kiedy się pisze jeszcze nie znając końca
ani początku bo bez końca jakby nic się nie zaczęło
człowiek czuje się mały wobec każdej litery
każdego znaku na wodzie który może stać się zdaniem
jeszcze nie zapisanym ale już przeczutym przez wiatr
i te hektolitry kłębiące się pod piórem jak w zaporach elektrowni atomowej
unoszące się na powierzchni całe pole znaków nie z tego świata
całe pole maków wdzierających się do żarówek i oświetlonych okien
do oczu oświetlonych tym co w nas płonie od tysiącleci nie niszczącym ogniem
żeby nie wyziębić tych wszystkich chłodnych miejsc czekających na ogrzanie
***
czarna Lizbona po czym tak płacze w fado
po lądzie nieodkrytym po przeznaczeniu ślepym
które w knajpce nad Tagiem
cieniem na twarzach przybyszów się kładzie
te cienie pod oczami bo zbyt krótkie noce
życie zbyt krótkie żeby pozwolić sobie
na pójście do łóżka jeśli nie czeka w nim ukochany
***
przyjechałam do Lizbony dowiedzieć się czym jest miłość
a nocą w ciasnej knajpce nad Tagiem zobaczyłam malarza
rysującego w zeszycie sylwetki gości zanim zdążyli się
zorientować już mieli sobowtórów wszyscy jesteśmy gośćmi
ale on był tu panem z ciemnymi oczami przenikającymi
nasze koszule aż do duszy pasącej się jak owieczka gdzieś
na dnie łąki daliśmy się mu prowadzić w doliny kartek
wierząc że nie idziemy na rzeź ale życie wieczne
***
ten pan który umarł a chwilę wcześniej
pocieszał mnie że śmierć to nic strasznego
ten znany aktor nieśmiertelny
na wschodzących przed kinami plakatach
już pochowany na nieboskłonie
pełnym wielkich gwiazd
za dużo osób żeby za nimi tęsknić
dlatego wymyślono fado
s
płacające dług za wszystkich
których nie stać na łzę
.
szuflady
dużo szuflad Lizbony otwarło się dla mnie
a w nich apaszki dziewczyn leżą czarne na dnie
tęskniąc za dłońmi mężczyzny który je zdejmował
jeszcze światła po nocy barów i domów fado
lśniące kostki chodników
jasnym cieniem się kładą na wspomnieniu
a w ostatniej szufladzie
sama siebie gdzieś kładę
bardzo mocno ściśnięte mam usta
złego słowa nie powiem
wielki śmietnik mam w głowie
wielkie święto tęsknotę i pustkę
.
piosenka
bo Lizboną kołysze tak jak wielkim żaglowcem
na manowce cię zwodzi to miasto
i Petersburg w nim nie śpi
i Warszawa jak z pieśni
spod czerwonych dachówek wyfruwa
i nie trzeba podróży tylko w ulic chłód duży
wstąpić zstąpić z niziny lub z góry
mewa doda ci blasku a pieśń fado o brzasku
z czarnym światłem latarnia bez blasku
nie pokaże ci drogi tylko otuli nogi
żebyś nie klął że to zimne miasto
.
zgubiona
z głową posypaną deszczem
choć zdmuchnie go wiatr
wielki od oceanu
który kruchym lądem
kołysze jak łódką
chodzę po mieście
z ulicami jak struny
gitary portugalskiej – eu te amo –
drżą neony druty parasoli
stukają cytrynowe tramwaje
toczące się po stole zbocza
jakby chciały wpaść
wprost do koszyka mojej pamięci
.
Barbara Gruszka-Zych
.
O autorze:
Barbara Gruszka-Zych jest poetką i dziennikarką „Gościa Niedzielnego”. Wydała kilkanaście zbiorów wierszy. Ostatnio „Szara jak wróbel” 2012 (książka znalazła się w dwudziestce tytułów nominowanych do nagrody „Orfeusz” 2013), „Koszula przed kolana” (2014), „Nie ma nas w spisie” (2014). Wybory jej wierszy ukazały się też w kraju – „Mężczyzna i kobieta przed kremacją” (2011), i „Dowody na istnienie ciemni” (2014) oraz za granicą – polsko-litewski „Śpię z tobą pod skórą” (Kowno 2006), rosyjsko-polski „Dzban pełen ognia” (Sankt -Petersburg 2009), „Dwoje o miłości” z Juliusem Kelerasem (Wilno 2012). Jest autorką dwóch zbiorów reportaży: „Mało obstawiony Święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle” (2002), i „Zapisz jako…” (2004), oraz wspomnienia o Czesławie Miłoszu „Mój Poeta” (2007).
Jej wiersze tłumaczone były na litewski, rosyjski, ukraiński, białoruski, niemiecki, czeski, węgierski, włoski, serbski, rumuński, angielski, arabski.
W 2015 roku za tomik „Koszula przed kolana” została uhonorowana nagroda ks. Jana Twardowskiego. Ukazała się także jej książka „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara”. Uhonorowano ją wyróżnieniem „Feniks” w kategorii literackiej na Targach Katolickich Wydawców Książek w Warszawie 2016.
.
Fot. poetki: Grzegorz Hajkowski
Kto zaśpiewa “Piosenkę”….taka piękna!