników
zrzuciliśmy z wiaduktu koło Ronda Kopernika
tuż pod nadjeżdżający pociąg
Tej nocy Kacper długo musiał mi opowiadać
o specyficznej formie walki klasowej
w której mądry
wcale nie musi ustępować głupszemu
Nic z tego nie zrozumiałem
Kacpra to wcale nie zmartwiło
Od dawna wiedział
że jestem ciężkim przypadkiem
.
Żal
Wręczyli mi stos ulotek
Bez błogosławieństwa wypchnęli na ulicę
O jakże słońce jasno świeciło
jakby raźniej chciało umierać
Spiżowy Mickiewicz uśmiechnął się
i spuścił wzrok
Wciskałem ludziom papierki
Brali. Inni uciekali
Przy skrzyżowaniu Armii Czerwonej z Lampego
obok baru gdzie chodziliśmy z Kacprem
na piwo i flaki jak były
zapiszczały hamulce dużego fiata
Wyskoczyło dwóch po cywilnemu
Tłum szybko się zbierał
Krzyczeć zaczynał. Spisali
Przeczytali ulotkę i machnęli ręką
Nie dali pocierpieć za miliony. Nie dali
.
Taki jest koniec
Śpiewałem i pięćset ludzi mnie słuchało
Niedomyci niedospani głodni.
Natchnieni że mogą o czymś decydować.
Stali siedzieli słuchali milczeli
To trzeci tydzień strajku okupacyjnego
Poznań. Collegium Maius
Noc. Studenci czekają na kuriera
Śpiewałem i pięćset ludzi mnie słuchało
o królestwie z nadmorskiej mgły
o dziewczynie imieniem Annabel Lee
o tym że żyła kochała umarła
Potem przed mikrofonem stanął łysy facet
który powiedział że jest od Lecha
Psia marynarka wisiała na nim
Powiedział że mamy kończyć
O świcie stworzono nam
namiastkę demokracji
Ustawiliśmy się w kolejce
z kartkami na tak i nie w rękach
Długo udawali że dokładnie liczą
Wyniki referendum znaliśmy
przed rozpieczętowaniem urny
Kazali nam się rozejść
Każdy poszedł w swoją stronę
Odprowadziłem cię na przystanek
i poczekałem aż wsiądziesz
Dariusz Muszer
“Zamomniany strajk” na stronie Dariusza Muszera
..
O autorze:
Dariusz Muszer, ur. 1959 w Górzycy na Ziemi Lubuskiej. Prozaik, poeta, publicysta, eseista, dramaturg i tłumacz. Autor kilkunastu książek. Pisze po polsku i niemiecku. Mieszka w Hanowerze.
.
pamiętam, byłem, w którym budynku byłeś?
W Collegium Maius, spałem nieopodal gabinetu ówczesnego rektora UAM. A Ty?