Było sobie raz pewne babsko, które miało mocno przygłuchego męża, a że był z niego również niezły głupiec, kobieta interesowała się mężczyzną z sąsiedniego domu. A wołano na niego Pål Drugidom.
Chłopak służący głuchemu zauważył, że coś tych dwoje łączy, powiedział więc do kobiety:
– Odważyłabyś się, mateczko, założyć o dziesięć talarów, że sprawię, iż sama ujawnisz swoją hańbę?
– O tak, pewnie, że bym się odważyła – odparła, a następnie postawiła dziesięć talarów.
Któregoś dnia chłopak i głuchy mężczyzna młócili zboże w stodole i chłopak spostrzegł, że Pål Drugidom właśnie przyszedł do kobiety. Nic nie powiedział, ale dobrą godzinę przed drugim śniadaniem odwrócił się do drzwi stodoły i krzyknął:
– Tak, tak, w porządku!
– Co, już mamy kończyć? – zdziwił się mężczyzna, który niczego nie zauważył.
– Wydaje mi się, że twoja żona nas wołała – odparł chłopak.
Kiedy byli w przedsionku, chłopak zaczął głośno chrząkać i kaszleć, więc żona ukryła Påla Drugidoma. Weszli do środka i na stole stała miska z kaszą na śmietanie.
– Och, nie, matko! – zawołał mężczyzna. – Dzisiaj mamy kaszę na śmietanie?
– Pewnie, że mamy – powiedziała żona, a była rozgniewana i zła.
Kiedy już sobie podjedli i wyszli, rzekła do Påla:
– Ten chłopak ma nosa jak diabeł. To jego sprawka. Lepiej już teraz idź, przyjdę do ciebie później na łąkę z obiadem.
A chłopak stał na progu domu i wszystko słyszał.
– Ojczulku – rzekł do chłopa – myślę, że lepiej będzie, jeśli najpierw zejdziemy w dolinę i naprawimy płot, bo wiatr go przewrócił, a świnie od sąsiada chodzą po naszej łące i ryją.
– Tak, musimy to zaraz naprawić – powiedział mężczyzna, bo robił wszystko, co mu kazano.
W czas obiadu kobieta zeszła na łąkę i trzymała coś ukryte pod fartuchem.
– Och, nie, matko, teraz to już naprawdę nie poznaję ciebie! – powiedział jej mąż. – Przyniosłaś nam jeszcze obiad?
– A jakże, i niech wam smakuje! – rzekła kobieta, całkiem już wściekła.
I żyło im się dobrze, najedli się obaj placków z masłem, a na dodatek uraczyli gorzałką.
– Pójdę do Påla Drugidoma z paroma plackami – powiedział chłopak – bo pewnie jeszcze nic nie dostał do jedzenia na obiad.
– Dobrze, zrób tak – powiedziała żona i od razu humor jej się poprawił.
Po drodze chłopak rozrywał placki na kawałki i rzucał je tu i ówdzie na ziemię.
Gdy w końcu dotarł do Påla Drugidoma, powiedział:
– Oj, ty, ty, musisz się teraz mieć mocno na baczności! Nasz stary przyuważył, że coś często odwiedzasz jego żonę, i to nieszczególnie mu się podoba. I właśnie poprzysiągł, że policzy się z tobą siekierą, jak cię znowu zobaczy.
Pål się przestraszył i poczuł nieswojo, a chłopak wrócił do chłopa i powiedział:
– Coś jest nie w porządku z pługiem Påla. Dlatego prosił, żebyś wziął siekierę i przyszedł do niego.
No tak, mężczyzna chwycił siekierę i ruszył w drogę. Ale ledwo Pål Drugidom go zobaczył, zaraz wziął nogi za pas. Mężczyzna obracał pług wte i wewte, oglądał go ze wszystkich stron, i jako że nie znalazł niczego, co domagałoby się naprawy, poszedł z powrotem. Po drodze raz po raz zbierał kawałki placka, które uprzednio upuścił na drogę chłopak. Jego żona przypatrywała się temu i zastanawiała, co on tam robi.
– Och, pewnie zbiera kamienie! – powiedział chłopak. – Bo wreszcie zauważył, że Pål Drugidom zbyt często zachodzi do nas, i wcale mu się to nie podoba. I teraz poprzysiągł sobie, że zatłucze własną żonę.
Kobieta czmychnęła, aż się za nią kurzyło.
– Co się stało z matką? – zapytał mężczyzna, gdy wrócił. – Czemu tak szybko biegnie?
– Och, chałupa się pali! – odparł chłopak.
Mąż z tyłu, żona z przodu i krzyczy:
– Nie zabijaj mnie, nie zabijaj! Już nigdy nie pozwolę Pålowi Drugidomowi, żeby przychodził do mnie!
– No i teraz dziesięć talarów jest moje! – zawołał chłopak.
Dariusz Muszer
Z tomu
Wydawnictwo Forma, Szczecin-Bezrzecze 2018
..,
O autorze:
Dariusz Muszer, ur. 1959 w Górzycy na Ziemi Lubuskiej. Prozaik, poeta, publicysta, eseista, dramaturg i tłumacz. Autor kilkunastu książek. Pisze po polsku i niemiecku. Mieszka w Hanowerze.
Fot. autora – Hanna Rex
..
E-booki autora – do nabycia na www.amazon.ca