Nie jest do wyrażenia, co przeżyłem dzisiaj, nie w życiu, ale w sobie, wewnątrz. Wróciłem późno do domu i zdawało mi się, że to wszystko była imaginacja, że stwarzam sobie problemy, których nie ma w życiu. Ale wiem, że to po prostu zmęczenie, że to dziecinne złudzenie, które mnie naszło, abym przez chwilę odpoczął. Można zawsze znaleźć w swej inteligencji, woli, sercu, coś, co pomoże w walce z życiem, z ludźmi. Ale na walkę z sobą – jest tylko modlitwa.
JAN LECHOŃ – Dziennik
.
.
NIE ZNAM BOSTONU
Robertowi Bly
.
ANI ZAPACHU ASFALTU W NOWYM JORKU
wpadłem na ciebie
nieprzypadkowo
[górna półka osiedlowej księgarni]
miałem się uczyć – a ja kiep jeden – zgłębiałem ciebie
młodzieńczo nie wiedząc
że życie
jest
.
tak barwne
teraz
.
powracam często
żując twe słowa pięknego bólu
a Boston?
.
Żyje!
2001
.
JEROZOLIMA
.
NIKOGO & NICZEGO
nie pragnąć obcość poznanie
poszukiwanie radość ucieczki inne twarze
piękne sabry z uśmiechem MTV
piękno zaułków
ciał
.
agresja jest cicha bezszelestna to termometr bijący rekordy
poranek przebija butelkę dopijaną w parku
kroki mój krok kolor oczu włosów
reszty
wieczorem wódka pita z żołnierzami
& rozmowy do rana
i do rany przyłóż
.
śmieszność mnie poza granicami
kilku godzin spokoju
śmieszność wyznaczonych granic dziewczyn z uzi
biedy & bogactwa plus tych co jatki czynią
w imię swojego Boga
.
śmieszność mojego umierania niczym zapis
w pamięci PC-ta
męczy mnie to,
.
Panie,
tutaj lżej
zastawiam śmierć w pobliskim
lombardzie
lombardzie
.
JERUSALEM
.
JESZCZE TU PRZYBĘDĘ
.
szepty gwarę mowę posłyszeć
na ulicach zgiełku & we wszystkich bożnicach
jeszcze tu będę na chwil parę
szczęśliwych,
samotnie słuchając serca miasta
co nie takie
twarde, miękkie czy puste
.
później jak zawsze będę miał szczęście
lichy hotelik, park, ulica,
tyle miejsc do wyboru,
teraz prostsze schody & wszędzie mój dom,
przyzwyczajenie do oszukiwania siebie
zadatek życia
w chemicznym chaosie,
.
mój dom to mój kofer,
nic innego Ukochana,
czy poza, czy coś,
póki co jednak może spokój nadejdzie
& wszystko inne
.
.
JERUSZALAIM
dla Matisyahu
[brama damasceńska]
.
TUTAJ NICZEGO NIE znajdziesz
warzywnik Izraela
twarze spalone przekupek zgiełk
miła wieczna jakżeż stara wymiana
zdań pieniędzy
uprzejmości wrogości zauroczenia
.
miłości
.
stara arabska kafejka
za murem kawa życie wraca
w popołudniowym niebycie
obiad znowu kawa
na deser angielszczyzna
za murem zieloność traw zaprasza do pisania dlaczego
zawsze jestem do tyłu długie polskie lata
śmierć & rozpacz – leżę szczęśliwy chwilą spokoju – rzadką –
młodzi żołnierze smakują owoce piją wodę
khaki-dziewczyny kiwają jak na pikniku…
.
zasypiam…. śnię…. gdzieś tutaj powinien być telefon,
fax, e-mail do Boga, wszyscy by go znali
„chcesz zadzwonić…” no problem, ale wiesz,
może być zajęty, ma tyle spraw,
może chasydzi znają ten numer
może Ty
uwierz cuda się dzieją
choćby jak
Ty!
.
.
CZERWONA KSIĘGA
JAK MORZE JAK KREW NIEWINNYCH
wciąż przelewana przez tyranów
współczesności
.
ta Księga jest jak Ty
Wejście Ty Śmierć
.
w bezliku codziennych szaleństw beznadziei
głosy mędrców & proroków kiepsko
słychać
na autostradach
Europy
.
jak mówi
Czerwona Księga
.
żaden moment nie jest nieistotny
żadne spotkanie
nade wszystko
żaden człowiek
cierpiący
.
Poznań, 1998
.
Cezary Napierała