.
List z przeszłości – datowany z pojutrza
.
Ponieważ nie ma już skrzynek listy spadają tylko w pamięci
zastąpiły je nieme duchy i bezczasowe emaile
wciąga nostalgia za życiem już nie do opisywania
wiadomość podawała iż jest w krótkotrwałej ciąży z informacją
że ojcem jest facet z biura a właściwie to z przyjęcia
ale samotną matką być nie chce gdyż woli pielęgniarstwo
niechciani potomkowie są już za drodzy
tylko najbiedniejsi mają to za nic
zadzwoń jak będziesz miał czas: pogadamy sobie
niewzruszająco odparłeś na boku dzięki to całkiem dużo
możesz nawet na Marsa polecieć jak mydło szczęścia dopisze
a tam postawić Łuk Triumfalny z krzakami bzu wokół
koniec lata zawsze przypada na początek jesieni
czyli euforie zakładają kraciaste kalosze szczęścia
a smutek zaczadza się wygrywaniem darmowych telefonów
do zaświatów i znajomych od dawna nieznanych
rodzina czasami jest pod ręką o ile żyje i potrafi mówić
zapomniane emocje przechadzają się we włoskich sandałach
list nic nie pisał był niepiśmienny za to gadał jak najęty
mówienie jest wyróżnieniem ze świata zwierzęcego
jak wyraziła to kiedyś teoria ewolucji komentując Genesis
jabłko spadło między uda Ewy jak meteor z kosmosu
gdyby Newton był w pobliżu wyciągnąłby z tego znany wniosek
ale tylko Adam był w zasięgu ręki acz patrzył wówczas w inną stronę
dopiero później zapytał o przyczynę jej złego humoru
ona odparła po drodze już za bramą: Życie mój drogi
i reszta potoczyła się jak mówi historia w dwóch testamentach
drogi szły i rozchodziły się jak fraktale
albo rozpierzchnięcia na jej starzejących się pośladkach
nad którymi coraz rzadziej odprawiał magie oczarowania
kobieta szła przez życie jak ono nanosiło się na siebie
kiedyś była rzeką prapoczątku stała się losem bez siebie samej
mężczyzna grzązł w gburowatość i w swoich pasjach
dzieci rosły odchodziły były zawsze mądrzejsze nawet kiedy
brnęły we wszystkie stare omamienia z hałasem hip pop
w uszach przebierając się w zbroje mody aktualnych czasów
wreszcie wychodziły na prostą i wszystko się powtarzało
jak w lunaparku po sezonie i o zmierzchu
rozczarowania zawiedzenia drobne głupoty chwil
po czym znikały aby mieć własne życie i własne błędy
ale list nic o tym nie mówił takie listy już nie piszą
prawdy o sobie konwencja nie zna już sensu wyznania
słowa opowiadały przeszłość z lekkością atomu
w tobie ważyła ona jakże więcej gdyż byłeś jej kamieniem
,, długa przeszłość to długie wspomnienie przeszłości.,,
każdy oczekuje uważa i pamięta inaczej
list dodawał również coś o dawnych znajomych
że zmienili się rozchorowali lub odeszli
pogrzeby były puste kilka postaci w cieniach cieni
później cicho rozjeżdżają się do swoich jaskiń
zamiast w płomień świecy patrzą w drgające ekrany
na koniec list pisał iż życie jest ciężkie i kłopotliwe
zdania opadały z siebie składnia odsłaniała śmierć autora
pozdrowienia i życzenia – słowo już nie jest ciałem.
.
Artur Ułamek
Fot. Artur Ułamek
.
O autorze:
Artur Ułamek
Urodzony w 1961. Studiował literaturę polską na Uniwersytecie Gdańskim. Od 1989 mieszka w Kanadzie, w Toronto.
.