Szedłeś szybko w dół chodnikiem wzdłuż ulicy dużego miasta
słoneczne zimne wietrzne jesienne popołudnie
blaski szkła metale farby napisy odbicia
w korytarzach architektury zapełnionymi tyglem kulturowym kolorów i ich nieprzekładalnym wyrazem
w arabeskowych osoczach konfiguracji rysów i manifestacji
w piecu hałasu i bezforemnych wykształceń materii z przestrzeni
kiedy coś odwróciło się w tobie…
odczułeś siebie z boku
nie
z góry
z nikąd…
jakbyś był jakąś małą istotą pokątnie tylko zamieszkującą tego mieszkańca
,,że istnieje ktoś poza tobą nieprzenikniony jak kamień…”
( wszystko na zewnątrz wyglądało zwyczajnie)
miałeś w sobie jeszcze całkiem świeże echa ostatnich kilku godzin w swoim mieszkaniu gdzie napisałeś dwa e-maile obejrzałeś wiadomości i zmyłeś wreszcie naczynia
a jednak
odczułeś pęknięcie zgrzyt na dotąd przezroczystym szkle rzeczywistości
gdzieś puściły ściegi i… z pamięci zaczęła wypływać żółć następnie mętna woda
przezroczyste gnomy patrzyły na ciebie z wyrzutem albo z kpiną jak reliefy na ciało
usłyszałeś: dlaczego to zrobiłeś?
ktoś inny dodał: miałeś wybór
warknął mijający cię pies
,,żebrak” nie podniósł twarzy chociaż wrzuciłeś monetę
niechcąco potrąciłeś starszą kobietę z laską i przypadkowo nadepnąłeś na bucik biegającego dziecka które zakrzyczało
i przypomniałeś sobie ze zgrozą niektóre sny
nic na to nie mogłeś poradzić a musiałeś iść dalej oczekiwano ciebie i wiedziałeś że następnego dnia będzie tylko trochę gorzej a ostatniego nie będzie już nic – tylko Ty w środku znikającego z ciebie świata ( z wszystkimi fragmentarycznymi uzupełnieniami z poprzedniego wieku które uczyniły ów świat nieskończenie bardziej skomplikowanym: liczydło przepotworzyło się w algorytm nieskończoności)
stałeś na moście pod którym płynęła wielka przybrana gęsta ciemna woda
kamień użyty znika szybciej niż kamień nie dotknięty
widmowe pocieszenia widmowe przestrzenie
,, Zewsząd znikąd.”
gdzie iść
skoro wszędzie rozbrzmiewa głucho
twoje nie – ja
ale również nie twoje nic
nawet to nie jest twoje
nic nigdy nie było twoje
czyli Ty: bez ja i bez nic…
.
Artur Ułamek
.
O autorze:
Artur Ułamek
Urodzony w 1961. Studiował literaturę polską na Uniwersytecie Gdańskim. Od 1989 mieszka w Kanadzie, w Toronto.
.
Artur – SWIETNE – GRATULUJE i pozdrawiam z Lublina