Wysoko w górze, ponad światem ludzi, wznosi się niebo. Świeci tam wieczne światło. A we wszystkich pomieszczeniach brzmi chór z tysiąca głosów; jest to śpiew błogosławionych duchów. Światło tam w górze jest tak potężne, jak w naszym świecie słońce.
Z ziemi widzimy tylko zewnętrzną stronę dna nieba. Od strony wewnętrznej jest ono tak gładkie i lśniące, że Bóg Ojciec musi podpierać się długim kijem, gdy chodzi po nim. I tak, podczas jego wędrówki, trwającej tysiące lat, powstały w podłodze dziury.
To właśnie są gwiazdy.
.
Dariusz Muszer
.
Bajka pochodzi z cyklu:
Trzy koziołki Bruse
Bajki, klechdy, podania i anegdoty z Norwegii
opowiedziane przez
Dariusza Muszera
Copyright © Dariusz Muszer
.
O autorze:
Dariusz Muszer, ur. 1959 w Górzycy na Ziemi Lubuskiej. Prozaik, poeta, publicysta, eseista, dramaturg i tłumacz. Autor kilkunastu książek. Pisze po polsku i niemiecku. Mieszka w Hanowerze.
fot. autora – Hanna Rex
www.dariusz-muszer.de
..
jakoś nie potrafię sobie wyobrazić Boga z laską …
Ta laska to właściwie kostur lub długi kij. Przynajmniej tak twierdzą starzy Norwegowie. W naszej kulturze – jeszcze do niedawna – Bóg miał również brodę i czasami w dłoni dzierżył kij. Pewnie po to, żeby ciskać błyskawicami. 🙂